Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wuren

Użytkownicy
  • Postów

    980
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Wuren

  1. Heh - to mam dylemat :) Dwa bieguny tego samego - klasycznie, czy myślotokowo.. Ciężko rozstrzygnąć Pozdrawiam obie :D Wuren
  2. chyba nie zrozumiałeś prostej rzeczy jeśli piszemy wiersze, to choc minimum poprawności językowej starajmy się zachować - użyty kolokwializm "pieprzyć" tez podlega regułom odmiany (końcówka, mości Panie :) Niw wspominając o czasowniku "płakać". Pozdrawiam Wuren
  3. Czy kolombina nie woli arlekina? Pajac jakoś pajacowato brzmi... Poza tym drobny zgrzytem - mimo nachalnej prostoty (chyba celowej) - popieram - szczególnie przesłanie. Pozdrawiam Wuren
  4. pieprze - chyba jednak pieprzę koncentracje - ile ich? czy jedną koncentrację? a wyżej płacze - ona? czy ja płaczę? Przepisałem odczucia wprost z mojego rozumku - widać pogięty, skoro.. hihi Pozdrawiam Wuren
  5. A tym razem nie dla mnie Puenta jakaś taka oczywista. Wprowadzenie mało odkrywcze. Zawsze zadaję sobie pytanie - po co autor.. i tym razem nie wiem. Pozdrawiam, czekam na lepsze Wuren
  6. Noo ten dom smutny, jak wymalowana na lalę podstarzała prostytutka... Pozdrawiam Wuren ps. Kilka technikaliów: zmianny? pieprze koncentracje?
  7. No i.. Nie ma Freuda?? Co ja tu robię? Hmm wybaczam? No nie mogę się oprzeć, gdy peel płacze. Pozdrwiam Wuren ps. Dzięki za kompromis :D
  8. I Gdy duma rozpiera, a myśl jak ta góra, gdy wokół wariaci i znikąd pociechy, od psychoanaliz już cierpnie Ci skóra; z wyższością rozdajesz półgłówkom uśmiechy - to Twoje przesłanie w ich umysł sierocy. Nauczysz ich mówić, a święte są słowa, sprostujesz mniemania, pokażesz którędy powinna podążać mowa prawidłowa; i czarno na białym Ty wytkniesz im błędy, sam przecież czytałeś, że ktoś, lew północy. II I cóż jest w tym złego, by liczyć, sumować, policjant i złodziej - kto ich by rozróżnił; i tak wszyscy biorą, prawo adaptować jest cnotą, a forsą gardzą tylko próżni. Wciąż w myślach błysk stary, bogactwa to lśnienie. Z pobudek szlachetnych, a nie ze snobizmu dbasz, aby urosły zer na koncie rzędy "Dla żony, dla dzieci" - w złocie eskapizmu nie pragniesz dostrzegać bliskości obłędu i z myślą o innych napełniasz kieszenie. III "Niech pierwszy z kamieniem, kto nigdy nie zdradził" - gliniany fundament hebanowej wieży; sylogizm Cię zwodzi, wnioski wyprowadzisz, że to tylko chwila, że to ciał przymierze i wiesz, co jest ważne, a umysł masz czysty. Hierarchii ostoja - nie drżyj, to nie runie i cicho klucz w zamku o czwartej nad ranem to wcale nie kłamstwa, co szepczesz przy Lunie, że reszta - puch marny, a żona: kochanie! wpinając jej w uszy słów dwa ametysty. IV Codziennie dyskretnie się wcielasz w cenzora w swym sprycie niewinne z pozoru pytania "Z wąsami ktoś dzwonił?" - żartu metafora nie bawi, lecz nie chcesz dostrzegać, że rani; od pytań gęstnieje co wieczór powietrze. Gdy zaśnie przeglądasz historię i listy i żółkną pytania: "Z kim znowu rozmawiasz?" gdzies wiara zniknęła i umysł bagnisty pochłania, granice wciąż nowe ustawia, a słowa przysięgi dmuchawcem na wietrze. V Dni płyną, czas dzielisz: wesela i stypy, jednako się bawisz, a góra jedzenia wystarczy, by udać, że stereotypy nie Ciebie dotyczą; wątpliwości cienia nie widzisz, zajęty gromadzeniem sadła. Dobrobyt zapewnić - powtarzasz sto razy, aż zniknie metalu posmak pod językiem i z kęsem kolejnym coraz mniej odrazy - spłukujesz ją chłodnym jak lód wódki łykiem "Niech się dary boże.." w głowie porzekadło. VI Hodujesz w zanadrzu czerwonookiego byś zawsze był gotów, by słabości swojej nie wskazać, by każdy świadomy był tego, że gdy zdanie inne - Tyś gotów na boje i starej zasadzie hołdujesz: "Wpierw atak" Ty musisz się bronić, gdy zazdrość dokoła i każdy wciąż czeka, byś pokazał plecy Nie czekasz na sztylet. "Zabiję!" - zawołasz, w pogardzie łagodność, charakter kobiecy a ten, co w zanadrzu - dla innych zapłatą VII Gdy rąk już nie czujesz i nie działa kawa, a trzecia się zbliża z prędkością lodowca, z drugiej strony sieci kobieta plugawa, a Ty ją zdobyłeś - tutaj jesteś łowcą Efektem ubocznym są rosnące fałdy. Rój interesantów, żądania te same, jak w takich warunkach wzlecieć nad poziomy? Nuży monotonia, więc pracy omamem "Jaka płaca..." przekręcasz, fałszu wpół świadomy; już Ciebie nie widać zza papierzysk hałdy. VIII Więc sięgasz, gdzie myśli bezpiecznie się płożą, szkła połysk Cię koi, już głosów nie słyszysz i stać Cię, Sarmato, na walkę na noże w obronie honoru, brzęk szkła milknie w ciszy toasty się gubią powoli, jak makiem. Zaczynasz już marzyć, jak we śnie o raju że przecież nic złego, że chcesz mieć ciut lepiej; to wina ustroju, bo w złym mieszkasz kraju, źli ludzie, gniew, zazdrość - myśl taka Cię krzepi. Nie pójdziesz na wojnę z systemu wiatrakiem. Że chcesz jak najlepiej, to przecież nic złego wygoda, konformizm, to wcale nie żądza bo nie chcesz już myśleć, jak dotrwać pierwszego i brak Ci komfortu, spokoju, pieniądza. To grzech Twój powszedni, iż jesteś Polakiem. Inowrocław, październik - listopad 2004
  9. Hmm.. takie erotyki to lubię (choć pewnikiem ktoś zaraz coś o wtórności.. hihi) ale i tak - mniam! Pozdrawiam Wuren
  10. Noo.. spóźnionym w tych komentarzach... Ale co mi tam.. rzeczywiście - kościół - a obyło się bez gotyku nóg, miniaturka twarzy - a bez bzu, fiołków i róż... rzeczywiuście - kunsztownie wyrzeźbione piegi... Pozdrawiam Wuren ps. - żeby nie było, że się zakochałem - blendowane okna mnie dobijają :D Następny pees - mix Nathana (z całym szacunkiem) -nie boli Pana palec od ciągłego stukania w enter? :D
  11. Ha! Dwa plusy - jeden dla Ciebie, Messa, drugi - Alicjo, nie rumień się :D Pozdrawiam Wuren
  12. I priapei kupa na nic, gdy Z. d*** :D
  13. Teraz zauważyłem, że w konkursie Frywałd, a nie Frywald... hmmm tutaj zmienię, nie bedzie prszekadzać.. :) można (bo mi dioptrii przypywa :)
  14. Mieszkał swego czasu we Frywałdzie Zbylut priapejami zwodził dziewcząt szereg milut- kich; nie dostał żadnej. Wolały dosadnej poezji rąk mężczyzn - a wokół ich tylu! 2.11.2004 Tu tez poprawiłem :D Ech, nie te oczy :D
  15. Niecne były priapeje z Frywałdu Zbyluta ksiądz je także czytywał i mówi: "Pokuta taka: ołtarz z kamienia zrobisz, a do rzeźbienia nie użyjesz narzędzi, a swojego DŁUTA 02.11.2004
  16. Hmm Tero - tak czytam i czytam - i nie wiem - to oddźwięk na Messo-Wurenową prowokację o miejsce konformizmu? Udany! Pozdrawiam Wuren ps. ja po staremu, bom stary belfer - bardzo dobry - a nieczęsto mi się zdarza :D
  17. Hmm Najpierw inspiracja - "tak, tak, ten w lustrze" - zgadłem? Zarośnięte chwile - to jakoś tak mi się skojarzyło - fuj! :) Czytam i czytam i nie moge się oprzeć wrażeni, że drugą strofę znam - z wielu innych podobnych.. nie zostanie w pamięci, przykro mi... Trzecia.. hmmm patos wielkości lokomotywy parowej? Taki był cel? To świadoma prowokacja? Żart z czytelnika? Pozdrawiam Wuren
  18. Ha! Anastazjo - tak lirycznie, z zamysłem... po mojemu ;) Brawo! Treści nie rozprawiam - każdy niech znajdzie dla siebie :) Pozdrawiam Wuren
  19. Dziękuję za poświęcony czas ;) Pani Areno - cieszę się Kocico - rzęsy tutaj antytezą... :) tym razem się upieram ;) Pani anuncjo - baardzo dziękuję, że nie o moście ;) hihi Pani Alicjo - rzęsy - patrz wyżej :D Pozdrawiam Wuren
  20. Mądrości pod beretem... kto by przypuszczał? Pozdrawiam Wuren
  21. Ha Impresyjna deifinicja? IMHO ciut mało obrazu, ale nie jest źle :D Pozdrawiam Wuren
  22. Noo bardzo osobiste... Nie bedę się wypowiadac, bo z dna duszy ten wiersz i jakoś tak nie wypada - nawet chwalić. Pozdrawiam Wuren ps. niensycone?
  23. Między nami mówiąc dotknięta złotem w szkle żyje żywica Gęstnieje cynamonem brzegiem obrusa z prowansji Rodan Zaklina lato Spojrzenie w rytm winnego mistralu traci równowagę * Powiało lawendą zasypiają rzęsy budzi się art-deco Toruń, 30.10.2004
  24. oby w ciągu skutkowały myślami, myślami, myślami - czego i sobie :D aż tak przesłodzona stylizacja? hihihi Polecam się na przyszłość - szykuję jeszcze jedną taką stylizowaną prowokację -niestety, długą, jak Dzieła zebrane - hihi, ale jeśli starczy cierpliwości :) Spokojnie, to tylko awaria (systemu samokontroli) - co jakiś czas mnie ponosi i daję się wmanewrować w zaangażowanie - normalnie wolę stać z boku i obserwować - by później zaparzyć, przedestylować, destylat poddać kondensacji, leżakowaniu i po jakimś czasie wersję compact pokazać ku zrozumieniu niektórych i uciesze innych :D Jak napisałem wyżej - jeszcze jedno dłuższe pisanie mnie męczy, ale to wcale nie znaczy, że liryczniej i krócej nie istnieje - weiter, bitte, a okno z nudnymi zaangażowanymi geschlossen :D Pozdrawiam i dziękuję za Państwa uwagę oraz uwagi - każda dla mnie jednako cenna Wuren
×
×
  • Dodaj nową pozycję...