Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sylwester_Lasota

Użytkownicy
  • Postów

    12 353
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    59

Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota

  1. no to jestem ponownie! innowierca, dla mnie, to ktoś, kto wierzy w coś innego, lub w to samo, ale zupełnie inaczej niż osoba za innowiercę go uważająca. postawa, którą tu opisałeś, nie cechuje w tym sensie innowiercy, należy raczej do kogoś kto "błądzi", buntuje się, próbuje usprawiedliwiać swoje błędy, ale jeszcze się zastanawia (być może stąd dodatkowy ból). jest też ta druga strona. ta, która go odrzuca. odrzuca wbrew zasadom, które rzekomo wyznaje. całość więc sprawia wrażenie opisu zagubionego człowieka (który się stoczył?), nie mogącego się odnaleźć w hipokrytycznym otoczeniu. na zakończenie dodam tyko, że, moim zdaniem, jest to Twój najlepszy wiersz opublikowany na tym forum. bez względu na to, czy trafiłem z interpretacją ;). pozdrawiam.
  2. czyli że jak? cierpię przez siebie dla siebie, żyje dla siebie, a innym nic do mnie, nic ze mnie? dla wiersza "tak", dla creda "nie". to takie pierwsze wrażenia, ale jeszcze wrócę. pozdrawiam.
  3. nie wiem jak inni, ale ja nie zatraciłem się w tym wierszu. przykro mi. jedynie "ulegam słabości zrodzonej z niemocy", moim zdaniem, może zasługiwać na uwagę. pozdrawiam.
  4. co zajrze, to jakaś zmiana. myślę, że wersja, którą teraz zastałem jest najlepsza z tych, które zdarzyło mi się czytać. pozdrawiam.
  5. no, teraz końcówka gra. choć w środku coś mi "zgrzytnęło" (gdzieś tak przy panuKa - zapewne przez wcześniejszą wersję), to już nie będę się czesiał. jest dobrze. pozdrawiam.
  6. No proszę! Tylu było w dziejach poetów i filozofów, i żadnemu nie udało się wymyślić jednej dla wszystkich recepty na wiersz ani jednego dla wszystkich przepisu na tworzenie wiersza. A tu udało się to jakiemuś JHVH! Niesamowite! spokojnie Oxyvio, spokojnie. gdyby to było rzeczywiście tak proste... w zasadzie spełniłem wszystkie zalecenia JHVH ;). no, ale nie zawsze każdy ma dobry dzień... Stanisławie Zak również dziękuję za wpis do "pamiętnika". jeśli dobrze zrozumiałem, to bardziej pozytywny niż obojętny. pozdrawiam Wszystkich czytających, a w szczególności komentujących.
  7. dobrze to Pani sobie wykombinowała, Pani Stasiu. oj, zagrał ten wierszyk na mojej wyobraźni, zagrał. rozrzewnił, połaskotał skojarzeniami i wymusił uśmiech na gębie. jedna uwaga: mógłby się skoczyć po "udany dzień", bo dalej trochę mi nie gra... albo coś z tym zrobić. pozdrawiam serdecznie.
  8. choć smutne toto, podoba mi się tak, jak go zastałem. no, może z wyjątkiem ostatniego wersu (ale nie potrafię do końca powiedzieć dlaczego)... a, i jeszcze jedno: o zmierzchu widzimy najgorzej. pozdrawiam.
  9. życzyłbym sobie zawsze takiej krytyki. dzięki. pozdrawiam.
  10. Oxyvio J., dzięki! jeden przecinek, to i tak duży sukces jak na takiego starego dyslektyka jak ja. zawsze za mało albo za dużo przecinam. nie, nie jest to wierszyk dla dzięci, a z drugiej strony... na boso... hmm, nie jestem polonistą, ale wiem, że boso. długo się nad tym jednak zastanawiałem. u nas tak się mówiło: boso - na boso, pieszo - na piechotę, rowerem - na rowerze ;), a że wiersz jest taki jaki jest, więc postanowiłem, że może być tak jak się dawniej u nas mówiło. ciekaw jestem co to są banalne przenośnie, a co do niepodobania, to może pozostałe wspomnienia nie wspólne i dlatego? dziękuję za wnikliwy komentarz i pozdrawiam serdecznie.
  11. znam to! ... z teorii ;)... ale myślę, że "niemetalurdzy" mogą mieć problem z odczytaniem. pomimo to... ciekawy temat na wiersz. pozdrawiam.
  12. Pod śniegiem siwym śpi cierpliwa trawa. Przemykam po niej do tych lat minionych, gdzie mgliste szczyty i ulotna sława kuszą groszem upragnionym. A potem niesie mnie wspomnienie jeszcze do tej wiosny, co choć zwietrzała trochę, to jednak nadal spada ciepłym deszczem po moim smarkatym nosie, do lata, co mozolne i gorące, w krótkich gatkach, radośnie podkasane, znów boso biegnie po kłującej łące, pachnącej świeżym sianem, do tej jesieni, co się mieni kolorami, leśnych grzybów pełen koszyk niesie i obietnicą ciepłych dni wciąż mami, choć mgła snuje się po lesie, do zimy, co mrozem w policzki szczypie i skrzypi po śniegu płozami sanek, a ja sunę owinięty szalikiem, ciągnięty przez młodą mamę. Tak wolno, spokojnie płynie mi czas. Sławą się żadną nie chwalę, za groszem nie gonię już wcale, tylko czeszę wspomnień gesty las.
  13. a gdzie ten "Lament"? bo szukam i nie mogę znaleźć. komentarzami zaś przejmuj się umiarkowanie. każdy kiedyś jakoś zaczynał. żebyś widzała moje pierwsze wiersze... no, ale nie zobaczysz... bo nigdy ich nie opublikowałem. nie dlatego żebym wtedy tego nie chciał, ale dlatego, że nie było takich możliwości jak dziś. teraz też ich nie upublicznie, bo już widzę jaka to mizeria. ale pomysły czasami powracały i, czasami, doprowadzały do ciekawych rezultatów. więc i Ty się nie załamuj i pracuj, pracuj, pracuj... a napewno coś ciekawego z tego wyniknie. tyko cierpliwości. pozdrawiam.
  14. ja tam się NIE znam, i nie wiem o co chodzi z tym natchnieniem, ale... czy tam u Was wszystko w porządku??? pozdrawiam.
  15. Szanowni! ciekaw jestem czy wiecie co to jest problem? otóż problem jest to różnica (odległość) pomiędzy tym jak jest, a tym jak powinno być. rozwiązać problem, to przebyć drogę od stanu obecnego do stanu pożądanego. myślę, że przed autorką jeszcze daleka droga, ale dajmy jej szansę. spróbujmy odnaleźć coś pozytywnego... no w tym utworze, to może rzeczywiście trudno, ale może w fakcie, że uczyniła ten pierwszy, może przedwczesny, może pochopny, może nie przemyślany, ale jednak pierwszy krok by być z nami. a problemy? no cóż, problemy są po to by je rozwiązywać. czego autorce i nam wszystkim życzę.
  16. szczero, aż boli (struną po umyśle) - zadrżały moje palce na klawiaturze, ale nie będzie bolało - nic dodać, nic ująć. pozdrawiam. szczerze!
  17. przecztałem pozostałe, opublikowane tutaj przez Ciebie, wiersze. ten, choć niedoskonały, jest rzeczywiście najlepszy. tak to ma znaczenie o czym piszesz, ale myślę, że najważniejsze jest to, jak Ty na to patrzysz. ten strumień, który przez Ciebie płynie, któremu pozwalasz płynąć bądź nie. to, moim zdaniem, nie temat, nie techika lecz właśnia ta pewna wrażliwość jest najważniejsza i wymaga najwięcej pracy. ciesząc się, że się nie podajesz pomimo wielu krytycznych uwag, takiej wrażliwości chciałbym Ci życzyć... a reszta powinna przyjść z czasem.
  18. ot i technika się wdarła do poezji. moim zdaniem nie ma takiego dołka, z którego nie dałoby się wyjść. ciekawa mieszanka graficzno-komputerowo-budowlano-depresyjna. jeśli dobrze odczytałem oczywiście. pozdrawiam.
  19. skąd ten cytat? byłbym wdzięczny za informację. pozdrawiam.
  20. Marku, "absolutną rację"? jedynie szukam drogi, a Twój wiersz wzbudził we mnie takie myśli. jeśli te przemyślenia mogą Ci się na coś przydać, to dobrze, ale absolutnie nie zamierzam mieć "absolutnej racji". przychylam się do propozycji Stanisławy. pozdrawiam.
  21. no, nie wiem. wydaje mi się... to zaczy, myślę... znaczy, jestem przekonany, że pomysł porównywania się do szarego, zimnego kamienia jest nie najlepszy sam w sobie. tym bardziej, że ręka na nim ;). pomimo to jest coś w tym utworku, ale, jakby tu powiedzieć, jakiś tuning by mu się przydał. warsztat może? pozdrawiam.
  22. miałem się czepiac, ale po przeczytaniu komentarzy już nie będę. po prostu nam podobne odczucia jak moi poprzednicy. od siebie dodam tylko: ech, marzenia! a tu rzeczywistość wali obuchem w łeb... i trzeba z tym jakoś żyć... do śmierci. pozdrawiam.
  23. wiersz nie jest zagmatwany. doskonale go rozumiem, a czepiam się tyko po to by to co dobre stawało się jeszcze lepsze (choć lepsze jest często wrogiem dobrego). pozwolę sobie jeszcze na kilka uwag do tego co napisałeś. pierwsza: gdybym nie miał wolnej woli, nie mógłbym przekraczać przykazań. byłbym jak zaprogramowona maszyna realizująca jakiś zadany algorytm. to właśnie wolna wola umożliwia mi popełnienie grzechu, czyli złamanie przykazania. ta druga wersja, mówiąca o możliwości wyboru jest więc moim zdaniam, lepsza. po drugie: masz rację, wszyscy jesteśmy bożymi dziećmi, może być więc "syn", z tym że zbędne jest jak (i tak, moim zdaniem, byłoby lepiej). po trzecie: wątpię - nie wątpię! boję się, błagam o łaskę, ale nie wątpię! "jeśli to możliwe". gdyby Chrystus zwątpił, nie rozmawialibyśmy o tym teraz. po czwarte: "Twoja Wola", no właśnie, On nie wątpił, to ja czasem nam wątpliwości, bo jednak Nim nie jestem. po piąte: niektórzy. pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...