Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Michał_Kućmierz

Użytkownicy
  • Postów

    535
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Michał_Kućmierz

  1. Pisząc ten komentarz myślałeś po swojemu, wystarczy? Pozdrawiam M.
  2. Bywałem w takich barach, ech starość nie radość. Podoba się, pozdrawiam M.
  3. Wiersz ma (dla mnie) niezły, narkotyczny klimat. Podoba mi się :) pozdrawiam M.
  4. Może jeszcze kiedyś go przerobię, na razie niech sobie już taki wisi na Forum. Pozdrawiam Marcinie :)
  5. Dziękuję za komentarz i rady, ale nie mam czasu już się w tym grzebać, lecę do następnego he he. Pozdrawiam M.
  6. Panie Bogdanie, jakoś tak ostatnio zadumany bywam :) Pozdrowienia
  7. Dziękuję za miłe słowa, pozdrawiam Cię Michał.
  8. codzienność zabija się o pierwszeństwo nad rozumem między niebem a ziemią pas czerni odgradza sacrum od profanum myśl większa nad wyraz po zapis jednokrotnej przygody nie będzie więcej takiej wyprawy której byśmy nie przeżyli na sobie mamy tylko skórę i resztki godności w łóżku budynki pieszczą się już prawie letnim żarem czuć stopioną papę - nie lubię twojego ojca chmury czarne zajadają te białe na pewno będzie burza mój meteorologiczny manicheizm nie zawodzi nigdy nie myślałem poważniej o pogodzie wszystkie konsekwencje utraciły wyż zyskały niskie pobudki stan rzeczy niebezpiecznie się podnosi na dzień dobry grozi nam powódź bladego światła przy nagłym spadku ciśnienia gdzieś w przestrzeni tworzy się codzienność...
  9. Dzięki, może mi wytrzeźwieje język, pozdr. M>
  10. Ojej! Tylko trzy komentarze, wpiszę się jako 4. P.S. Bardzo ładniutki tekst, pozdrawiam bez ideologii M.
  11. Wybacz mi, ale naprawdę wolę już coniedzielną, nudną liturgię, choć do kościółka nie chodzę od dawna... może właśnie przez to. Pozdrawiam. Michał.
  12. Dzięki Marcinie za komentarz, pozdrawiam.
  13. boli mnie palec ogryzłem skórę i paznokieć do krwi pierwszej to tam najbardziej boli i krwawi ponoć diabeł siedzi pod skórą w chwili przecięcia odpala papierosa stąd to dziwne pieczenie rany boskie bramy przyprószone solą w zimie dają nie tylko schronienie przed upadkiem w otchłań rozpierają duszę od dna ku ścianom i tynkom uczestniczą w doborze miastowego pejzażu w wielkim mieście zawsze zasycha kora pustych drzew rodzących myśli zasiane przed laty w gałęzie miłość ciągnie przeszłość na sznurze wyrozumiale jak rodzic dziecko za rękę przez miejski park raju przechodzą święci szczęśliwi bez żył i krwi w rękach trzymają przesypane klepsydry wilgny piasek w świetle dnia wydostaje z siebie szkło silnie matowa krew zakrzepła w zwolnionej reakcji kątem oka szybki pejzaż skraca się podwójną miarą świtu w stalowym ciele chmur już rozkwita rdza poranna matka kilku wielkich monumentów światła w małym powiecie hipnotyzującym lampy uliczne
  14. Mimo iż nigdy nie byłem a jestem rezerwowym WP podoba mi się pozdrawiam M.
  15. Niezły tekst, pozdrawiam M.
  16. Pozdrawiam za pochwały oraz pochwalam pozdrowienia, dobry wiersz. M.
  17. Lubię takie formy, przez co nie dziwi + pozdrawiam M.
  18. Dziękuję z komentarz, utworek też jest w klimacie drzew... pozdrawiam serdecznie.
  19. Tekst zaliczyłabym raczej do prozy literackiej, jeśli takowa istnieje. Opis ciekawy, bogaty w wrażenia. Mimo tego, że jestem zwolennikiem mniejszych form daje plusika. Pozdrawiam Dzięki za odwiedziny i komentarz, pozdrawiam M.
  20. Tekścik nawiązuje do wiersza "Państwo von Kleist" M. Świetlickiego. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...