Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

JacekSojan

Użytkownicy
  • Postów

    3 172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez JacekSojan

  1. jeśli to polemika z "Mapą pogody" Iwaszkiewicza, to muszę zauważyć, że wspomnianemu jajogłowemu kompas wysiadł od momentu, gdy postanowił zostać ostatnim szlachcicem na Stawisku, mając głęboko imponderabilia polityczne, w tym wolność słowa a zatem i wolność ojczyzny; świetny prozaik był kiepskim poetą i marnym obywatelem - ale za opowiadania w imię sztuki trzeba mu wybaczyć; - nic nie poradzę, ale w toku spraw wspólczesnych odczytuję przesłanie politycznie i wiem, że wbrew intencji; ale tylko w takim toku wiersz akceptuję; pozdrawiam! :)! J.S
  2. toż to klasyczny centon, zapomniana odmiana wiersza, zawsze na pograniczu parafrazy i preambuły do paszkwilu - czas Macieju na priapeje! :))! J.S
  3. Czemu wierszyk taki krótki? Czy to są choroby skutki? Może wieku? Może weny? Jeszcze chcemy! I prosiemy! - Aż się wszyscy oprosiemy! :)! J.S
  4. czas jest biegiem ku śmierci; tak długo, jak człowiek podobny jest Bogu, obdarowany duszą, rozumieniem, miłością i wolnością, tak długo nie podlega działaniu czasu i śmierci; być niewolnikiem czasu oznacza być niewolnikiem śmierci, zwierzęciem skazanym na działanie praw natury - a przecież człowiek ingeruje w naturę poprzez kulturę, naukę; ale tylko w religiach nie istnieje zmiana, nie istnieje czas - czas zostaje zatrzymany a śmierć stoi bezsilna u bram światła, za którymi życie nieprzerwanie toczy swój bieg, który nazywa się wiecznością - czytam poprzez wiersz zamysł autora, choć nie wiem, na ile świadomy; J.S
  5. pozdrawiam w Bieli kwitnących wiosną tarnin :) J.S
  6. za dużo reinterpretacji - albo się samo wykłada jak jest w wierszu, albo dopowiada pozatekstowo; mam odczucie sprzeczności - wigilia jest także zaproszeniem nieobecnych do stołu, w sensie jak najbardziej duchowym; albo zapraszamy tych nieobecnych z uśmiechem (choćby rzewnym) albo z "sinymi ustami" - okazując cierpienie...tylko że cierpiętnictwo w takim momencie zaprzecza sytuacji zaproszenia do stołu - można zaproszonego spłoszyć swoim wyglądem, tak jakoś.... J.S
  7. "Chodzi o to, że skutkiem tego co dzieje się teraz, coś nie uda się w przyszłości. -------------------------------------------------------------------------------- Dnia: Wczoraj 23:26:46, napisał(a): Dorota Jabłońska ?! a skąd kto może wiedzieć, co się w Przyszłości uda a co nie - poetka jesteś czy wróżka? jeśli bez wiary w oczekiwaną Przyszłość - pewnie się nie uda... dlatego wolę optymistyczne spointowanie w "udach cudzodzienności" - zapraszających; "sine usta" mówią o śmierci, nie o przyszłości, a tym bardziej o życiu - J.S
  8. Wieczór wigilijny, to nadzieja, święto początku - światło pierwszej gwiazdy, bezmiar czarny wydaje się tutaj naturalnym oponentem... Jutro na wilgotnej ścianie podniebienia, to smak życia, może kojarzyć się z wyrafinowaniem wina, soczystością owocu, może również z czułością waniliowego budyniu... Gdyby usta były pąsowe, po cóż byłoby kraść światło. Usta sine od zmierzchu, to głód ale tego syty nie zrozumie... :) waniliowy budyń w czas wigilijny? nie znam takowej tradycji - przecież wilia to czas Narodzin Syna Bożego - dla każdej matki ziemskiej prawdziwie bożego; sytość nie odnosi się tutaj do matki - lecz do Syna; bo to ona pragnie karmić...ale nie wie, czy taka możliwość spełni się...
  9. a czy Czas nie jest pojęciem subiektywnym? wszak jest dziełem spekulacyjnego umysłu człowieka - tak naprawdę, nie istnieje! J.S
  10. wątpliwości odnoszę do zwrotów przymiotnikowych typu "bezmiar czarny", "budyniem waniliowym rysuje się jutro" - natomiast neologizm w wyrażeniu: "życie rozchyla uda cudzodzienności" jest dla mnie kluczem tego tekstu, kluczem stanowiącym zarzewie całego problemu wiersza, bardzo osobistego, wręcz ekspiacyjnego - zrezygnowałbym z ostatniego wersu i zakończył na "zaprasza" - "sine usta zmierzchu" to kolejne przymiotnikowanie niewiele wnoszące do kontekstu - J.S
  11. jakby nie było - zegarek jest punktem odniesienia dla funkcjonowania naszej cywilizacji; zatem - o co chodzi? J.S
  12. "w z równowagi wprowadzony świat" - ten kosmos semantyczny i semiologiczny wyklucza mnie jako czytelnika z udziału w uczestnictwie tego "dzieła" - gratuluję udziału w zdobyciu kosmosu, jako ziemianin mówię "pas"! J.S
  13. pewnie miało być mistycznie a jest mistyfikacja - myślę, że w temacie wiary ta poetyka jest chroma - nie przekonany J.S
  14. dziękuję Wszystkim za odwiedziny; każdy wziął sobie inny fragment wiersza, ale składając te fragmenty znalazłem ponownie cały swój pierwotny tekst - z czego wyciągając wniosek pozostawiam wiersz nienaruszony; pozdrawiam J.S
  15. dawniejbezet.; pewnie masz rację, jak zwykle - i pewnie jako "klepsydra" właśnie tak, ale już jako mowa pożegnalna nie - i dobrze jest czasami powtórzyć myśl, aby ją nie zgubić - lecz wzmocnić... dzięki za czytanie, bo kiedy kiedyś złożę tomik z tym właśnie wierszem - będę jak zwykle zakręcony i w pacie, co zrobić... :) J.S
  16. /pamięci Anny Kajtochowej/ kiedy umiera poetka słońce stoi w zenicie pamięci ulotne dotąd słowa kurz duszy staje się czarnoziemem rośnie na nim zboże i wszelaki owoc dostępny każdemu wschodzą wszystkie kwiaty zasiane przez radości i smutki i wszystkie języki tłumaczą się przez wiersz w którym poetka spotyka się z drugim człowiekiem kiedy umiera poetka nie umiera dobroć rozkrzewiona jak lilak w każdym kto spotkał panią Anię bo wiosna to nie pora roku to chwila w której człowiek wsłuchany w drugiego mówi - jesteś mną ja tobą
  17. jeśli są nasiona, jest przyszłość nawet wówczas, gdy jest tylko ich pamięć; optymistyczna, pełna nadziei pointa do "siódmej pieczęci" - widać ósmą sami stawiamy na wszystkim, czego się dotkniemy... choć pisane na przydechu - podoba się; J.S
  18. koniec tygodnia z kilku książek czekających na otwarcie miał wybrać jedną kilka płyt CD czekało kilka osób spodziewało się gestu słowa a on nic apatia w sobotę leżał do południa słuchał tykania zegarów rosnące światło za oknami pomniejszało wolę i ochotę żeby na coś czekał ale nie zamyka oczy tak oszukuje siebie udaje że go nie ma ale nie ma pewności że jest że był nie umiera się kiedy zanika puls kiedy własne tętno przestaje wzywać wyrokiem jest bierność a karą brak echa w słowie ja
  19. - brakuje wyobraźni? no to na targ sprzedawać buraki! J.S
  20. no , bo choćby jedna łezka po niej - poza tymi łaskotkami , świadcząca o uczuciu , to może warto by było żałować takiego związku , a tak to słusznie , że odeszła z hukiem, czy po cichu , to już bez znaczenia Pozdrawiam Kredens to proszę wysilić wypbraźnię i znależć takie miejsce w tekście na łezkę...są różne sposoby samopocieszenia po stracie - np. wiersz taki jak ten...
  21. - ale w jakiej tonacji? molowej czy durowej? :)! J.S
  22. Stary Kredens.; - a to ciekawe wnioskowanie...że zapytam - a z jakich przesłanek? chciałbym dać się przekonać... i uspokoić... J.S
  23. H. Lecter.; ...a wolelibyśmy nie wiedzieć...no i ten dysonans sokratejski: szczęście to wiedza...okazuje się fatalnym nieszczęściem; nic tylko iść na wino i nie odchodzić od beczki aż zadudni że pusta.... :))! J.S
  24. Moniko - wystarczy! :)) podziwiam zrozumienie pci przeciwnej co do tematu "idiotek" - ale te "idiotki" trafiają na jeszcze większych Idiotów - i wówczas mamy tzw. sztukę.... same paradoksy! J.S
  25. Bachencja S.; czytasz! :)))! J.S
×
×
  • Dodaj nową pozycję...