Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

amerrozzo

Użytkownicy
  • Postów

    945
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez amerrozzo

  1. A jakiś argument, że to źle? Bo to wyżej mija się z celem.
  2. Magnetowidzie R., popieram Twój pogląd o pocie, ślinie etc. (przy okazji - mniam ;p). Co do "Nagiego lunchu" - książkę miałem w łapie, ale niezbyt mnie zaciekawił początek i sobie darowałem dalszą lekturę. Film za to widziałem. I w filmie bohater strzelał do jabłka na głowie żony, o ile się nie mylę. Jeśli tak, popraw mnie ;-) I wydaje mi się, że Burroughs też strzelał do jabłka, a trafił w łepetynę. Może się mylę. Wydaje mi się też, że to pomylony pomysł strzelać do szklanki ;-) Jak się trafi w jabłko, to nikomu nic się nie stanie, a jak w szklankę do odpryski mogą zrobić krzywdę. Zresztą - CHYBA nie powinno się strzelać do przedmiotów na głowie żony, zwłaszcza gdy jest się na haju ;-) Pozdrawiam. EDYCJA: nie wiem, czy dokładnie bohater pisał do Zony. W polskim tłumaczeniu była to CHYBA Międzystrefa, a w oryginale "InterZone". Ale dawno temu oglądałem, więc może gadam głupoty.
  3. Chętnie poznam te granice...
  4. Musisz wcisnąć ALT i F4. Nie dziękuj. Pozdrawiam.
  5. To prawda, ale tu chodzi o to, by nie wprowadzać w błąd coraz to nowszych użytkowników. Przyjdzie taki nowy, zobaczy wiersz z Zet i uwierzy, że tak się pisze, i sam tak zacznie pisać. Ta nazwa szkodzi tylko wszystkim. Jestem za tym, by były dwa fora jak dziś. Przez to wiersze szybko nie zlatują na kolejne strony. Ale ta nazwa "poezja współczesna" jest myląca bardzo (ja sam do Zet zajrzałem dopiero po jakimś czasie, bo pomyślałem, że nie będę się pchał do najlepszych). Pozdrawiam.
  6. U góry forum mogłaby być informacja w postaci wątku, który nie spada. Tylko musiałby ten wątek mieć kolor bardziej rzucający się w oczy (np. czerwony). A co do nazw forum - to tylko propozycja, bo oczywiście uważam, że nazwy powinny być inne. Jeszcze nie mam pomysłu, jakie, ale na pewno nie te, co są obecnie (bo niektórym się w głowach lasuje od tego bycia współczesnym poetą ;p). Pozdrawiam.
  7. Brawo - lista gości już działa. Widzę, że się tam nie obijacie ;-) Dobra sprawa. Wciąż jednak nie uzyskałem odpowiedzi na jedno frapujące pytanie: po co trzymacie dalej tę nazwę "poezja współczesna"? Nie lepiej po prostu: "Forum poetyckie I" i "Forum poetyckie II"? Pozdrawiam.
  8. O ja - do działu Zet, bo, cholera, prawie ominąłem to cudo (to przez to, że nie zaglądam do Wu). Biorę ze sobą, nawet nic nie radzę, bo tu wszystko utrzymane w konwencji humorystycznej, często stylizowanej na banalne rymy (przedostatni tekst). Ale jako całość - wyborna rzecz. Pozdrawiam.
  9. Witam. Powiem, co mnie nie bierze: "za oknem świt zmywa resztki snu" - myśl tak pospolita. Świt zmywający, rozganiający, kończący sen. Zgodzę się, że jakoś zacząć trzeba, ale wolałbym, byś zaczęła bez jednej z tych rzeczy: świtu albo snu. Tu pomysłów może być tysiące. "spękane chodnikowe płyty" - może po prostu: płyty chodnikowe? "mówią że cisza dzwoni, a ona krzyczy" - pierwsze słyszę ;p To wprawdzie gra na oksymoronach, ale zawsze słyszałem, jeśli już, o krzyczącej ciszy. Nawet się coś takiego przewija od czasu do czasu na forum: "ciszy krzyk". Znowu myśl banalna, nie przypominam sobie banalniejszej rzeczy od krzyku ciszy właśnie ;-) A jeszcze ta krzycząca cisza, nie dość, że taka już wyeksploatowana, to tu sama w wersie, że niby taka odkrywcza myśl? amtropomorfizacja rzeki - niefajne. Sam tytuł wiersza: "w tonacji szaroburej" na myśl przywodzi smutek właśnie. To takie perwsze skojarzenie (a propos - jak się nazywa rzecz, którą od razu się kojarzy, bo mi słowo z głowy wyleciało?). Ten "smutek" ja chcę wyczytać między wersami, a nie kawa na ławę. Poza tym chwilę wcześniej mamy "blednące wspomnienia" (nawet ich rozdzieranie). Za dużo tego. Nie czuję tego klimatu, to takie ograne wszystko. Co na plus - wers z Ledą na duże TAK, choć ten wcześniejszy z tymi trzema rzeczownikami obok siebie niezbyt (katamaran łóżka?). Na plus też płyty chodnikowe, które "zapomniały zapisać twoich kroków". I tylko tyle mi się podobało. Generalnie jestem na duże NIE za niezbyt ciekawe sformułowania. Tematu się nie czepiam, bo może być. Ale te myśli takie przeciętne. Nie widzę więcej dla siebie, niż to, co powiedziałem. Poza tym za duże nagromadzenie wyrażeń o pejoratywnym odcieniu: "smutna rzeka", "zmęczonym nurtem", "pusty katamaran", "spękane chodnikowe..." (to "spękane" też na myśl przywodzi cierpienie, albo coś w ten deseń), "cisza krzycząca", "blednące wspomnienia". Niby wiersz ten jest delikatny, kobiecy, ale zupełnie nieodkrywczy. Pozdrawiam.
  10. Ja krótko tym razem - coś w tym tekście jest. Ja go kupuję, choć zgadzam się ze Wstrentnym. Cięcia są potrzebne, za dużo powiedziane. Zrób edycję, a przyjdę i coś podpowiem, bo może wyjść naprawdę dobry kawałek. Pozdrawiam.
  11. No i dalej bredzisz. Ja tylko dyskutowałem z twoim bzdurnym komentarzem, że na początku dyskusji coś niby powiedziałeś ciekawego. Pokazałem, że było to dopiero w środku dyskusji i z tym się nie kłócę. Przecież to już jest gadka o zupełnie czymś innym. Naprawdę rozumujesz jak mała Małgosia, skoro nie łapiesz takich prostych spraw. Ty o jednym, ja się temu sprzeciwiam, a ty nagle o czymś innym. O co ci chodzi? Napisałeś w środku dyskusji komentarz i spoko. Ale dopiero w środku dyskusji, tylko o to mi szło (a ty przekłamałeś, że "zaraz na początku dyskusji"). Żal, że muszę ci tłumaczyć takie pierdoły przez tyle komentarzy. Na początku dyskusji napisałeś bzdurkę, którą jeszcze próbujesz bronić. Samo "zło jest brakiem mnie" mówi tyle, co japoński napis na konserwie. Nawet tego nie broń, bo sam sobie wystawisz świadectwo. I odpowiedz mi na jedną rzecz: dlaczego takie osoby jak ty nie potrafią się przyznać do błędu? Już mnie to nudzi, zbyt wielu takich ludzi znam spoza forum, żeby się jeszcze tu z takimi typami użerać. "skąd" piszemy przez "d" na końcu. Żaden ze mnie pan. Zresztą twierdziłeś, że masz 23 lata, to jesteś starszy ode mnie o 3. To raczej ty tu jesteś panem ;-) Pozdrawiam. PS. Jeśli, jak napisałeś, ktoś obnaża moją inteligencję, to ja się cieszę, że tak twierdzisz. Gorzej by było, gdyby ktoś obnażał brak mojej inteligencji, he, he. pan doprawdy składa zbyt nielogicznie zdania, żeby coś rozszyfrować)): przecież mówiłem że na początku debaty napisałem to samo co później rozrzeżyłem, ''zło jest brakiem mnie'' jest raczej jakimś odnośnikiem do mojej sytuacji, bo przecież zły raczej nie jestem, a więc zło jest dopełnieniem dobra, które tak solidnie potem wysławiałem. ni potrafię się przyznać do błędu, bo takowego nie było, niestety, nie będzie, kiedy dyskutuje się z ludzmi, raczej niskich lotów, którzy za jedyną formę frustracji, wyrażają przewrotność wobec oponenta, a więć proszę Pana(forma grzecznościowa raczej obowiązuje, na forum poetyckiem, tymbardziej że się nie znamy - i raczej niepoznamy), proszę się zastanowić nad własną edukacją w szkółce leśnej? serdeczkości. Dobra, ja pasuję. Wygrałeś. Tylko dwa ale na koniec: pierwszy twój komentarz nic nie znaczył, napisałem o tym wcześniej. Następny komentarz wcale pierwszego nie rozwijał, ale dawał jakieś twoje spojrzenie na temat. Żeby coś rozwinąć pierwszy komentarz musiałby być sam z siebie zrozumiały. A samo "zło jest brakiem mnie" nic nie mówi (można traktować to tylko w formie żartobliwej, że niby ty jesteś "dobro", ale przecież dobro nie kłóci się z nikim). Zresztą kolejna osoba potwierdza moje słowa (ta, która wpisała się zaraz po twoim komentarzu). I o to chodzi mi. "zło jest brakiem mnie", jeśli uważasz, że to lapidarne zdanie cokolwiek ciekawego wniosło, to współczuję. Kolejny twój kmetarz - owszem, ma wartość. Aha, w żadnym razie go nie rozwija. Szkoda, że tego nie widzisz. Druga rzecz - mówisz coś o formach grzecznościowych, a za chamstwo zostałeś zbanowany. Nie ze mną takie gierki. Nawet w tym samym komentarzu wychodzi twoja hipokryzja. Z jednej strony trzymasz się dalej tej sztucznej formy "Pan", a z drugiej kończysz komentarz stwierdzeniem, które mnie obraża: "proszę się zastanowić nad własną edukacją w szkółce leśnej". Ja chociaż nie robię za takiego dwulicowca. Ja gram jasno - dla mnie jesteś żałosny, i tyle. Przepraszam osoby, z którymi ciekawie mi się dyskutowało, tj. Krzysztofa i Fagota. Zaśmieciłem temat przez tego [CENZURA].
  12. No i dalej bredzisz. Ja tylko dyskutowałem z twoim bzdurnym komentarzem, że na początku dyskusji coś niby powiedziałeś ciekawego. Pokazałem, że było to dopiero w środku dyskusji i z tym się nie kłócę. Przecież to już jest gadka o zupełnie czymś innym. Naprawdę rozumujesz jak mała Małgosia, skoro nie łapiesz takich prostych spraw. Ty o jednym, ja się temu sprzeciwiam, a ty nagle o czymś innym. O co ci chodzi? Napisałeś w środku dyskusji komentarz i spoko. Ale dopiero w środku dyskusji, tylko o to mi szło (a ty przekłamałeś, że "zaraz na początku dyskusji"). Żal, że muszę ci tłumaczyć takie pierdoły przez tyle komentarzy. Na początku dyskusji napisałeś bzdurkę, którą jeszcze próbujesz bronić. Samo "zło jest brakiem mnie" mówi tyle, co japoński napis na konserwie. Nawet tego nie broń, bo sam sobie wystawisz świadectwo. I odpowiedz mi na jedną rzecz: dlaczego takie osoby jak ty nie potrafią się przyznać do błędu? Już mnie to nudzi, zbyt wielu takich ludzi znam spoza forum, żeby się jeszcze tu z takimi typami użerać. "skąd" piszemy przez "d" na końcu. Żaden ze mnie pan. Zresztą twierdziłeś, że masz 23 lata, to jesteś starszy ode mnie o 3. To raczej ty tu jesteś panem ;-) Pozdrawiam. PS. Jeśli, jak napisałeś, ktoś obnaża moją inteligencję, to ja się cieszę, że tak twierdzisz. Gorzej by było, gdyby ktoś obnażał brak mojej inteligencji, he, he.
  13. Nie rozumiesz, co do ciebie piszę. Napisałem, że żadną sztuką nie jest napisać takie gnioty jak ty piszesz, które z sonetami niewiele mają wspólnego. Za to napisać sonet - to już jest sztuka. Skoro dla ciebie pisanie sonetu to taka łatwizna, jak twierdzisz, dlaczego jeszcze nigdy na tym portalu nie opublikowałeś sonetu???
  14. Nie krępuj się, tylko podawaj dowody ;-)
  15. Kolejny twój komentarz jest na drugiej stronie tego wątku, więc nie wiem, po co próbujesz sprzedać tak tani kit? Poza tym - to że ktoś coś powie, nie przedstawiając argumentów, to jeszcze niczego w dyskusji nie zmienia. nie, to jest tak, dobro istnieje, ale to dobro nie może obchodzić się bez zła, bo zło jest elementem dobra, wzajemna uzupełnialność, to tak jakby mówić że śmierć jezusa jest złem, ale tak nie jest, bo jest w gruncie rzeczy dobrem, a śmierć człowieka, który pracuje przy śmieciach, i zostaje walnięty wędką pewnego wieczoru nad zatoką, jest dobrem, bo w gruncie rzeczy jest złem nieświadomym, a dobro , uzupełnia zło dopełnieniem świadomości. -------------------------------------------------------------------------------- Dnia: 2007-12-09 22:49:44, napisał(a): Pan poeta 2 Komentarzy: 79 taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, bredzić, taaa. Nie wierzę, że masz 23 lata. Co ty, kurna, piszesz? Ja odpowiedziałem na twój komentarz, w którym stwierdziłeś, że na początku, powtarzam: początku, dyskusji już wszystko napisałeś. A na początku napisałeś jedynie: "Czyli zło jest brakiem mnie". Łapiesz to? Wiesz o czym mówię? Potem napisałem: "Kolejny twój komentarz jest na drugiej stronie tego wątku...", więc po kiego grzyba cytujesz swój własny komentarz, o którym ja przecież wspomniałem?! Jest on w ŚRODKU (piszę ci wersalikami, bo nie łapiesz, co się do ciebie mówi), a nie na początku dyskusji, i tylko do tego się odnosiłem, a nie do tego, że w ogóle nic nie napisałeś. ŁAPIESZ? To była właśnie twoja brednia, że niby ty pierwszy. Pierwszy byłeś to prawda - ale z bzdurnym komentarzem. Wejdź na pierwszą stronę tego tematu. Co, kurde, mam ci cytować? Jezu, co za człowiek. Poza tym: żegnałeś się z tym forum, pisałeś komentarz pożegnalny, a ciągle tu jesteś. Nie wyganiam cię, ale nie uważasz, że to infantylne zachowanie? Mała Małgosia próbuje zwrócić na siebie uwagę.
  16. Muszę się zgodzić ze Wstrentnym. Nie dość, że tu sonetu nie ma wcale, to jeszcze cała ta papka jest wtórna. To samo się tyczy twoich haiku, Jerzy. Piszesz, że próbujesz trafić w gusta. Może to i jest jakiś sposób, ja bowiem od poezji oczekuję czegoś więcej niż tylko szansy przypodobania się komuś. Szczerze - ilu osobom się podobają twoje wypociny? Nie kłam, kto to czyta? I czy te osoby nie mogą sobie same czegoś takiego napisać. Tu nie ma ładu ni składu, więc to żadna sztuka. Pozdrawiam.
  17. Angello, przemyślałem sprawę. Czy nie lepiej "zatrudnić" 3 moderatorów, którzy będą pilnować porządku? I nie chodzi mi tu o przenoszenie co drugiego wiersza z Zet do Pe. Chodzi tylko i wyłącznie o to, żeby te 3 osoby przenosiły najgorsze gniotki, w stylu: "moje usta czerwone, twoja krew czerwona". Wiesz, o co mi chodzi. Nie będzie dużo roboty, bo generalnie dużo wierszy może zostać, czemu nie. Można by też przy okazji ostrzegać za publikowanie w Zet gniotów. Za pierwszym razem zwykłe ostrzeżenie plus przeniesienie wiesza do Pe, za drugim razem już sankcja w postaci bana 2-dniowego, za trzecim razem ban tygodniowy. Jeśli ktoś do tego czasu się nie nauczy i dalej będzie działał ze szkodą dla tej strony, to po prostu ban całkowity (takie osoby rzadko wracają pod nowym nickiem, bo szkoda im tego, że pod zbanowanym wystawili już kilka wierszy). Kto będzie ich żałował? A jeśli zmiany żadne nie nastąpią, to po co dalej trzymać tę nazwę: "poezja współczesna"? Pozdrawiam.
  18. Mam szósty nr użytkownika? Była szósta? Czy jak? A jak to się ma do daty mojej rejestracji której nie widać w moim profilu, Mirku? Dormo, a może, tego nie wiem, ale rzucam radę, może w dniu, w którym się zarejestrowałaś, wystawiłaś też komentarz? Jeśli komentarzy nie kasujesz, wejdź w profil, w swoje komentarze, idź na ostatnią stronę, zobacz, kiedy komentarz był wystawiony, i już wiesz, odkąd tu jesteś. Pozdrawiam.
  19. To go wreszcie pokaż ;p
  20. Przestań wreszcie bredzić! Oto komentarz z początku dyskusji: Kolejny twój komentarz jest na drugiej stronie tego wątku, więc nie wiem, po co próbujesz sprzedać tak tani kit? Poza tym - to że ktoś coś powie, nie przedstawiając argumentów, to jeszcze niczego w dyskusji nie zmienia.
  21. Znów jakieś chybione porównanie. Słońca doświadczam empirycznie każdego dnia, prawa naturalnego (które ja rozumiem jako Boga) nie doświadczam w takim samym stopniu. Dlatego można przeczyć istnieniu prawu naturalnemu, co wiele osób czyni. Ale przeczyć istnieniu Słońcu? Pierwszy raz słyszę ;-) Wyszło na to, że zgadzamy się ze sobą. Ty mówisz o prawie naturalnym, ja o Bogu (możliwe, że u Ciebie prawo naturalne stworzył sam Bóg, nie wiem, nic więcej nie napisałeś. Nadal też nie wiem, skąd wziąłeś to prawo naturalne?). Jest jednak różnica między nami i to spora. Ja WIERZĘ, że obiektywność istnieje, Ty twierdzisz to z całą stanowczością, ale przecież dowodu nie podałeś żadnego. Bo jeśli wejdziesz w świat ludzi zobaczysz tylko relatywizm. Twierdzisz oprócz tego, że człowiekowi nie udałoby się sformułować prawa. Ale dlaczego? Poza tym tu już nie ma filozofii, tylko ślepa wiara we własne zdanie. Dam Ci przykład: gdyby było, jak Ty mówisz, że bez prawa naturalnego nie da się napisać prawa dla człowieka, to oznacza, że w przypadku, kiedy takie prawo [naturalne] istnieje, człowiek może sformułować dla siebie prawo, czerpiąc z prawa najwyższego. Jak więc wytłumaczysz to, że Aztekowie mieli krwawe rytuały, a Polanie się bez nich obeszli? Możesz odpowiedzieć, że byli na różnym stopniu rozwoju. Zgoda - jak więc wytłumaczyć wszystkie różnice między różnymi cywilizacjami. Tu można przykładów mnożyć. Różne rodzaje kar choćby, jedni mieli brutalne sankcje, kary (jak "oko za oko" czy śmierć za byle przewinienie), a inni karali o wiele łagodniej. Niby wszyscy czerpali z jednego prawa, z prawa naturalnego, dlaczego różnili się między sobą tak bardzo? Historykiem nie jestem, bo podałbym kilka skrajnych przykładów. Jak to wytłumaczysz? Załóżmy, że plemię x postępuje wg prawa naturalnego. Skąd więc swoje prawo czerpie plemię y, które w wielu ważkich kwestiach rozmija sie z plemieniem x? Nie może czerpać znikąd indziej, bo - wedle Twoich słów - nie jest możliwe wówczas napisanie prawa. Ale przecież wiemy obaj, że są różne rodzaje praw na ziemi, które stoją w wzajemnej opozycji do siebie. Nawet gdyby uściślić to tylko do prawa pozytywnego: też państwa między sobą się rozmijają. Można twierdzić znowu, że prawo naturalne nie jest znowu takie sztywne, że mówi a, i be jest już niemożliwe do przyjęcia. I ja się zgadzam, że prawo naturalne jest elastyczne w jakiś sposób. Ale jeśli jest elastyczne w taki sposób, w jaki działają różne ludzkie prawa, to wówczas prawo naturalne samo w sobie jest względne ;-) Dlatego zgadzam się z tym, że zabójstwo ma jakąś obiektywną wartość. Ale kiedy twierdzisz, że jest zawsze złe, niby skąd czerpiesz tę wiedzę? Niech będzie, że jest prawo naturalne, ale poza samymi domysłami, że takie prawo istnieje, nie wiemy, co ono zawiera. Możliwe przecież, że prawo naturalne mówi, że zabójstwo jest dobre. Pozdrawiam.
  22. Witam. Ja krótko: tytuł zapowiada coś więcej, więcej żartu, może ironii, w tekście nic takiego nie wyłapuję, a w każdym razie nie wyłapuję czegoś takiego z oczywistością. Może jest to bardziej ukryte, nie wiem. Trudno jest mi się wypowiadać, bo mam mieszane uczucia, ale napiszę, co mi się nie podoba, zrobisz z tym, co zechcesz. Słońce przyświecające nieczuciem - ta metafora na duże NIE, choć to kwestia gustu. Może poszukać lepiej jakiegoś pozytywnego słowa też w znaczeniu ujemnym (Boże, jak to brzmi). Chodzi o to, żeby nie było tej negacji "NIEczuciem", ale po prostu. Bo to jakoś kłóci mi się z przyświecaniem, które jest pozytywne. No, ale to takie moje. Końcówka - dwukrotnie powtórzony cały wers, źle. Nie powinieneś kończyć w taki posób. Za drugim razem powinieneś napisać samo "won!", bo "na wstępie" przyjęliśmy za pierwszym razem. Tu lapidarne "won" jest bardziej ekspresywne. Nie widzę w ogóle powodu, dla którego zdecydowałeś się powtórzyć cały wers. Pozdrawiam. EDYCJA: chyba że to powtórzenie symbolizuje zaciętą płytę gramofonową. Ale czy było coś o niej w tekście? ;-)
  23. FAGOT - witam w dyskusji. Widzę, że trochę się rozpisałeś. Nie będę Ci przerywał, ale chcę dwa zdania wtrącić. Mam nadzieję, że się do nich ustosunkujesz jeszcze. 1) Św. Augustyn - napisałeś: "Augustyn zakładał, że człowiek kroczący ścieżką miłości, cokolwiek by nie czynił zawsze postępować będzie dobrze i nie jest zdolny w takim stanie czynić zła". Ja może się nie znam,ale moim zdaniem Twoje słowa dotyczące poglądów Augustyna zbyt mało mówią. Augustyn twierdził, że człowiek posiada wolną wolę i może decydować o swoich czynach. Ale zarazem twierdził, że wolna wola jest źródłem zła. To się u niego nazywa herezją predestynacji. U Augustyna tylko ten, kto ma łaskę, postępuje dobrze. To nie zależy od nas, czy będziemy dobrzy, czy źli, ale od łaski. Z tego wynika, że kto ma absolutnie wolną wolę, jest zawsze zły. Kto ma łaskę Bożą, jest zawsze dobry, a jego wola jest nazwana "wolną wolą dobrą". Ten temat można rozwijać, ale sądzę, że wiesz, o co chodzi. Człowiek jest z góry przeznaczony do potępienia lub zbawienia. Także w sensie ogólnym dobro nie istnieje bez zła, bo wszyscy nie dostają łaski (jedynie nieliczni, co znowu pokazuje, że więcej jest jednak tych złych). I ja może poprzestanę na tłumaczeniu rzeczy, o których sam doskonale zdajesz sobie sprawę, ale chcę zauważyć, co wynika z takich nauk: człowiek, który ratuje bezinteresownie drugą osobę, może ten czyn zaliczyć do złych, jeśli nie miał łaski Pana. Idąc dalej, ludzie bez łaski nie mają się, o co starać (to też ważne, bo iluminacja może spać wg Augustyna na mordercę, a na księdza nie; tu jedynym decydentem jest Bóg). Mogą zabijać, gwałcić, palić, rabować, kochać, ratować, zawsze to będzie złe. Z tego wynika, że lepiej sobie poużywać, skoro potem i tak piekło ;-) 2) I od razu chcę przejśc do drugiego punktu. Twierdzisz, że dobro nie może równać się złu. Pierwsza rzecz - napisałem, że często tak jest, że dobro = zło, a nie że jest to reguła! Druga rzecz - z nauk Augustyna wynika, że te same czyny raz są dobre, raz złe, a więc tam zawsze dobro = zło, jeśli idzie o sam czyn. Bo oczywiście Dobro jako Bóg nie równa się Złu, czyli czemuś obcemu Bogu. Ale może skończmy już o tym Augustynie, bo widzę, że nikt się z jego naukami nie zgadza, w tym ja. Porównałeś równanie między dobrem a złem do matematyki. Nie widzę logicznego przejścia dla czegoś takiego. (dobro = zło) nie równa się (2 + 1) - tak to mnie więcej wygląda. Nie wiem tylko, czego ode mnie oczekujesz? Że zaprzeczę rzeczy, której nie sposób zaprzeczyć? To prawda, że 1 (choć co znaczy samo jeden?) dodać 1 daje 2. Co z tego? Na mocy konwencji tak jest, i tyle. Jest to sąd syntetyczny a priori dający wiedzę pewną. Poza tym takie porównanie sugeruje, że za dobro mamy podstawić 2, a za zło 1 - tylko czemu? W naszej rozmowie nie mówimy o sądach syntetycznych a priori, dlatego proszę zostawić je w spokoju. Tamtych się nie da zaprzeczyć, i tyle. Żartobliwie mógłbym odpowiedzieć, że na matematyce uczy od zawsze, że 1 Na koniec - prawo naturalne. Nie wiem, skąd to wziąłeś (może św. Tomasz?) w każdym razie, ja też wierzę, że jest coś obiektywnego i tym Czymś jest Bóg (ale bez dodatków w postaci Chrystusów i Trójc Św.). Jeden Bóg i to On wyznacza, co jest Dobrem, a co Złem. Tak sądzę, choć tego w żaden sposób udowodnić nie mogę, i nikt nie może (idąc za Kantem). Ale w świecie ludzi nie znajduję nic obiektywnego. Możliwe, że ciemnota moja nie może tego dojrzeć. W każdym razie przykład z zabijaniem uważam za chybiony. Napisałeś: "nie zabijają bez powodu członków swego plemienia". A przecie ludzie nieraz zabijają bez powodów ludzi sobie bliskich. Nawet nie sposób powiedzieć, że takie zachowanie jest irracjonalne, bo racjonalność jest ponoć niedefiniowalna (co też idzie na rzecz relatywizmu). Człowiek nie może jednoznacznie orzec, że jakiekolwiek zabójstwo jest dobre, czy złe. Robi tak na mocy umów, prawa, ale prawo jest sztuczne, bo narzucone. Robi tak, bo takie jest widzimisię w danym miejscu, a nie że tak jest obiektywnie. Nawet jeżeli jest, jak mówisz, że plemiona nie zabijają bez powodów swoich członków, to przecie jest pełno ludzi, którzy wyrywają się z takiego myślenia i zabijają bez powodów. Choroby psychiczne? Żartobliwa sentencja, którą gdzieś usłyszałem: "wszyscy są chorzy, ale nie wszyscy zdiagnozowani". Ale oczywiście Twój przykład jest dobry. On bardzo uściśla to, o czym mówimy. Bo pytanie jest takie: czy zabicie bez powodu osoby, którą się kocha jest dobre czy złe? Ktoś może powiedzieć, że niemożliwe jest, żeby ktoś coś takiego zrobił, skoro kocha. Ale są różne choroby psychiczne i trudno nie brać ich pod uwagę, bo mówimy o człowieku jako o całości, więc ludzie chorzy psychicznie też są wzięci. Hm, wydaje mi się, że nawet te osoby stwierdzą, że to złe. Czy więc doszliśmy do czegoś obiektywnego? ;-) Niestety, nie potrafię lepiej rozmawiać, ale to pytanie wygląda jak: "czy dobro jest dobre czy złe?". No, z definicji jest dobre, bo inaczej nie byłoby dobrem. I w Twoim przypadku jest miłość (to znaczy ja uściśliłem, bo członków plemienia, wydaje mi się, można zabijać bez powodu) i nie sposób czemukolwiek zaprzeczyć. Ale z druiej strony każdy czyn świadomy jest robiony z jakiegoś powodu, jest jakiś impuls. O ile więc w grę nie wchodzi zdarzenie losowe (zabicie kogoś bliskiego przez przypadek), to zabicie kogokolwiek jest czymś wymuszone bądź spowodowane, sprowokowane, jakkolwiek. I dochodzę do tego, że ktoś może jednak uważać, że zabicie bliskiej osoby było dobre. Przykład: żeby wejść do sekty dziewczyna ma zabić swoich rodziców. Ja wiem, przykład jest makabryczny, ale musiałem dla dobra nauki taki napisać ;-) Teraz ona może twierdzić, że czyn ten był dobry, bo dawał jej akces do grupy. Przykładów można mnożyć. Na początku poszedłem w złą stronę rozumowania, bo to "bez powodów" mnie zmyliło (a już nie będę kasował tego, co naskrobałem). Bo co to znaczy "bez powodów"? Bez powodów dla kogoś, nie dla tej dziewczyny. Dla mnie też to zabójstwo jest nieuzasadnione, i też nie było powodów by odbierać życie dwóm ludziom. Ale dla niej powód był. Podsumowując, pomimo tego że wierzę (inaczej nic nie ma sensu), że jest Bóg, który jest Obiektywnością, to w świecie ludzi, w tym świecie, wszystko uważam za relatywne, chociaż w praktyce tej relatywności nie hołduję. Uważam, że dobro może się równać zło, bo ludzie różnie kwalifikują swoje czyny. Protagoras: "człowiek jest miarą wszystkich rzeczy; istniejących, że istnieją, i nie istniejących, że nie istnieją", co należy rozumieć, że coś jest dobre, bo tak uważa dany człowiek, coś jest złe, bo tak uważa dany człowiek. Pozdrawiam, czekając na odpowiedź. Jeśli bajdurzyłem, proszę nie zostawić na mnie suchej nitki ;-)
  24. Nie, no - jak do siedmiu liczyć umiesz, to nie jest tak źle, bo najmądrzejsze szympansice zatrzymują się na piątce. A najmądrzejszy kruk dotarł ponoć do czwórki. Rada Niewiernego Tomasza naprawdę cenna. Ja bym poszedł na całość i jeszcze zrobił takie notki do każdego miesiąca, co da kolejnych 12 przesąconych poezją wpisów. Moja propozycja: Styczeń: Łeb mnie napierdala od Sylwestra. Luty: Powoli leczę tego kaca. Marzec: Mam jeszcze lekkie zawroty głowy. Kwiecień: Prawie przeszło, ale była nowa biba w mieście. Maj: Baluję wciąż. Czerwiec: Kurwa, wóda się skończyła Lipiec: Kuruję się po popijawie (aśmy pochalil). Sierpień: Słońce tak cudnie świecie, a mnie dalej łeb napierdala. Wrzesień: Powoli leczę tego kaca. Październik: Mam jeszcze lekkie zawroty głowy. Grudzień: Potrafię przejść na zebrze i się nie przewrócić. Idę spać, bo niebawem Sylwek. I znów... Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć, 11, dwanaście... I znów... Chlejemy Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...