
Tomasz roman
Użytkownicy-
Postów
769 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Tomasz roman
-
Żyjmy Wiecznie!
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Po życiu jest duch,a za życia jest ciało walczmy więc aby inaczej się nie stało kochajmy szczęśliwie,umierajmy bosko nad sądem gorliwie pałajmy troską Inni co przy nas,stoją i płaczą za nami,po plecach obawą kołaczą i onich walczmy,kłótnią i treścią słowem,czynem i piękną lekcją Razem żyjmy wiecznie,wszak życie to dar z aniołem grzecznie śpiewem pędzmy przez skwar na łokinie,na kwiecie stozłotym ocierajmy łzy niechaj ta czara psoty owinie nasze sny -
Niepotrzebne słowo
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
przepraszam z pomyłkę ale tytuł tego wiersza pomylił mi się -brzmi on "10 powodów szczęścia" -
Jest n-o-c
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Jest noc-mójże żywioł jam anioł Ja tworzę jasność ja jestem światłość! Jest noc!-jest mrok ja jestem i jest czarny kot kto mi wywiną wiele psot teraz ja!-w światłość go! Była noc-jest ranek pochodzę spać jako syty baranek doba-i trzeba znów wstać! -
z pamietnika (6)
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz H utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Racze u ciebie ilośc nie idzie w parze z jakością-pisz mniej a treściiwiej(wiem coś o tym) -
Jakże cudny świt nastał,kiedy opadły wszelakie obawy Senstara. Dzień dramaturgi ,szarawy,mokły i lekko ztłumiony mżawką grozy spowodowanej doniesieniami z Valenvier. Nadeszła wieść tegóż dnia,której się nie spodziewano ,zbawiła wielu i wielu załamała.Jak dawno czyste uszy setek takowej nieusłyszało , tak jeden,lubo dwóch szczeżyło już zębiska z jej treści.Goniec który ją doniósł w kartce szczerozłotego pergaminu, jakoby prawdziwy Vanilvierczyk płakał wiernie,a jego łzy rozpuściły tło atramentu listu którego nie powinien otwierać,za to zresztą zkazano go na rok odsiatki na łagiewnic.To oznaczało samo w sobie iż niebylejaka przypełzła wiadomośc,każdy pointeresowany oddawał jej ukłon,a niższe pokroje prawie pełniły samobujstwa,i choć znaczyło to niewiel w zestawieniu z istotą duszy listu,utrzymywało na duchu każdego niedowiarka nieprzytakowującego drodze pośmiertnej istoty zmienionej w wieści.Kiedy skrawek migiem dostał się w ręce jedynego ,przebiegłego kuzyna zmarłego męża,na niebiosach zagościał sroga burza,a piorunami prało niczym kamieniami na młyńcu."Oto odpowiedz na wołania ludu -płacz i zgryz w jedności,razem,"-w jenej chwili zagrzmiał tejemny głos-"niechaj me czyny przyczynią się do złagodzeni lub i zaniknięci strachu-on, król wasz jest bezpieczny-dodał już radośnie.Lecz na niewiel zdało się wołanie pociechy,ludnośc dalej chwalnie płakała na ziarnistej ziemi ani myśląc o zaprzestaniu,a już na pewno nie o zapomnieniu. Znakiem by to było kruchego przywiązani do swego króla,wielu neutralnych gości by wręcz odebrało prawym mieszkańcom ich prawość, jeżeli by aż tak nie byłó człowieczeństwa które im powierzono z nadzieją i wiearą w trwałość.Zmarł przecie sam Balthazar ,władca niepokorny lecz zannattołagodliwy ku swym dzieciom,bachorom jak je zwał jeden z jegóż pobratańców, Senaster.Rzekł w skrytości boć jawnei głosząc takie hasło zanikną by na wieki wieków w nicości uczuć i zaznałby nieskończoność ludzkiego bólu.Sama pełnia godności. Skrawek natomiast krążył z rąk do rąk,z myśli do myśli,ukazywał wcielenie dwulicowego człowiek,jegóż drugie oblicze.Raz to była niezgodność z przypuszczeniem neutronalisty, kolejny-zezwierzęcenie wraz z wrogością.Na tym świeci,spełnionym różnorodnością istniał jeden obraz takiej zmiany,zwany "unormalnieniem",i nic to nowego nie było,tak rzec gorliwie o drugim wcieleniu przy niepewnej sytuuacji,tejże dramatycznej. Lud co prawda miał morze łez pod kończynami,laez jeden złowrogi tytan podstępu,Senstres korzystał chwilą popijając w swej, komnaci ,nad rzekami czasu kielich słodkawego wina, miał interes w sprawie śmierci króla.Przeto co lata odwiedzał go,aby zagarnąć zaufanie i nie nattargnąć się mu.A niestety i król pełen goryczy wobec swych pozsotałych kuzynków,którzy mu jak najszybszego grzebu i trawnej mogiły życzyli, jemu uczciwie wierzył i na przekór życzył diamentów stozłotych. Obietnice dał iż Senstar zagarnie władze kiedy zamrze,lub kiedy horoba go będzie dusić zamiłuje go majątkiem.Rodzi się obawa,czy więc król tak uczynił. Spisał grunt nibysynowi,pełniąc pochopnie,czy spienony omyślał się ostatnio i zakazał nadpisywać cokolwiek.Tego Senstart,o zgrozo,jeszcze niewiedział,lecz stosownie poczekiwał już na odpowiednie,po pogrzebne wieści. Był także drugi,zwany "Lisem Leverian".To akurat najwielbniejszy przyjaciel króla któremu uratował,o dziwo w młodości życie,i co najciekawsze król nawet nie wiedział iż jest złodziejem. O tak,był niem,kochał swój zawód,niczy zakochany przedmałóżonek kocha namiętnośćią oblubienicę przyszłośći.Nie raz wskazywali na niego jeden palcem,rzucając mu wyzwanie, lecz on jako słaby i płochliwy,i co ważne wyniośle zpanoszony unikał kontaktu z ostrzem miecza.Oręz,najrózniejszy także sprzedawal,ulubiony,niekarnym paserom właśnie z przeciwległoego Valenvier.Zamysł prosty mu przyszedł pewnego radego dnia ażeby zmylić króla w jegoż osobowościowych obliczeniach względem jego i wyłudzić cichaczem, i oczywiście nieludzko wściekłym pdostępem ziemię lub majątek poprzez znajomość.A skarb był nieblejaki-setki nieruchomości,złoto,kruszcz sprowadzany wprost z Anhered,drogocenne kamieni poświecające niczym księżyc na tle nocy,armie czasu,lud i władza,to był jego zamiar,przeciwlegle do Sanestra.Obydwaj wyzyskując kłamstwem króla,obrabiali lud i swe własne poczucie uczciwości. Co ważnejsze chodzą pogłoski iż król samotnik przed śmiercią adoptował chłpoca z placówki nad Dor-Er,młokosa imieniem Elibutry.Zagęszczała się więc sytuacja, Senastr twierdził iż nic go nie powstrzyma,pewny siebi czkał spokojem w swej posiadłości u stóp wzniesień kąpielisk mędrców,zwanych także "Błękitnymi łabędziemi" i rozmyślał cuż zrobi z majętkeim,Lis natomiast spokojnie posiaduje w swej owocnej tawernie podarowanej od króla i wzorem przeciwnika rozmyśla nad majątkiem.Obydwaj, co nie wróży dobrze, się nie znają. "Poegrzeb" Niebo skąpane w odmętach gorącego słońca obudziło się z mroku,księżyc krył się już za kotarą widnokręgu,każdy Ordonanin robił już w polu pracując na chleb,a matka natura uszcyciła wielu swą doskonałą harmnonią widoczną w lesie,polach czy bezwiednych krajobrazach.Lecz cenniejszy zdarzeniem aniżeli rzdki poranek była najrzadsza wiedomość przybyła z Valenvier.Wspomnianie, zbudziła ona część skrytą każdego z mieszkańców wywołując na wierzch jegóż podrugie oblicze. Ogromna liczba turystów przebywających w Valenvier aż oniemiał kiedy zważyła garść haniebnych występków bandytów któży korzystając ze bezwładzy i chaosu na krainie czasu rozwierali złodziejstwo ,gwałt i niegodne wyznawanie Lisa Leverian-ich przywódcy.Każdy kto nie posiadał domku lub innych wszelkich zbytków natychmiast gnał poza teran miasta,jak najdalej.I co straszne złoczyństwo kontrastwoało z dobrodziejstwem i modłami,bowiem nie tylko cienie dusz wylęgły sie z solidarnej wieści lecz i także jasnoś,i to w przewadze dominowała bezwzględnie.A wiec keidy w świątyni odprawieno błagania,na zewnątrz rodziły się plony,obfite,kradzieży domowych i zbójstw na rzyczenie.Tudziejsz gangi rozkwitły ,chadzały wymiany narkotykowe i co wyolbrzymione nikt na ot nie reagował.Ale to było nieoficjalne, i zamazywane przez słabe władze miasta które starały się jak najdłurzej utrzymać spokój nie drażniąc zła,i tak czynili ażeby było na boku i nie zaszkadzało w społecznym życiu. Armia czasu posiadała prawo iż jedyną osobą której można nasłuchiwać za służby był sam król,więc nikt prócz milicji wyboru, nie czyścił nieporządku.Nikt także na własną rękę nie próbował coś uczynić,bał się o własne życie, panował chaos zakryty spokojem obawy.Rada bóstw,która w królestwie automatycznie obejmowała porządke po śmierci króla, nic nie zaradzała aby w Valerien zaprowadzić ład,boć tylko tam on panował.Inne miasta królestwa płakały srogo tępiąc nazwę stolicy,a stolica coraz bardziej pogłebiała się w ciemności. Nadchodził czas pogrzebu władcy,jego świta zamierzała go pochować obok nagrobka poprzedniego króla Torena,lecz lud domagał się innego wyboru,sprawiedliwego, to przecież jeden z najebardziej szanowanych dominatoró jakich wcześniej poznano więc należy go pochować z wyjątkowymi honorami na wyjątkowym miejscu. A takim było niewątpliwie cmentarzysko pod Valenvier.Okryte plotkami wścipskich mieszczan nie posiadałó może i wspaniałej oprawy lecz boskie pochodzenie zmuszające do zastanowienia.Tam przecież chowani byli waleczni Ahondowie i córy mlecznych łąk,tam sam Elonados błagał o przebaczenie ojca,tam Wilka miedzianego dojrzano za mgieł,wymarzony raj na spoczynek.Pośrud świty także rodziły się głosy sprzeciwu,jeden-Alluniom - bystry i powiadomiony,giermek arcmistrza Margragiana posiadał wpływ wielki nad radę i świtę,Świtę przkabacał aby ta dązyła ku teori cmentarzyska a radę w której był paskalem oraz która stała murem za cmentarzyskiem , by spasowała w stronę poblliskości Torena.Jego właściwie słuchano. I choć dziwakie to było zachowanie miało jeden cel,zkłócić partie.Sędzia Bareust Vor Morgather dowodzący całą strukturą radnych nie był tępakiem i miał wilkich szpiegów oczy i uszy jego słedziły Alluniona wszędy gdzie jego stopa zatrzepotałs a gdyb się i on domyślił iż to słudzy kryjni wodza radnych mieli go natychmiast zlikwidować. Plany więc grzeben Alluniom przekładał na rozgrywkę polityczną,taki jego charakterek zbrudzony,niczym pajęcz nić wodził niemądrych wplatając ich zaufanie na swój cel.Wspłopracował oczywiście z Sandersem.Tamten zlecił mu ażeby tak czynić by chaos dzielnicowy przeniósł się w chaoos państwowy,tak nieprzechylnie nastawiona rada i świat do jego aspiracji tronnych zmieniła zdanie i by zaniechać ryzyka rozpadu królestwa mianowała go bezwzglęnym królewiczem państwa.To był jego drugi,awaryjny plan kiedy by pierwszy niewypalił choć dla niego pierwy wydawał się łatwiejszym.Alluniom natomiast otrzymałby od niego miano wodza rady.Bycie przecież najzwyklejszym paskalem,a będąc wcześniej wodzem zoastawszy po demokratycznych wyborach wyrzuconym to złomność i zniewaga jegóż godności osobistej.Lecz wiedział iż jeśli plan nie wypali może przypłacić życiem swe rozważanie pieniężne. Tymbardziej ulegał obawie im podwładne psy jak nazywał skrycie pracowników szpierznych Sędziego Berasuta go mogą prędko odnależć.Wąch ich dostrzegał w każdym, choćby lekki podmuchu wiatru a kiedy zbliżał się jeden niby cuhneło. Tymczasem na sali rozpraw gdzie w chwilach skromnego zdarzenia zbierała się rada trwała gwara i nieprzerwane mlaski spożywających najrozmaitsze jadło radnych. Szeroki stól oprawiony długim,rozciągłym obrusem poozdobianym wszelkimi wzorkami ,na którym jedzenie stygło poczekując,od jegnięciny po sery mleczne,od słodyczy do ziół, ai trunku i wina nie brakowało.na wpadnięci do bebecha człowieczyn.Sala była pojemna więc wielu w jej zakamarkach rozmawiało ze sobą po cichu aby ucho towarzysze-rozmówcy obok nie posłyszało niestosownych informacji.Tematem głównym zbiorowiska było oczywiście ustaleni miejsca chowku króla,lecz wileu od niego odbiegało. Nagle jeden z członków zabrał głos-twardo i przysięgle zawtórował; -Drogie dzieci
-
już tyle czasu od zadręczonej-przez was poeci!-duszy...
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
A już myślałem że zarzegnaliśmy konflikt to co było kiedyś przeszło. ale niestety...hhuhh co zrobić... -
już tyle czasu od zadręczonej-przez was poeci!-duszy...
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
P.S i HaQo -
10-powodów szczęścia -akt 1
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Podoba się czy co? -
Anarchia-demokracja
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ja uczciwa, ja najmilsza przeto mnie kochają ciągle wołają precz-anarchia! Laską się podpieram lat już wiele greka mnie pouczyła takowy jestem miła jak w aniele! Ja natomiast ludu(woła anarchia) samotnie rozrządzam wojen nie potępiam ład me serce udoskonala Precz mi ze swymi skazami(drwi demokracja) przenigdy(odpiera anarchia) z jednego człeka większe bogactwa! Mnię nigdy złoty kruszc zwiedzie ja-woła demokracja-królową przeto wołają i starsi-rządcy-i dzieci drwią-anarchia wdową! -
Niepotrzebne słowo!
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
dobrze... -
Niepotrzebne słowo
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
1 ty-magnificat Wielbi dusza moja ciebie nadewszystko co stworzyłaś-mnie w całym niebie naszym-ciemności brak tylko ty i ja -tylko nasza przyszłość bielna 2 Ja-magnificat Wielbi dusza moja wszystko co we mnie a ciebie jakby nadsiebie miłuje-i jakby kresu brak tego w co nas przesiaduje -szczęśliwy trop... 3 Entante- Co mi dano-szczęście i ciebie-w naszym niebie jakby wysoko w naszym gnieżdzie-nad chmórą gdzie wiatr wieje z wichurą gdzie widzi ciebie! -
Niepotrzebne słowo!
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Słowem zupełnie niepotrzebnym wydaje się być miłość na światch wielu i jego podświatlanych duszach bowiem kogo ona niedosięga -na boską litość -tłuszczy mi się już lich u licha! Zbędne są słowa rymu-więc nie rymuję jakby wolę przemilczeć cały ogrom jej znaczenia wolę tylko kochać-więc miłuję więc jej spełniem marzenia... Pragnie tego czego nie pragnie nienawiść-prosty dłut aczkolwiek nietakiego zwało się po imieniu raz nawet nazwałę mą kochankę-w pragnieniu-tylko w pragnieniu złudny trud!... A więc i moja żona-aczkolwiek czy taką mam w sobie czy morze na gwiezdzie-daleko w górze ma napis na nieszczęsnym grobie -walcz -spiż świadczy przeto o ułudzie... -
10-powodów szczęścia -akt 1
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
jakto? -
D mych przyjaciół!
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Bije raz, dwa, trzy... już północna pora, Głuche wokoło zacisze, Wiatr tylko szumi po murach klasztora I psów szczekanie gdzieś słyszę. Świeca w lichtarzu dopala się na dnie, Raz w głębi tłumi ogniska, Znowu się wzmoże i znowu opadnie, Błyska, zagasa i błyska. Straszno! - nie była straszną ta godzina, Gdy były nieba łaskawsze: Ileż mi słodkich chwilek przypomina! Precz... to już znikło na zawsze. Teraz ja szczęścia szukam, ot w tej księdze, Księga znudziła, porzucam; Znowu ku lubym przedmiotom myśl pędzę, To marzę, to się ocucam. Czasem, gdy słodkie złudzi zachwycenie, Kochankę widzę lub braci; Zrywam się, patrzę, aż tylko po ścienie Biega cień własnej postaci. Ot, lepiej pióro wezmę i śród ciszy, Gdy się bez ładu myśl plącze, Zacznę coś pisać dla mych towarzyszy, Zacznę, bo nie wiem, czy skończę. -
10-powodów szczęścia -akt 1
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
1 ty-magnificat Wielbi dusza moja ciebie nadewszystko co stworzyłaś-mnie w całym niebie naszym-ciemności brak tylko ty i ja -tylko nasza przyszłość bielna 2 Ja-magnificat Wielbi dusza moja wszystko co we mnie a ciebie jakby nadsiebie miłuje-i jakby kresu brak tego w co nas przesiaduje -szczęśliwy trop... 3 Entante- Co mi dano-szczęście i ciebie-w naszym niebie jakby wysoko w naszym gnieżdzie-nad chmórą gdzie wiatr wieje z wichurą gdzie widzi ciebie! -
już tyle czasu od zadręczonej-przez was poeci!-duszy...
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
ja mam, ale twoje wiersze to czysta grafomania i nic więcej, czy zdazyło sie aby ktoś je kiedyś na tym forum pochwalił, zastanów się!!! Na warsztacie mnie nikt niepochwalił(chociaż z cuda nad cudami raz Spiro)-ale na innych forach przeciwnie wręcz mnie przechwalali-cuż skromnością niegrzesz ale zna wartość swoich utworów-tylko problem jest w tym że wy patrzycie na te gorsze ażeby niepochwalić tych lepszych -pomijacie je- P.S.-krytyka zaczeła się wtedy gdy powiedziałem Jimmiemu Jordanowi iż jego wiersz jest słaby-czyżbym więc wpadł na grupkę skonsolidawanych przyjaciól którzy próbują za wszelką cenę mnie wygryżć czy może na obiektywnych krytyków literackich z nieomylną nutą persfazij-(Moim zdaniem doskonale na poezji zna się tylko Piotr Jasiński i Jimmy Jordan) -
już tyle czasu od zadręczonej-przez was poeci!-duszy...
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Problem leży w tym że to forum to nie jest pępek poetyckiego świata -
już tyle czasu od zadręczonej-przez was poeci!-duszy...
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ja mam taki charakter-zawsze chcę być najlepszy-poprostu kiedy ktoś pisze że moj wiersz( o ile można go tak nazwać ) jest słaby to denerwuję się i uważam że wszystko co z siebie dałem zostało zatracone no sle cuż-nie każdy ma obiektywne zdanie na temat moich wierszy -
Kończę z przeszłością1
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ja równiez- Pozdrawiam! -
już tyle czasu od zadręczonej-przez was poeci!-duszy...
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
o właśnie to mnie nastraja do pracy-delikatne pouczenie i brak wrogości - Pozdrawiam! -
już tyle czasu od zadręczonej-przez was poeci!-duszy...
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Właśnie-o to mi chodzi -cały czas przyjmuję z godnością krytyke(choć może tego nie wdać)-ale dleczego jest ona taka ostra-z użyciem wręcz wulgarnych słów-(GOŚCIU)-czy poeci to prostacy mający za cel ranić godność(róbcie to przynajmniej delikatnie)jak już napisałem z puczeniem ale bez wrogiego nastawienia-i ok będę pisał rzadziej ale zastanawiam się czy znów zaraz ktoś nie napisze czegoś w stylu-"No nareszczie-dupek przestał pisać i zawalać nam nasze miejsce-i znów mnie urazić-obietnicy dotrzymam! -
już tyle czasu od zadręczonej-przez was poeci!-duszy...
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
ciekawe czy gdyby Teraz żył Mickiewicz też by tak obrywał(znowu nie biercie tego zdania jakobym porównywał się z nim)-ten wiersz to patos-temten to kompletny gniot-ten to gówno-a nielepiej byłoby napisać-grzeczniej i z wdziękiem! pozdrawiam! -
już tyle czasu od zadręczonej-przez was poeci!-duszy...
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
nie wiem czy wiecie ale ten wiersz jest kierowany właśnie pod kątem waszych (tłamszących ) komentarzy Pozdrawiam-gorąco! -
Kończę z przeszłością1
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Zaczynam dzisiaj nowy rozdział mej egzystencji literackiej-której niewiodłem wedle jej zasad -terażniejszych Niby mi to uświadomił poeta-któego niepoznałem którego tylko słowa godziły jakby ostrze me serce jakby ono przebite krwawiło-i już prawie beznadzieji wszystko się odwróciło-rana zawlekła i jakby nowe z popiołu-niczy feniks-chyciło się szarego świata dzisiejszego Koniec beztroskich gonitw na tle dawniejszych języków słowiańskich których wielkość przerastała samą szybkość centauriona których piękno owiodło mą duszę i kazało jego się trzymać-koniec noweli słowiańskich koniec tych grubiańskich wyzwisk skierowanych w mą skromną osobowość konic świata poety dawnego pokolenia-w nowym-kończę z przeszłością! -
już tyle czasu od zadręczonej-przez was poeci!-duszy...
Tomasz roman odpowiedział(a) na Tomasz roman utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Kawał czasu 1 Rozpacz Już kawał czasu przeminą od samobójstwa mej duszy tylu było takich co zwali jej oblicze -beznamiętnym tylu takich dla których ona znaczyła niewiele tylu świadczących jej treść, jej bezsilnej strony już kawał czasu miną od śmierći mej duszy... 2 Rozpacz Już tyle czasu od haniebnej śmierci mej duszy dla której świat był tylko delikatnym owocem natchnienia dla której wielkie imiona nic nie znaczyły dla której jej imię znaczyło najwięcej skromna była mimo swej aroganckiej strony już tyle czasu od śmierci mej -zadręczonej duszy... 3 Rozpacz Już tyle czasu od poskromieni mej wesołej duszy wten zmienił się na czarną plamę po jasnym śpiewie na ten czas już nieistniej w mym ciel-odeszła w dal już kawał czasu-już ciało moje zieje aby mej dusz znów Bóg oblicze nadał Już tyle czasu od śmierci mej zadręczonej-przez was poeci!-duszy...