Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz roman

Użytkownicy
  • Postów

    769
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Tomasz roman

  1. Nie będę rymował-ale powiem ci że masz duży talent Pozdrawiam!
  2. Zarys mej dłoni na krzywiżnie fali odbite światło wysłane przez oczy przez głębokie i szerokie dna swawoli jakby piaski głębinowe do jądra tłoczy Szczupak-trzyma ogon za plecami jakby to dziwadło-lubo dalej widziane ośmiornica?czy kręci włosy widelcami? czy może szklą jej piękne organy? Przedziera się świetlany płomyk ja dalej płynę i czuję natchnienie pali wszytko,wszystkie istoty wyzieje?! czy powstrzyma go chłód-tama-kamyk? Atramentowy połysk dostrzegłem w górze połowie mi się serce,kleją myśli nacjonalne com znów wpadam w górę ,co znów się wynórze znów strzegę ośmiornice-nieproporcjonalne! Biją,raz, dwa, trzy- odgłosy głębi pełznie po krzywiznie rak z glonem uderza o łepetyne kuglarza ogonem i znów,raz,dwa, trzy i znów bębni!!!
  3. (Wiersz z dedykacją- dla brata-poety) Kogo tutaj zobaczyłem- jakiegoś potwora którego się przestraszyłem i wielka trwoga Obrała mój umysł to brat mój-poeta który posiadł zmysł wielkiego-kochaleta Nie mniej jednak-walka trwa między naszym poglądem hańbię jego klarownym wyglądem zobaczyłem przecież potwora!
  4. cztery słowa się liczą,satyryczne dwie kampanie które poniosły klęskę dwa lube,lecz nieco polityczne słowa kaczora-"Ja kochać piękną Polskę" I nic by w tym dziwnego niebyło gdyby w rzeczywistej,mlecznej polsce głod nie trzaskał,jakby cierpienie wyło i wszystko tajone było ,oby nie w klęsce! Jedno pokolenie miało już dosyć-fetoru niewoli każdy dzień umierał na łonie naszej polskiej ziemi ale nikt-choćy nawet przez lato-nie powiadał iż nas boli każde słowo rzucone,tam gdzie piszczy złość,i argument ją mieni A oto taki,którego nie obali nawet sam anioł taka jest prawda o naszym cudotwórczym kraju prawą ręką rządu,niby prawego,którego diabeł już wyzioną jest gadanie iż w polsce żyje się-jakby w amerykańskim raju
  5. Dobry bo "zmusza" do przemyślenia Pozdrawiam!
  6. Wszystko ubawione w jednym humorze- zestałym z wysokich śmiechów które wzlatuje ciągnąc za sobą w ferworze garstkę plechów Wszystko żywe,lecz niemrawe w działaniu co tylko żywe to tylko lube dla oka cot tylko prawdziwe dla oczów-epoka mija-i ptrzy czy człeka nie zbić w przekonaniu Archaiczny ład-w którym się dostrzega cnotę wzbudzoną piszczy jakby miał w sercu zmątowany alarm i jakby tylko podszedł z wielką miarą-choć wychudzoną włączył by się na Amen!
  7. Słabiutki-beznadziejny i nie nasuwający żadnych przemyśleń(co w takich lakoistycznych dziełach jest dostrzegalne)ale i prsoty jak cap-zdecydowanie na NIE!!! Pozdrawiam
  8. Grzmi na niebie cicha noc widzi ciebie wzbiera moc rzuca tobą widzi sny tylko mową mówi-my! Widzi noc wzlatuje nad gnizado czeka-tuli ją koc na dworze parno wszystko czeka aby tylko dostrzec lubego człeka i go ostrzec przed zabójczynią której lęki płyną za dalekiej przyszłości wielka jej stopa z bliskiej przeszłości dalsza opoka Wszędy ludy wszędzie krzyki koniec ułudy początek liryki mrok przyszedł ranek odszedł wszystko ciemne wszystko mgliste wszędzie pędze aby usta uroczyste otwożyć na czas pogrzebu lub i przyjęcia wesela czekam jako równy bogu wszystkiego mierze w celach i są -zwierzęta i ludzie i wszystkiego strzegą w brudzie tak czarno jak nigdy na niebie pędzę od nich-prze siebie!
  9. mówili Lilianno iż mamy podobny styl(z błędami)-to prawda?
  10. Krązy wokół straszny cień wampira nademną patrzy -ucisza i czeka aż nadejdzie odpowiednia chwila by połknąć mój strzęp człowieka I wszystko co jego,będzie moim lśniący kaptur skrywa policzki zielonym ciałem okrywa mnie,swoim i całe dłonie jego- zapalniczki Był tu ,jest tam,krązy i patrzy tańczy jakby widział żebraczy i wirują oczy mu,przepełne czaru magi,wciągają mnie,początek koszmaru! Jestem tu,tam znów kończę wszystko kresu się trzyma ściskam jeszcze różową opończę jakby to była krew i moja wina Wszystko ,prócz strachu i nędzy wszystko oprócz wielkiej nadzieji wszystko co było jest w krwawej miedzy gdzie dom jego wielbi świerkot imieji Frunę wolny przez wielką chmurę niebios dostrzegłem biedaka i bogacza w kłótni bogaty bije w twarz,jakby szykuje stos biedak ciągle jeszcze błaga-kolana w wyrzutni! Lecę dalej,widzę co i jak,gdzie i kiedy człek modły stróży,jakby pióra w wietrze i myślę ,jak do tej zacnej potrzeby dojdę, kiedy do kresu swego dolecę Wampir nademną,wpada w cwał powietrza myśl jego przykówa stokłosy piorun nagle trzask,wampir wpada -zmienia się w wieprza ja znów zniewolony w chatce czekam -sam! Jedno wiem pewnie,jakby błękitnie co człeka gnębi,jest zrodzone w naturze co i jak się stanie,jeżeli człek przekwitnie sami zobaczyliście,a ja dalej wpadam w podróże!
  11. Krązy straszny cień wampira w górze patrzy -ucisza i czeka aż nadejdzie odpowiednia chwila by połknąć mój strzęp człowieka I wszystko co jego,będzie moim lśniący kaptur skrywa policzki zielonym ciałem okrywa mnie,swoim i całe dłonie jego- zapalniczki Był tu ,jest tam,krązy i patrzy tańczy jakby widział żebraczy i wirują oczy mu,przepełne czaru magii,wciągają mnie,początek koszmaru! Jestem tu,tam znów kończę wszystko kresu się trzyma ściskam jeszcze różową opończę jakby to była krew i moja wina Wszystko ,prócz strachu i nędzy wszystko. oprócz wielkiej nadzieji wszystko co było jest w krwawej miedzy gdzie dom jego wielbi świerkot imieji Frunę wolny przez wielką chmurę niebios dostrzegłem biedaka i bogacza w kłótni bogaty bije w twarz,jakby szykuje stos biedak ciągle jeszcze błaga-kolana w wyrzutni! Lecę dalej,widzę co i jak,gdzie i kiedy człek modły stróży,jakby pióra w wietrze i myślę ,jak do tej zacnej potrzeby dojdę, kiedy do kresu swego dolecę Wampir nademną,wpada w cwał powietrza myśl jego przykówa stokłosy piorun nagle trzask,wampir wpada -zmienia się w wieprza ja znów zniewolony w chatce czekam -na znowo grom! Jedno wiem pewnie,jakby błękitnie co człeka gnębi,jest zrodzone w naturze co i jak się stanie,jeżeli człek przekwitnie sami zobaczyliście,a ja dalej wpadam w podróże!
  12. Sosny pod napływem złudnego szromu trzęsą się płoną żywo lub i żwawo,uczestnik boskiego wyroku pędzę jakby na wiek wieków ,raz do roku jest koniec świata ,kres wyzionie ducha,drżę! Jest lato,spiż na niebi gra marsza melodyjnego jedna gwiazda jakaby wściekła wyrwał się z szeregu patrzę,widzę koniec,drżę obiegam w koło i myślę co i jak,co i jak uczynić do pogrzebu...! Jeatem na czarnym wzgórzu i widzę miękkie doliny w których już mgła i siwość dominują bezwzględnie biegnę dalej,daleko pobiegłem znów,grób grzebny dostrzegam dla wielu i dla siebie szukam względnie! Piski,wrzaski,wybuch umysłowy wisi nademną wszelakie już iskry gasną,szukam miejsca dla siebie czy znajdę,jest to rzeczą daremną i tak będę w niebie!!! Prostotą pałam jakby prostak z ulicy miejskiej w której pachole dojrzewało wpełni szczęśliwe cużmi więc kres tego cudnego istnienia,uczciwie dążę przecież do powłoki anielskiej!!! Jestem pewien swej misji,cały żywot przeżyłem w wierze nawet grzechu,za egzystencji nie rzuciłem pod serce ani innemu nie spełniłem nadzieji z ust lubych przecie tylko wierzyłem,czekałem-na co, sami wiecie... Już ostatni godzina bije na niebnych wzniesieniach rozwiera swe skronie ,krzyż połowi grom jasnego nieba anioł stępuje,ja elegancki człek jakby bez tchnienia wstępuje na ślad zaznaczony,tam gdzie są potoki w elizejach...
  13. przepraszam za błąd w tytule-Jestem romantykiem!
  14. Z dziada pradziada jestem stworzony jako romantyk przeceiż istny romantyk słowny,czuły romantyk i taki jakby wielką weną obdarzony Lat wiele nie miałem gdy raz pierwszy to się zdarzyło z podziwu oniemiałem ażeby to tak bardzo mnie strwożyło? Z ukosu nieba wychylił się bóg,ojciec i podarował mi przyrzeczenie iż wielki dar posiadam,natchnienie co mnie prześladuje na świata krańce I to czego brakło,w tej mowie głuchej to słowo czasy,czasy pierwotne ja nie do tej ery,przywykłem płochej aby me myśli gniły(niby)bełkotne Jestem i pozostanę romantykiem Tomasz Roman....
  15. Którędy słowo przemyka na wskrośc gdzie go trzeba podobno nieco utyka i jego jest moc wielka która niesie prawy ład gdzie go trzeba tam zanika... Kuleje osłabione przekleństwem całuny skrywają jego oblicze bać się boii-z szaleństwem! Czekają na niego wilkołaki czekają inne,straszne stwory czekają aby skraść do paki Bezsilnie czeka,kryje go noc w dzień niczym cenzona brzmi w nadzieji jedyna moc- w nadzieji jedyna moc-tkwi!
  16. Bardzo kontrowersyjny i szorstki w czytaniu......to dobrze!!!
  17. Tomasz roman

    Pan X

    Wybrał się nad rzekę aby kraść koniki morskie dostrzegł jednak bibliotekę a mając wrażenie szorstkie czytać kochał najbardziej wieczorem koło ósmej,tak powiadał iż nad wszystko kocha ,z bólem... prąd moski..co za lata rwał
  18. Którędy słowo przemyka na wskrośc gdzie go trzeba podobno nieco utyka i jego jest moc wielka która niesie prawy ład gdzie go trzeba tam zanika... Kuleje osłabione przekleństwem całuny skrywają jego oblicze bać się boii-z szaleństwem! Czekają na niego wilkołaki czekają inne,straszne stwory czekają aby skraść do paki Bezsilnie czeka,kryje go noc w dzień niczym cenzona brzmi w nadzieji jedyna moc- w nadzieji jedyna moc-tkwi!
  19. Ja wole picu ja..bole
×
×
  • Dodaj nową pozycję...