Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek Hipnotyzer

Użytkownicy
  • Postów

    780
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marek Hipnotyzer

  1. Faustek nie mieszka w Wąbrzeźnie odkąd dał popis, obleśnie rujnując szansę swą by wygrać znany show dziś Miriam ma tylko we śnie. :)
  2. Już nie weźmie mnie cholera że nasz P. w kraju Hitlera zjeżdża w dół jak kamikadze bo cóż ja na to poradzę? że on tworzy brawurowo limeryki - daję słowo jak Austriacy - choćby dzisiaj przeskoczyli nam Małysza tak on na swoim podwórku chociaż narty ma na sznurku wiąże swoje rymy w całość aż mnie ściska sroga żałość że on ( nie burżuj! - Franek wtrąca) wygra bitwę nam miesiąca! PS. Nie choruję ja z zazdrości ale, że nie umiem pościć bom nie umioł nie całować mojej dziołchy, co chorować jej się chciało - stąd kłopoty! mnie męczyły zaś ciągoty, hej!
  3. na prywatkach w Wąbrzeźnie? no, niech szybko sczeźnie kto głosi poglądy te że chaty niemyte są na prywatki dobre - a fe!
  4. choć to trochę mu ujmuje że jest takim aż burżujem bogatym, nienażartym że do Austrii na narty jeździ, gdy ja tu choruję ;P
  5. Wołał Faustyn z Wąbrzeźna: "Staszek, wstawaj Ty i wieź na disco nasze gdzie fok chętnych rzędy i BEAT, co każda go wieś zna"
  6. słowo "bit" interpretuję dyskotekowo... "techno jest tym dla muzyki, czym porno jest dla miłości" ale poza tym - dziwne! - całkiem dobry wiersz
  7. Jest tylko ta cisza i niewiadomo skąd być może z bliska wołający głos słowa jak my puste i odwrócone od życia więc przeglądaj się w nieba lustrze wydrążony łowco tych pustych dźwięków i idź stąd uciekaj gdzie w tłumie nie ma nikogo tylko rozmowy o przyszłości co mają w sobie ten straszny jazgot chaos dźwięków przypominający że póki maszerujesz nie wyprzedzisz szeregu banał łokieć kolano ten ruch niewzruszony banał pustki naszego wnętrza co dzień bez wytchnienia każdy gest nasz zawsze banał póki idziesz zawsze powrót
  8. Hewlett i Packard z USA ogłosili, że kto wygra konkurs ich imienia ten bez marudzenia na Kubie ujrzy Fidela
  9. dzięki za poprawki - pewnie uwzględnie w wolnej chwili niestety nie siedzi mi w głowie korektor - a szkoda
  10. Raz pewien Marek z Grudziądza chciał wygrać bitwę miesiąca lecz nadzieja marna bo chciała też czarna znów los mu krzywdę wyrządza Potem dowiedział się Marek że startuje w niej też Jarek przezwany Jackiem P. co victorię niesie w zębach swych, jak kość owczarek Na koniec z olbrzymim schizem Maciejka dzielna z e-m-e-m-em, dołączyła do stawki gdzie Kotka i Serocki śmią walczycz z Hipnotyzerem Więc wziął nogi Marek za pas i uciekł w głęboki był las Wzięła go cholera że Hipnotyzera nie pobije już żaden z WAS POZDR.
  11. Moja przesyłka doszła. Dzięki asher.
  12. Kto mówi, że tabletki, leki, witaminy i wszystkie inne pierwiastki, powlekane i nie, to chemia, puste atomy, które sztucznie uszczęśliwiają, ten się myli. Myli się, bo marzy o jakiejś boskości ludzkiej duszy, a szczęście to własnie to: tabletka, dość duża i zółta wędruje przez mój delikatny przełyk w łodzi podwodnej swojej osłonki, potem rozpływa się w moim żołądku i już po chwili... wokół mnie czuję coraz gęstszą mgiełkę rozkosznego nastroju, łechtającego wszystko, już mogę stąd wybiec i podać rękę nieznajomemu, uśmiechnąć się. Mój móżg nie jest już krwawym strupem, nie jest, mamusiu... Do tego jasnoniebieskiego pokoju, przez szczelne plastikowe okno, wlatuje czasem jak duszek czyste, rześkie, zimowe powietrze. Nie należy go wpuszczać zbyt wiele, bo zbytnio kojarzy się z tym wszystkim co było, a moja przeszłość to zwierze ofiarne na ołtarzu mojego szczęścia. Czasem jednak coś, jakiś demon, wkrada się do mojej duszy i widzę Fryderyka. Leży obok mnie w sąsiednim łóżku i jest trochę niewyraźny, ma podwójny podbródek i nieobecny wzrok. Dawno nie golił swoich pruskich wąsów. Ubrany jest w białą koszulę, przykryty kołdrą. Świat to coś do czego razem nie chcemy wracać. Fryderyk to mój brat. Czasami jednak ten mój braciszek ożywia się i powtarza w kółko swoje dziwne proroctwo... "Co, gdyby jakiś demom, najbardziej złośliwy z diablików, wcinął się w Twoją najsamotniejszą samotność i rzekł do Ciebie: Twoje życie, to wszystko, co przeżyłeś i przeżyjesz - cała Twoją drogę będziesz przeżywał nieskończoną ilość razy - znowu i znowu - śmierć będzie początkiem i końcem...ale tego samego, co było; tych samych błedów, sukcesów...- Fryderyk mówi to i znowu staje się absolutnie niekomunikatywny, spokojny, nieprzenikiony, wręcz katatoniczny - jakby te słowa były jego jedynym przesłaniem dla całego świata - czyli - w tym wypadku - mnie... Pierwsza była Asia. Miała twarz małej laleczki, z brązowymi oczyma i chyba naturalne, czarne włosy. Miała też chłopaka, ale wtedy go nie było. Przytulona przeze mnie, prawie pijana, wiła się w rytm Natalii Kukulskiej, Blenders, czy innego gówna. Potem, gdy już olbrzymia łąka jej się znudziła, siedziała ze mną na barierkach, które kiedyś służyły chyba do mocowania rowerów. Było wczesne popułudnie. Była całkiem ładna, a jej inteligencja, no cóż... Która godzina, szesnasta? Kurw...chcę żeby już było ciemno, nie lubię jak jest jasno, jak wypiję piwo to od razu..- Przygnębia Cię to, że jest jasno? Masz jakiś problem. Mam problem z rodzinką, mój beznadziejny stary, tak bardzo chciałabym się wyprowadzić...Nie już, kurwa, będzie ciemniej... Pachniała piwem, miała przekrwione oczy, wyraźnie nie miała przyszłości przed sobą. Mnie jednak ogarniała samotność i desperacja. - Mam do ciebie pytanie... No...? - Mogę Cię pocałować? To był mój pierwszy pocałunek. Po szesnastych urodzinach, wyobrażacie sobie? Wcale nie było to tak przyjemne, jak... Teraz już śmierdziała piwem "Co ja tu robię?" - przeleciało mi przez głowę. To jedna z tym znajomości, których nikt nie chce pamiętać...
  13. no patos. ale ostatnio przeczytałem w recenzji "Aleksandra", że to jednak negatywna cecha... tzn. nie rugam zupełnie, ale nie czuję w tym niczego z indywidualnego uczucia i to chyba źle.
  14. Aż widziałem kość gdy nóż przeciął kolejne warstwy potem te zawroty głowy suche wymioty gorsze od tych mokrych Jakbym tonął, tonął a potem uderzał kilka razy o twarde dno basenu głową mimo to nie wiem czy chcę wrócić nie wiem jak bardzo to dziś nie ma strachu że nie ma nic po tym momencie gdy wszystko się rospłynie rozjedzie dalej czuję jest gdzieś gdzie moja intuicja nic już nie mówi jednak jeśli nie umrę w tym wołaniu to ktoś odpowie
  15. to nie jest poezja ( jakby ktoś nie wiedział ) to tylko kilka myśli w bałaganie ułożonych na dywanie których nawet mi się podnieść nie chce więc klepię jakieś niby-metafory podniesienia porządkowania i na końcu uniesienia bardzo subiektywnego więc na "poetycką imprezę" nie zapraszam w momencie wyboru lubię wpadać w panikę i hamletyzować choć nigdy hamleta nie czytałem dzisiaj za to słyszałem o weselu w rytmie disco-polo państwo młodzi poznali się na dyskotece on dał jej napój bo była spragniona jak się okazało nie tylko napoju i kilka miesięcy potem była w ciąży on kręcił głową że nie chce wesela słuchałem i nikt mi nie wierzył gdy mówiłem że wesele robi się w strachu przed wioską a dopiero potem dla radości że w miejscowościach gdzie kobieta widzi ginekologa dwa razy w życiu gdy pierwszy raz widzi swoją matkę i gdy pierwszy raz widzi swoje dziecko nie ma szczęścia że tak naprawdę to wywodzę się z takiej krainy a czuję jakby to był nieten etap ewolucji że mam w sobie pogardę i kilka innych ciekawych niezarysowanych uczuć dlatego to nie jest poezja ( jakby ktoś nie wiedział )
  16. Nie tłumaczę się, ale...to tylko wprawka. Wiem, że mało, ale na więcej sił nie miałem, bo mi tu jakieś dzieci latają ( nie moje )
  17. no pozdro. napisałem to pod wpływem chwili. miało to w sobie coś mistycznego! ;)
  18. No to dzięki. Dzięki też za "Podstawionego". Machnę go na pewno w wolnej chwili...
  19. Lampa małpa świeci mi w oczy gdy kontempluję za oknem śnieg pluję więc na nią bo prawie śnie i odwracam wzrok resztka światła na telewizorze igra bolą mnie plecy i gra radio kończy się tak the poliphonic sound podobno świat też światło nadal ze mną chce jakieś świadome dzieci mieć dzieci fizyczne testowane elekrotronicznie prezerwatywy chronią chyba tylko wieźniów w teksasie bo przecież ma się ten rym do trumny tak ciągnę pociąg do nekrofilozofii aaaaaaa!!!! coś tu nie gra już czuję jak czytasz ten quasi-wiersz i komentarz mój drogi/ moja droga piszesz że w głowie mam mózgu bilony a chcę cierpieć za miliony to nie ryt skalny jednak a coś bezsensu pisanego markerem na dzwiach szaletu szuuuuuu! spuść wodę i umyj ręcę nie wracaj więcej ( tego rymu mogło tu nie być, gdyby nie było "umyj ręce") pa
  20. 1. Nie kupuj w "Biedronce"! 2.Nie kupuj w "Biedronce"!! 3.Nie kupuj w "Biedronce"!!! 4.Nie kupuj w "Biedronce"!!!! 5.Nie kupuj w "Biedronce"!!!!! 6.Nie kupuj w "Biedronce"!!!!!! 7.Nie kupuj w "Biedronce"!!!!!!! 8.Nie kupuj w "Biedronce"!!!!!!!! 9.Nie kupuj w "Biedronce"!!!!!!!!!! 10.Nie kupuj w "Biedronce"!!!!!!!!!!!!!!
  21. Gdy hula bożek z Człuchowa to cała Polska się chowa gdy hymn śpiewa na głos (ambro - to bigos - zja), a nektar "Wyborowa"
  22. Ten pokój, to pomieszczenie - gdzie jestem? Nigdy nie pewny, człowiek...ale...Jest okno, konto bankowe, gdzie reszta, gdzie 750 złotych, 800, drzewa, gałki muszka...oczne? Normalny jazz w środku, coś zaraz eksploduje jakby King Crimson grał mi w głowie. Już, jest okno, białe, plastikowe, powoli, 5...4...3...zaczynam. Plastikowe jak wtedy w moim pokoju. Tutaj stale panuje wysoka temperatura i zawsze jest zbyt mało świeżego powietrza. Czasem to okno się uchyla, bo otwarcie go graniczyłoby z rozsadzeniem płuc. Przez to uchylone oko powoli wkrada się świeże powietrze, taki duszek imieniem chyba Ariel, sceptycznie wpływa do tego..po..mieszczenia i sceptycznie patrzy na mnie. Wszystko skończone, zgliszcza, po tych wszystkich gestach układanych przez lata by w końcu coś mogło poić mnie, coś mogło dać mi trochę chleba, by nie być wiecznym dzieciakiem. Ten budynek, który runął, stawiam od okresu dojrzewania, powoli i miarowo, moją nieśmiałością i pracowitością. Moje hobby wtedy? Obserwacja ludzi, zwłaszcza kobiet...Cały problem z nimi polega na tym, że nawet te brzytkie czasami są ładne,a te ładne zwykle są piękne. Te piękne na koniec, to boginie, przez które co bardziej wrażliwi mężczyźni i chłopcy popadają w chorobę psychiczną. Taki łaknący miłości chłopcy są dla nich jak "oglądane" w schronisku psy. Każda wizyta, nawet jeśli "Pani" nikogo nie wybierze wywołuje taką eksplozję nadziei, że potem dochodzi się do siebie miesiącami. Zdarzają się Panie, które wezmą, a potem wyrzucą gdzieś przy leśnej szosie na pastwę tego specyficznego głodu. Czasami tylko zdarza się dobra Pani. Nigdy jednak asynchroniczna relacja Pani - kundel się nie odwraca, nawet gdy kundel gryzie, gdy już wszelkie cechy "ról" zostaną zatarte...
  23. Chochołowi spod Człuchowa wyjątkowo trudno głowa wielka wychodziła gdy matka rodziła go, więc kto by go wychował?
  24. wyjeżdżam na moją pozdrowienia z daleka chropowatą podróż wśród cieni i burz nie wiem czy wrócę stopy szukają dna kiedyś do siebie którego nigdy nie było odchodzę od waszych odchodzę od zmysłów zdrowych stosunków zdrowych dziecinnych pięknego dzieciństwa rozkoszy życia mam tylko jedną prośbę - informujcie mnie na bieżaco o sprawach waszego świata - obiektywnie i przypadkowo bo jestem tylko pasażerem i tylko żartuje i kiedyś do was wrócę
  25. no dzięki :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...