Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Piotr Sanocki

Użytkownicy
  • Postów

    1 435
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Piotr Sanocki

  1. 1) Czy pan przechodził ze mną na ty ? 2) Pan manipuluje, ja nie napisałem, że peel stanowi środowisko. Z drugiej strony można głębiej zastanowić się nad tą koncepcją. Peel, który wyklucza ze swojej egzystencji nawet einsteina, wyklucza tym samym wszystko co się rusza, wszystko co istnieje. Peel jest tak zagłębiony w sobie, że nie widzi niczego i w rzeczywistości sam dla siebie jest tym środowiskiem. Z punkty widzenia peela i całego utworu jedynie peel jest środowiskiem, w którym żyje peel. 1) To błąd nieświadomy. Jeżeli uraziłem - przepraszam. 2) Tak, ma pan rację. To mój pomyłka. Z pana koncepcją mogę się zgodzić. Chociaż nie wydaje mi się, żeby Einstein był "wszystkim". Teraz doszlo do mnie, że te znane osobistości są(mogą być) podane dla przykładu dla ludzi przyziemnych. Dla tych, którzy kierują się regułami, chcą opisać świat, zrozumieć go. Szekspir byłby tytaj świetnym zaprzeczeniem tej regularnosci. Podanie ich z małej litery może być manifestem peel-a, że te zasady trzeba odrzucić. Tworzy własny świat: "i w rzeczywistości sam dla siebie jest tym środowiskiem". Ale szacunek dla dorobków literackich, intelektualnych czy humanitarnych wymienionych osób wymaga od autorki / peela rezygnacji z tego stylu na dwa nieszczęsne wersy. W końcu to byłby wyjątek, a wyjątek potwierdza regułę! A peel być może nawet gardzi tymi dorobkami, do czego wyrażam głębokie zaniepokojenie. Wtedy możliwe, ze zmieniłby się sens większości wiersza. Które metafory niby są barwne ? Może pan poda jakieś przykłady ??? Bo puste stwierdzenia to czysta demagogia. "zawsze wylezę na wierzch. promienny uśmiech obnaża krzywy zgryz, potykam się na pointach, - epitety i metafory. oczko się puszcza jak ostatnia dziwka" - onomatopeja Lecz czy należy zgadzać się na taką bierność autorki ? Dlaczego ona nie pójdzie krok dalej, nie stworzy podwalin pod nową epokę, nową jakość poezji w historii literatury. A dlaczego autorka nie ma 2 m wzrostu? A dlaczego... itd. Poprostu takie jest podejście autorki w tym konkretnym utworze. Jaka interpretacja może wynikać z ciemności ? Wyobraźnia w ciemności też jest ślepa. Noktowizory są poza literaturą. A kto wie? Może w jakiejś tam przyszłości napiszą jakąś odę do noktowizora. Ciemność może znaczyć np. noc - sen, czas letargu, ciszy, bezruchu. To cechy, które w tym utworze mają znaczący wpływ na zrozumienie. Emocje są w utworze jednostronne. Promienny uśmiech niewiadomo skąd ma wynikać? Z samozadowolenia peela, że mu einstein do pięt nie dorasta? Może może dlatego, że żyje we własnym świecie? Nie wydaje mi się. W czasie przyszłym - a może coś ma się zmienić? Na miejsce Einsteina może znalazł się nastepca(-czyni)? Każda manipulacja ma swój cel. Jeżeli celem utworu jest manipulacja, to jaki jest cel manipulacji ? Manipulacja nie ma celu (jest nieczytelny obraz), więc i wiersz nie ma celu. Skoro miliony wierszy mają swój cel, a ten utwór nie ma celu, to ten utwór nie jest wierszem, nie stanowi poezji! Czemu moderator nie reaguje. Wiersz---> Cel---> Manipulacja. Tak to się odbywa. Pozdrawiam serdecznie
  2. Wina, wina, wina dajcie A w dzień w nocy upadajcie Jutro godzien, też w butelkę Zaglądniemy, sobie jeszcze
  3. Ojej! :) To jest limeryk. Sorki Messa ;) Myslałem, że tu koło grabkowe ... ;) Pozdrawiam serdecznie
  4. Nie zbrzydła lecz schudła Normalne, bo była próżna Z Vanishem ostrożnie, lepiej Domestous Zęby wymyje jak Blendamet na noc :)
  5. Ehgym... :) Mogę? Pierwsza strofa jest bardzo dobra. Wyczułem klimat, złapałem rytm. Druga strofa... nOO.. tu jest już gorzej ;) "nauczycielką, lekarką - będę jak dorosnę" - ą ą ę ę - nie drażni Cię to? Zaczęłaś tak zwiewnie, lekko, kolorowo z radością, aż nagle zmieniłaś ton, i zaczynasz poważnie. Trzecia zwrotka jest niezła, chociaż ostatni wers jest troszkę banalny. Co do ostatnich nie mam zastrzeżeń. Podoba mi się forma, jest prawidłowo skonstruowana i do końca utrzymana. Jednym słowem - super ;) Pozdrawiam serdecznie
  6. hmm? Nigdy jeszcze nie skomentowalem Twojego utworu? Dziwne... musiałeś mi umknąć gdzieś na liście skazanych ;) Pozdrawiam serdecznie
  7. No cóż.. Nie jest to napewno wiersz na miarę tego działu ;) Tytuł wyjaśnia zakończenie, ale to nie wystarcza. Nie wystarczy dać hasło i rozpatrywać go pod różnymi kątami. Każda zwrotka powinna współgrać z każdą następną. A tutaj mamy pourywane z kontekstu zdania. Trochę drażni mnie takie podejście autora do utworu: "ja napiszę coś tam, co nie ma składu ani ładu, a wy się męczcie". Nie, autor też musi się nieco wysilić! "Pająki na ścianie gromadzą się szepcąc kiedy kocham się z ciszą;" - żadnej konsekfencji. Zła kompozycja. Powtórzenie "się" wyraźnie drażni, dopełnienie nie jest tak oryginalne jakby się wydawało. "...zniekształcony obraz wyciągnięte dłonie ze sztyletami- tutaj się zatrzymajmy. Dobrze, że nie użyłeś zasad interpunkcji, bo by uwidoczniło to tylko kiczowatość tych zdań. Boga nierówne proporcje - tutaj ciekawie pejzaż wymalowanych - może być... uśmiechów na każdą konieczność - dobrze pogrupowałeś, ale przenośnia nie daje rezultatu. Zwalnia tempo czytania. obracając zwierciadło przykazań" - kojarzę Bóg=Dekalog, ale nie wszytsko jest oczywste. Jeszcze jedno: co obraca zwierciadło przykazań? Do jakiego podmiotu odnosi się ten wers? Ja to traktuję jako "wpadkę/błąd". "jeszcze jedna doba bez bycia połkniętym." - to dobry start na tworzenie napięcia, ale już za późno... Pozostaje niesmak nagłego zakończenia. Ale co my tu mamy? Kropka! Na koniec postawiłeś kropkę, to teraz autorowi zachcialo się interpunkcji? A gdzie się zaczyna zdanie? Czemu więc nie z dużej litery? Albo może nieprawidłowo podzieliłeś na strofy? Duzo jeszcze w nim do zrobienia. Krótko mówiąc, Wiersz słaby, fatalna forma, bez atmosfery, o rytmie można zapomnieć, brak pointy. Powtarzam! Nie ten dział. Pozdrawiam serdecznie
  8. O! Właśnie :) Hehe, ale mnie rozbawiłaś :))) :D No nie! muszę na chwilę odejść, bo już nie mogę... :D Pozdrawiam serdecznie
  9. Hmm... Czytałem powoli i starałem się coś z tego zrozumieć :) Ciekawa forma. Powtórzenia "Nie" - nie przeszkadzają, zamieniają w ciekawą wyliczankę. Chaos nieco zniekształca i utrudnia interpretację, ale nie dam się ponieść pozorności ;) Mam dziwne wrażenie, że na koniec zabrakło pomysłu: "Nie bardzo zieleń; (...) Nie całkiem czerwień; (...) Nie dość niebiesko; (...) Niezbyt bolało. (...)" Można by to poprawić - jeżeli odmienność zakończenia, ma inny cel to owszem taka odmienność może ostać ;) Pozdrawiam serdecznie
  10. Bzdura. To co, peel buntuje się sam przeciw sobie, a banalne słowa odzwierciedlają banalność środowiska, który stanowi peel ? Błąd stylistyczny jest raczej efektem braku pomysłu na wiersz, na rozwinięcie wątku, na niezgłębienie rzeczywistej sytuacji i sylwetki psychologicznej podmioltu lirycznego. Sam zapędziłeś się w kozi róg: peel=środowisko słowa=środowisko Trochę namieszałeś, aż za bardzo. Jak peel SAM może stanowić środowisko? Środowisko to pojęcie bardziej uogólnione. Peel jest jednostką! Peel tworzy zdania, które mogą opisywać jego środowisko, do którego sam należy. Odnosząc się z dystansem do środowiska może odnosić się tak samo do siebie - bo jakby nie było jest jego częścią. To by nawet zgadzało się z zakończeniem utworu. Lub dowodem na to, że zaciera się granica między peelem a doświadczeniami samej autorki. Jeżeli peelowi źle i jest rozleniwiony, to być może i autorka jest tak leniwa, że nie chciała nacisnąć klawisza shift podczas wpisywania utworu w edytorze tekstu. Niekoniecznie. To raczej nie z lenistwa, lecz przewaga charakterystycznego stylu autorki. Wszystkie jest wcześniejsze utwory były pozbawione dużych liter. A jakież to pan ma tam kolory ? Czarna pończocha i to wszystko. Jest czerń, jest ciemność, jest nicość, marność nad marnościami. Koheletowa teoria. W marniejącym świecie, gdzie einstein jest nikim, nie ma miejsca na emocje. Dziwne, że nie widzi tego pan. Jakie kolory? A jakie kolory widzisz czytając wiersz z kartki? Biały i czarny. Chodzi o kolorystykę - jako wartość artystyczną. Barwne metafory i dobrze dobrane ciekawe epitety tworzą świat peela dzięki któremu możesz poczuć atmosferę. To jest właśnie ta cecha literatury, która pobudza wyobraźnię odbiorcy. Tzn. skojarzenia mogą temu znacznie pomóc. Peel wpadł we własną pułapkę. Ma gdzieś einsteina, niby wie wszystko najlepiej, i takie są efektny. Istna lepperyzacja poezji. Bardzo często spotykana w twórczości innych znanych i mniej znanych poetów. Może taka epoka? Jest ciemno przecież i nic nie widać , więc skąd wiadomo co się w co zamienia ? To kwestia wyobraźni i własnej interpretacji. Dorabia pan ideologię, niemal prowadzi politykę faktów dokonanych. Nie ma piękna i radości, w utworze jest upadek świata i mcdonaldyzowanie życia - to nie jest piękno. Owa mcdonaldyzacja polega jedynie na fundamentach pustki i odrzuceniu autorytetów w postaci np. einsteina. "zawsze wylezę na wierzch. promienny uśmiech obnaża krzywy zgryz, potykam się na pointach," - czy zrozumiałem na opak? Możliwe jest, że owe "promienienie" jest oparte na smutku. Ale bardziej oczywiste i możliwe(!) byłoby to, gdyby ów epitet "promienny uśmiech", był zawarty w środku strofy. Jako pierwszy wers traktuję to intuicyjnie jako drogowskaz nie posiadający za sobą innych kierunków. Peel wyraźnie wskazuje prawdziwy kontrast "promiennego uśmiechu" i "krzywego zgryzu" - jako dwóch różnych stron medalu. "Radość" - tym pojęciem się posłużyłem - to moja osobista interpretacja tego fragmentu. Posłużyło raczej jako "ułatwienie" poprzez posłużenie się bardziej powszechnym zagadnieniem ludzkich emocji. NIe ma emocji. Człowiek bezsilny nie ma emocji, nie umie ich z siebie wydobyć, a jeśli są - nie potrafi ich zidentyfikować. A tak być nie może w przypadku tego utworu, bo jak już zostało wykazane - granica między autorką a peelem uległa zamazaniu. Autorka wie co pisze i manipuluje. I pan tej manipulacji niestety uległ. To jest właśnie cel tego wiersza. Cel milionów wierszy. Granica między autorem utworu, a peelem jest niekiedy bardzo wąska. Jeżeli utwór mnie się spodobał, to znaczy, że mną manipuluje - czemu posługuje się Pan faktami oczywistymi? Rola czytelnika przecież właśnie na tym polega, aby dać się ponieść treści utworu. Ten utwór uważam bardzo ciekawy, bo ironizuje na koniec swoją walkę i upadek. Różni się od innych tym, że nie popada od razu w nirwanę, tylko stara się coś z tym zrobić. Manipulacja w tym przypadku może mieć bardzo pozytywne oddziaływanie. Pozdrawiam serdecznie
  11. W tej pierwszej zwrotce możliwe(!), że błąd stylistyczny jest błędem popełnionym świadomie. Możliwe, że "błąd" ma na celu odwrócenie uwagi czytelnika od pewnej treści będącej bardzo głęboko ukrytej w utworze. Przekaz jest jak najbardziej popularnym środkiem komunikacji, edukacji i dojrzewania zarówno czytelnika jak i samego odbiorcy. Błąd stylistyczny, być może ma odwrócić ten fakt. To jest forma pewnego rodzaju buntu przeciwko nudnym ideałom tworzenia świata monotonicznego, a czasem banalnego. Może do jest pewną częścią planu, w którym chce ukazać ironię? Banalne słowa mogą świetnie odwzorowywać banalność środowiska. Zaciekawił mnie pewien wzór, jakim posłużyła się autorka – „einstein, marylin monroe, szekspir, matce teresie” - osoby, nie będące typowym przykładem dla postępu ludzkiej cywilizacji napisane z małej litery! Stereotypowy wzór zostaje podany z dystansem i pewną pogardą. W tej chwili, autorka świadomie porusza temat o roli własnej w świecie. To pewnego rodzaju autosugestia, której tak naprawdę peel nie jest centrum –choć pozornie wiersz o rozmyślaniu nad sobą. Krytyczne porównanie do światowej sławy naukowców, aktorów, ludzi służących Bogu i sztukmistrzów - jest pewnym rodzajem zepchnięcia ich na drugi plan. Peel mówi "nie! To o mnie teraz mówię!". Potwierdzają to wszystko kolejne zwrotki. Peel kontynuuje wypowiedz. W grę wchodzą kolory i emocje. Ubarwiając klimat, stara się dotrzeć do odbiorcy poprzez zmysły. Wzrok traktuje jako najważniejszy, więc uderza do celu: "promienny uśmiech". Porównuje się do słońca: „Zawsze wylezę na wierzch”. Celowe zagranie. Peel, jest częścią świata. Zachowuje się nieco egoistycznie, odrzucając na drugi plan skarby ludzkości, a siebie zanosząc na miejsce najwyższego punktu. Jest w centrum uwagi. Choć ostro krytykuje swoją niedoskonałość. Niemalże nazywa siebie tępym istnieniem. Może do jego życia wkradła się tragedia – nieszczęśliwa miłość, jakiś wewnętrzny ból? Porównanie do dziwki wyraźnie potwierdza tą tezę, ale równie dobrze może wskazywać w innym kierunku. „Czarna pończocha” może być metaforą nocy. W dzień jest słońcem, najważniejszym bogiem. Zaś w chwilach trudności nastaje noc, a peel schodzi na dno – staje się nieważny, jak słońce po prostu zachodzi. Trudno się odbić. Peel nie potrafi tego wyjaśnić. Wszystko staje się ciche i milczące. Panuje dziwna atmosfera ironii. Z jednej strony promieniuje swoim pięknem i radością, ale z drugiej – zatacza kręgi nocy zamieniając się w smutny cień. Dołączając do ludzi, których zepchnął na drugi plan Milczenie jednak nie jest puste. Pewnego rodzaju domysły, stereotypy, którym ofiarował swoją tajemnice – wypełnia tą pustkę. A nawet przelewa. Może to właśnie dzięki nim jeszcze potrafi podnieść się po upadku? Traktuje to jak uzależnienie. Niewątpliwie w skład tego wchodzą emocje - jak emocje to i literatura – jak i literatura, to i poezja. Peel wyraźnie się śmieje ze swoich prób. Skazuje je z góry na niepowodzenie. Więc próbuje się od nich odizolować. Jednak to nie skutkuje, nie potrafi z tym walczyć, bo nie ma na to leku. W końcu dochodzi do wniosku, że nie można mieć leku na siebie. To coś, co nie istnieje, ale jednak wpływa na nas. Coś nieprawdopodobnego, a jednak powszechnego. Można potraktować utwór jako przykład bezsilności człowieka nad sobą i własnymi emocjami - zachowaniami. Pozdrawiam serdecznie
  12. Dobry wiersz. Ładna kompozycja, prawidłowo użyte środki artystyczne. Czyta się płynnie. Nie ma atmosfery - chociaż czytam przy muzyce, to nic nie zmienia - ale to w tym przypadku, ze względu na koncepcję utworu wybaczalne ;) Nie podoba mi się za to: "przedawkowałam ze sobą. za dużo mnie we mnie" - kiepska metafora. Powtórzenie "mnie" niestety nie osiągnęło planowanego efektu. Może lepiej by wyszło gdzieś w środku utworu, gdy odbiorca poniosł rytm. "żadnego einsteina ani marylin monroe nie mówiąc o szekspirze czy matce teresie" - super. Switne zakończenie zwrotki. Na dodatek ładnie rozpędza. "zawsze wylezę na wierzch. promienny uśmiech obnaża krzywy zgryz, potykam się na pointach, których nie rozumiem, a w czarnych pończochach oczko się puszcza jak ostatnia dziwka" - nic do zarzucenia. "to zadziwiające: pod pustym spojrzeniem pustota myśli, pusty śmiech i słowa" - o! Widzisz? Tutaj powtórzenie nie drażni, bo dalej niesie nurt myśli. Po za tym bardzo dobre metafory. Zakończenie jest dobre. Ale faktycznie brak mi jakiejś ciekawej przypieczętowującej wątek skojarzenia, ciekawostki, puenty. Te bąbelki są troszeczkę zbyt miękkie biorąc pod uwagę ważność przekazy całości. Gratuluję dobrego utworu ;) Zabieram. Pozdrawiam serdecznie
  13. Marku (zabraniam Ci mówić do mnie per Pan ;)), wiek nie ma nic do rzeczy. A o cierpieniu nawet nie wspominaj - bo znawcą nie jesteś. Ja też znawcą nie jestem. To, że piszesz o cierpieniu - nie Twoja wina. Wiem, że to trudne. Jesteś poetą, więc zrób to jak należy. Dajesz się ponieść emocjom - a to zgubna droga. Otrzeźwiej, bo zaczynasz majaczyć. Nie przyjmuję do wiadomości stwierdzenia: "To ja przeżywam tragedię - nie Pan." Sam się zapędzasz w kozi róg! Zanim coś powiesz, najpierw pomyśl. Dla ułatwienia - więc po co piszesz wiersze i po co je tutaj umieszczasz? Pierwsza wersja - chcę, żeby ktoś pomógł mi poprawić błędy(sprawy techniczne). Odpowiedź masz w moim komentarzu. Druga wersja - chcę, żeby ktoś odpowiedział na moje cierpienie, powiedział co czuje czytając mój wiersz (odbiór emocjonalny). Odpowiedź masz w moim komentarzu. Przypadek? Nie doczytałem? Wiem, że w tej chwili próbuje mnie Pan zaatakować. Ja do Pana nie trzymam urazy. Nie mam za co. Napisałem co sądzę o wierszu, to wszystko. Przykro mi z powodu choroby żony, życzę jej jak najszybszego powrotu do zdrowia. Pozdrawiam serdecznie
  14. Drażni powtórzenie: "Z -->mojej Patrzy z wiarą i nadzieją I czeka Na życiowym ekranie Przycisku z podpowiedzią Brak Widzę pod spodem Swoje życie Krzywe zwierciadło Podszewka -->mojej Poza tym - mimo wielu metafor brak tutaj emocji - nie wyczułem ich, nie czuję klimatu, nie zauważyłem też żadnego celu tego utworu. To typowy "wiersz o niczym" - o rozpaczy, cierpieniu, błądzeniu... itd. Pozdrawiam serdecznie
  15. Niektóre metafory, tzn.: "oddech uderza w spiralę obłędu" - zaczynasz okropnie twardo - odrazu przechodzisz do klimatu - za szybkie wprowadzenie psuje niespodziankę ;) "składa mnie w pół bez prostowania"- yhhh! Lepiej, żeby tego tutaj nie było. Rozumiem intencje autorki, ale to nie jet dobre rozwiązanie. Na język nawija się wyraz "sprostowania" - daje niepotrzebne uczucie rozczarowania i niepotrzebnie zatrzymuje tok czytania - niezamierzona pauza. "a myśli sieją się same nie śpiewnie" - czemu tak skaczesz po wybojach jezykowej ułomności - chcesz mi zapłacić, za koszty leczenia? ;) Nie podoba mi się zróżnicowanie - raz czyta się płynnie, a raz, trzeba kilka razy przeczytać, żeby zrozumieć i ruszyć dalej. "wyciskając z powietrza strach" - myślę, że nie wymaga większego komentarza :) Kiepska metafora. "tutaj mam siebie tam w środku zima" - ooo! I tutaj chwila zadumy. Na zakończenie? Tylko? Całość jest niskiej jakości tekstem, której niestety wartością możemy się delektować w ostatnich dwóch wersach. Pozdrawiam serdecznie
  16. Widać forma się zmienia. Nie zawsze piszemy na jednym poziomie. Czasami jest lepiej, a czasami gorzej. Zależy Ci na opinii? Mnie też denerwuje jak moje wiersze przechodzą w zapomnienie bez jednego komentarza. Ale uszczęśliwia mnie myśl, że gdyby był dobry, to napewno ktoś by go skomentował. Dlatego odstawiam w zapomnienie i nie liczę na kolejny ochłap mięsa, tylko zabieram się za pisanie następnego wiersza. Życzę weny ;) Pozdrawiam serdecznie
  17. Jak na debiut - to całkiem nieźle. Mam nadzieję, że rozwiniesz tutaj skrzydła ;) Wracając do wiersza: "ptak strząsa z piór resztki nocy" - mam dziwne wrażenie, że czytałem już podobny kawałek :/ - niemniej podoba mi się. Wprowadza klimat i pobudza wyobraźnię- dobrze! "śpisz poważna pewnie martwiłaś się we śnie" - tutaj już troszkę namieszałeś :) Najpierw piszesz: "śpisz poważna" - przenieśmy się w to miejsce. Ok widzisz śpiącą kobietę teraz, a potem pewnie martwiłaś się we śnie" - dlaczego w czasie przeszłym? Wiem, że to zależy od interpretacji czytelnika, ale jej sen jeszcze trwa. Więc dlaczego piszesz tak jakby już nie spała? "ze ściany Chrystus przygląda nam się" - tutaj jest źle. Niepotrzebnie rozciągasz drugi wers. "w milczeniu patrzył całą noc" - tutaj jest dobrze, Nic bym nie zmieniał. "będzie patrzył w dzień - ten wers można dopracować. Łamie się płynność czytania i nigdy nie zamyka oczu" nie współgra z ostatnim wersem. Brakuje tutaj zakończenia. Chcesz pozostawić obraz bez finiszu - taki wyrwany z codzienności motyw trwający wieczność. Ale to jest tekst - kartka papieru, musisz to najpierw napisać :) Rytmika kuleje, płynność (czasami) też, klimat - całkiem niezły, ale mógłby być silniej odczuwany, forma - lepiej popracować nad podzieleniem go na zwrotki; nawet powtórzenie "nocy" może pozostać, ale popracuj nad płynnością i zakończeniem ;) Pozdrawiam serdecznie
  18. "w szczerym polu - może być, choć jako początek utworu - to kiepski kawałek. za miastem - źle zatrzymał się czas" - fatalnie. Przeczytaj to na głos. Nie słyszysz, że brzmi to jak opowiadanie? Bajka na dobranoc. "przychodzę tu nieraz - o mój Jesu! by oczyścić się z upływu" - bez komenatrza. Albo nie! Powiem, nieraz - pozostaje głupie pytanie czy zrobiłeś to specjalnie. Chcesz na siłe utrzymać to "falowanie" treści, a zamiast fali rezonansowej pozostaje sztorm. "potem z umysłem początkującego - tutaj już lepiej, wracam do zdarzeń' - zakończenie znowu dołuje. Krótko. Wiersz nierytmiczny, bez "życia", przekazu, oryginalnych przenośni, początku, zakończenia, prawidłowej formy, rozwinięcia. Traktuję go jako karykaturę wiersza. Nie ten dział. To moje zdanie. Pozdrawiam serdecznie
  19. "myśle więc tak jakby mnie nie było - literówka "myślę" ze szturmem zdobytą percepcją bezpieczeństwo kapituluje i muzyka wypiera się znaczenia" - wydaje się gubić rytm. "rano sprzedaję egzemplarz mojego ja - fatalna przenośnia nieczęsto spotykane odrywanie kolorów wyrywam serce i umieram tak po prostu" - dwa ostatnie wersy wyróżniają się poziomem przezorności. Zakończenie zwrotki jest "tak po prostu" nie do przyjęcia. Poza tym te "i" powoduje nieporządaną pauzę. "gwiazdy odmawiają świecenia - taka psychologiczna kolaboracja już chmury opalają się same asekuracyjnie" - forma na zakończenie właściwa, ale zakończenie niewałsciwe. To nie jest zakończenie. "zapominam cie między kawą a telewizorem" - kolejna literówka "cię" - to jest dopełnienie kiczu. Niepotrzebne. Reszta mocno zamotana. Wiersz o niczym, kolejny skrawek papieru bez atmosfery, bez puenty, bez oryginalności. Uważam, że nie jest to dział dla takich utworów. To moje zdanie. Pozdrawiam serdecznie
  20. Ojej! Szybciutko popraw tą "dziurę" :)) Pozdrawiam serdecznie
  21. Niuch... niuch... Zapachniało mi tu rymem. Czy ktoś coś mówił o rymach? Ale rzeczywiście rymy są fatalne - częstochowskie... Ale nie zniechęcaj się. Rymuj, ale szukaj oryginalnych rymów :) Pozdrawiam serdecznie
  22. Dziękuję Konstancjo za opnię :) Pozdrawiam serdecznie
  23. Ciekawa zabawa :) Pozdrawiam serdecznie
  24. Proponuję poprawienie formy, autor wybrał klasyczną, niech więc zadba o nią. Jednak całkiem dobrze trzyma się tematu. Pozostaje nierozwiązana sprawa techniczna... Pozdrawiam serdecznie
  25. Podziel na zwrotki, a będzie bardziej czytelny... Jak narazie wszystko się zlewa w całość. Pozdrawiam serdecznie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...