Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

amerrozzo

Użytkownicy
  • Postów

    945
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez amerrozzo

  1. ciebie z "powierzchni intelektu" zmiotłaby już 10-letnia Doda, więc niepotrzebnie pyskujesz.
  2. Spokojnie, w weekend wznawiam treningi. Prawdopodobnie kiedy ja będę zażywał świeżego powietrza i ćwiczył swoją kondycję, ty będziesz nadal tkwił przed komputerem i wypisywał steki bzdur. Rzeczywiście: "tak bardzo się różnimy"...
  3. ty, ale nie rób się na portalową Dodę.
  4. Taaa, jak se edytujesz komentarz, to wtedy sobie będziesz mógł powiedzieć: "pisałem". Masz jakieś problemy z pamięcią, bo wcześniej napisałeś: " Amerrozzo, wiesz co? Bo ja zapomniałem...". Jak dziadek w "Klanie" zaczął zapominać, to mu zdiagnozowali chorobę Alzheimera. Na twoim miejscu poszedłbym do specjalisty. Tylko... nie zapomnij.
  5. Mnie taka mikstura nie potrzebna. Ale mam nadzieję, że tobie pomogła...
  6. Ha, ha, ha! Po męsku! A to dobre! Obawiam się, że zielonego pojęcia nie masz, co to znaczy "po męsku". Aha, jeszcze jedna rzecz. Jak z kimś dyskutujesz, nie posługuj się moim nickiem na poparcie swoich (pseudo)racji. Nie rób się też taki przymilny, bo moim kolegą i tak nigdy nie zostaniesz. Life is brutal.
  7. Niektórzy rzeczywiście mają po kilkanaście lat... do zejścia... [*]
  8. amerrozzo, trochę przesadzasz z tym punktem trzecim. Pomyliły Ci się kodeksy. Marcin Erlin co najwyżej mógłby wytoczyć Ci proces z powództwa cywilnego. Pomijając koszta, Marcin Erlin musiałby udowodnić, że to co napisałeś wyrządziło mu jakiekolwiek szkody (psychiczne: orzeczenia lekarskie, finansowe: zerwanie umów, kontraktów - np. z wydawcą - czy moralne: udowodnienie, że w danej grupie miało się ustabilizowaną pozycję i Twoje słowa znacząco na to wpłynęły. W uzasadnieniu nie może być podane "bo mnie to uraziło"). Gdyby dowiódł, że Twoje słowa spowodowały jakikolwiek uszczerbek na zdrowiu lub kieszeni Marcin Erlin, Sąd musiałby wydać wyrok adekwatny do szkód (nie taki jak żąda "ktoś tam" kwota wzięta z nieba, to nie USA). Na koniec możesz prosić Sąd o zwolnienie ze wszelkich kosztów sądowych (jeżeli zarabiasz średnią krajową - pewne, jak więcej - zapomnij). Jeżeli przegrałbyś żadne wpisy do akt czy do pracodawcy nie idą. Pozostaje Ci jeszcze apelacja. Gdybyś wynajął adwokata i zapłacił za jego pracę 10 tys. i Marcin Erlin by przegrał, to on wtedy ponosi koszty Twoje i Sądowe. Analogicznie, jeżeli Ty przegrasz i Sąd nie zwolni Cię z kosztów procesowych. W przypadku przegranej Pana Marcina, możesz wnioskować o pełną zapłatę kosztów przejazdu (do Sądu, do wglądu akt, cokolwiek związane ze sprawą), noclegu i wyżywienia - ok. 250 zł dziennie jako realne koszta (musisz mieć faktury lub czytelne paragony - bardzo ważne, bo paragony są drukowane na materialne światłoczułym i po 3 miesiącach często są już nieczytelne). O wyrównaniu kosztów wzięcia urlopu na czas rozprawy nie wspominając. Generalnie wszystkie Twoje straty, które poniosłeś. Ponadto Marcin Erlin musiałby wpłacić 10% kwoty której żąda jako odszkodowania (nieistotne, czy ma iść na dom dziecka czy do prywatnej kieszeni). W przypadku wygranej sprawy odzyskuje ten procent, w przypadku przegranej - traci. Pracodawca nie ma prawa zwolnić Cię z pracy na podstawie wyroku z powództwa cywilnego. Oczywiście są wyjątki, ale dotyczą one raczej szkody jednocześnie na kogoś tam i firmę, w której pracujesz (jak swoim występkiem narazisz dobre imię pracodawcy, ale kto inny Cię skarży). Co oczywiście nie pochwalam takiego zachowania. Nazywanie kogoś "idiotą" bo się z nim nie zgadzam, jest dość nieregulaminowe. a. Co do pracodawcy - coraz bardziej popularne stają się zaświadczenia o niekaralności. To oczywiście wtedy, kiedy ubiegasz się o robotę. Co do reszty - doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Przecież takie tematy były tu wałkowane już 3 lata temu. Sam w nich uczestniczyłem (tylko nie wiem, czy wątki jeszcze istnieją; możliwe, że autorzy pokasowali). Nie jestem biegły w tych sprawach, ale z tego, co się orientuję, to: takie sprawy ciągną się bardzo długo, to raz. Dwa: zupełnie inaczej wyglądałaby sprawa, gdyby Marcin Erlin był osoba publiczną. No i trzy: to, co powiedziałeś: udowodnienie, iż moje słowa wyrządziły krzywdę drugiej osobie. Nazywanie kogokolwiek idiotą jest bardzo nieregulaminowe i należy mi się dwutygodniowy ban. spokojnie możesz mi go dać, ja tu i tak bardzo rzadko goszczę. Swoją drogą: dobrze, że nie musiałem kasować tamtego obraźliwego komentarza xP Zostanie dla potomnych (chyba że temat ulegnie likwidacji). Pozdrawiam wszystkich Marcinów ;)
  9. To ty zacząłeś mówić o ustawce...moja propozycja...legalna strzelnica w Polsce, sesja dwuosobowa pełny koktajl, broń krótka, długa, ruchome cele. W miarę cywilizowany sposób na udowodnienie męskości... He, he, okej... Nie chce już mi się cofać do postów wcześniej, najwidoczniej źle cię zrozumiałem. Dobra, gadka-szmatka mnie nie interesuje. Jestem tutaj i tak gościem, nie chcę więcej czasu tracić. Na razie. PS Strzelnica? W życiu nie strzelałem, ale... okej! Z tym że strzelnica to nie jest jakaś paląca sprawa. Jednak jeśli jesteś gdzieś z moich okolic, możemy się umówić na taki - jak powiadasz - w miarę cywilizowany sposób na udowodnienie męskości... Napisz tylko gdzie i kiedy. Hej!
  10. > Dobra, okej. Każdy w Sieci kozaczyć potrafi. Najpierw się mówi: zachowam się jak man, potem nagle coś o kryminale. Okej, i tak wiedziałem, że nic z tego nie będzie. Ale gdyby jednak: priv. Dojadę do każdego miasta na Śląsku. Nic więcej zrobić nie mogę. Przekrzykiwanie się, kto fajniejszy, też mnie nie interesuje. Czyny, a nie słowa. Aha, nie ja pierwszy wyszedłem z taką propozycją. Ty pierwszy się zgodziłeś, że jeśli trzeba będzie, to... Poza tym: pierwsze słyszę, żeby z tego powodu, iż dwóch gości chce sobie coś wyjaśnić sposobem, powiedzmy, niewerbalnym, trzeba było miejszać policję.
  11. Przy biegach przełajowych... Reszta do omówienia na privie.
  12. Ha, ha, ale byka strzeliłem! Oczywiście chodziło mi o woj. śląskie, ale z rozpędu napisałem Górny Śląsk. Niewybaczalny błąd. Na swoje usprawiedliwienie napiszę, iż praktycznie codziennie bywam na Górnym Śląsku (Katowice) i może to stąd ;) Naturalnie Sosnowiec to Zagłębie Dąbrowskie.
  13. Ja bym powiedział po prostu, że Marcin Erlin to idiota. Pytał cię ktoś o zdanie amerrozzo czy też cierpisz? Nie cierpię. Nie cierpię cię.
  14. Ja bym powiedział po prostu, że Marcin Erlin to idiota.
  15. Ja nie podzielam twojego entuzjazmu. Jeśli wymiana poglądów polega na pisaniu "hahahhaha" oraz "żałosne", to najwidoczniej wywodzimy się z różnych środowisk. Przy czym ty na pewno z patologicznego. A tak w ogóle to nawet nie rozchodzi się o to, że "ocet winny" jest poprawnie zapisany (czy to nazwa własna? wątpię). Chodzi o to, że ty jesteś nastawiony anty na inwersję w ogóle i nie zważasz na to, iż jej stosowanie jest w wielu przypadkach uzasadnione. Tylko tyle chciałem ci zakomunikować. A to czy pisze się "ocet winny" czy "winny ocet" interesowało mnie najmniej, bo nawet gdy zapis "winny ocet" był jedynym poprawnym, to ja uważam, że na terenie poezji, poeta ma pełną swobodę. I dopóki jest zrozumiały dla odbiorcy, niechaj pisze, jak chce. Być może nie mam racji, być może wynika to z różnego podejścia do samej poezji. Dla mnie poezja to taka specyficzna sfera, na której można sobie pozwolić na więcej, niż gdziekolwiek indziej.
  16. Nie może, ale powinno. Mówi się "ocet winny", a nie "winny ocet" (no chyba że ocet z jakiegoś powodu zawinił, ale wtedy też raczej: "winny ocet winny" ;p). Poza tym w tekście ma to walor zabawy słowem. Prostej, bo prostej, ale jednak. Jeszcze jedno: mam nadzieję, że widzisz różnicę między "rzecz jasna" a "jasna rzecz"? To tak poza konkursem.
  17. Zobacz najpierw, czego ty się przyczepiłeś w wierszu. Takiej drobnostki, która zresztą w obecnej formie jest uzasadniona (czego pewnie nawet nie zauważyłeś). Czepiasz się bez sensu drobnostki, a masz problem z zaakceptowaniem tego, iż napisałeś bełkotliwy komentarz... Żałosne? Taka drobnostka czasami decyduje o wierszu:):):) Ale o czym ma niby decydować "ocet winny"? Bo jeśli cię dobrze zrozumiałem, to nie podoba ci się zapis (że niby powinno być: "winny ocet"). Ale co powiesz na to: h ttp://pl.wikipedia.org/wiki/Ocet_winny (zlikwiduj spację po "h")
  18. Zobacz najpierw, czego ty się przyczepiłeś w wierszu. Takiej drobnostki, która zresztą w obecnej formie jest uzasadniona (czego pewnie nawet nie zauważyłeś). Czepiasz się bez sensu drobnostki, a masz problem z zaakceptowaniem tego, iż napisałeś bełkotliwy komentarz... Żałosne?
  19. Co ty, nauczyciela uczysz? Druga sprawa: bredzisz. Rozwodzisz się, nie dość że bełkotliwie (ledwo cię zrozumiałem, kropek nie znasz, przecinki stawiasz, jak ci się podoba, zdań wielokrotnie złożonych zbudować nie potrafisz), to jeszcze bez sensu. Może byś tak raczył się zastanowić, dlaczego autor zapisał to tak, a nie inaczej?
  20. Mam taki problem. Czytam pewien wiersz Milczewskiego już parę lat i nie mogę się przez niego przebić, tzn. nie mogę zrozumieć, o czym on opowiada. Coś tam już łapię i znów mi to ulatuje. Chodzi o ten wiersz (nie ma on tytułu): Gdy tańczyć z nią miał - o, wciornaści To on milczkiem dziędzierżawę skubał I gwiazdnicę - w kwiczołach cały Jakby w zapiwku dostał siekierą okraszony pień A gdy w nim zamrugany do łez - nawrot Kurcze blade - krzyknął - jak targaniec skoczył: Odyńcem tu kaczałą tam a podkową w pobok - - Za skocznie chyba - na krzaku bo rozpięty jest Jak kutas teraz - odtańcowany do cna Z dziupelką nawiści i rosy - żyw jeszcze Ale już jakby w jej oczach nóż wypatrzył Słowniczek (sporządzony przez amerrozzo oraz dzie wuszkę): wciornaści o wszyscy (diabli), do wszystkich (diabłów) dziędzierżawa bieluń dziędzierzawa (silnie trujący chwast) gwiazdnica rodzaj roślin zielnych z rodziny goździkowatych kwiczoł niewielki ptak wędrowny zapiwek zakąska nawrot rodzaj roślin z rodziny ogórecznikowatych targaniec część mechanizmu kosiarki, która uruchamia elementy tnące odyniec samiec dzika; jeden z polskich herbów szlacheckich w pobok w bok ew. na pobocze za skocznie zbyt gwałtownie ew. za szybko kutas ozdoba z nici, wełny itp., kształtem podobna do pędzla; penis Kaczały wieś w woj. podlaskim (uwaga: w wierszu mowa jest o "kaczale", a nie o "Kaczałach") Możliwe, że słowniczek zawiera błędy. Do uzupełnienia pozostały: kaczała, nawiść. Gdyby ktoś miał coś do powiedzenia, proszę się nie krępować.
  21. > Niczego sobie nie ubzdurałeś - obiektywnie rzecz biorąc, to jest nie na miejscu (ja spotkałem się nawet z opinią, że to jeden z najlepszych dni dla naszego kraju i że dobrze się stało). Tylko... że ty w pierwszym komentarzu idziesz znacznie dalej. Cytuję: "Muszę przyznać, że jestem porażony reakcją większości ludzi wokół mnie na tragedię samolotu: brak jakiejkolwiek empatii, refleksji i zrezygnowania choć na chwilę z typowego polskiego cynizmu.". O ile ze wstrętem też odnoszę się do cynizmu, o tyle nie rozumiem, jak można komuś zarzucać brak empatii, zwłaszcza jeśli tego człowieka nic nie łączyło z tragicznie zmarłymi osobami? Jeśli ktoś szydzi z tragedii czy jest cyniczny - to bardzo niedobrze. Jeśli jednak ktoś po prostu nic w tej chwili nie czuje, nie odczuwa empatii - to cóż z tego? W jaki sposób miałby ją zacząć odczuwać? Tego się nie włącza/wyłącza przyciskiem. Lepsza szczerość niż obłuda - znowu banał. L. Kaczyński wg sondaży miał 1/3 poparcia społeczeństwa (z uwzględnieniem błędu na korzyść zmarłego prezydenta RP). Niektórzy go szczerze nienawidzili, nie cierpieli. Nie wszyscy z nich dziś drwią (bo tak jawnie to drwi raczej niewielu), ale po prostu nie odczuwają smutku. Tak jak wiele osób nie odczuwa smutku po tym, że wczoraj czy przedwczoraj zginęło w Chinach 800 osób. A cóż z tego, że to Chiny i ileś tam tysięcy kilometrów od nas? Ludzie to ludzie, zajmują mniej lub bardziej ważne stanowiska, ale nie pozycja społeczna i funkcja decyduje o tym, czy ktoś się smuci, ale raczej przywiązanie do tej osoby. Jeśli ktoś nie był związany czy też nie czuł się związany z L. Kaczyńskim, nie odczuwa nic (również empatii). Banał za banałem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...