Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek Hipnotyzer

Użytkownicy
  • Postów

    780
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marek Hipnotyzer

  1. 1 okno białe i szare bryły bezkształtna głowa brązowego maczo nieznajome dziecko z nieznajomą matką Zaczepiam kobietę moją córkę Półdesperacko rozglądam się wokół z blaskiem ludowej polskiej religijności "w oku" kibice ........nie wsiedli Jestem piękna choć nie do końca "wysiadam" wysiadłem 2 teraz topię w winnym soku wieloowocowym w tym autobusie miała swe miejsce wylędarnia złudzeń bardziej martwych niż drzewa wyrastające z absurdalnych szczelin w asfaltowej powierzchni dżungli krągle i duże jak kule do kręgli wielkie piersi lokalnej merlin monroł dawne sprawne idealne siły życia topie w winnym soku wieloowocowym
  2. ...ze starożytnym Rzymianinem, który wziął ją za mężczyznę ( przytacza go sama teściowa, głosem niskim ) "Jakem teściowa spod Bzikowa, zapytał mnie w takie słowa: - Quo vadis, domine? - A stań ty na minę, łoby była wybuchowa!"
  3. Wnet teściowa spod Bzikowa zaryczała niczym krowa: "Ja się pocę noce całe, w grube koce białe, jak więc mam być zdrowa?" ( Pytanie zadała synowa )
  4. Lucyfer był przecież kiedyś aniołem ale zbuntowanym został za to strącony do piekieł - Pan nie wierzy w Boga? Bóg w którego wierzę stworzył razem dobro i zło tym aktem zgodził się na istnienie zła nic więc przeciw złu powiedzieć nie można ani za prócz stwierdzenia faktu jego istnienia - Takie ambaje idejki teoryjki to zardzewiała broń do obrony nadczłowieka jego zawieszenia poza dobrem i złem wiszę czuję widzę słyszę i walczę ze wszystkim poza dobrem którym jest małe zło i złem którym jest małe dobro między rozkoszy spazmem a piekielnym banałem miłosierdzia
  5. Marek Hipnotyzer

    Burak

    Burak to warzywo albo ksywka pewnego polityka Buraka można mieć na ustach albo ustami obrzucić go błotem Czerwony burak krzyczy aby czarny odszedł w milczeniu Burak przestał być czerwony czarny zrzucił swą skromną suknie Wyborca już dawno stracił smak wybrany burak szaleje Czwarty rok mija twej kadencji Czarny burak, całkiem bez cukru Dzisiaj inny rozkwita w ogródku Skoro gorzej już być nie może
  6. jak widzisz moralizatorstwo, to się nie wczytałaś - nie ma moralizatorstwa - szukaj dziury w całym dalej
  7. być z człowiekiem to więcej niż słuchać miłość? ludzie zapomnieli że umierają być z człowiekiem to więcej niż rozkosz jakaś rozkosz się zawsze znajdzie po latach ze światem po chwili z tobą zrozumiałem być to więcej
  8. przyjmuję. nie ma za co.
  9. Skoro Ania mnie tak odebrała, to czuje się spełniony... Nie, droga Aniu, nie jestem rasistą - mój wiersz miał na celu zestawienie rasizmu z homofobią-jest momentami tak samo obrzydliwa - i tak samo polega na dehumanizacji osób, które się potem dyskryminuje ( to właśnie miałem na myśli, pisząc o ścieraniu twarzy na krwawą miazgę ) W pewnym sensie zainspirował mnie do tego utwór Toola pod tytułem "Prison Sex", który opowiada o molestowaniu z punktu widzenia gwałciciela. Utwór ten jest dogłebną analizą kręgu cierpienia molestowanej osoby, ofiary, która staje się katem... Nie ważne - czekam na krytykę za formę! Nie jestem antysemitą ;) uwielbiam powieści Rotha.
  10. mój bóg Silnych każe zetrę wasze twarze na krwawą miazgę kamieniem kopcie grób sobie przedtem mój bóg Silnych karze tych co darmo jedzą nasz chleb i dzieci mieć nie chcą "och, nie!" nasz naród owrzodzą więc łeb im roztrzaskam że hej! wcześniej jednak homo- zamienie na pede- i pedo- tak jak kiedyś Żydom dałem ksywkę pasoŻyd (te pod-ludzie i śmieci do krzyża nasze dzieci na mace ubiły - to wstyd!) wcześniej jednak zetrę ich twarze kamieniem - jak bóg mój każe na krwawą i niemą miazgę która nie powie już nic
  11. Śmierć papieża przeżywana w hospicjum - ciekawy pomysł. Niezależnie od wszelkich teologicznych dywagacji - dla mnie ta śmierć, to przede wszystkim ś m i e r ć. Przejście na drugą stronę, doświadczenie trwogi tego, że może mnie nie być, a nie wołanie Santo Subito! Jak ktoś widzi jak umiera Anatol - to Anatol jest Santo Subito. Asher to jest na tym forum jednak gość.
  12. dzięki. przykro mi, że czasem nie kończę, ale wiesz...wszystko już było w literaturze - teraz tylko "zawsze fragment" a potem "recycling" :)
  13. To był mój pierwszy raz. Nie potrafiąc utrzymać w spokoju oczu, kręciłem nimi, widząc to sufit, to podłogę, to znów dym papierosowy wypełniający przestronną kuchnie. Bywa – pomyślałem i natychmiast postanowiłem dojść do siebie i pić do końca tej biesiady tylko colę, choć pewnie moja wątroba nie była zadowolona z tego postanowienia. Ona ( nie wątroba ) została w środku. Gdy zapytałem, czy idzie ze mną, odpowiedziała: - Idę spać. Zrobiła się jakaś taka słodko infantylna. - Pruje się jak żyleta – przekonywał Darek zanim zamknąłem się z nią w pokoju – jak żyleta – zaśmiał się – i nie robi problemów potem… - Fajnie, ale… – odpowiedziałem i zacząłem wytaczać te swoje bladoprzestraszone argumenty, które Darek zwykł nazywać „ale-alami”. Mówiłem dalej, ale głos mój cichł, robił się coraz bardziej ciotowaty i słaby. Nie wierzyłem w to, co mówię. On był z tych facetów, którzy kiedyś będą mieli „porządny zawód” – studiował na Polibudzie i myślał, że określenie „opory moralne” odnosi się do jakichś elementów na płycie głównej komputera. Gdy „Kejt” zjawiła się na imprezie od razu mnie zignorowała i usiadła na obitym skóra krześle przy oknie w kuchni. Zrobiła przy tym ironiczną minę pt. „chciałbyś, co?” . Chciałbym, ale z czasem mi przechodzi. Przechodzi mi, gdy zorientuję się, że chodziłoby mi tylko o to – ale chciałbym dalej – tym bardziej chciałbym, im głupsze to się zdaje. Chciałbym, mimo że w okresie dojrzewania byłem koneserem filmów porno „z fabułą”. Ten chory okres już został zakończony, bo zorientowałem się, że pornografia jest dla ubogich duchem, których się potem wysyła na wojnę… ale nadal „chciałbym”… - To nie boli, mała … - mówiłem jej na ucho, zastanawiając się przy tym, co też ja najlepszego pierdolę. Zaśmiała się diabolicznie. Wcześniej przelatywały przez nas kolejne drinki i wina…ale to było jakiś czas temu – więc zdążyliśmy już oboje „odzyskać czucie”, w związku z tym nie było tak źle i nie poszło tak szybko… - Idziesz? - Idę spać. Darek wyskoczył ze swoim : I jak, hehe? - Łe…obleśny jesteś, nie gadam, muszę to przetrawić – powiedziałem i poszedłem po colę. Tak naprawdę byłem nieźle podjadany tym co się przed chwilą stało, ale równocześnie miałem niejakie wyrzuty sumienia, dlatego nie chciałem gadać z półtrzeźwym Darkiem. Miałem wyrzuty sumienia…takie lekkie, jakbym przed chwilą zabił człowieka wraz ze sporym plutonem egzekucyjnym i miał nadzieję, że jednak mój nabój był ślepy. Impreza się już trochę wyludniła, po pokojach kręciło się tu i ówdzie kilku pijanych „turystów” – reszta, czyli trzy osoby, rozmawiała w kuchni. Gdy wszedłem wraz z Darkiem – zobaczyłem, że stoi tam facet, który jednak nie gada z innymi. Stał przy oknie, był wysoki, dość szczupły i trzeźwy jak świnie. Miał długie włosy i, nie wiem po co, okulary przeciwsłoneczne w kształcie małym brązowych prostokątów, dokumentnie zasłaniających oczy. - Fajnie było z Kasią ? – zapytał ironicznie. Pozostałe dwie osoby opuściły kuchnie. - Eeeee…..- jęknąłem, a mój pluton egzekucyjny skurczył się do czterech strzelców. - Co eeeee….? – zapytał złośliwie. Czterech strzelców z ostrymi nabojami. - Nic. - Jestem jej bratem, Maciek! – dodał z uśmiechem. Tylko ja miałem ostry nabój. - Marek! – podałem mu zimną dłoń. - Jutro niedziela, może zjesz z nami obiad?
  14. niech zstąpi duch twój "zo-stań-Zna-mi" niech zstąpi duch twój "ko-cha-my-cie" i odnowi oblicze ziemi "eu-ta-na-zja... tej ziemi! ...dla-pe-da-łuf !!!"* * żeby nie było wątpliwości - jest to okrzyk Młodzieży Wszechpolskiej przeciwko marszowi gejów i lesbijek w Krakowie - a nie inwektywa skierowana w kierunku papieża - bo jakiś interpretator o złej woli mógłby tak pomyśleć.
  15. tylko wiatr hula z miejsca na miejsce przewiewając śmieci zatoka bloków zstępuje w rytmie płynącego szamba bez źródła i w takim miejscu mam wierzyć w nic nie wierzę nie wierzę od manii do depresji nie wierzę tak zdecydowanie jak niezdecydowanie wierzyli moi przodkowie... tak właśnie łacząc piekło i niebo w sobie urodzę Nic - Wielkie Nic które pochłonie Was wszystkich
  16. co ty gadasz, świetny wiersz
  17. poezja socrealistyczna
  18. autorski to jest napis na grobie
  19. siła potwora który ma morze tylko pięć głów cichych pożera strawia nam nowe piekło I znów uśmiecha się czule jak brat jak siostra jak rodzic obchodzą go nasze bóle bo są konieczne by rodzić i urodzić kolejny kamień co zmieni się w miękką fale co mieni się mną mnie tobie co ślad zostawi na grobie: "Ja z waszym rodem nie czuję wszak więzi Tak jakoś mierzi mnie, to znów mnie więzi"
  20. w lochu zimnego momentu nie wiem nic nic naprawdę czy mi smutno czy dobrze mały ciepły ja w brzuchu wielkiego świata ty na szczycie wieży wyrosłeś jak róża co w cieple dłoni można ją ogrzać i w zimnie ziemi zabić na zielonej łodydze sączy się rosa dzikości sączy się rosa nadziei co we wszystkie strony wystrzeli mówią mi mówią słowa mówią prawdę obraz mrozi je na kość wiedzieliśmy tyle ile nam powiedziano wiedzieliśmy tyle od samego początku
  21. tak naprawdę zostały nam tylko słowa bo one są czyste potrafią się otrzepywać z błota jak inaczej mógłbym Ci powiedzieć że wysłałem swoją duszę na wakacje że jestem taki pusty i dzisiaj chcę tylko głupot a cały ból cała poważna rozkosz już była z miłości się wyleczyłem właściwie zanim się przyznałem i poniosłem za nią karę że spędziłem już swój czas na Syberii i że czekam żeby ktoś zrobił ze mnie nowego człowieka narazie jestem rozlazły zadowolony ze swej pustki w środku chcę dbać by była zawsze taka pusta przecież wiesz że tylko opakowanie się liczy sprzedajemy ludziom wciąż to samo gówno w nowym opakowaniu a ja nie chcę by tam cokolwiek było nawet gówno nawet błoto tylko jedno słowo ja
  22. Raz wierszoklecie z Tukajny wyszedł limeryk tak fajny że jakoś z niechcąca wygrał bitwę miesiąca chociaż w trybie nadzwyczajnym :)
  23. Fleksyjne kategorie syntaktycznie niezależne determinujące są równocześnie kategoriami nominatywnymi i tekstowymi z polskiego na nasze: Część słowa na którą nic nie wpływa by była taka jak jest a która jednocześnie ma tajemniczą moc wpływania na inne słowa ta własnie część słowa ma moc oddania rzeczywistości na papierze ale równocześnie ma moc nadania życia ( jak Wiktor Frankenstein ) martwemu słowu na przykład: słowo "piękno" nie jest żywe nie można tego piękna wskazać palcem to tylko wrażenie gdy je sobie przypominasz widzisz piękną kobietę więc: to kobieta daje życie pięknu... weźmy więc kobietę i pomnóżmy ją przez cztery mamy już "kobiety" blondynka, szatynka, brunetka i ruda wszystkie "piękne" więc "piękne kobiety" piękno samo jednak żyć nie może nie może się rozebrać "kobiety rozbierają się" ten obraz jest żywy "kobieta ruda, szatynka, brunetka i blondynka...rozbierają się" i oto ożyło piękno więc "piękne kobiety rozbierają się" - to słowo nabrało życia jakby wlano w nie krew możemy już nawet wyrzucić do kosza słowo "kobiety" "piękne rozbierają się" Czyż to nie "Piękne"?
  24. poznasz mnie po tym że używam słów słowa jak wiadomo są gorsze niż dynamit gorsze niż zapalnik są wiecznym oczekiwaniem na wybuch uporczywe rozdzieranie niezagojonej rany palcem to ja sprawię że mdła stanie się twoja wdzięczność za każdy dzień że kopulowanie nie będzie niczym więcej niż cień uczucia we mnie dobro i zło jam wąż i drzewo jam początek jam jest który mówię
  25. za bardzo nie rozumiem że niby niedziela od dobra nowina?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...