Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

adolf

Użytkownicy
  • Postów

    2 741
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez adolf

  1. |zawstydzony| a możne by tak ten tomik... spiracić ^^ :))) pozdrawiam
  2. I mogę długo pleść o niczym bić się i walczyć nawet z Bogiem na koniec będzie parę zniczy i echo słów, których nie powiem" Nie muszę wiedzieć, czy jest miłość wieczna, bo nie ta sprawa, tak mnie niepokoi jak to, czy w niebie Bóg odczyta save'a z grobowej... płytki, z głębin serca kopii. Bo kiedy umrę tylko plik zostanie całe kochanie w dwóch wyrazach streszczą potem sprasują w kamiennym win-rarze z nie windowsowym rozszerzeniem .wieczność Ale czy umie - Bóg - który up-date'ów miał już tysiące w prze-ciągu istnienia rzec słowo miłość bez setki poetów, od-tworzyć serce w potoku powietrza? Bo może właśnie problem leży... w niebie co w noc zasypia pod kamiennym grobem Miłość trwa tylko kiedy o niej nie wie nikt po za nami, włącznie z Panem Bogiem (!)
  3. tak myślałem, że jak już się Wstrentny pojawił to trzeba poczekać trochę i się zjawi BK. ehhh w końcu zawsze neiszczęścia chodzą parami ^^ :P najlepszy ten: jak zapewnić nam nieśmiertelność Wszystko przemija, zwłaszcza przemijanie Kochanie moje - przeminie kochanie! Nie kochaj mnie więc bo miłość przeminie I wiń mnie, ach wiń - wina się przewinie Świat się przekręci, bo dzisiaj się kręci A skoro jest śmierć - nie będzie już Śmierci! Skoro nie będzie to będzie wciąż będzie Z nas nie łabędzi - dwa białe łabędzie Nie było nas więc czeka nas bycie! O zmierzchu spłyńmy - to znaczy o świcie Z twoich Łez
  4. ehh kolejna prowokacja :P nie wiem czy jeszcze ktoś pamięta, ale mija rok od pierwszego bodaj postu Hani :( :( gdzie łona jest :(
  5. Dla Kamili Wszyscy mówią sto lat, magiczne zaklęcie Które ma spowolnić bieg ducha do nieba Ale ja nie pragnę ujrzeć cię stuletniej Ani zatrzymywać w biegu twego serca Wiem, że po nas spłynie czas milionem zmarszczek Miłość w serca werbel coraz ciszej będzie Bić, aż dźwięk przebije przez ciała się tarczę i to, co zakończy, rozpocznie się w niebie. Nie chcę Cię stuletniej, Ciebie, co w przyszłości Kolię gwiazd zakładasz na niebieską szyję ale ciebie z dzisiaj, Tą, co chwilę nosi. Aby się dwa serca, dwie perły w cielesne Muszle zatopione nawlekły na nitkę Jednego uczucia, co nie chce być wieczne.
  6. Co do wiersza może jakiś super ambitny nie jest, bardziej na P, ale jako, że 1,5 roku temu znalazł się na zetce i ją zeszpecił, czas go zrehasbilitowąc :>>>> -------------------- Do Emila Fischera Emilu, co stoisz, tam gdzie spada Słońce - Kłąb nici zwiniętych światłem przez Ariadnę Który ci pomagał w labiryncie drogę Odnaleźć na szczyty i człowieka znaleźć. Dlaczego nie możesz, tam zniknąć, gdzie znika Ciało, gdy przerasta doczesną cielesność gdzie krew się przemienia w smak boskiego wina i nie ma już czasu. A wszystko to: przeszłość Wiem, że chciałeś więcej, serc kule z ołowiu tym prochem rozpalić, którego wsypałeś do lufy tak mało. Chcąc w klatce pokoju pokazać swe serce, którym je kochałeś. Los pragnął inacze przyodziać zwierciadła co zamknęły światło śluzą twej źrenicy. Nie mogąc cię dopaść, twych synów dopadła Śmierć, co chociaż żyje żyjących nie widzi. Chociaż miałeś w ręce, moc co światem włada Nie mogłeś nią zbawić nawet kropli duszy W świecie, którym nikt już ducha nie posiadał mogłeś krzykiem napiąć tylko ciszy struny Aż w końcu przekląłeś, wszystko, w tym i siebie Na bruk gwiazd upadłeś. by na nim jak żebrak Śnić o lepszym świecie. I żyć jakby we śnie Póki cię nie zbudzi twój anioł, twa wiedza. Gdy milion lat minie, zasną galaktyki, i wszystko zaniknie, jakby nie istniało Chociażby przez chwilę. Z gwiazd tysiące zniczy zgaśnie i się zwali w kosmosu grób, na dno. Wtedy skamieniałe powstaną obrazy I wzniosą swe kwiaty nad światy z kamieni W końcu my wyrwani z zimnej, szarej skały wolni od kamieni ulecimy z ziemi. ---------------------------------------------------------- a tu jest ta wersja która zeszpeciła kiedyś zetką WERSJA OBRZYDLIWA o Emila Fischer* I. Zapowiedź Ideo, twe dziecię, czarny szlak obrało, Tułacz świat znalazł, a jego nie szukano: [Dalej] Trwaj Emilu, choć dalekie wybaczenie, boś ubódł bogów, ich posiadł znaczenie, Wypiwszy z czary, zyskałeś nie śmiertelną nie tylko duszę lecz i wiedzę tajemną! [Więc] Choć martwyś, twe prawa tysiąc lat po tobie, choć nie tyś ich ojcem, to twoi synowie! Zemsta, za czyn ten, tak orzekli bogowie, Więc zgotowali ci widowisko srogie, Dwoje istot w marsz poszło tak szalony, Zginęli obaj, tak niosąc symbol wojny Emilu, jak strasznie swój los okupiłeś! Wziąłeś synów wiecznych, żywych zaś zabiłeś! II. Upadek Na nic zdała się twa siła, ona głucha, Potężniejszym jej cząstka niż ludzi grupa, Lecz zastygła, pytając : cóż za potwory? Nie dla Boga, bo toż bękarcie są zmory! I przekląłeś tak jak świat przeklął twe czoło, Narzuciłeś pęto biorąc władzę sporą! gryźć będziesz bruki, zwalili cie z tronu, choć skrawek ciernia dałeś, nie dali grobu! Jesteś teraz wieczny w każdym świata skrawku, Rodzisz się nowym w każdym słońca blasku, Zazdroszczą ci tego nimfy i anioły, Ale i przed Toba jest wyrok surowy! Nie słuszna do ludzi bez granic miłości, Zaprzestań, skończ, nic nie dasz prócz zawziętości, III. Ostatnie słowo Emilu! Milion lat minie, i zasną galaktyki, Przeminie wszystek, ucichną gadzie syki.. i zaśmieje się z nas, Bożych prawd słuszność bo pokonała nas nicość - „ludzi” próżność Emilu! Kto oprócz nas doznał światła objawienia, Ten widzi, jakim błędem są te stworzenia, Których nasza moc nie jest w stanie spisać, Odmierzamy ich czas, zegar zaczął tykać.. Emilu: Ty wiesz, że nieliczni tylko dotrzeć mogą, Do słońca, skąd aureolę wieczności biorą! Lecz ten blask nie jest dla tej rzeczywistości ! Czekajmy na Boga, czekajmy przyszłości! Aż skamieniałe powstaną obrazy, niosąc kwiaty, Z kamieni, tak my wyzwoleni ulecim w zaświaty.
  7. zauważ ile osób płatnie wysyła esemesy na tańce z gwiazdami, czy czym innym
  8. Obawiam się, że takie przypadki się nie zdarzają, wbrew pozorom politycy nie są tylko idiotami myślącymi tylko o pensji... Poza tym właśnie - jeśli nie wiesz nic o kandydatach (a na to zdaje się wskazywać twoja wypowiedź), to może faktycznie lepiej byś został w domu. Bo oddanie głosu na byle kogo jest jednak dużo gorsze od niepójścia na wybory. ...Ale to pokazuje, jak bardzo nasze społeczeństwo jest niedojrzałe politycznie. Nie dość, że niektórzy politycy, to jeszcze zwykli obywatele. Drogi mój imienniku ;P "niedojrzałość społeczną" to sobie wymyślili teoretycy demokracji, żeby nie było, że ustoj jest zły. Ludzią sie nei chce, bo dobrze wiedza, że nei ważne co wybiorą to i tak o wszystkim zadecydują układy i finansjera. koniec czy ktoś zakgłosuje czy nie - nie ma znaczenia - i tak bedzie tak, jak chcą ci co mają kasę i tyle. pozdr
  9. no ale wiecie prawda jest taka, że każde wybory w Polsce to tani spektakl dla naiwnych. Kiedyś żeby cały czas byli ic sami ludzi je fałszowali, teraz nie muszą fałszować - po prostu nie ma innych :))))
  10. szczerze mówiąc to mi się tak nie chce iść głosować.... ale chyba się przemogę.
  11. Emilu, co stoisz, tam gdzie spada Słońce - Kłąb nici zwiniętych światłem przez Ariadnę Który ci pomagał w labiryncie drogę Odnaleźć na szczyty i człowieka znaleźć. Dlaczego nie możesz, tam zniknąć, gdzie znika Ciało, gdy przerasta doczesną cielesność gdzie krew się przemienia w smak boskiego wina i nie ma już czasu. A wszystko to: przeszłość Wiem, że chciałeś więcej, serc kule z ołowiu tym prochem rozpalić, którego wsypałeś do lufy tak mało. Chcąc w klatce pokoju pokazać swe serce, którym je kochałeś. Los pragnął inacze przyodziać zwierciadła co zamknęły światło śluzą twej źrenicy. Nie mogąc cię dopaść, twych synów dopadła Śmierć, co chociaż żyje żyjących nie widzi. Chociaż miałeś w ręce, moc co światem włada Nie mogłeś nią zbawić nawet kropli duszy W świecie, którym nikt już ducha nie posiadał mogłeś krzykiem napiąć tylko ciszy struny Aż w końcu przekląłeś, wszystko, w tym i siebie Na bruk gwiazd upadłeś. by na nim jak żebrak Śnić o lepszym świecie. I żyć jakby we śnie Póki cię nie zbudzi twój anioł, twa wiedza. Gdy milion lat minie, zasną galaktyki, i wszystko zaniknie, jakby nie istniało Chociażby przez chwilę. Z gwiazd tysiące zniczy zgaśnie i się zwali w kosmosu grób, na dno. Wtedy skamieniałe powstaną obrazy I wzniosą swe kwiaty nad światy z kamieni W końcu my wyrwani z zimnej, szarej skały wolni od kamieni ulecimy z ziemi.
  12. Napisałbyś cokolwiek, gdyby wiatr ptasie pióro W kałamarz światła – Słońce wrzucił aby dokończyć Ten niedopowiedziany zachodów, wschodów urok I zaszył całkowicie w niebieskiej go opończy. Gdybyś znał zakończenie każdego wersu – drogi Co jest na miarę wiersza, lecz w nim poezji nie ma Wiedział, że przemijanie wynikiem klaustrofobii Przestrzeni jest bezdomnej, dla której brakło... miejsca Gdy każde życie kończy niebieska kropka nieba Wielką literą Boga otwierając zaświaty I rzeźbą twoich czynów strumyki są powietrza Nie ważne są więc cele, nie wiąż ich siatką mapy Lecz ważna w życiu droga i w piasku słabe ślady Pamiętaj: bądź Odysem… lecz nie odnajdź Itaki
  13. stoją w garniturach skrojonych na miarę dwustronnie otwartej trumny: drzwi po nowe życie w starym świecie ze starym mesjaszem który nie zmartwychwstał za to leży grobie. na ich podobieństwo dzień w nocy garnitur ubrał całą ziemię albo też zatrzasnął dwa wieka od trumny a w nich sto pomników które się bezmyślnie przyglądały gwiazdom srebrnemu piaskowi - bąbelkom szampana co zbiegły z kieliszków chwilę przed toastem i toczą się pijane a przyszłość nieznana zamiera wypita przez czas jednym haustem. już wróż nie pociągnie strun krwawych piorunów nie wybudzi gromu sto autoalarmów bo nic się nie stanie nad upadek murów tam gdzie nie potrzeba gdzieś w domu wariatów a rankiem zakrzyczy świat, co było wczoraj i nic się nie zmieni, prócz tego, że z rana Poleci po świecie wieść o tych wyborach lecz słowo się skrzywi nie "szansa" lecz "sama" taka sama.
  14. Elegia, może nie jakoś szczegolnie piekna, ale za to z pomysłem (?) napisana odnoścnie jednego wątku na NS (dot. smierci ukraińskiego poety) i jak internetowym zwyczajem wszyscy wstawaili kropki) Elegia w Brailu [.] Ktoś umarł, czytaj, piszą o tym w Brailu na wszystkich stronach, na znanych portalach wers jeden składa tysiąc kropek z kraju światło wygniata kropki na ekranach. . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. Łzy się nie leją, nie suszą się wiersze bo to za mało, dzisiaj trzeba więcej zmarły nie widzi prócz tego co ciemne na tle jasnego. rozmieńmy więc ziemię . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. na ciemne punkty. Kropki, które kończą nie tylko wersy, czasem całe życie Duchy nie mogą wierzyć ludzkim oczom lecz mogą czytać. jak ślepi, dotykiem. . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. srebrnego światła, wodząc jego blaskiem po całym świecie, z kropek świat składając na wzór boskiego, przepełniony światłem i wiecznym szczęściem. Kropki więcej znaczą . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. niż całe zdanie. Bo je mogą skończyć i mieć, co pragną, i wszystko oznaczać Nikk ich nie może w formę związać, złączyć w myśl pojedynczą. Nikt nie może: kazać . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. . ' . ' . ' .' .' . ' ' ' . '. ' .' .' . '. Bo z wszystkich liter tylko kropki wolne były, są, będą. Jedno życie kończąc dają drugiemu, wolność i początek Same trwać będą, aż się... znów rozpoczną.
  15. tylko ta strofa jest moim zdaniem ładna, nawet bardzo i pięknie konczy wiersz, ale cąłość jest średnia, bo zaweira jakieś niejasne przemyślenia, a dokładnie to: "Tego dnia i następnego, i następnego też nie myliśmy się wcale - tak, dobrze pamiętam, obersturmführererze:" O co chodzi z tym myciem się esesmanów? Jeżeli zabieg metaforyczny to wybitnei mizerny :) i jeszcze niezogdny z historią :) Bo akurat esesmani mieli obsesje na punkcie wszelkiej czystości ducha i ciała. W końcu meili byc kalką zakonu jezucikiego :) pozdrawiam
  16. :))) no i znów optymsitycznei i kolorowo :) tytuł genialny, strasznei się spodobał :) pozdrawiam
  17. Czy to co napiszę, zawsze mnie udźwignie? Tyle naciągniętych liter w jednym wersie, niczym naprężony zdaniem myśli miesień który słowo spija, a ono w nim milknie. Co jest doskonalsze? To, co doskonałe, czy to, co chce dążyć do doskonałości? czy tysiące trybów, bez wiecznej wartości, czy trochę emocji będących banałem? To pytanie ściszą do szelestu liści bo one szeleszczą tysiącem zapytań jacy my jesteśmy? a jacy my wszyscy dla siebie jesteśmy? Czas odnajdzie w rymach jedno wspólne brzmienie. Świat dziwnie niebieski od tysiąca żywych stąpających wierszy
  18. Pozytywka /sonet/ Ich oczy nie mogły boleć lecz bolały od zagnieżdżonego w nich okruchu bieli igły z porcelany którą pociemniali czarnym atramentem do pisania wierszy. Nagle pisk hamulców i kark się kluczyka zakręcił o lata.. stopni, tyle brakło aby baletnica wpadła w żołnierzyka w zardzewiałej struny zachrypnięte gardło Zanim wyżłobili w walcu głosu żyłę tak jak się wyżłabia na palcach swe imię żołnierzyk opuścił siebie..jak kurtynę. I tak się skończyła miłość nienazwana nienazwane myśli upychane... nigdzie które wybiegały gdzieś z innego świata.
  19. ale dlaczemu :( bo się koajrzy z czarnym,i panterami, to chyba wtedy rasistowskie ;) :))
  20. MOJE ŁUMACZENIE NOWE Pantera Na korowodzie prętów, które mija Jej wzrok znużony aż nie może ustać Jakby tysiące prętów ziemię trzyma i nie ma świata oprócz prętów mnóstwa. W mijanych krokach, gibkim, silnym , chodzie zaginającym przestrzeń na kształ koła Tańczy jak siła, co otacza środek a gdzieś w tym środku odurzona wola. Czasem podniesie kurtynę źrenicy aby bezgłośnie wlewać obraz w głębię i w każdym członku napiąć odgłos ciszy który umiera gdy napotka serce. ORYGINAŁ: Der Panther Sein Blick ist vom Vorübergehn der Stäbe so müd geworden, daß er nichts mehr hält. Ihm ist, als ob es tausend Stäbe gäbe und hinter tausend Stäben keine Welt. Der weiche Gang geschmeidig starker Schritte, der sich im allerkleinsten Kreise dreht, ist wie ein Tanz von Kraft um eine Mitte, in der betäubt ein großer Wille steht. Nur manchmal schiebt der Vorhang der Pupille sich lautlos auf -. Dann geht ein Bild hinein, geht durch der Glieder angespannte Stille - und hört im Herzen auf zu sein.
  21. Dokładnie! Taki wojaczek idealnie pasuje do emosów i innej udręczonej młodzieży :> pozdr.
  22. MOJE TŁUMACZENIE: Pantera Wzrok jej otępia ciągła prętów musztra Która się leje monotonnie w oczy Jakby tysiącem prętów serce stuka A za prętami nagle świat się kończy. W mijanych krokach, gibkim, silnym chodzie Zacieśniającym świat ledwo do koła Tańczy jak siła, co otacza środek a gdzieś w tym środku odurzona wola. Czasem faluje kurtyna źrenicy i się bezgłośnie wlewa obraz w głębię i się w jej ciele niesie pogłos ciszy który umiera gdy napotka serce. --------------------- TŁUMACZENIE Z 1907 ROKU: Rainer Maria Rilke - Pantera Tak ją znużyły mijające pręty, że jej spojrzenie całkiem się zamąca. Jakby miał tysiąc prętów świat zaklęty i nie ma świata prócz prętów tysiąca. Jej miękki chód na opór nie napotka, wędrując wewnątrz najmniejszego pola - to jakby taniec siły wokół środka, w którym zdrętwiała trwa ogromna wola. Niekiedy źrenic unosi zasłonę cicho. - I obcy obraz sie przedziera. Idzie przez ciała milczenie stężone - i w głębi serca bezgłośnie umiera. 1907(tłum. Leopold Lewin) ORYGINAŁ Der Panther Sein Blick ist vom Vorübergehn der Stäbe so müd geworden, dass er nichts mehr hält. Ihm ist, als ob es tausend Stäbe gäbe und hinter tausend Stäben keine Welt. Der weiche Gang geschmeidig starker Schritte, der sich im allerkleinsten Kreise dreht, ist wie ein Tanz von Kraft um eine Mitte, in der betäubt ein großer Wille steht. Nur manchmal schiebt der Vorhang der Pupille sich lautlos auf -. Dann geht ein Bild hinein, geht durch der Glieder angespannte Stille - und hört im Herzen auf zu sein.Rainer Maria Rilke[edytuj]
  23. PIEŚŃ i Kiedyś w tym miejscy, ach, to tak niedawno Ledwo się człowiek zdąży w skałę zmienić Było przepiękne i radosne państwo, Którego bogactw nie dało się zmierzyć. Spychało morza, góry i pustynie Na krańce mapy, drąc na cztery części I tworząc , północ, wschód, zachód, południe Nierozróżnialne, bo nie świecił Księżyc – Jeszcze nie istniał, zamiast tego w nocy Krwawiło niebo wieloma barwami i rosły gwiazdy lecz kolorem złotym oczy nawożąc aby kwitły snami. I śpiew słowików straszył wszelkie zjawy I drzew szelestem wszelką niechęć ścierał Wiatr, co się wtulał, w ten świat idealny, Który trwał kiedyś. Którego już nie ma. To tu stał pałac. Zwali go różanym bo jego mury obrastały róże a jego baszty tak pięknie pachniały że zmysły tracił wróg wszelki przy murze nikt nie był w stanie zdobyć tego zamku choć wielu chciało, lecz nie da się walczyć gdy zamiast tarczy używali płatków rycerze złoci, zwani pyłkiem z baszty. A był on wielki, ponoć tak się ciągnął, Że go horyzont nie umiał dognić I tysiąc luster, miał by światło chłonąć Aby oświetlać wszelkie ciemne kąty I tysiąc Sali, a każda tak strojna… Gdy je sprzątali, to pył co się zwykle Chce wtulać w meble, był z czystego złota Jakby oprószał ogień je swym błyskiem. CHÓR: I zmysły tracił wróg wszelki przy murze Lecz czy pachniały one aż tak pięknie? Łatwo odróżnić zniewolone róże Od tych co dzikie, tych, co mają serce. Bo woń prawdziwa, była tam nie znana Bo mieli piękno, lecz nie mieli życia. Wszystko wiązali sznurkiem złotym światła Róże pachniały… lecz zapachem gnicia
  24. Historie o średniowiecznych dworach... Któż ich nie słyszał, komu nie opowiadano ich w dziecińswie? Ja pamiętam jedną. Może to anegdota była, może i bujda sklecona na szybko. Zapamiętałem ją tylko dlatego, że już w chwili jej usłyszenia wiedziałem, że nie jest to cała prawda, że ta hisotria wyglądała inaczej. Że ktoś celowo całkowicie zmienił jej wydźwięk chcąc ukryć okrucieństwo i krzywdę. Bo niby jak rozsadnie wyjaśnić bajeczkę o kucharzu, kóry popełnił samobójstwo, gdy jego potrawa na czas nie dotarła na Wielki Bal zaręczynowy w pałacu? Średniowiecze to straszny czas. Ale nie aż tak straszny. I nie tak bezwzględy. Ktoś celowo zmienił historię. Ale ja znalazłem w starych księgach jej prawdziwy bieg. Straszny. Wystarczy jeżeli powiem, że kucharz rzeczywiście się zabił, i rzeczywiście nie dostarczono na czas jego wypieku. A co było tym wypiekiem? Zacznijmy od poczatku..." PRZEDPIEŚŃ Po dziś dzień stoi, gdzieś w nieznanym miejscu Gród, który kiedyś dźwigał zamki królów Tysiące duchów i tysiące szeptów w noc wyrastają z jego srebrnych murów Powiada starzec, który kiedy słyszał Jak jakiś starzeć komuś opowiadał że te ruiny jeden raz ktoś widział a zobaczywszy od razu oszalał. Bo kto nieszczęście miał w tę noc jedyną Kiedy się rzeki stroi jak cesarzy Razem z lasami w dal, w ich głąb popłynąć Do miejsca, które kończy wszystkie mapy Ten pozna wszystko i wszystko tam straci, W miejscu gdzie kamień kwitnie srebrną wodą Gdzie dni przesypia księżyc schodząc z warty I każde drzewo włada ludzką mową. To tam pechowiec chcąc się na noc schować We własnym świecie i snem się otulić Usłyszy kroki i głos, który woła Darmo o pomoc, skrobiąc zimne mury. Lecz nawet mury odbić nie są w stanie Głosu, co w sobie zimna tyle dźwiga że się od razu w lodowaty kamień zmienia i gaśnie. I znów go nie słychać. I znów go nie słychać, i nie idzie dalej Wracając znowu tam skąd kiedyś przybył Wciąż budzi duchy, tym ich własnym żalem przypominając wyrządzone krzywdy. Tam nie ma echa, ono tam nie żyje I nie ma ciszy, która ciągle płacze Jest tylko zamek i dusze niczyje Które tam będą na wieczność, na zawsze. CHÓR: Jest tylko zamek i dusze niczyje Tak jak niczyje były kiedyś serca. Bo kto ma serce, lecz bez niego żyje Tego duch błądzi. Nie dosięgnie nieba. Tam nie ma echa, ono tam nie żyje Bo nie powtórzy echo tyle płaczu Ile wyrządza, ten kto za niczyje Uważa serce, nie dając go światu.
  25. o_O ale że to nei może być np. Kochanowski na zdrowie ? ;D
×
×
  • Dodaj nową pozycję...