kiedyś był tylko światłocień ja myślę
a cienie dzisiaj bywają różne
wolałbym myśleć w złocie
ktoś mi jawi paprocie
mój temat miłości daleki
szary róż zniewala
bezsensem
może zieleń
i niebieski
róż piękny jest pozwala
bez gazet okulary
wyłonią się
wcześniej czy później
piwonie słów
i inne zioła
oko błękitu
woli milczeć
tyle tych nieuciech
gwiazdy to takie banalne
ciepło
już wieloznaczne
waga zważy czasoprzestrzeń
i ktoś powie że nieważne
kto i kiedy
jaką barwą
przeniknę
dom drewniany ataeru mokuseino
twe lustro i lampa anata denki to kagami
nakładasz szminkę kuchibeni haku
przez papierową szybę ototte kami garasu
patrzę cię udedokei anata kimi
znikają stosy liter ...trudne to i gorzej wychodzi
w poszukiwaniu lepszego piekła
znalazłem ciebie niemiła
wiem, obyczaje
suma strasznych przeżyć
właśnie mnie wykrwawiłaś
żegnaj więc świecie z tobą
nudziłem się okropnie
owady piękne
paskudna mucha
ledwo cię nigdy cmoknę
docieram z wami
do samopoczucia
do Anglii wyjechała...
kwitną olejkiem
dłonie zielone
tęsknoty nieskończone
był już i piołun, i tytoń
i o Jamoonie boski
co mi przesłodzi troski