już gdzieś się przyczaił
zmierzch co swym zwyczajem
znów podzieli nam rozum na raz zmysły na dwa
wiem poproszę gwiazdy
niech zabłysną jaśniej
dziś cały ich blask niewinnie tak mój uśmiech skradł
deszcz to ukartował
byś z rzęs mych scałował
wstyd co grzeszne sny przewrotnie tak wśród powiek skrył
wnet zapachnie owoc
w noc atramentową
niech zakazem swym przegoni mi niebieski świt
chodź niech się przekona
noc rozkojarzona
jak wyszepczesz mi w gorączce sny pieszczotą chwil
tylko dotknij pragnieniem
myśli mych zapatrzenie
oj, bo ja jestem szalony... i naprawdę jestem gotów to zrobić! :)
pozdrawiam serdecznie.
to sie nazywa latanie ćmy koło światła;)od dziś zmieniasz nick na Szalony;):):)pozdrawiam z przymrużeniem oka;)Beata
Beatko, cuuudnie ale...
żaluzje zmierzchu, są - jak na taki cudny wiersz za bardzo oklepane
cmoookam mocno w pionie ;PPPP
no jak Ty mowisz Stasiu ,ze oklepane, to trzeba cos pomyslec:):)no cos mi moze przyjdzie do głowy:) usciski:)
czasem padam deszczem
niepokorna
zaznaczam obecność pionową strugą
w haustach szarpiącego się wiatru
gram na gałęziach
bezwolne poddają się dłoniom
wyginającym ich kontury
z każdą kroplą
przybliżam się i oddalam
wyciągasz rękę lecz przeciekam przez palce
zanim ściągnę burzowe chmury
otwórz powieki nocy
Bernadetto kolejny Twój perfekcyjnie wyprofilowany
tylko ta bliskość "uśmiechem
wykrzywieniem" tak trochę...
szacuneczek
dzieki moj czytelniku;)...na specjalne zyczenie pomysle nad ta bliskoscia;):):)pozdr.
Adolf:)co to jest to ,,zasłitasić''??:):) dzieki, ze wpadles Adlfik:) pozdr.
jak to nie wiesz co to zasłitaśnić :>>> ? jak coś jest słodkie, to sie teraz mówi, że jest sweet-aśne, a w spolszczonej wersji słitaśne :>>>
a to juz teraz wiem:)
wiersz faktycznie troche zbyt delikatny. Przeszkadza to głównie w puencie, ktora czyni wiersz troche bez wyrazu. Gdybys koncowke wzmocniła, uwazam , ze byłby interesujacy o wiele bardziej.pozdrowki Tosterku:)