Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Archie_J

Użytkownicy
  • Postów

    438
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Archie_J

  1. wylewane łzy przestały być walutą mżawka ratuje ostatnią kałużę rozchlapaną a dzieci jakieś takie nieznudzone za domem zepsuta wersalka traci resztę elegancji rozdarta między burzą a spokojem i tylko babie lato plącząc znowu czyjeś myśli babskim pozostało
  2. A ja bym zamknął wers "nie chcę czarnych" w nawiasie. Lubię taką poezję.
  3. zawsze będą odrębne zdania na ten temat ;)
  4. póki co nie jesteś gotowa przyjąć słów krytyki, a należały się. zawsze można nie zaczynać nowego dnia, ale to nie jest rozwiązanie. Jak zacząć? Tak jak wczoraj ;) jeśli zgrabnie i składnie to i o pogodzie może powstać przyzwoity wiersz, ale nie tym razem. pozdr.
  5. jako wiersz nic specjalnego, kilka osobistych słów... pokój. pozdr.
  6. tak to z tymi poetami bywa :) zgrabnie napisane, pozdr.
  7. aż miło się czyta taki wiersz :) jak dla mnie pierwsza strofa minimalnie lepsza od reszty, pozdr. A
  8. Najmocniejszy fragment wiersza. Przemawia do mnie ten "psalm", sporo w nim pretensji dostrzegam i zawodu, nie wiem czy prawidłowo :) pozdr. A
  9. po bankiersku o miłości, dobry pomysł, pozdr. A
  10. Prawda to najszczersza :) I zgrabnie napisana. Na nic moja wiedza, że jest opętana czyjeś serce musi kochać i szatana :D Pozdr. A
  11. od strony technicznej jakoś lepiej się czyta pierwszą zwrotkę, bardziej rytmiczna jest. w drugiej spodobały mi się słowa " w zagięciach naszych palców zostawiała ślad". Wiersz w całości do mnie nie trafił, ale jest ok :) pozdr. A
  12. nieee, jak umarli to nie żyją i już ;D to nie moda na sukces, żeby zmarli powracali zza grobu xD pozdr.
  13. kara musi być :D a ja musiałem ich uśmiercić, może trochę wcześnie, ale jednak ;p
  14. Rzeczywiście pozostawiłem nieco niedosytu, dziękuję za zwrócenie uwagi, kolejnym razem będzie do syta ;) dzięki za komentarz, pozdr.
  15. Usiedli w ogrodzie. Wcale niezadbanym. Krzewy róż przysychały za sprawą intensywnych promieni słonecznych. Pojedyncze płatki unosił delikatny wiatr, wirowały przez chwilę w górze, po czym opadały chaotycznie, bez żadnych reguł, bez wcześniejszych planów. - A jaka będzie przyszłość? – spytała odgarniając włosy z twarzy. - Nie wiem, niczego już nie wiem. Powiedział to, co myślał, rzeczywiście ostatnio niewiele mógł przewidzieć. A jednocześnie widział jej ból, znał jej każdy grymas, najmniejszy gest, który zdradzał, że nie takiej odpowiedzi oczekiwała. - Ty nigdy nie mogłeś mi nic obiecać, zawsze tylko uśmiechasz się głupio i mówisz, że jakoś to będzie. Ale ja wiem, że nic się nie wydarzy. Nadejdzie koniec… - przez przejrzyste szkiełko jej nowych okularów w blasku dnia zalśniła łza, najpierw jedna, mozolnie próbowała wydostać się z okolicy oka, by już za chwile nabrać prędkości i spłynąć po zarumienionym policzku. Potem druga, trzecia i kolejna. Podał jej chusteczkę. - Przepraszam, masz rację. Jak głupiec łudzę się, że podołam tym wszystkim zadaniom. Wyobrażam sobie, że pogodzę życie zawodowe z prywatnym i nikt na tym nie ucierpi. Ale ty wiesz, że to się nie uda, znasz realia, znasz mnie. Potrafię tylko mówić, unikać odpowiedzi… Uniósł się i wstał, po czym znów opadł na wiklinowy fotel. Przez chwile siedzieli tak w milczeniu. Unikali spojrzeń, ona odwróciła głowę, on przyglądał się, jak kilka mrówek targa wielki okruch po betonowej posadzce. Zapragnął być z nimi, stać się tak małym jak one. Może wtedy udałoby mu się uniknąć zderzenia ze światem. I nagle rozległ się hałas, wielki odgłos wybuchu niósł się po okolicy. Z policyjnych ustaleń wynikało, że to awaria instalacji gazowej. W jednej chwili nie było już niczego. Ani zgrabnego domu, ani wiklinowego fotela, po ogrodzie rozrzucone leżały kawałki gruzu. Nie było ani jej, ani jego… Tylko uniesione podmuchem wiatru płatki usychającej róży opadały bezwładnie w miejscu, gdzie przed chwilą rozmawiali…
  16. zaskakująca puenta, dziwne wierszysko, pozdr.
  17. po pierwszym odczytaniu ciężko mi było uchwycić istotę wiersza, przeczytałem kolejny i już wiem :) ciekawie, pozdr.
  18. miło :) Dzięki, że wpadłaś tu do mnie ;)) pozdr.
  19. Przyzwoity koncert życzeń, technicznie bez zarzutów raczej, dociera do mnie w pełni, pozdr. :)
  20. Hm... taka poezja z grilla wyszła właśnie... coś budzi i przygląda się planom, pod wpływem niechcianego odchodzi, zwiodłeś "coś", nie chcesz go a na koniec przychodzi ci myśl, że i tak z cosiem przegrasz, niezdecydowany. Nie tym razem, pozdr. :)
  21. Trochę się pobawiłem, proszę nie mieć żalu :) Ogólnie nie przemawia, ale może trochę dopracować? [quote]Utytłany w popiele z krwią brnę przez mokradła na drugą stronę dotrzeć pragnę niekompletny bez nóg i rąk lecz z głową na karku i z sercem próbuję wytrwać nic mnie nie złamie co najwyżej wzmocni dopadnę kiedyś drani sprawców piekła wymierzę im sprawiedliwość bez-praw-nie pozdr. :)
  22. Koncepcja dobra, ale czegoś tu brakuje, pierwsze 2 wersy bym jakoś przebudował, bo źle się czyta to "odbicie - o świcie", taki rym zbędny powstaje. Pozdr. :)
  23. nieźle zakręciłaś Ateno, podoba mi się, pozdr. :)
  24. Dręczy mnie ten początek i pewnie go niebawem zmienię, niech tylko coś godnego w mej główce się zrodzi. Dziękuję za odwiedziny i to "bardziej na tak", pozdr. :)
  25. przemknąłem w ciszy między wypalonym ego a skrajnymi fantazjami gdzieś po twojej stronie nadal bawimy się kłębkiem niepowodzeń i-gramy z Bogiem w karcianych barwach z niemym lękiem nadchodzącej starości udajemy że ta burza nie dotyczy naszych mózgów takie moje stare wierszysko
×
×
  • Dodaj nową pozycję...