Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sylwester_Lasota

Użytkownicy
  • Postów

    12 685
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota

  1. Kiedy jeżyna kwitnąć zaczyna, a wiśnia zaczyna się rumienić, nie myślę o zimie i ciepłej pierzynie, lecz topię się, topię w zieleni. Chociaż do ucha wciąż jakaś mucha coś brzęczy natrętnie o jesieni, zielonym oddechem znów spieram się z echem, któremu z nas lepiej na Ziemi. Pal diabli zimy i lata z nimi, lecz wiosen pogodnych daj mój Boże. Niech ciągle mnie niosą w nadzieje swe boso, O więcej już dzisiaj nie proszę. Czerwiec, 2011 r.
  2. moim zdaniem 'niż moje' jest zupełnie zbędne, bo jeżeli 'Wszedł mi w słowa', to wiadomo w czyje. poza tym, spodziewałem czegoś innego i chyba dlatego mam trochę niedosyt. niemniej doceniam próbę uwiecznienia niemal kultowego elementarza. kłaniam się i pozdrawiam
  3. no, fajne toto. kłaniam się i pozdrawiam
  4. infantylny, ale coś w nim jest. uważam, że dobrze byłoby go jeszcze przemyśleć i dopracować. pozdrawiam
  5. do lawiny może być, a z dalszą częścią coś, moim zdaniem, trzeba jeszcze pokombinować. pozdrawiam
  6. piękny wiersz. zapewne Autor napracował się nad nim poświęcając wiele czasu na dopieszczenie formy, ale problem w tym, że, sądząc po braku komentarzy pod utworem, poruszona tematyka chyba nikogo z czytających nie obchodzi. i to jest chyba największy minus jaki mogę przypisać temu utworowi. poza tym, jak wspomniałem na początku, chociaż można by się jeszcze czegoś tam czepiać, byłoby ok. jednak ten minus, to poważny zarzut. kłaniam się i pozdrawiam.
  7. byłem, czytałem i tylko obecność zaznaczam. pozdrawiam
  8. fajny wierszyk, tylko (gdyby był mój ;)) nie ośmieliłbym się umieścić go na tym forum. pozdrawiam
  9. często trudno jest odkryć piętno jakie wywierają na nas relacje z naszymi rodzicami. dokonanie tego, to duża sztuka. nie zawsze i nie dla wszystkich możliwa. jednak w pewnym momencie konieczna, jeśli komuś zależy na dalszym, osobistym rozwoju. i myślę że nie jest konieczne wyrywanie się spod zakodowanych zachowań, uciekanie przed nimi, bo próbującego to zrobić one w końcu dopadną, ale samo ich sobie uświadomienie i dalsza praca nad sobą w tej świadomości. bez tego osoba będąca np. DDA jedynie zapętla się i często, nierozumnie starając się uciec przed przeszłością, wpada w podobne tarapaty jak rodzic/e. w tym kontekście wiersz oceniam wysoko. jak dla mnie wszystko w nim gra: klimat, forma, i treść. pozdrawiam
  10. wiadomo, bo Bóg jest kobietą ;). pozdrawiam
  11. e tam, nie przesadzejta. dzisiaj czytałem na tym forum dużooo słabsze. ten wcale nawet się czyta. pozdrawiam
  12. no, nie ten dział, i tyle. żaden cud nie pomoże. pozdrawiam
  13. najgorsze w tym jest, że trudno powiedzieć co tu jest błędem, a co zamierzonym dziełem Autora. pozdrowienia dla Gdyni
  14. przykro mi, ale nie dałem rady doczytać do końca, co przy tak krótkiej formie raczej rzadko mi się zdarza. zdrowia życzę
  15. ha ha, a ja przeczytałem nawet z pewnym zaciekawieniem. szacunek
  16. Panie Jacku, utwór odebrałem jak jakiś krótki referat na w sumie ciekawy temat, ale jedynie fragmentarycznie ocierający się o jakąś poetykę. daleki jestem od rozważań co poezją/wierszem jest, a co nie jest, jednak w tym przypadku, niejako automatycznie, w trakcie czytania przełączałem się i czytałem tekst jakbym czytał prozę. taki jest mój odbiór. kłaniam się i pozdrawiam ... a, i smacznego :)
  17. może i głuchy, ale widzący i Chaplina też lubię :) pozdrawiam
  18. są w tym wierszu dobre fragmenty. w sumie przeczytałem ze sporym zainteresowaniem chociaż nie do końca zgadzam się z przesłaniem :). pozdrawiam serdecznie
  19. popraw z pod => spod
  20. Chciałem coś sensownego napisać, ale już mi się odechciało. Pokory Autorowi życzę.
  21. Poprawianie jest jak najbardziej wskazane :-)
  22. Podpisuję się pod pierwszym komentarzem. Dodam tylko tyle, że chociaż trąci archaizmem, to podoba mi się. Szczególnie pierwsza strofka:-) Pozdrawiam
  23. Fajny wierszyk, ale czegoś mi w nim brakuje. Rozumiem, walę tynki, ale... jakiś czuję niedosyt. Kłaniam się i pozdrawiam.
  24. Rzeczywiście, mam podobne odczucia, bardzo możliwe, że to nie była miłość, chociaż i ta prawdziwa miewa zachwiania, to jednak po upadku podnosi się i wskazuje niebo. Myślę, że każda miłość potrzebuje prób i... czasu. Ciekawy wiersz i komentarz. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...