Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz roman

Użytkownicy
  • Postów

    769
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Tomasz roman

  1. 1Sroga krytyka-nawet bardzo-a więc jak pan powiedziałeś-daleko mi jeszcze do poezji wspłóczesnej-ale niech pan wysunie argument iż ten wiersz to "kompletny gniot"-może i jest w klimecie barokowym ale co zaszkodzi raz za czas powrócić myślami do tamtej epoki- Pozdrawiam
  2. Co do tych oczu się w "mierze" zgodzę-ale co do "wybujałości barokowej" już nie
  3. Zachwyceni-stanęli przepełni czerwieni zachwyceni-współgraniem barw miłość ich oczy mieni oczekują braw Blond włosy widnokrąg -jasny,słońce oczy piękne-niczym krajobrazu kraniec ręce delikatne-wielbiące stopy-dwojaka para słońc szczero-złoty uśmiech drwin kształci moc(serca) i wzrok wiele już połkną min wiele połknie w mrok Zachwyceni-godność ze współ-rozstaniem chowanie niczym nieskłócone rado i ochoczo zrodzone powstaniem z piękna-urodzone Bez ustanku oczy ich świecą niezgasłe pryskają i wzdychają mowy widok prawy-prawie nowy oby na zawsze!
  4. przepraszam-lecz co w tych wersach jest "nietakiego"?
  5. Zachwyceni-stanęli przepełni czerwieni zachwyceni-współgraniem barw miłość ich oczy mieni oczekują braw Blond włosy widnokrąg -jasny,słońce oczy piękne-niczym krajobrazu kraniec ręce delikatne-wielbiące stopy-błękitny piasku szaniec jasno-złoty uśmiech drwin kształci moc i wzrok wiele już połkną min wiele połknie w mrok Zachwyceni-godność ze współ-rozstaniem chowanie niczym nieskłócone rado i ochoczo zrodzone powstaniem z ideału-urodzone Bez ustanku oczy ich niezgasłe pryskają i wzdychają mowy widok prawy-prawie nowy oby na zawsze!
  6. Zachwyceni-stanęli przepełni czerwieni zachwyceni-współgraniem barw miłość ich oczy mieni oczekują braw Blond włosy widnokrąg -jasny,słońce oczy piękne-niczym krajobrazu kraniec ręce delikatne-wielbiące stopy-dwojaka para słońc szczero-złoty uśmiech drwin kształci moc(serca) i wzrok wiele już połkną min wiele połknie w mrok Zachwyceni-godność ze współ-rozstaniem chowanie niczym nieskłócone rado i ochoczo zrodzone powstaniem z piękna-urodzone Bez ustanku oczy ich świecą niezgasłe pryskają i wzdychają mowy widok prawy-prawie nowy oby na zawsze!
  7. to duchem jest,kto wielbi ciało,kto pośredni stoi Wołam wam!Od mej szarej odejdzcie doli jej treśc niekażdego uwielbi urokiem Wołam więc!Odejdzcie wzrokiem! Stwory rozmaite w niej przesiadują Lubo im się widzie'tak ja im widzę Ja im wtóruję "Ja ich nienawidzę Jako bóg przez chwilę bywałem kędy dróżki prowadziły-tam chadzałem Kędy malowidał nie spostrzegełem na słońcach Mawiałem o szczerych końcach Szczerości!tobie zawsze byłem miły więc i ty bądz mi chroń ciało od mogiły ducha czyśccem przyciągni Ogrom pracy przed mym obliczem w ogrodzie,w sadzie i przed zniczem gwarzyć muszę!Gwarem Z bogiem i przed jego biczem klękać ! Na księżyc nocny wstawać duchem wsłuchiwać"Obyjakim uchem! Szczerości!Tobie sam wszechświat nierówny dojrzewasz jako pacholę w rozumie Jesteś bardzo prawdomówny równe jest szczęsciu twe imię Świt niczym jażący się ostatek ciemności dzieli się swym pokłonem dba tobie o każdym zamgleniu jasnośc Walezny Woj to twój syn-pokochałaś go ramieniem żadkim go obrałaś przeto on-jego grom-to twoj dom Sama się o niego postarałaś I wiesz co ci powiem Szczerosći Wyśpiewam ci,wyrzucę,wykocham Akt miłości Jam cię kocham-Szczerości!
  8. ten rzeczywiście mi jakość specjalnie nie wyszedł-lecz są także inne wiersz-prosze zerknąć na niektóre
  9. Wysoki świt w miękkiej oprawie jako słoneczny odskok w mroku jako gwiazdozbiór w zabawie i jakoby orbitrion w tłoku Pulsuje na wietrze z czarą twarzy jako bóg młody-w pokoleniu mija jako wąż zagrożony-ogon zwija i chowa się -i marzy! Nauczono go wielu-zasad przestrzegać nie palić-ludu w zawiejach nie gasnąć-cimnością strużyć i w zagrożonych gorąc swój użyć Wysoki świat we wszechświatach jako Ekloseum mądrych jako świat w zaświatach jako boży duch-w mierach!
  10. Niczym jest istnienie proroków w tym świecie rozlegle pozłacanym bowiem nie minie ich kres wyroków tak jakoby ciebie-pachole z ziemią zrównany!
  11. Wysoki świt w miękkiej oprawie jako słoneczny odskok w mroku jako gwiazdozbiór w zabawie i jakoby orbitrion w tłoku Pulsuje na wietrze z czarą twarzy jako bóg młody-w pokoleniu mija jako wąż zagrożony-ogon zwija i chowa się -i marzy! Nauczono go wielu-zasad przestrzegać nie palić-ludu w zawiejach nie gasnąć-cimnością strużyć i w zagrożonych gorąc swój użyć Wysoki świat we wszechświatach jako Ekloseum mądrych jako świat w zaświatach jako boży duch-w mierach!
  12. Na morzach i oceanach błądzi duch rozsypane jego monety krążą zawile na morzach i oceanach jakby w sile jakby silna wiara nadal idzie w ruch Tam przewraca skronia,sięga półkołem w tył w przód morze wywraca wiarę już zatraca już jego monety to proch i pył! Płaczem jakby z wielu stron błaga jakby jeszcze przy nim moc jakby to stokrotna w sianie igła- wtóróje jej noc Niczym dla niego mrok i wzgląd fogluje wszędy co mu uniesi nieład wie iż za życia popełnił błąd złotem gałował jako-szczęsn-rad Lecz nawet nad pciąg do bogactwa czasu które uszykował mu przedwieczny nie ceni-nie dostrzega-wielbi kruszcz mleczny przesiaduje w komnacie z orasu!
  13. Kto mi powiada iż moja mowa prawa-ludzka-nizmierna nie jest mą mową Toż psota bierna! Kto mi powiada że słońce nad mową to tylko słońce nad światem kto powie że jest natchnieniem kto ma słońce nad głową!? Kto powie mi że wszechświat nie jest głowaczem jeśli my istniejemy który jest mądrzejszym światem nad wszechświat-niezmierzony Kto jest mej mowy słuchaczem raczy ruszyć komórką możgową wie przeto ile ma ona znaczeń Wie że jest Mą Mową!
  14. W szarym kagańcu dnia ciemnego tylko wten kiedy żyję przybywa arka noego i płynę! Dostrzegam zarys spienionej fali szum wichrum jakby żeglarskiego nic więc nie potrzeba-wołam niczego! -aby już nie dawali! Żegluję z miłością-rozkwitła nad światem dla mej kochanje Lili-panny miłości i newet pirat-dręczący batem nie skrwawi tej czułości! Kiedy więc dopływamy-prawie szaleni pobożni duchem słyszymy-nagle przed uchem -iż jesteśmy zniewoleni! Kręte istoty nas gnają wprzed swojego władcę na -już prawdziwym obroży kagańcu -tracę mowę w letargu! Srogie bicze-czekają nad umysłem kędy tylko je znależć można wzrokie-wzdrgnę pomysłem czy ucieczka możliwa? Jeno jeden sposób tylko-prawy przełamać kręgi wpdłóg odejść od sprawy zbiec w górski próg!
  15. W szarym kagańcu dnia ciemnego tylko wten kiedy żyję przybywa arka noego i płynę! Dostrzegam zarys spienionej fali szum wichrum jakby żeglarskiego nic więc nie potrzeba-wołam niczego! -aby już nie dawali! Żegluję z miłością-rozkwitła nad światem dla mej kochanje Lili-panny miłości i newet pirat-dręczący batem nie skrwawi tej czułości! Kiedy więc dopływamy-prawie szaleni pobożni duchem słyszymy-nagle przed uchem -iż jesteśmy zniewoleni! Kręte istoty nas gnają wprzed swojego władcę na -już prawdziwym obroży kagańcu -tracę mowę w letargu! Srogie bicze-czekają nad umysłem kędy tylko je znależć można wzrokie-wzdrgnę pomysłem czy ucieczka możliwa? Jeno jeden sposób tylko-prawy przełamać kręgi wpdłóg odejść od sprawy zbiec w górski próg!
  16. przepraszam-ja pojechałem po twojej rodzinie-2 rzecz-nie jestem geniuszem-poprostu wzoruję się na Cyprianie Norwidzie-on pisał podobnie-3 rzecz dzięki rze dostrzegarz w mojivh wirszach jakiś obraz -ale jeszcze niedawno pisałeś iż{prza Do gór} nie widzisz żadnego-czy to nie dziwne -spójrz prawdzie w oczy-co widzisz-chęć wspłópracy-te wiersz są- tylko jedną częścą mej twórczości-prócz napisanego dramatu-napisałem chyba z tysiąc wierszy-i nie tylko takiego rodzaju- Pozdrawiam! Ahh-co do gramtyki-coś nie tak z tym kopiowaniem jest-i nie chce mi się pużnei sprawdzać
  17. Jeden człek-w pół radosny drugi-w-pół zachwycony pierwy otrzymał zadatek wiosny drugi-ksztę pięknej mowy Obydwaj-w tejże będąc ekstazie dni-miesiące-roki w ten-stracił jeden wiossenne uroki drugi-ksztę pięknej mowy A co wynika z tegoż-pyta drugi iż jedno jest człeka marzenie aby na odwrót-niespodzianie mieć cudne wspomnienie Bowiem było się obdarzonym-darem rzadko spotykanym- cudem zwanym- boć tu teraz zima-mówi się gwarem
  18. wy górski stoki wziąwszy poczęcie z nieba jako opadałe liany ciągłe w dół niegdyś jakby byłyśćie -tylko gleba teraz-zdrowy wasz duch! O wy górskie wzniesienia których nabywałem za młodu jako boga imitowałem czarą jego mocy W cwał wpadałem co górskiej to nocy i z bogiem popijałem miodu! O wy górskie stoki -kędy wasze pobiegły dzieci równiny-nimowlęce ich wypłókłośći gdzi wasz stałe gośći -chmurne jagomości O nad górski wpadam uczty początek cenzony rozbrzmiewają na witrze boży to jest-boży obrządek! lecz i w -mierze! Postokroć ile wołam w nibogłosy tłumię wszelaką-rozbrzmiałą zawieruchę nad ucztą-popijam-i mój włos stokłosy poi się wzruchem! Czymże kres tej -zbrzmiałemj wędrówki nad lubym początkiem ziemi -Już jakby wzgląd mnie mieni -cieplutki!
  19. hhhhhhhh-wygryzłem ci HayQ-może i są błędy ale wachasz się przyznać iż jestem poprsotu lepsz-jest w tym wierszu sens-tylko głęboko przenośny i tyczący sie zmarłych "szczęściarzy"
  20. tak jak wielu mnie prosiło-rażąc serce gromem w-pół łamiące je-jakby sromotnym fantomem zmieniłem się-widzicie-przeskoczyłem- nad mogiłą-prawie byłem dla was-młodzi poecie-dla was!!!-pismo przemianowałem Z Cyprianowego-nad wspłóczesne-czy więc trwałe?
  21. Już odmieżono mi czas gnam bracia moi was już odmieżono mi kres już moi duch u was jest! Zrzućmy więc szaty mogilne biegnimy nadzy przez szwawe pszenice już nie jako szlachcice lecz swobodne męże bogobojne! Każdemu rajskiemu szczęściarzowi ukłon składajmy-ukłonowi! każdemu elizejskiemu czlekowi od ducha zwijmy-duchowi! Pędząc przez skwar poranny niczym bezwłady osamotnione niechże nasze wypuszczą skronie deszczyk ranny! Bądzmy klausurą czasu-my innym inni nam niechaj będą przez wieki napojem krwisto-winnym a nasze niech ich będą łez rzeki! Patrząc na zegarmistrza lubości w zegarze jako wskazówki-jego kości patrzmy i popijajmy grzecznie to nasz styl niechaj będzie-wiecznie!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...