Mówili mu: „Jest pięknie”,
sypnęli piaskiem w oczy,
a one aż błysnęły czernią
(diamentowy połysk bez szlachectwa).
Dolepili usta - nieforemne wargi,
choć i tak nie umiały mówić.
Marchewkowym nosem wyczuł
(to był zapach papierosów).
Powiedzieli: „Wpadka”,
pobiegli po słoneczne światło,
by roztopić bezbronnego, bez litości
(po kawałku odcinali części ciała).