Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

vacker_flickan

Użytkownicy
  • Postów

    2 538
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez vacker_flickan

  1. owszem: narcyzm i arogancję:)
  2. przestarzale i władczo:D przebaczenie jest piękne acz niełatwe:P
  3. Prośba o przebaczenie wobec Naszej Osoby została rozpatrzona pomyślnie:P
  4. podteksty? to absolutnie nie w moim stylu:D
  5. niektórzy z komentatorów zapomnieli, że tu się ocenia wiersze wiersz jest słaby ze względu na słabą zawartość treściową i mało atrakcyjną formę wiem, wiem — autor jest początkujący i nie pretenduje, ale to nie zmienia faktu, że nazywanie niejako w odwecie komentatora, który napisał, co myśli „35letnią niezaspokojoną kobietą” przechodzi granice ludzkiego smaku ja nie wiem, jak się zachowuje taka kobieta i co mówi, ale osoba, która użyła tego sformułowania, niezawodnie to wie, ciekawe skąd ale mniejsza, wiersz jest osobisty — co z tego, prawie wszystkie takie są, co z niego wynika? że peel pod wpływem miłości spróbuje stać się lepszym — czy to nie jest trywialny przekaz? użycie zapomnienia w parze z miłością jest tak zgrane, że aż szkoda potraktowane po wierzchu — jestem, bo kocham, jakie to piękne, piękne tak, że aż kicz kolega się nie postarał, za grosz twórczego podejścia do tematu, sam byłem kiedyś nastolatkiem, znam wielu nastolatków i znałem, niczym mnie ten tekst nie zaskoczył, nie ma w nim nic oryginalnego, może poza odniesieniem do wiary, co ostatnio nie jest po prostu w modzie a te przymilne komenty robią ci człowieku krzywdę po prostu, bo nie masz bodźca, żeby coś w swoim pisaniu zmienić po lekturze tego tekstu nie odczułem żadnych emocji poza rozbawieniem — jestem szczery, w ogóle nie odczułem nic z tej miłości, o której piszesz, tam jest tylko słowo „kocham”, a miłość to uczucie intensywne, w tym wieku bardzo mocne, a gdzie to widać w wierszu? czy kochać to tylko mówić „kocham” myślałem o tym jako o ironii, ale nawet jako żart, ironia mnie nie przekonuje, zwłaszcza w kontekście drugiej zwrotki, która rozwiała raczej moje wątpliwości co do tego, czy to żart czy nie dodam jeszcze, że agapiczność miłości jest typowa dla nastolatków, czy się to podoba niektórym, czy nie pozdr
  6. zaprawdę, Vacker, lecz się. chcesz nr. tel. zaufania? chcesz mój nr.?:D słuchaj, dalej to może być art.200 k.k. więc może dajmy spokój z tym telefonem:P
  7. wyślij mi na maila zdjęcie i krótki tekst o sobie (150-200 słów) to może poznamy się bliżej:D
  8. a jakieś namiary na tę dziewczynę masz?:D
  9. piękne słowa — tylko gdzie ten sens? jak dotąd odbijanie piłeczki tylko, natomiast brak konkretu jeśli chodzi o sens logiczny, to ja się zgadzam, co do wierszy — poezja to co innego, jak dowodzą i mądrzy i ci trochę głupsi (np dyskusja poniżej), ale mnie się wydawało, że autorowi posta chodziło o sens wyższy, czytaj: cel kolega zapewne pije do pewnej okładki pewnego pisma — szczerze powiedziawszy, nawet nie widziałem na własne oczy tej przyczyny sensacji — przede wszystkim dlatego, że nie siedzę w „elitach” warszawskich, szczerze mówiąc, nawet nie wiem, jak Cecko wygląda (Boże, przebacz bluźnierstwo), nie wiem jak kształtuje się historia narcyzmu Cecki, mój sięga czasów wczesnolicealnych, więc o naśladownictwie trudno mówić, ale skoro tak uważasz propozycja godna jej autora, czy to początek, czy koniec argumentów? a czy kolega słyszał o takim pojęciu jak istotność?
  10. przede wszystkim poezja jest pojęciem bez desygnatu i o to chyba cały hałas generalnie poezja to jest coś takiego, co wydaje się być poezją;) to, o czym mógł pisać Różewicz, to moim zdaniem: intuicja odnośnie tego, co ludzie generalnie są skłonni uznać za poezję, albo intuicja odnośnie czegoś tam nie wiadomo czego, co sam poeta uznaje za poezję intuicyjnie;) poezję można rozpatrywać pod kątem teorii Mertona dot. anomii konformizm — to z pewnością nie jest poezja, bo jest szarzyzną, masą, breją codzienności, brakiem charakteru, brakiem rysu bunt — może być poezją, jak najbardziej, często się to zdarza innowacja, wycofanie, rytualizacja — również wniosek: poezja to coś marginesowego, z jednej strony społecznie zwalczana, a z drugiej pielęgnowana, alkoholicy, narkomani, przestępcy — to jest poezja, psychicznie chorzy — to jest poezja zobaczyć świat innymi oczami — to jest poezja rzetelnie i „relewantnie” to opisać — to jest sztuka
  11. tak ale skoro poezja to tylko wymiana informacji, z użyciem określonego kodu, to jest to porównywalne do czytania sekwecji cyferek... chodzi o to zeby przy użyciu owego kodu którego używanie wymaga określonych reguł, przekazać coś więcej niż tylko informacje, do przekazywanie których kod został stworzony więcej niż informacje? czyli co to jest to więcej? wiersz jest przekazem, nośnikiem informacji, czy się to komuś podoba, czy nie, chyba że ktoś nazywa informacjami jedynie suche fakty — w takim razie mamy do czynienia ze zdecydowanym zawężeniem znaczenia pojęcia „informacja”
  12. porozpisywali się ludzie, w różnym tonie, a żaden nie spróbował odpowiedzieć na pytanie w poście: po co? „poezja musi mieć sens” — piękne słowa, ale jaki sens? tego już komentator nie napisał — szkoda, bo zwykle raczy nas mnóstwem prawd życiowych to tak jak z hasłem: „Polska musi być silna” — ja pytam tak samo — po co? bo mamuś tak powiedziała mam pytanie do pana kopa — ciekawe czy uważa pan również, że tacy ludzie jak Lipszyc, bądź Cecko, to ludzie bez wiedzy i talentu? bo chyba pan nie czytał nic ich autorstwa — choćby fakt, że w swojej twórczości używają prawidłowo słownictwa, które dla 95% społeczeństwa pozostanie niedostępne przez całe życie, daje jakieś pojęcie o wiedzy autorów chyba że ta dyskusja toczy się na temat forum poezja.org — w takim razie przepraszam i wycofuję się ze wszelkich argumentów nie można budować obrazu poezji współczesnej na podstawie forów poetyckich, które są de facto jedynie odmianą bloga, gdzie każdy może opublikować i nikły procent jeśli nie promil legitymuje się jakąkolwiek wartością literacką — tak jak w rzeczywistości pisać każdy może i to nie powinno być miernikiem stanu poezji współczesnej
  13. tak, bezet, jestem znudzony i rozdrażniony, bo jutro jest koncert, na który cholernie chcę iść, a nadal czuję się kiepsko
  14. jak ja lubię takie sprzeczne wypowiedzi — jeśli czyta się poezję dla przyjemności, to chyba przyjemność jest racją jej bytu? czy nie? czy może świadome odczytywanie języka oraz świadomość dlaczego coś działa, albo nie działa, powoduje, że poezja przestaje być przyjemna? jedno do drugiego nie bardzo się ma ciekawe jakie bariery miał na myśli przedmówca? chyba taką, że komunikowanie zachodzi wtedy, kiedy nadawcę i odbiorcę łączy znajomość kodu, w przypadku poezji niestety też ten warunek musi zajść — jeśli ktoś pisze bełkoty, to to nie jest poezja „to właśnie poezja: przeskoczenie owych barier "narzędzia komunikacyjnego" jakim jest język i wyzwolenie przy jego pomocy reakcji fizycznych, to "technicznie" niewykonalne, ale jednak psychika ludzka daje takie możliwości...” tak — dotarł pan do wielkiej tajemnicy: istota ludzkiej umysłowości, jednak to nie ten temat, troszeczkę za daleko idą takie rozważania, język nie ma barier komunikacyjnych tak długo, jak znany jest kod, konwencja i nie ma żadnych zakłóceń, oczywiście sukces przekazu, czy też wpływu na jakiekolwiek reakcje (zgaduję, że chodziło o emocje) zależy również od szeroko pojętej wrażliwości odbiorcy, na którą się składa wrażliwość sensoryczna, inteligencja, oraz bagaż doświadczeń zebranych za pomocą wcześniej wymienionych skoro już tak odchodzimy od tematu, to miłość akurat to dość kiepski przykład, z nią jest taki kłopot, że często sami coś tym pojęciem określamy, bo tak nam się wydaje i jest to względne jak cholera, zależy od różnic indywidualnych, natomiast w miarę świadomy i inteligentny człowiek potrafi ją zidentyfikować, nazwać i powiedzieć dlaczego, rozróżnijmy miłość od zauroczenia, które jest wybitnie emocjonalne i faktycznie nie da się świadomie go wytłumaczyć, bo jest poza zasięgiem systemu refleksyjnego, z drugiej strony jednak człowieka od zwierzęcia różni to, że jest on w stanie wolicjonalne dokonać przewartościowania na podstawie refleksji kierującej się logiką i racjonalnością
  15. szukanie sensu, i to jeszcze, jak mniemam, wyższego a to paradne to mi przypomina zadawane mi wciąż pytanie: człowieku, dlaczego ty palisz? odpowiedź jest prosta: bo muszę pisanie ma dokładnie taki sam sens jak życie celowo — żaden, chyba że śmierć traktować w kategorii celu, co w naszej kulturze byłoby raczej sprzeczne ludzie piszą, bo sprawia im to przyjemność, część poprzestaje na tym, część nie wydaje mi się, że kolega Zawadowski chce koniecznie chyba jakiegoś potępienia dla tych, którzy w jego widzeniu dopuszczają się swoistego bluźnierstwa poprzez dotknięcie się do pióra/klawiatury jest to dość wiarygodna przesłanka ku temu, że autor posta widzi pisanie również w sferze sacrum, co mnie również śmieszy kolego, obudź się — ludzie, którzy tutaj publikują, mają swoje życia, których ten portal stanowi jakąś drobną część i odgrywa rolę jedną z wielu tych mniej ważnych poeci, którzy publikują „na poważnie” również mają swoje życia i również poezja nie odgrywa w nich tak znaczącej roli jest to po prostu zajęcie poboczne, hobby, mniej lub bardziej udatnie wykonywane nawet jeśli utrzymują się z pisania, to nie jest to pisanie twórcze, przypadki, kiedy jest inaczej, można policzyć na palcach jednej ręki pojawia się następne pytanie: po co publikują? czy po to, aby dręczyć biednego pana Zawadowskiego? nie! bo mogą, a jeśli mogą, to czemu nie? ja nawet podziwiam tych, którzy publikują własnym nakładem — mogą potem powiedzieć, że czegoś dokonali, że nie tylko np siedzą dzień w dzień godzinami za biurkiem, ale zrobili coś, co mogłoby mieć jakiś sens, może go nie ma, ale mogłoby mieć pozdr
  16. tak, nudzi mi się, mniej więcej raz w tygodniu, wtedy wpadam tutaj — to objaw desperacji, wiem nudzi mi się, bo jestem chory i nie mogę wyjść chodziło mi o to, co nie zostało wyłapane: że każdy ma swoją odpowiedź i swoje widzenie i o to, że mój pogląd na tę sprawę nikogo nie interesuje, bo nie ma żadnego znaczenia — czy wpłynie na czyjeś widzenie? może nie tyle panu się nudzi, panie bezet, co być może szuka pan odprężenia, można się czepiać słówek, ale to nie zmieni faktu, że celem tej dyskusji tak naprawdę nie jest dojście do czegokolwiek, lecz sama dyskusja ależ mój drogi bezecie! z wiekiem coraz bardziej myśli się, że „warto”, bo z wiekiem coraz trudniej przychodzi przyznać, że może jednak „nie warto”, przez lata słuchałem starszych — przejechałem się na tym nieźle, więc wybacz, że tym razem nie posłucham rozróżnijmy zarazem powściągliwość od poprawności — tej pierwszej mi nie brakuje, bez obaw, co do drugiej — aksjomatycznie ją odrzucam jako narzędzie kłamstwa i wstępu do nowego rodzaju cenzury odpowiedzialność za słowo — jak najbardziej, tyle że poezja to nie dziennikarstwo, nie istnieje pojęcie „rzetelnej poezji”, zgodność z faktami nie ma tu nic do rzeczy, a jaka inna odpowiedzialność może wchodzić w grę? co biedny poeta może zrobić swoimi słowami? co najwyżej, jeśli trafi, spowodować, że egzaltowane młode dziewczyny będą się nad nim zachlipywać przy kieliszku wina i przy własnym poczuciu osamotnienia i okropieństw tego świata odkrywanie tajemnicy? śmiać mi się chce — cud tworzenia, mistyka i sacrum — coś takiego może powiedzieć tylko ktoś, kto za nic nie jest w stanie pojąć natury języka, dla którego syntetycznie i analitycznie język jest tajemnicą, chodzi mi o kolejny poziom analfabetyzmu, gdy człowiek posługuje się narzędziami komunikowania, ale w sposób niemal doskonale ślepy pozdr
  17. właściwie to człowiek ma trzy wyjścia: 1) generalizować 2) rozmieniać się na drobne 3) pławić się we względności pojęć które wybrał pan bezet, ciekawym?
  18. ja powiem tyle: napisz cokolwiek a znajdziesz mnóstwo chętnych do tego, by ci powiedzieć, że to, co napisałeś, nie jest poezją jak do tej pory napisałem około 1000 wierszy, mniej lub bardziej zasługujących na to miano, odpowiedzi na pytanie, czym jest wiersz/poezja, można znaleźć od cholery, można je znaleźć w utworach autora, wyciągając cechy utworu można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że takie cechy autor uznaje za poetyckie można się potem z tym zgodzić, albo nie, można się nawet pokłócić do czego zmierzam? do tego: odpowiedź na postawione pytanie nie ma żadnego znaczenia prowadzić może jedynie do pełnych samouwielbienia wypowiedzi, czasem również ekstazy, dla mnie np poezje Twardowskiego to pomyłka, i pomyłką też jest jego pogląd na temat poezji, bardzo możliwe, że ks. Twardowski podobnie wypowiedziałby się na temat mojej twórczości, choć z pewnością mniej kategorycznie i bardziej powściągliwie, tyle że moje zdanie nikogo nie interesuje, nawet ciebie, bezecie, nie interesuje, choć się tak domagasz wypowiedzi — po prostu nudzi ci się, zabijasz czas, czy coś mnie też się teraz nudzi
  19. Żeromski to patron mojego liceum, stąd sentyment, bo czytać nie mogłem tak a propos — który pisarz nie był świrem (oczywiście z tych lepszych)? który nie jest? pokażcie mi bom ciekaw;) co do tematu: jak ktoś bierze do ręki pismo o pewnym profilu, to sam sobie jest winien, chyba że jeszcze niewinnym jest:D to tak jak z filmami porno — obrońcy „wartości chrześcijańskich” przecież wcale nie muszą ich oglądać, nikt nikomu niczego nie nakazuje;)
  20. nowość przeraża — to jasne, kasandryczne wizje powtarzają się od kiedy pamiętam, to niewiele czasu ale prawie 20 lat pamiętam w miarę dobrze McLuhan przepowiedział upadek cywilizacji druku, niby się pomylił, ale jednak nie do końca, świat zmienia się szybko, dysproporcja pomiędzy rozwojem techniki a zmianami mentalności się powiększa, ale natura pozostaje naturą — jeśli ktoś się bawi wciąż komórką, to nie wróżę świetlanej przyszłości, ale tylko z tego powodu, że u takiego osobnika możliwości rozwoju są niewielkie, tzn. że wyczerpał już swój potencjał eksploracyjny, niewiele się nauczy i będzie społecznie mało przydatny katalizacja rozwoju dziecka to rola rodziców, która nie polega na zabronieniu tego, czy tamtego, nie polega na zakazach i nakazach, ale na podsuwaniu niby mimochodem coraz to nowych bodźców, nie każde dziecko potrafi sobie je znaleźć samodzielnie to że dzieciaki nie czytają książek to problem nienowy, nie wypowiadam się na temat skali, lecz nawet jeśli nastąpiła eskalacja zjawiska, to ja bym się tym nie przejmował — kto powiedział, że książki są najlepszym sposobem na szeroko pojęty rozwój? zostało to ustalone przez wieki braku innych możliwości poznawczych, człowiek nadal pozostał człowiekiem, jego potrzeby się nie zmieniły, jedynie możliwości ich zaspokojenia podobno czytelnictwo w innych krajach europejskich ma się lepiej — idźcie ludzie na wybory i może coś się zmieni, polityki państwa w tej kwestii nie ma inteligentnemu dzieciakowi komórka nie wystarczy, gdyż jest to prymitywne urządzenie w obsłudze i konstrukcji, ja bym nie powiedział, że komputer jest gorszy od książek, jest inny, zarazem podobny pod pewnym względem: i jedno i drugie tworzy inny świat, w który można uciekać przypomina mi się profesor Kien z powieści Canettiego, każde takie medium tworzy potencjalne zagrożenia, tylko że z jednymi się oswoiliśmy, a z innymi nie pozdr ps. co do emerytury — ideowo jestem przeciwny „solidarności pokoleń” — jak ktoś odłoży, to ma, jak nie, to nie ma; inna sprawa jeśli ktoś komuś oszczędności ukradł — od tego jest wymiar sprawiedliwości, wkurza mnie to, że mam płacić na czyjąś emeryturę, więc nie płacę i planuję nadal nie płacić, jak długo się da
  21. dwa rodzaje szczęścia: a) duperele, które sprawiają przyjemność, np nowy kolor włosów, stan głupawki, różne chwilowe stany, które są inne niż zwykle i wartościowane pozytywnie b) kiedy nikt nie truje mi dupy — wtedy jest drugi rodzaj szczęścia, bardziej długotrwały, inny w charakterze bez wątpienia istnieje jeszcze iluzja szczęścia, w żargonie psychologicznym interpretacja pobudzenia, potocznie określana jako „zakochanie”, „miłość” co do wypowiedzi o samotności jako elemencie szczęścia — ja się z tym nie mogę zgodzić, po prostu w moim przypadku jest to konieczność, gdyż zawsze ludzie trują mi dupę, więc zostaje samotność tak bardziej osobiście mówiąc, to poczułem się o wiele lepiej, kiedy przyznałem się sam przed sobą, że jestem dziwakiem i nic się z tym raczej nie da już zrobić:) szczęście to pogodzić się z rzeczywistością zachowując wrażliwość — taka jest moja definicja „filozoficzna”;)
  22. najpierw trzeba stworzyć projekt przedsięwzięcia, potem zebrać ludzi i materiał, a na końcu poszukać sponsora — jest to trudne ale nie niemożliwe pozdr
  23. te, misiek, to do mnie pite?;)
  24. a przeciwnikiem w dyskusji będzie plama brązowawego płynu;) pozdrawiam Dezydery
  25. no tak, można się dodatkowo usprawiedliwić: znani i uznani też nie głosują a ja powtarzam — ludzie, których tam wspomniano, też są chorzy na komunę powiem więcej — pisać wiersze jest łatwiej, zwłaszcza jeśli ktoś nie odczuwa potem kaca w związku z ewaluacją własnego wytworu, pisać wiersze to żadna odpowiedzialność na dobrą sprawę, łatwiej jest musieć coś takiego śmieszy mnie mówienie: nie chcę wybierać zła; jego nie trzeba wybierać, ono jest, no ale poetom w końcu wolno — ponoć Pawlikowska-Jasnorzewska nie chciała mieć dzieci, gdyż, jak twierdziła: „nie mogłaby wydawać na świat istot śmiertelnych” każda decyzja jest prywatną sprawą człowieka, jednakże nawet ludzie cytowani w powyższym artykule czują niewyjaśnioną potrzebę racjonalizacji własnej decyzji, krótko mówiąc — dorabiają ideologię, też można, czemu nie, demokracja pozwala mi mieć na temat takich ludzi swoje zdanie moim zdaniem: głosowanie to jest problem, wybór to jest problem, człowiek jako istota ekonomiczna unika problemów, unika dysonansu podecyzyjnego, poza tym wybór należy potem wartościować, co też jest obciążeniem; po co? a tak — przynajmniej człowiek czuje, że ma moralne prawo ponarzekać, bo przecież nie on wybierał, może się czuć lepszym od tych patałachów, którzy kolejny raz dali się nabrać nieważne, że nic z tego nie wynika, ważne jest dobre samopoczucie jednostki makabra pozdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...