Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna_M.

Użytkownicy
  • Postów

    1 028
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Anna_M.

  1. któraś, niepoliczalna sól duszy, łza
  2. Hmm, czekam na Pana powrót. Tekst jest nawet gorący. Pozdrawiam.
  3. Dziękuję.
  4. mój organizm cała ja każdoaspektowa mam zdolność przeklętą przetwarzania wszystkiego w żal nigdy syty kąsający z pasją nazwijmy to spaczoną przemianą materii myśli nie ma już we mnie zazdrości wywietrzała razem z entą solą w drętwej mgle jestem pozioma nawet kiedy stąpam po wąskim krawężniku z bolącą głową
  5. Niech pan pająk ma apetyt, niech żyje, niech przynosi szczęście.
  6. Oj, chyba nie jest Pan starej daty, bo moja wersja pisowni jest starsza niż Pana, he. Pozdrawiam.
  7. "Słownik języka polskiego"-opracowanie - Elżbieta Sobol, PWN 1996, str. 673, 3 hasło w drugiej kolumnie "plastyk - 2.m III, D.-u" A więc jednak jest taka pisownia. Pozdrawiam.
  8. A taka pisownia - "plastykowym" jest na pewno niepoprawna? Hmm..
  9. zewnętrzne moje okno oświetlone plastykowym słońcem rozwieszam w nim półmyśli źle wykręcone z powodu braku sił wilgoć pachnąca wiatrem paruje nie wypływa woń pan pająk zasklepił się między ze-wnętrznym a we- spokój temperuje jego charkater
  10. brzęczące miedzią obręcze złośliwe rdzawą zgryźliwością po przetopieniu obrączki po czasie obklejone kroplami zastygniętej krwi w tym świecie też istnieje DNA ale nikt tego nie zbada kiedy kładę się spać kruk wydziobuje czerwone oczka proszę zapisać to w aktach i jeszcze to że nigdy nie zdejmowałam obrączki z palca moje wschody są szklane każdej minuty pada deszcz mój ślad to wyżłobienia od wytrwale spadających kroplach dowód to poranione dłonie dziób kruka boli, jak każde narzędzie zbrodni nocami nie mruczę choć światła są pogaszone a kołdra ciepła miękka i pachnąca
  11. Powtórzeń moc jest naprawdę celowa. Te krzyże są świadomie wszechobecne. Powiem nawet, że to ma razić.
  12. Nie broniłam tego co napisałam, ale teraz chyba zacznę, trochę... aby Pani, Tero, miała zaspokojoną ciekawość. z wyblakłej czerni w intensywną czerń - Tu chodzi o przejście ze stanu długotrwałego, oswojonego już, więc nie szarpiącego smutku (wyblakłego) w stan bólu rwącego, gorszego, świeższego (intensywnego). Teraz próbuję tłumaczyć swój wiersz, ale nie wiem, czy Pani mnie zrozumie, też znam mit o Syzyfie. Nie zależy mi na tym, żeby wiersz się Pani podobał, dla mnie liczy się tylko to, żeby Pani zobaczyła, że jakiś sens tu jednak jest.
  13. ze sparzonymi oczami z wyblakłej czerni w intensywną czerń widziałam piaszczyste wietrzne rozwidlenie dróg kiedy się chodzi ze zwieszoną głową nietrudno wpaść na swój kamienny krzyż cierpienie w umęczonej twarzy sumienia co na krzyżu wisi rozdzierającą męką napędzane chmury roniące deszcz nad krzyżem sparzone oczy wznieść do nieba sparzony wzrok na deszcz wystawić i podejmując próbę krzyża modlić się za cień Temidy
  14. Fiolet. Dlatego, że ten kolor jest magiczny, taki właśnie - czarodziejski, a te peryferie są a b s t r a k c y j n e Pozdrawiam.
  15. Hmmmmmm, jest mi baaardzo miło, że nawet od Janerki,hehehe. Dziękuję.
  16. gdyby aż cierpliwość mieć bardziej we krwi (chociaż nie lubię gdybania) może ściany pojedynczych światów nie zawalałyby się na nierzadko całkiem niepojedyncze głowy a gdyby już były wcześniej zawalone (chociaż nie lubię gdybania) to może nie zmiażdżyłyby się tak doszczętnie, choć cicho nieobliczalne umysły i niepoczytalne serca albo gdyby cierpliwość miała zakreślone granice chociażby tylko w przybliżeniu z błędem dopuszczalnym na obydwu krańcach takie abstrakcyjnie fioletowe peryferie łatwiej byłoby podpierać ściany pojedynczych światów wygodniej spać z niezmiażdżoną głową robić masaż niepoczytalnym sercom zamykać okna przed obłędem nieobliczalnym umysłom ale (że nie lubię gdybania) cierpliwość ma zakreślone granice to królestwo pomiędzy złą myślą a narodzinami świeżego powietrza jest ściślej niż się wydaje bo błąd dopuszczalny nie występuje być może nie jest abstrakcyjnie fioletowa ale niektórzy nie lubią śliwek
  17. Nie, się nie jąka, się męczy.
  18. Zasnuta, wszech ogarnięta wstrząsającą czernią, smętną gasnę, z wolna pokutuję dzielę ból, swój z Aniołem, mym cierpliwie, bo tak brzmiał wyrok. Wcieram w skórę mazidło na wczorajsze myśli, uschnięte, nagle...
  19. Lewe dłonie dlatego, że chodzi o stronę serca. Pozdrawiam.
  20. Będę uczyć własne części unerwione dystansu do zewnętrznych nacieków. A w zimny wieczór, grudniwo – styczniowo – pamiętny, wyjdę z labiryntu, w którym głosu się nie ma i krzyknę, że jestem, jeszcze żyję, i obmyję dwie lewe dłonie w czystej wodzie. Zostawię w miękkim śniegu odciski twoich palców.
  21. Dziękuję bardzo za komentarze. Chciałam jeszcze tylko zaznaczyć, że nóż chodził po wersach w jakimś celu. Pozdrawiam.
  22. Ok, dziękuję. Pozdrawiam.
  23. pierwsze ciepło z wysokości promieniem słońca zasiewa drgania w deszczowym chmurnym spojrzeniu życzenie otacza się aureolą i w porannej rosie w stary sposób uświęcone zaczyna tańczyć na delikatnych skrzydłach kruchości łabędzia promień przenika barierę atomu w końcu składa oddech cudem mieniącą się bańkę mydlaną pod drzwiami klucz przekręcił się w prawo od wewnątrz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...