Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wuren

Użytkownicy
  • Postów

    980
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Wuren

  1. Wurenowi w żłobie dano łóżko z Dormą, łóżko z Hanną Pomyślał sobie: "Wybiorę obie" kiedy wybrać mu kazano ;P
  2. Drogi Ememie cóż dałbym by taki był finał, siedziałbym u D. aż do wtorku i dosyć amorków bym nie miał. I wcale nie spałbym... ;P
  3. Raz Dorma w chusteczkę płakała bo chciałaby oddać się cała Szerokie mam serce i rad będę wielce gdy nago mnie bedzie witała :)
  4. Hmmm Nawiązać do Floydów? Nie, nie będę spłycał i spłaszczał do jednego rozumienia... Freud again? Nie, to też byłoby patrzenie hmm że się tak wyrażę - przez szparę - ograniczeń libida na szeroki świat... Więc czemu kusi mnie kamienne brzmienie wisielczego sznura? Moja fascynacja mechaniką samobójstwa, subliminalnymi strachami przed płcią przeciwną aż tak bardzo nadinterpretuje wszystko? Pozdrawiam myśląc o tym sznurze, dźwiękach, muzach i meduzach Wuren
  5. Wuren

    [limeryk] Piórka

    Nawiązując do Piotra sugestii przypuszczam - odpowiedź w tej kwestii jest prosta, a winne pod biurkiem są inne w dodatku bez piórek, te bestie :D
  6. Raz Dorma z (nie powiem) uniosła sie bardzo, bo próby rzemiosła Wurena ujrzała, a chciałaby ciała poety dla siebie - rzecz prosta.
  7. Nieładnie jest chyba mi pisać o wierszu nie dla mnie złożonym, lecz własnie czterdziestka mi dzisiaj stuknęła, więc rozgoryczonym ja mam się czuć teraz? (bo z wiersza wynika przesłanie takowe...) Ech, Majko, życzenia najszczersze racz przyjąć, nim zajmą Ci głowę nalewki, rumianki, tabletki i maści, co na chore stawy... A kiedy będziesz już setki dobiegać, to zrób popijawę, i wznieście z Dormą kielichy i toast wygłoście wśród gości "Nieważne, że głos mamy cichy, nieważne, że trzeszczą nam kości nieważne, że bolą nas stawy nieważne, że wzrok nas zawodzi! Zacznijmy dzisiaj zabawę jakbyśmy byli wciąż młodzi" :P Przyjmiesz szczere życzenia? (mimo wierszyka?) Wuren
  8. Z miłością to pewnie nie, lecz z Hanną pod rękę - inna rzecz zresztą nieważna pozycja; odważna dziewczyna się liczy - inne precz! ;D
  9. Cóż, Hanno, na to poradzę że wbrew monogamii pladze wciąż wiersze piszę (wcale nie mnisze) i miłość pod rękę prowadzę ;D
  10. Nie wszystkie, droga Hanno... Trzeba być miłą panną żebym limeryki pisał dla mistyki i poezją obdarzał nieustanną :D
  11. to nawet już szkoda pisać prośba do moderatora: taka jazda na Biesłanie to nawet nie do kosza.. można prosić o zupełne usunięcie? obraża mnie, moje uczucia i chyba nie jestem odosobniony... Wuren
  12. Hanna, co w Stargardzie żyje chyba skręcić chce mi szyję że ją podrywam, wierszy używam, że innym też piszę poezyje... ;)
  13. Bajka dla niegrzecznych dorosłych o złej, choć pięknej królowej, jej grubej służce, igle w stogu siana i działaniu pozaintelektualnym wierszem przez barda współczesnego spisana To historia jest prawdziwa! Tu tragedia się rozgrywa miary rzymskiej Antygony - mówię, bom jest człek kształcony O księżniczce wam opowiem i jej służce. Było bowiem kiedyś dawno, tak, niestety za królowej - cud, Elżbiety co nam w Polsce panowała tysiąclecia pół bez mała, że zakłady były w modzie śródy władców, i o głodzie miał przegrany z tronu zstąpić; a wygrany go zastąpić. Więc Elżbieta - piękna, ale bardzo głupia, tak zuchwale zakład o tron wzięła taki: nim poranne w śpiewie ptaki się obudzą, znaleźć trzeba w stogu igłę, jak nie - gleba! Zakład stoi, pozostało wygrać go. Chyba za mało jednak Ela się przykłada. Już dziesiąta - trudna rada trzeba wezwać skądś pomocy bo nie będzie tu pół nocy w stogu gmerać. Więc na służkę zawołała i pogróżkę dołączyła: Gdy do rana ty nie znajdziesz w stogu siana igły, wtedy ja cię skrócę o twą głowę - i wyrzucę ją na śmietnik, żeby kruki ją dziobały, dla nauki że nie wolno się sprzeciwiać gdy królowa po coś wzywa! Cóż ma robić biedna służka? Zwlekła się czym prędzej z łóżka i na pole biegnie hożo, straszne myśli umysł mrożą... Już przewraca stóg do góry już źdźbła słomy lecą w chmury igły jednak ani śladu i przegrana jest zakładu bardzo blisko. Stop. Przestała szukać. Już nie czuje ciała. Wszelka siła z niej opadła, tak więc mysli: "Alem wpadła jak nie przymierzając śliwka w g****. Z tej Elżbiety dzi*** jednak straszna." I usiadła. Nagle czuje, że przez sadła zwały (była bowiem tęga) coś ostrego ją dosięga... "Rety" - myśli, choć powoli. "O cholera, zad mnie boli!" Ale radość! "Będę żyła! IGŁA w zadek mi się wbiła!" Morał więc wykrzyczmy grupą, że mniej głową, więcej d*** Inowrocław, 23.09.2004
  14. Teraz lepiej?
  15. Hmm może irytować naiwnością.. ale.. chyba tak chciałem, żeby było prosto, żeby w tym wołaniu o pomoc była jakaś dziecinność.... A może to tylko kwestia mojego prostego pojmowania świata i się nie znam ;D Pozdrawiam ;) Wuren
  16. Urokliwe, damską dłonią.... Pozdrawiam Wuren
  17. Wiotkich spódnic zapach rozkołysał nadzieje w setkach źrenic smaków ud w drażniącej miękkości języków szeptałem o szukaniu i nagrodzie i jeszcze o tym, że czegoś w środku Otwórz mi oczy proszę 23.09.2004
  18. Ha! Brawo, Pan-Tero :) Samotność wśród, izolacja, często próbuję to wyrazić, ale mi się nie udaje, żeby aż tak zabolało nudą. Pozdrawiam zazdroszcząc Wuren
  19. Ha! Sukkub? Pozdrawiam Wuren
  20. Oczywiście - mi również brakuje wierszy o tym, co w środku; może dlatego sam próbuję o tym pisać - czasem dostrzegam fizyczność, zmysłowość,ale w większości to raczej patrzę na ten różowy kawałek mięsa, który w środku drży przy słuchaniu Vivaldiego... A w komentarzu chciałem skupić się jedynie na wałkowanym również przy okazji innych wierszy problemie - zakręcać, czy nie zakręcać? I podtrzymiję swoje zdanie - pochwalam prostotę, czystość myśli i sformułowań - co wcale nie wyklucza szeregu skojarzeń ;) A wracając do duszy, to chyba poezja cierpi obecnie na amerykański syndrom błyszczącego pudełka - przyciągnąć wzrok (gołymi panienkami reklamującymi kultywator - czyt. fascynacja cyprysami nóg, jak śpiewała z kpiną Renia ;) - podać na tacy doprawione polepszaczem smaku (przeciez jak ktoś w wierszu napisze "gówno" to zaraz nabiera lepszeg, zaangażowanego wydźwięku) - nie czekając na konsumpcję podsunąć coś nowego (zaszokować następnymi produkcjami, których można się domyślać po konstrukcji czytelnie wskazującej, że będą [niestety] sequele)... i gdzie tu miejsce na duszę? To kombinat służący budowaniu pseudopostmodernistycznych utworów, które zaskakują treścią, metaforami, oksymoronami posuniętymi do granic antylogiki... A przecież tak pieknie jest poczytać o duszy, "co w zielonym na warkoczach wianku"... Pozdrawiam, czekając na dusz(n)ą poezję :D Wuren
  21. Podziękowałbym na PW, ale nie ma :) więc tu, choc jedno zdanie - dziękuję wszystkim, którzy zatrzymali się, żeby chwilkę pomilczeć... A do Anastazji: Dziekuję za pomoc ;) Ale... Po takim rozbiorze i nozyczkowaniu wiersz zostałby chyba zbyt goły, pozbawiony uroku prostoty - również ostatniego niedopowiedzenia... Pozdrawiam Wuren
  22. Ha! Tak się przypatruję polemice pod wierszem i nie zgadzam się z żadnym z przedmówców :D A dokładniej - niedopowiedzenia? przecież ZAWSZE czytając coś, tworzymy sobie w głowie obraz, nawet jeśli napiszę MLEKO to każdy może mieć coś innego na myśli - karton, woreczek, kochaną, dawną butelkę z aluminiowym kapslem, krowę, emulsję gispową do gładzi, mleko wapienne w głębokim dole, kolor skóry wyśnionej niewiasty.. skojarzenia można mnożyć.. a z drugiej strony -przecież chyba nie chodzi o to, aby JEDYNIE budzic skojarzenia tekstem, aby zupełna niejednoznaczność umożliwiała praktycznie dowolną interpretację... Biedny Yorick, wałkowany miliony razy, chyba jest już rozebrany na wszelkie mozliwe sposoby - a tu okazuje się z każdą premierą, że jednak reżyser coś nowego zobaczył - własnie, coś nowego, ale czy zmienił podstawy interpretacji sztuki? A o samym wierszu - niezłe, ma klimat, choć mnie denerwują niektóre rymy... Wcale nie uważam, że zbyt jednoznaczne... Wróćmy choćby do Gałczyńskiego (Leśmian nie byłby zbyt dobrym przykładem, hihi) - tam wszystko na talerzu, ale poezja aż ślinka cieknie (że zostanę przy kulinarnych skojarzeniach). Pozdrawiam Wuren
  23. "niestety, ma Pan całkowitą słuszność..." jak powiedział ktoś w stareńkiej komedii... I cóż mamy począć? Jak pokazać piekno, skoro sam usłyszałem w pracy, że: "w filharmonii najgorzej jest na początku, potem idzie się przyzwyczaić"... komu pokazywać, ile piękna leży na tym ziarnku grochu? Pozdrawiam zatroskany o te przyszłe rzeczpospolite i młodzieży wychowanie... Wuren
  24. Jak zawsze przy szczerych wierszach - urzekające zderzenie dziecinnej niewinności o dużych oczach z bagażem doświadczeń.... Pozdrawiam, pod wrażeniem (jak zwykle) sukienek :) Wuren
  25. Ha! Coraz bardziej zmysłowo się robi w tych wierszach :) Nie będę nudził o Freudzie... urzekła mnie ta pantomima liżąca pleśń u ciotki Pruderci i wujka Hipokryta w zagrzybiałym blokowym M-ileś... choć jak zwykle dziwnym trafem czytam o tęsknocie Pozdrawiam Wuren
×
×
  • Dodaj nową pozycję...