Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

JacekSojan

Użytkownicy
  • Postów

    3 172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez JacekSojan

  1. zarumienić się trzeba, oj trzeba.... J.S
  2. tytuł - "posierpień" wskazuje na perspektywę czasową, z jakiej peel podaje swoją refleksję, będzie to więc wewnętrzny świat człowieka dojrzałego, który czuje nadchodzącą jesień życia; to bardzo udany neologizm; świadomy urody otaczającej go natury, "nasycony" jej treścią, mówi o "wychowaniu swoich wierszy" - jak się mówi o wychowaniu dzieci, ich kształtowaniu poprzez swoje doświadczenia, ideały; i przywołuje obraz ust i wody spływającej po kamieniu; elementu statycznego i dynamicznego, biernego i aktywnego; czy usta (wiersze) są kamieniem a wodą słowa? dalekie odwołanie do Shakespeare'a? a potem jakby przeskok do Beckett'a: surowy obraz nagiej egzystencji z krzesłem i stołem w tle; odnalezione? odzyskane? człowieczeństwo z nieodrodną samotnością kogoś, kto postrzega siebie jako piekarza, tyle, że opatrzonego przymiotnikiem "deszczowy" (coś jak "chłopiec z deszczu" Szaniawskiego z "Teatru w teatrze") - czyli jaki ten piekarz? przygodny? zjawiskowy? a może nastrojony chmurnie? pełen chandry i pesymizmu? czy też jest to akcent na charakter jego "wypieku" - dzieła, cecha poezji (wierszy) mało efektownej, raczej szarej w tonacji, niosącej treść chłodną, czy wręcz zimną jak deszcz...każda z tych opcji wydaje się równie uprawniona; w tym deszczu jest jeszcze coś z cechy samej wody: oczyszczenie, uspokojenie w jednostajności spadających kropli, także rodzaj uśmierzenia wewnętrznego pragnienia, które teraz jest pogodzeniem się, zgodą na taki smak chleba, jaki się udało wypiec, wypracować; a ponieważ owocem życia okazuje się w ostateczności samotność, przymiotnik "ciepły chleb" określa to, co podtrzymuje przy życiu peela, a co zaznacza w pierwszej części wiersza, na samym jego wstępie: sytość płynąca z "nieba i ziemi", godna opowieści, godna spiżu; jeśli coś tu przeszkadza, albo utrudnia dostęp do wiersza, to właśnie ten nieoczekiwany, jakby niedopasowany do rzeczownika przymiotnik "deszczowy"....znając inne wiersze autora wypada zaufać celowości jego użycia; może inni interpretatorzy znajdą prawdziwy klucz do tego obrazu; ja go przyjmuję z zadumą i wielkim szacunkiem; J.S
  3. www.onet.tv/30289,,,,,,33923,wideo.html
  4. Drogi Imienniku przede wszystkim dzięki za wierszyk, ale poruszyłeś tak ważny problem, że aż prozą się ustosunkuję: Już za czasów Wyspiańskiego była taka akcja aby przemieszać poetów z prostym ludem. Wierzono, że podniesie się ogólna inteligencja narodu. Rodziny chłopskie wielodzietne zawsze wychowywały w zdrowej atmosferze dzieci, a że jedno czy dwoje było akurat podobnych do poetów co na letnisko przyjeżdżali to widocznie gospodyni akurat się na nich zapatrzyła. Od dawna wiadomo, że jak kobieta zapatrzy się na chłopa a tym czasie jest w ciąży to i dzieciak się do niego upodobni. Czy mam rozumieć, że wypełniasz misję po wsiach? Fakt nikt Ci za to nie podziękuje a gospodarz będzie dumny , że ma takie uczone dziecię. :))))) Szanowny Imienniku.; azaliż wiadomo acanowi, co się stało z wykształconym Robespierrem, takoż z uczonym wielce Faustem - zatem wiedza to przedsionek do piekła, i wcale nie zabezpiecza szczęścia ani posiadaczowi uczonej głowy ani jego dzieciom....już bardziej dziecko znalezione w kapuście przyniesie radość i rodzicom i otoczeniu niż dziecię czubka nazywanego połetą... :)) J.S
  5. a ja dostawiam swój sześciopak "nie"; 1."transfer przenosi rdzawą niebieskość w rozkład pożycia foremek" - tajemniczość tego sformułowania mówi wszystko i nic; i podobnie jak charakterystyka "jej" poprzez "mikrofibrę" a peela przez "sześciopak" jest jedynie powierzchownym ale efektownym wyrażeniem tak naprawdę niosącym psedoinformację; 2. dlaczego życie pełnią, "pełną piersią" ma być błędem? jeśli podmiot zamyka się jedynie w kręgu rzeczy materialnych, to szybko zdrowy człowiek orientuje się, że rzecz nie istnieje sama dla siebie ale ma funkcję służebną, i tzw. rzeczywistość zdegradowana, czyli chorobliwy materializm ukazuje swoją pustkę dopiero wtedy, gdy tracimy nadrzędny cel któremu cała ta materialna oprawa służy, a służy tylko wewnętrznemu rozwojowi nakierowanemu na jakieś wartości; jeśli traci się z oczu imponderabilia (niechby i pragnienie potomstwa, wiedzy, poświęcenia się pasji - artystycznej, sportowej, naukowej) to pozostaje tylko pobudzanie materialnych potrzeb, w tym podniet fizycznych, których jałowość okazuje się dręczącą obsesją z nieciekawym finałem; 3. dlatego jestem za mikrofibrą, za sześciopakiem, skrzynką wytrawnego pod warunkiem, że nie zastępuje mi nigdy "all incklusive" w pełnym tego słowa znaczeniu, do którego trzeba dołożyć doświadczenia duchowe, przygody intelektualne i samoświadomość, że życie nasze i naszych dzieci to pasjonująca gra o wartości; 4. a wiersz lekką rączką przekreśla wartość rodziny, wartość ojcostwa - nie wiedzieć dlaczego ześlizguje się w nihilizm i ideowy dekadentyzm; 5. fool-wypas nie musi deprawować, może być tylko etapem do innych celów, a zatem, jako moment przełomowy może deprecjonować stabilizację; 6. - ale albo wykorzysta się taką sytuację dla innej, głębszej postawy, albo zacznie się proces destabilizacji, rozchwiania wartości - ryzyka, na którym można coś zyskać ale też wszystko stracić; J.S
  6. muszla jest atrybutem bóstw morskich ale też symbolizuje grób (w chrześcijaństwie); jest także symbolem czasu minionego, ale także podstawą, na której rodzi się nowa wartość; w odniesieniu do Troi - to taki materialny symbol zarówno przemijania i żywotności mitu, równie płodnego jak morze; interesujący artystycznie tekst; J.S
  7. "rąk w gumowych rękawiczkach" - rozumiem obraz, nie rozumiem przypadku owych "rąk"; nie "siedzą" w tekście w takim ujęciu; "kończy im się puls", "widzieli mnie z góry" - "im"? czyli? i czemu nie widzieli np. z boku, albo z dołu? nie, temat poważny, ale tekst - jego kompozycja wydaje mi się chybiona; epatowanie śmiercią to tani chwyt, a refleksja że "umrę" mało odkrywcza; J.S
  8. Trochę mi trąci wypełniaczem, może zamiast "te" - "złe", choć z drugiej strony poeta pewnie wie o jakie myśli chodzi i wskazuje na nie. Pozdrawiam. a czemu to ojcostwo i macierzyństwo zasłużyło na takie określenie? :) J.S ja tylko zinterpretowałem "sens znaczeń";!!
  9. trochę znam się na wierszach bo je lubię czytać, na rebusach się nie znam bo trzeba bardzo się nudzić by się nimi zajmować; powyższa uwaga to nie metafora; wiersz zakopuje się w drobiazgach i bibelotach pojęciowych - małostkowe to w wymowie i takie pospolite; "kawa - prysznic - mp3" - poziom tych znaczeń ma określać stopień rozwoju egzystencjalno-cywilizacyjnego peela? jeśli to wystarczy by przeżyć katharsis, poezja wydaje się niepotrzebna; J.S
  10. "zaciśnięte" można mieć usta,dłonie, powieki - ale nie oko; może zatem bez ostatniego wersu? J.S
  11. Stasiu - ciut apokaliptyczne, a ja nie gustuję w horrrorach; brakuje mi tu twojej przewrotnej minki - dystansu; nigdy nie jest tak źle by nie mogło być gorzej... :) J.S
  12. Wśród drzew na przednówku jest gruda i błoto; gdy kochasz nie zważaj i boso z ochotą przybiegnij do szopy gdzie balia się pieni, tam brudne koszule na czyste zamienisz sperlona wysiłkiem, rumiana jak rzodkiew, a ja cię w podzięce obdarzę dzieciątkiem. Jeżeli uważasz ześ warta coś więcej to ja dla trojaczków noc drugą poświęcę! :)))) J.S
  13. ?!? wiersz pisałem ja - z pozycji peela; a peelka...hmmm to peelka! nie wiem, czy odpowie, czy może odpowiedziedzieć; chyba tylko moimi słowami - znów; J.S
  14. luli-luli! :)))) J.S
  15. pchła szachrajka.; toś mnie pchła w miłka wiosennego - a ja na ogół pamiętam, co postanowiłem pamiętać...no i wiosna u mnie zawsze - fakt - nawet gdy mrozy....taka choroba optymistów... ale szczerze myślałem - że wyglądam jak stodoła gdy z nią halny pohulał; a co do "Pani" - to brzemienność urojona; ojcostwo zresztą też... tulę się czule... :))) J.S allena.; poeta plątonogi; a ręce na węzeł marynarski - wokół szyi - własnej! :)) J.S Magnetowit R.; miło czytać - a już myślałem, żem tylko sentymentalny jerdoła! :)) J.S H.Lecter.; uległeś presji?! Piotrze - chyba mamy coś wspólnego... :))) J.S Bernadetta1.; wyplątanie się sporo kosztuje; podziwiam! serdeczności! :) J.S zak stanisława.; toś mnie pchła w niezapominajki - dlatego nigdy nie wiem, czy to niebo czy ziemia ; zresztą - żadna różnica - wszędzie jest bosko! (latałem z Leszkiem szybowcem - sprawdziłem!); naj! :) J.S Stefan Rewiński.; śfięte słowa - zaspa na skroniach rośnie, ale miłek się nie daje - ten co buzuje w nas Stefanie! :)) J.S Lena Achmatowicz.; yes!!!! :)))))))))) J.S dzie wuszka.; czarownica - wie wszystko! :))) J.S
  16. motto: "napisz mi coś miłego" czy ja wyglądam jak miłek wiosenny albo miłosna górska jednak postanowiłem być dla pani miły dlatego piszę - miła pani nic nie wiem o miłości ale mam podejrzenie że miłość wszystko wie o mnie a skoro już pani taka miła czy mógłbym za jej uprzejmym pośrednictwem zapytać dlaczego miłość dzwoni do mnie po nocach i spać nie daje wyrywa kartki z książek (zawsze z tomików poezji) i nimi tapetuje sny kościoły i dworce chciałbym wiedzieć dlaczego mnie prześladuje i nasyła na mnie anioły wyobraźni są natrętne i dokuczliwe bardzo w czym zawiniłem że mości we mnie swoje niepokoje jeśli zechce wyjaśnić rozwiać wątpliwości pilną odpowiedzią choćby jakimś znakiem miło by było
  17. "zaśniedziała trumna warszawy" - chyba rozumiem frustrację i lęk peela przed żywotem klasycznego mieszczucha- konsumpcjonisty; taki alarmowy wiersz - ale brakuje mi obok tego negatywu jakiejś poetyckiej wizji - nie wiem, pragnienia, wiary...bo wiersz jakby utknął w połowie; J.S
  18. jeśli "nieświadomita", to ten "kurwistan" zaskakuje; można odpychać od siebie rzeczywistość - ale tak rzeczywistość się jeży i odpycha symetrycznie; to już lepiej się skurwić! J.S
  19. "część burzowa" zaiste fascynuje... straszny ze mnie sztubak po lekturze - odsyłam do poezji aktora Leszka Herdegena - mistrza obserwacji damy (Lidii Zamkow) przed lustrem... J.S
  20. pierwsze dwa wersy zapowiadały coś...co okazało się w następnych wersach czymś błahym, nieistotnym, bylekejakim: "odjechanie czekoladą" źle się kojarzy, a wszystkie następne sformułowania infantylizują przekaz aż do wielkiej mdłości...chyba z powodu tych słodkości... J.S
  21. "ale szanuję autorskie niezadowolenie z komentarza:) dzie wuszka przeciwnie! jestem kontent z takiej wymiany zdań w kontekście wiersza; nic gorszego niż obojętność, brak czytelnika; natomiast chciałbym wysondować, gdzie, po którym słowie, wersie następuje wg Ciebie ów roziew semantyczny; gdzie to pęknięcie - ? J.S
  22. Wuszko, skąd żarłoczność ? Usta to nie tylko " żarcie " ale też, bardziej subtelne - mówienie. Mowa, natomiast, to nic innego jak " odnalezienia i zgubienia, wraz z pewnościami ". Głód, " taki prawdziwy głod ", w tym przypadku sam jest kochaniem... ; ) Jacku, kolejna świetna " pani "... Pozdrawiam. : ) znaczeń nie używa się bezkarnie :) i dlatego należy sobie zdawać sprawę, ze trudno jest dograć wiersz na różnych warstwach o 'taki prawdziwy głód' nie da się niczym ukoić, patrzeć na niego 'sentymentalnie' lub można jedynie z dystansu, to nie romansowa historia powtarzam to po raz nie wiem który, choć nie pamiętam - komu: w czytaniu konieczne jest dać się namówić na konwencję języka i stylu, którym operuje autor; inaczej rodzą się nieporozumienia i czytelnik zawsze będzie stał z boku, zwłaszcza gdy usztywnia stanowisko; i gdy czytelnik uprze się do pojemności znaczeniowej (semiologii) jakiegoś wyrazu, zapominając, że ta zależy zawsze od kontekstu; jeśli czytelnikowi konwencja przekazu nie odpowiada - autor mówi - trudno; i życzy innych lektur, niekoniecznie swojego pióra; dzie wuszko - zachowuję nie tylko umiar w swoich erotykach, stać mnie jeszcze na uśmiech, bywa że szelmowski z oblizywaniem się (ach, ten apetyt!); pisanie ze słownikiem dobre jest w pewnym wieku - potem czerpie się już tylko z siebie; zarówno w czytaniu jak i w pisaniu; J.S
  23. naturalnie dzie wuszko; czytania, czyli interpretowania jednak... cóż - pozdrawiam! :) J.S
  24. ze stołówki dla ubogich i nikt mi nie zaprzeczy może być odwrotnie tylko to wytnij i wiersz jazda plus Marek ubóstwo jak miłość - niejedno ma imię...chciałbym ten wątek zachować, bo ta stołówka bardzo poszerza kontekst; (tak autor widzi - a chciałby - by patrzyli tak czytelnicy, co jest - przyznaję, problemem autora); dzięki za uwagę; J.S
  25. dzie wuszko; no wiesz? chodziło mi również - ale o niezwykłe bzykanie... :)) J.S istnieje zwykłe? hmmm...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...