Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sylwester_Lasota

Użytkownicy
  • Postów

    12 854
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota

  1. w moim przypadku twór nie zadziałał. pozdrawiam.
  2. a jakże! dziękuję i wzajem pozdrawiam.
  3. jeśli chodzi o przetracić, to nie, bo to z pełną premedytacją, a jeśli nie, to... ja nie Jadzia ;), pomóc :).
  4. dzięki za kolejną wizytację i, przede wszystkim, za wytrwałość w czytaniu ;). a teraz wyruszam na poszukiwania ljterufki ;). pozdrawiam.
  5. chyba siłą sugestii przeczytałem "cholewa" :). czyli się przychylam. pozatym, jak dla mnie, może być. taka myśl może być poezją. przyznam się, że lubię ;). pozdrawiam.
  6. pewnie, że też miło, a za te dwie deski wdzięcznym jak nie wiem co ;). cieszę się, że choć ciekawość udało mi się wzbudzić. jeśli chodzi o brak oceny, to wcale się nie dziwię ;). tak na marginesie, jest w tym wierszu coś, co pomogło mi odczytać sąsiedni wiersz Judyt, a Ktoś? jest podpowiedzią. ciekaw jestem czy ktoś to znajdzie :). dzięki za poooczytanie i pozdrawiam.
  7. właściwie, to mogłaby być wizytówka współczesnego człowieka... śmierć zagląda dwa razy. pozdrawiam.
  8. chciałbym to tak rozwiązać, ale, po pierwsze, pracuję nad tym już dość długo (co można sprawdzić, bo wiersz już publikowałem w Z i dostał tam niezłe baty ;)), po drugie, te dodatkowe wersy, mają pewne, nieco ukryte znaczenie, które będzie mi bardzo trudno utrzymać przy wprowadzeniu proponowanego przez Ciebie udoskonalenia, po trzecie w końcu, nie wiem czy warto ;). pozdrawiam.
  9. udało się przebrnąć? ;) już za to przepełniony jestem wdzięcznością, a ponieważ sympatycznie, to tym bardziej mi miło. pozdrawiam.
  10. sam mam pewne wątpliwości czy komuś się uuuda, ale... zobaczymy ;). końcu po to jest to forum, tak mi się wydaje. jeszcze raz dobranoc ;) krzyżyk start zamknij zamknij bzzz hrrr ;)
  11. ja też już hrrrrr ;) dobranoc.
  12. wiersz w wierszu: cisza i znowu cisza rozbudza się pomrukiwaniem młyn nagle z powrotem bez końca daty coraz częściej zjada w sekundach i dużo porozrzucanych myśli... rzeczywiście jak puzzle :). co zabawne, z pewnego względu jest to dla mnie zabawne. kłaniam się nisko i pozdrawiam serdecznie.
  13. mnie nie złapał. może następnym razem. pozdrawiam.
  14. trzy pierwsze zwrotki - tak, dwie ostatnie - nie. pozdrawiam.
  15. może być ;). pozdrawiam.
  16. Przy drodze siedzieli Staruszek i pies. Pies patrzył się mądrze, Staruszek już mniej. Ot, siedział na pniu i wpatrywał się w cień, swój cień. Przeleciał przez drogę Skręcony gdzieś wiatr. Poleciał pies w pole, Staruszek z pnia spadł. Cóż wiatr? Przeleciał, poleciał, człeczyna z pnia spadł. Po wietrze przemijał Spokojnie dość dzień. Pies wrócił do siebie, Staruszek już nie. Ostatni to chyba już był, z tych co na pniu złożyli swe dni. Podreptał gdzieś w chmury Szukając Nieb bram. Piotr jednak ponuro Spytał go o psa: 'To ty tutaj włóczysz się sam? Bez psa? ... Słyszę jak skomli gdzieś tam.' Powrócił staruszek, Szczęśliwy dość już, Pokotem natrętnych Swych myśli ku psu. Upiorne to życie dziś zdało się mu, nim brakło w nim tchu. Pociechą jedyną Samotnych był dni Przybłęda, psi szczeniak Szczęśliwy psi smyk. 'Smutno tam teraz przyjdzie mu żyć, tak jak to kiedyś zdarzyło się mi...' Pokiwał Piotr głową Smakując psi los, Płynący ze smutkiem, Szeptanym na głos. 'Zawracaj do psiny, gdy znajdziesz już go, Przyprowadź pupila, Sam sczeźnie tam nam. Przytulny kąt tutaj Szykuję już wam.' Łoj! Cieszył się dziad, że w Niebie będzie miał psa. Podreptał pośpiesznie, Szukając znów dróg Powrotnych na Ziemię, Spieszącą w noc już. Ocykał się z trudem, naradzał się znów, Przytomniał przy drodze, Smutniejszy niż koń. Pies siedział tuż obok, Smyk lizał mu skroń. Zaskomlał, zaszczekał i sobą radował się doń. Podumał staruszek, Starł z twarzy łzę. Przytulił zwierzaka Szepnął se: 'Ło, nie. Gdybym na tamten wyprawił cię świat, to chyba zrobiłbym źle! Przetracić nie mogę Szczęśliwych tych chwil. Przebaczy niech Święty, Sam szansę dał mi. A przecież jeszcze tak jakby i mi jakiś tu żywot się śni. Poczeka więc wieczność Spisana nam już, Pilnuje wszak życia Sam anioł, mój stróż.' Dniało, gdy dziad wyrzekał te słowa, od zórz. Przyleciał wnet anioł. Stanąwszy przy pniu Przywołał staruszka Szelestem swych słów. 'Nawrócić cię muszę, boś zbłądził mi tu. Posłuchaj więc proszę, Spiesz się do Nieba, Psa zabierz lub zostaw, Sam wiesz, że tak trzeba. Inaczej otchłań, kara piekielna cię czeka. Potwierdzić mi musisz Swój wybór dziś tu. Powracasz do Nieba Czy służyć chcesz psu?' 'Eee...' - podrapał staruszek zbolały łeb. 'Przepraszam aniołku, Smakuje mi los. Pożyję więc jeszcze Szmaciejąc na wskroś.' Dzień świt roztaczał i zapiał gdzieś kur... Przestraszył się anioł Szczerości tych słów, Podumał przez chwilę Szeleszcząc jak z nut: 'Zrozumie kto starca do życia co rży? Ponieważ litością Sumienie twe drży, Przeżyjesz wiec jeszcze Sporawo psich dni I zwiędniesz, i zbledniesz, i wyschniesz na pył, Powróci ci rozum I starczy ci sił, Przeżyjesz psie życie, Sam schodząc na psy. Śnij więc o życiu ułudny sen, śnij!' Pofrunął Stróż Anioł. Staruszek jak pień Pozostał samotny... Samotny, choć z psem... Ktoś?
  17. tak, sprawia wrażenie bardzo młodzieńczego :). pozdrawiam.
  18. do wiatru dobrze, dalej już nie. mogłaby to być żebraczka ze śpiącym dzieckiem. i byłoby tak dobrze, a tak... o kilka wersów za daleko, moim zdaniem. po prostu wierszowi zabrało mocy adekwatnej do tego co miał pokazać. pozdrawiam.
  19. skojarzyło mi się tak: droga wiodącą przez podmokły teren, ostry zakręt, samochód, który z dużą prędkością wpadł do topieli, zginęli w nim ludzie, ich pogrzeb. koniec. pozdrawiam.
  20. zza krat siatkówki wyglądam => niektórzy uważają, że oczy są najbardziej wysuniętą na zewnątrz częścią mózgu, czyli najbardziej mnie, a dawniej uważano, że przez oko można zobaczyć duszę, czyli też najbardziej mnie :) nie na miejscu leży poszatkowane ciało => jeżeli widziane przez kratę, to przez nią "poszatkowane". itd. taki kawałek mojej interpretacji zgadzam się, że ciekawa wizytówka. pozdrawiam.
  21. a ta trawa co się zzieleni, to tak ma być? czy tak jak w pierwotniaku, zazieleni? ta wersja w komentarzach, jak dla mnie, mniej drażniąca. dałbym tylko swe, tak jak na górze. pozdrawiam.
  22. bardzo ładny wiersz, tylko... pan Ziemi źle mi się kojarzy. rozumimem intencje, ale nie chciałbym być. pozdrawiam.
  23. ciekawa zabawa rymami, chociaż w jednym, czy dwóch miejsch mnie podrażniło ;). pozatym, nie znam się, ale wydaje mi się, że z tymi pnączami korzeni coś jest nie tak, bo korzenie, to wiadomo, a pnącze, to, chyba, coś co się pnie, czyli jakby z drugiej strony. tak czy siak... pozdrawiam ;).
  24. i to jak! odpowiedź na moje pytanie może być, chociaż uważam, że nie pełna, ale myślę też, że nie ma sensu drążyć pod takim żartobliwym wierszem zbyt poważnych tematów. pozdrawiam.
  25. No cóż, cieszę się, że przypadło ;). Dziękuję i pozdrawiam. czy przypadło to nie wiem raczej że odwrócony kot ogonem;) pozdr. ciepłe no to przepadło ;), ale nic to. dzięki za zaglądanie i wpisy. pozdrawiam serdecznie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...