
Zofia Honey
Użytkownicy-
Postów
612 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Zofia Honey
-
zastanawiam się nad słowem "zawiść". Ja nad słowem "zawiść" zastanawiałam się wcześniej: Cierpiętnik Zawistnemu nieobce cierpienie, z nienawiścią lustrując sąsiada sam je sobie zadaje codziennie. Poprzez własnej niemocy stwierdzenie nic nie robi i nic nie posiada. Zawistnemu nieobce cierpienie. Skąd u innych wciąż trwa powodzenie? Czemu syci się mogą objadać? Te pytania zadaje codziennie. Nie dostrzega, że przepych - złudzeniem: u bogatych też rozpacz - to prawda, im jest także nieobce cierpienie. Nie wygrają ze złym przeznaczeniem, krzywa Gaussa nieszczęścia rozkłada, komukolwiek rozdaje codziennie. Jad zazdrości zatruwa sumienie żerowaniem na cudzych upadkach. Zawistnemu nieobce cierpienie, sam je sobie zadaje codziennie. Dziękuję za przeczytanie i ocenę. Pozdrawiam ciepło
-
Pani Haniu, słowa w słowniku mają różne znaczenia: "wulgarny 1. ordynarny i nieprzyzwoity 2. pozbawiony subtelności, smaku 3. nadmiernie uproszczony, spłycony" "uliczny 1. dotyczący ulicy 2. pospolity, wulgarny" Ich połączenie "Wulgarna uliczna" może mieć różne konotacje w zależności od intencji piszącego - czy mogę prosić o uściślenie? Dla mnie oczywiste wydaje się jedynie "Bez entuzjazmu" - wiersz musi trafić na swojego odbiorcę, gusta są przecież różne. Pozdrawiam
-
Gdzie można o "kunsztowności villanelle" poczytać? Czy mogę prosić link do tej teorii - chętnie poszerzę wiedzę. Bardzo dziękuję za przeczytanie i wpis. Pozdrawiam
-
Witam Jacku, bardzo dziękuję za odwiedziny z budującym komentarzem. Nut faktycznie nie ma, może spróbuję je dopisać, jak mi jakiś ciekawy pomysł wpadnie do głowy. Pozdrawiam ciepło
-
Haiku na zamówienie - zaproszenie do noworocznej zabawy
Zofia Honey odpowiedział(a) na Ann N.N. utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
świetlista gwiazda oczami krótkowidza z okna wieżowca. Jeszcze raz LATARNIA -
Podpisuję się pod wszystkim, co powiedziała Ala. Śliczna klamra. Pozdrawiam
-
Na pewno mi kasy nie da vilanella, marnować godziny przestanę niemądrze, na wczoraj robotę chcę zacząć od teraz. Lecz jak mam to zrobić, gdy w głowie mi śpiewa, a śpiew ten przeszkadza zarabiać pieniądze? Na pewno mi kasy nie da vilanella. Jak kretyn ostatni, jak palant, cholera, wśród różnych błahostek bez sensu wciąż błądzę. Na wczoraj robotę chcę zacząć od teraz. Złożona tuż obok, wywraca mi trzewia, gdy pragnę bezradnie poskromić swe żądze. Na pewno mi kasy nie da vilanella. Nie da też spokoju, nie mam co zalewać, więc szybko ją stworzę i spokój - tak sądzę. Na wczoraj robotę chcę zacząć od teraz. Co tu kombinować? Jak trzeba to trzeba przegonić pokusy i wreszcie sporządnieć. Na pewno mi kasy nie da vilanella, na wczoraj robotę zaczynam od teraz. ______________odpowiedź od "Boskie Kalosze": Po latach pozostała tylko villanella. Ad hoc, źle napisana, może niezbyt mądrze lub może zrozumiałem sens jej właśnie teraz? W drzwiach jesień wieczornica, a ta sobie śpiewa! Co śpiewa? Że w życiu nie liczą się pieniądze a taka najzwyklejsza, o nas: villanella. Ileż to razy kiedyś myślałem: "Cholera, kocham cię niepotrzebnie! Co noc w wierszach błądzę (człek młody, głupi) zamiast trochę pożyć teraz brać, co mi życie daje, wino wlewać w trzewia - na kiedyś pozostawić wiersze, miłość, żądze; Niech czeka lepszych czasów Ty i Villanella" Kto by pomyślał wtedy, że będę zalewać malibu troski, jesień i sam siebie sądzę bo w pieniądz obróciłem wszystko? Złudne teraz - jak w drzwi mgła wieczornica... komu dziś go trzeba? Kiedy mam już wszystko i zdążyłem sporządnieć, powraca niespodzianie tamta villanella; Ach, czemu usłyszałem ją dopiero teraz?
-
Limeryk nr 328 - o narwanym tancerzu
Zofia Honey odpowiedział(a) na Henryk_Jakowiec utwór w Limeryki
Humor przedni, dziękuję za chwilę uśmiechu. Pozdrawiam -
Limeryk nr 330 - o bezzębnym amancie
Zofia Honey odpowiedział(a) na Henryk_Jakowiec utwór w Limeryki
Zdrowo się uśmiałam. Pozdrawiam rozweselona. -
Może podam na przykładzie, o co mi chodzi: tak nagle tak niespodziewanie czeka zawinięty w czarną serwetkę nocy bo we mnie brak miejsca by przyjąć to do świadomości To jest akurat stare, ale właśnie chodzi o taki brak miejsca. Jakby trzeba było dopiero czasu, żeby inaczej poustawiać meble w głowie i starczyło miejsca na coś fundamentalnie nowego, czego zupełnie się nie spodziewaliśmy. Pozdrawiam. Z tak ujętym zagadnieniem jestem skłonna się zgodzić. W mniejszym lub większym stopniu dotyczy wszystkich. Dziękuję za wiersz i pozdrawiam serdecznie
-
Dlatego sam zawsze czekam, aż sprawy nabiorą dystansu. Taka zmodyfikowana myśl Schopenhauera: "Pierwsze czterdzieści lat dostarczają nam tekstu, reszta jest komentarzem." Nie jestem przekonana, czy ta "zmodyfikowana myśl Schopenhauera" przystaje do życia - zawsze istnieje szansa, że zdarzy się coś nieoczekiwanego, pięknego, nowego itp Ja przeważnie nie potrafię czekać, aż sprawy nabiorą dystansu - zazwyczaj realizuję "gorące pomysły" Pozdrawiam ciepło
-
eetam.... wstydziłbyś się Lecterze, toż głupoty wypisujesz to porównanie jest bardzo opisowe i adekwatne do sytuacji - peel utraciwszy sterowność został wydany na pastwę żarłocznej przestrzeni, a ona go połkła ;) wiersz wg mnie pół żartem - pól serio na kolana nie rzuca, ale szkoda żeby zajmował innym miejsce w koszu ;) pozdrawiam Autorkę i Pana Porządkowego :) "peel utraciwszy sterowność..." - nie jest to przyjemne, nikomu nie życzę. "wiersz wg mnie pół żartem - pól serio" - dokładnie, jak się smiać, to najlepiej z siebie. Dziękuję za przeczytanie i słowa otuchy Równiez pozdrawiam
-
Na przeznaczenie dotychczas lekarstwa nie wynaleziono - "każdy niesie swój krzyż" Dziękuję za przeczytanie i ocenę. Pozdrawiam
-
Chciał Pan do kosza, więc Pan tam wyrzucił i gra. Dziękuję za przeczytanie i ocenę. Pozdrawiam PS Nie było żadnej "czarnej listy" - fantazjuje Pan - lista była i "za" i "przeciw", a komentarze dla lepszego samopoczucia tych czytelników, co tu byli w mniejszości.
-
Czytelnik ma prawo do dowolnego odbioru i własnej interpretacji - skoro śmieszy, niech śmieszy, choć przysłowie przestrzega: "Nie śmiej się, dziadku, z cudzych wypadków" Natomiast desygnaty w świetle pierwszego wersu nie powinny budzić wątpliwości. Dziękuję za przeczytanie i wpis Pozdrawiam
-
Nie wiem, może masz rację, a może nie. Zbyt krótki okres od napisania, więc brakuje mi potrzebnego dystansu - ciągle jeszcze pojawiają się niekontrolowane emocje, a najczęściej czytaną książką jest słownik. W tej chwili nie potrafiłabym zrezygnować z treści, które dla mnie są ważne (wypadek i mozolne odnajdywanie tożsamości) - co nie znaczy, że za jakiś czas nie zmienię zdania. Bardzo dziękuję za wiersz i komentarz. Pozdrawiam ciepło Zofia
-
Najwidoczniej zna Pan inną definicję fraszki niż ja - chętnie poznam. Pozdrawiam
-
Racz zauważyć, że "poród pośladkowy" oznacza pośladki dziecka, noworodka. Czy w tym kontekście ostatni wers jest smaczny? mam prawo mieć swoje zdanie, odmienne od Autorki? Już pomijam fakt ryzyka związanego z takim porodem. Dziękuję uprzejmie za taką edukację. Aha, jeszcze minus. Właśnie w tym rzecz. Gdyby przyszły ojciec zrozumiał, że chodzi o pupę dziecka, pewnie nie doszłoby do komicznego nieporozumienia, w wyniku którego został skutecznie wyedukowany, że mowa o płodzie zwróconym pośladkami w kierunku szyjki macicy. Fanaberko, w kwestii "Dziękuję uprzejmie za taką edukację." masz rację - to powinno być w szkole. Bardzo dziękuję za wpis z minusem i pozdrawiam
-
Upsss Gratulacje :) Piotrze, również gratuluję - nie zauważyłam od razu - spóźnione, ale szczere. pozdrawiam
-
Z dnia na dzień zostałam odarta ze znaczeń. Same puste słowa – z bezsilności płaczę. Obraz zagubiony w amnezji bezkresnej czy kiedyś powróci? Czy trafi, gdzie jestem? Nie wyjdę dziś z domu. Wczoraj zabłądziłam. Chciałam iść na spacer, lecz nie wiem, czy byłam. Jak okręt bez steru, jak listek na wietrze tak mnie w środku miasta pochłonęła przestrzeń. W kakofonii bodźców szarżujących wściekle od razu przegrałam z wszechpotężnym lękiem. Zanim wyzdrowieję - ćwiczenia z utraty: Siatką na motyle łapię desygnaty.
-
Zrozumieć poetę
Zofia Honey odpowiedział(a) na Stary Wierszownik utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
poprawnie: nadziei -
Marcinie, serdecznie gratuluję! I wcale nie uważam, że żenada - też się cieszę, że odniosłeś sukces i pięknie dziękuję za tę informację. Przy okazji poznałam "pocztówki" - ciekawe, jak długa jest tam kolejka. pozdrawiam
-
Też znam konsekwencje, (cieszę się, że wreszcie w dyskusji padło slowo "poród") ale pierwszy raz spotkałam się z tak wielką ignorancją wiedzy o fizjologii porodu - przyszły ojciec nie znał drogi, którą dziecko wydostaje się na świat i właśnie to jest śmieszne. Nie ważne dla niego były negatywne skutki dla dziecka, ale to - właśnie w tym momencie sobie wyobraził -że jak "pośladkowy" to najpewniej żona nie dochowała mu wierności. Niechcący byłam świadkiem tej sceny, słyszałam dialog i obserwowałam przyszłego ojca i rozmawiającego z nim lekarza. Uważam, że jeżeli wulgarne wpisy pod moją fraszką wynikają z podobnego niedoinformowania, jak powyżej, to nie dziwię się, że słowa "pośladkowy" i "penetracja" wyrwane z kontekstu (bo treść jako całość jest niezrozumiała) mogą kojarzyć się jednoznacznie. Zaobserwowaną scenkę może daloby się bardziej czytelnie opisać - zachęcam Pana do spróbowania, skoro uważa Pan, że mogłam lepiej (zawsze można lepiej) Pozdrawiam serdecznie
-
Jacku, dziękuję pięknie za wpis, głos a przede wszystkim odwagę dołączenia do zdecydowanej mniejszości ludzi z poczuciem humoru. Może niektóre moje wypowiedzi były trochę "na wyrost", ale nie był to czas zmarnowany, bo sporo dowiedziałam się o użytkownikach forum. Pozdrawiam serdecznie Dział Z - punkty za (2):pchła szachrajka, Jacek Suchowicz, Do działu P (5): M. Krzywak, Pancolek, H.Lecter, Wiktor Bukowski, jacekdudek,
-
Drogi autorze Nie uważam fraszki "Edukacja" ani za "dzieło na granicy dobrego smaku" ani za "wulgarne" - nie jest moją winą to, że u niektórych czytelników wyraz "pośladkowy" kojarzy się jednoznacznie zupełnie tym samym zniekształcając wymowę utworu. Może właśnie tą fraszką uzupełniam jakąś poważną lukę w edukacji? "Widzę, że zbierasz pozytywne opinie o dziele" - nie zbieram - sprawdziłam tylko, czy takie wpisy jeszcze istnieją - google wyrzuciło ich sporo... Akurat opinię BK biorę pod uwagę. Jeżeli przyczyniłam się do inspiracji calej serii wulgarnych wierszyków, to najmocniej przepraszam. Naprawdę mi przykro, że tak się stało, bo wyjątkowo nie lubię wulgarności w poezji. Również pozdrawiam