
Wstrentny
Użytkownicy-
Postów
1 287 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Wstrentny
-
pośmiertne savoir-vivre
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
piła? masz rację, troszkę jak(by) piła :) makabreska ale pokazująca, że zasady są nieraz ważniejsze nad życie i księżniczka pozostała księżniczką nawet wtedy, kiedy rozłożono ją na czynniki pierwsze. pozdrawiam -
a może... wręcz przeciwnie! właśnie małe i niewygodne łóżko, powiedzmy tak: pobudka! znoszone buty pod pryczą mamy kontrast, kiedy trzeba gwałtownie wrócić na ziemię z sennych marzeń. w tle "dwoje ludzi śpiących daleko od siebie" a przynajmniej budzącego się nie tam gdzie by chciał ktoś wyrwany ze snu. "znoszone buty" zawiązują zaś do Twoich "małych smutków" czekających pod łóżkiem. pozdrawiam
-
lęk wysokości
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
dlaczego polemizować z autorem? przecież to nie jakaś doktryna tylko punkt widzenia, pokazanie czegoś z innej, nieoczekiwanej strony. tymczasem próbujesz sprowadzić temat do zwykłego poziomu: jest Bóg albo go nie ma. zwróć uwagę na zapis, który przytoczyłeś: "Nawet... gdy go nie ma" - może dotyczyć Boga, ale też nieba (z małej litery!) w poprzednim wersie. tak rozumiane niebo oznaczałoby coś takiego: skoro tu (na Ziemi) szczyt przekroczył granicę nieba i "idzie" dalej, to kiedyś dojdzie do "innego" nieba bo ma na to nieskończoną ilość czasu. kto wie, może meteoryty, czy olbrzymie asteroidy to zapowiedź podobnych gór, które gdzies tam przekroczyły swoje niebo i teraz przez miliony lat świetlnych "idą" do naszego? (albo jakiegokolwiek innego - wszystko im jedno, skoro nie wierzą w Boga) poza takim odczytem, warto zwrócić uwagę na tytuł: lęk wysokości. coś się powinno skończyć, ale nie, jest tak ogromne, że nawet niebo tego nie zatrzymuje i pnie się dalej tam gdzie powinien być koniec, Dno. można się przestraszyć i tak jak człowiek ogarnięty lekiem wyskości trzyma się wtedy kurczowo wszystkiego za co może złapać, tak człowiek wierzący trzyma się twardo ... Ziemi. w takiej chwili można stracić wiarę że cokolwiek się znaczy, stać się przez chwilę ateistą wątpiąc w to, w co się wierzyło bo było to...takie zwykłe, ludzkie. mierzone czasem. co do gór - Bogów, czy nigdy nie spotkałeś się z takim określeniem? Afryka i święta góra Kilimandżaro, której zbocza zamieszkują dusze zmarłych. najwyższa góra świata Czomolungma i: Nepalski Szerpa, chcąc znaleźć się w Księdze Rekordów Guinnessa, wspiął się na Mount Everest, tam rozebrał się i przez trzy minuty stał nagi na wysokości 8850 metrów n.p.m. 25-letni Lakpa Tharke wszedł na najwyższy szczyt na Ziemi jako pomocnik jednej z wypraw. Jego wyczyn nie spodobał się jednak szefowi Nepalskiego Stowarzyszenia Górskiego. - Czomolungma jest dla nas świętą górą. To, co zrobił, jest skrajną hańbą dla całego kraju - powiedział Przewodniczący Ang Tshering, cytowany przez piątkowy dziennik "Himalayan Times". www.turnia.pl/aktualnosci/1304.php_striptiz_na_mount_everest góry wszędzie przerastały wyobraźnię człowiek i dlatego były albo święte, albo na odwrót, jak choćby nasza Łysa Góra. pozdrawiam -
lęk wysokości
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
o, bardzo się cieszę! :) w końcu te słowa pisze mistrz przytłaczających czytelnika opisów mocarnych Bogów, siłujących się ze sobą galaktyk i zasypanych popiołem wulkanicznym po wsze czasy szczątków marnych (4 kostki żużlu i szczypta popiołu na szkielet, tuż przed przeczytaniem posolić łzą) cieszę się, że odczytujesz tak jak o tym samym myślałem. "kończy się niebo a szczyt pnie się dalej" - prawdziwy, absolutny lęk wysokości! bo co powinno być według ludzkiej wiary? niebo. ale nie ma nieba, a tego co może być dalej lepiej nie wiedzieć. dlatego czasem góra z górą gada, tak jak ludzie gadają ze sobą łaciną, greką i tyloma innymi językami, tylko nie czasem, którego od ni w ząb. -
lęk wysokości
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
no, proszę, czy ja oczymś nie wiem????? :))) kiedy byłem małym chłopcem, kochałem się w Marusi i w każdej dziewczynce szukałem choćby cienia podobieństwa do niej. teraz już wiesz wszystko :))) -
lęk wysokości
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
naprawdę? :) trochę to ateistycznie będzie wyglądać. sąsiadka wpadnie pożyczyć szklankę cukru a tu zamiast świętego obrazka nad łóżkiem "jakiś ci cytat z szatańskiej biblii sobie powiesiła, pani Wiesiu!". i zadzwonią do Radia Maryja i szumu narobią, że koniec świata się zaczął :) -
lęk wysokości
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
dziękuję :) -
tak, ale z punktu widzenia wiersza kolumna Zygmunta to miejsce spotkań w Warszawie. stąd często zakochani ruszają na niedzielny spacer Starym Miastem, Nowym Światem. w końcu jest to najstarszy publiczny pomnik w Warszawie, można się było do niego przyzwyczaić. a kto i za co na nim stoi często bywa mniej ważne od tego, Kto czeka pod nim :)
-
gdyby nie wygasł ród Jagiellończyków nasz król mówiłby przede wszystkim po polsku i po litewsku. a tak tylko prywata i rodzinny interes, co i nam samym przez tyle wieków weszło w krew :)
-
w styczniu lato, w lecie styczeń za to
Wstrentny odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
w takim razie przepraszam za nieporozumienie. gwoli wyjaśnienia: kiedyś pewien szachowy mistrz świata palnął do pięknej szachistki, że kobiety nigdy nie będą tak dobrze grać w szachy jak mężczyźni. na to ona: ale to my, kobiety rodzimy mistrzów świata. chodziło mi o to, że tak samo grzesznicy wydają na świat świętych. ich grzechy są czemuś tam potrzebne Niebu, po to jest choćby wiosna kiedy ich brzydkie, pełne przekleństw słowa przechodzą do czynów - urealniają się cichnąc na chwilę w ustach. pozdrawiam -
dziękuję wstrentnie :) król Zygmunt? - podobno bo różnie o tym mówią :) z pewnością mówił po szwedzku, w końcu był Szwedem i dlatego wciągnął nas w wojnę ze Szwecją rządzoną przez swojego brata, a która była początkiem końca - już się po niej nie pozbieraliśmy. albo taki Batory - ten to z pewnością ni w ząb nie rozumiał po ludzku :) i jak taki kraj mógł się ostać? między innymi z takich powodów do dziś dnia Polacy nie potrafią sami ze sobą się dogadać.
-
lęk wysokości
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
dziękuję i cieszę się, że zwróciłaś uwagę właśnie na ten fragment, w którym góry dojdą do nieba, pomijając nawet istnienie Boga bo mają na to czas. kiedyś poświęciłem temu osobny wiersz, który z kolei pokazuje naszą przewagę nad górami. dlaczego? bo mamy... mało czasu: Góra nie przyszła do Mahometa, bo już szła do nieba. A, że jeszcze idzie - Mahomet poszedł tam pierwszy i czeka, aż góra do niego przyjdzie. Tak oto śmiertelność staje się przewagą i szybciej zmierzamy, gdzie jest kres wszystkiego. Gdzie czas nie gra roli, a jeżeli nawet - podrzędną dla śmiertelnego. -
Zawsze tak jest że idziemy Starym Miastem słońce świeci nad nami ale w nas bardziej król Zygmunt mruży oczy patrząc w dół na rozjaśniony plac podobno nie umiał mówić po polsku szepcze ktoś do kogoś więc możesz mi teraz powiedzieć że mnie kochasz że będziemy zawsze razem że nasze dzieci Zawsze tak jest że będzie już tylko gorzej idziemy Starym Miastem starsi od niego król Zygmunt mruży oczy w deszczu podobno nie umiał mówić po polsku szepcze echo więc możesz mi teraz powiedzieć dlaczego jak ja wracasz sam
-
bez tytułu
Wstrentny odpowiedział(a) na Ewa Maria Gomez utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nie. bo po śmierci nie zadaje się już takich pytań :) -
postanowienie z okazji ŚWIĘTA KOBIET
Wstrentny odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
bardzo fajne :) dobrze, że są święta wywołujące takie wilki z lasu -
w styczniu lato, w lecie styczeń za to
Wstrentny odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
zgoda! oto, zaglądając w nasze okna nadchodzi na nas czas grzechu i zaprawdę powiadam wam za panią Stanisławą: mam zamiar je popełnić dla potomnych! Dziś nie będziemy przeklinać wiosną trzeba niewypowiedzieć wiele brzydkich słów aby zdążyć zazielenić brzuchy by z pępków wyrosły tu i tam młode po pędy nadszedł czas łapania się za brzydkie wyrazy czas ślinienia czas pęcznienia czas nie być sobą spełnić swoją powinność wobec twórcy brzydkich wyrazów tylko tak uda się dorobić jeszcze paru nieprzeklinających Świętych -
w chrzęści jamskiej zwierze
Wstrentny odpowiedział(a) na HAYQ utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
bardzo fajne. nasza okolica w krzywym zwierciadle, a może tylko nam się wydaje, że w krzywym? -
lęk wysokości
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * Tu, gdzie się miasto wydaje tak małe że lepiej było z niego nie wychodzić, na zawsze zostać po stronie paranoi - kończy się niebo, a szczyt pnie się dalej. Czasem wieczorem góra z górą gada, o czym? Żebym tak kiedyś się dowiedział! Kto wie, może coś szepczą na mój temat, lecz umrę nim skończą - bez sprostowania. Tu, w takim miejscu, nie żyje się mocniej. Raczej, jakby nie dano mi wyboru: gdy wszystko wokół jest tak przeogromne i wieczne, jak wierzyć boskiemu słowu? - To góry mają czas, dojdą do nieba nie wierząc w Boga. Nawet... gdy go nie ma. -
włazić wysoko? w takim razie kolejny wiersz będzie dla Ciebie :) nazwę go... "Lęk wysokości" - ale jeśli masz inną propozycję, to proszę się nią podzielić. pozdrawiam.
-
mięsię tęż cmokam bezwstydnie :)
-
dziękuję, takie słowa dodają otuchy żeby znów napisać ostatni wiersz w życiu ;)
-
pięknie dziękuję :)
-
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * wiosenna odwilż -- na skalnej półce dziewczęcy plecak "Szlag by go trafił!" I trafił, mój Boże ją - niebożątko, jego średnią córkę, kiedy z plecakiem szła na skalną półkę jak zwykła chadzać wiosną o tej porze. "Szlak by to trafił!" I trafił, a jakże: ledwie ją zdążył pochować, przeboleć - najstarszą córkę zabrała gołoledź, umarła z sercem złamanym na wiadrze. Trzy razy księżyc odmienił się złoty, tatko od zmysłów odszedł niedaleko, wtem .... pora wracać! - uderza w zaloty śmierć do córeczki, ukochanej jego, tak w zerka w oczy głęboko, tumani, aż wiadro widać i plecak na grani.
-
pośmiertne savoir-vivre
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
masz rację, ale na to, jak ktoś jej zrobił dobrze już nic się nie poradzi. za karę zanucę jej psalm, w którym sprawca zostanie społecznie potępiony: Pleśń nad Pleśniami Wysssstarczy trochę się wygiąć Wessane w przód zrzucić w tył Tak dzień zacznijmy bracie Jak Żywca martwy pił Pijany z pianą na gębie Do tańca zabierz świat I pochwal Polskie Koleje tak tak... tak tak... tak tak... Za oknem już Pipidówek Moja kura Mój koń Czternaście Bożych Krówek W studni głębokiej toń Jutro będziemy w Europie Europa będzie w nas Oj, wypieprzy nas chłopie Angelologia i Gaz... (szeptem, na stronie) Bylibyśmy zapomnieli o pannie Anieli Mojej kochanej żonie której nikt nie pierdzieli od niedzieli Która właśnie usiadła na rynku w Pipidówku Z tyłkiem pustym jak lodówka na przednówku I kiwa się jak ten wiatr tylko chce nie tak... tak nie... nie nie... (koniec podszeptywania i podszczypywania na boku) Szczęście ma złote zęby Na szczęście ma złote zęby A ty ciągle mało pieniędzy Tylko Konia i Kozę Ile chcesz Bożych Krówek I swój Pipidówek Który coraz bardziej zostaje z tyłu (nawiązując do początku tej piosenki gorylu) Zmień to od jutra! Od jutra to zmień! Gdy będziesz zmieniał USB porty Zmień przy okazji Szczecin lub Gdańsk Na swoje śmierdzące szorty tak tak... tak tak... tak tak... Stacja Pomp Kelner w kropki I Czteropak - Niech żyje pociąg do alkoholi! Za oknem Wiśniowy Sad! Panienka z Okienka i sina dal Jej upaprany szeroki Zad Ten Kraj twój gdzie chodzą Rodacy Kiedy cię nie ma spać Bolek i Lolek Pankracy Nieznana przez ciebie Gać Kraj - dokąd serce się kraje! (A granica nie na Odrze i Nysie Tylko tam gdzie nikomu innemu nie staje) -
pośmiertne savoir-vivre
Wstrentny odpowiedział(a) na Wstrentny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
może to była bardzo niegrzeczna księżniczka? ktoś wreszcie się nieźle na nią rozeźlił i poćwiartował a kawałki powrzucał to tu, to tam. na twarzy odciętej głowy księżniczki zastygł uśmiech wywołany ostatnim skurczem i można powiedzieć, że jest wreszcie zadowolona i dobrze ułożona. wszystko to sprawia, że bajka kończy się dobrze :) pozdrawiam :)