Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sylwester_Lasota

Użytkownicy
  • Postów

    12 685
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota

  1. trudno mi się odnieść, więcej zapewne zrozumiałbym po rosyjsku :) a możesz teraz przetłumaczyć na polski literacki? :))) pozdrawiam :)
  2. Wszystkim składam wielkie, zbiorcze podziękowania za życzliwe przyjęcie. Przepraszam, że tak lapidarnie, ale czas chyba oszalał i znów mnie dogania. Serdeczne pozdrowienia :)
  3. byłem, czytałem, pozdrawiam
  4. ta chuda chłopina jakoś nie pasi :). poza tym wszystko ok, tak dla uśmiechu :). kłaniam się i pozdrawiam
  5. chyba gdzieś to już czytałem :) pozdrawiam
  6. byłem, czytałem, pozdrawiam :)
  7. Już nam kują kagańce stalowe, krótką miarką już mierzą nam smycze, szczelne kojce już stoją gotowe, ale ciągle są nasze ulice. Chociaż dawno straciliśmy wiarę w szczerość pańską i czystość intencji, żaden hycel co rzuca się w szale w naszych gardłach nie zdławi tej pieśni, którą szczekać będziemy, skowyczeć w księżycowej poświaty jasności. Może w końcu w pałacach usłyszą, że jesteśmy synami wolności. Oni robią z nas sobie tymczasem igraszkę, łapią w potrzask lub wnyka. Czasem rzucą nam pęto kiełbasy, innym razem zwykłego patyka. Nikt nam nigdy już pysków nie zatka. Psom bezpańskim, co wszystko straciły, w żadne wpisać nie uda się akta, że nad wolność, brzuch pełny ceniły. Tylko lekki niepokój w nas budzi czy przypadkiem ktoś się nie przymierza, tak jak nieraz bywało, na chudych znów przejechać się naszych, psich grzbietach? zainspirowane wierszem Jacka Suchowicza 'bezpańskie psy' http://www.poezja.org/wiersz,2,131102.html
  8. ale w tytule krzaczek i chyba już taki zostanie. czasem mnie te krzaki wkurzają... bo to peelke cheba ciągnie w krzaki :) i stąd :) byłem, czytałem, pozdrawiam
  9. edytowałem swój wpis z przeróbką Twojego wiersza. szedłbym gdzieś w tym kierunku, ale to oczywiście tylko takie propozycje. bez urazy :) kłaniam się i pozdrawiam.
  10. w żadnym wypadku zgrywy :) wiem :) a ja lubię pobawić się rytmem i rymem, i na biało też :) dlaczego? nie wiem. z reguły samo przychodzi i krzyczy, żeby go zapisać bo ucieknie ;) zdrowia życzę
  11. ee, to my zacofana prowincja, bo dopiero teraz to do nas dociera, a ja chyba zaczynam zamykać się w konserwie, coraz mniej mi się to wszystko podoba, ech.
  12. Dla wszystkich zainteresowanych :), to jest link do mojego wiersza, o którym wspomniał Jacek: Dzięki :)
  13. Jacku, wiem, że to Twój wiersz i że to Zetka, więc może nie powinienem, ale pozwoliłem sobie trochę go poprzestawiać. Osobiście zastosowałbym jeszcze nieco inną wersyfikację, ale nie chciałem zbytnio ingerować w Twoją formę :). Mam nadzieję, że porównując oryginalny tekst, z tym co zmieniłem, domyślisz się czemu takie proponuję zmiany. Mam nadzieję, że przy okazji nie zgubiłem tego co chciałeś przekazać, jak to często bywa :) kółko graniaste przerwał ksiądz brudząc popiołem na czole grając w klasy miał przypomnieć chowanego słodkie zabawy w doktora oraz mamę i tatę przerwał przyjaciel znalazł się w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwym czasie po raz pierwszy bawiłem się w chowanego popiół zapytał atmosferę domina rozgrywek brydżowych bankruta burzył popiół i zabawa w chowanego którą co jakiś czas ktoś fundował => nie podoba mi się tutaj fundował, ale nic lepszego nie mogę wymyśleć dziś ja zapytałem popiół o grę w chowanego był kolejny Popielec
  14. chciałem ci napisac komentarz a widziałeś co wyszło jedenastka ze średniówką po piątce jakoś mi ciężko szło przerąbana na pół dwunastka spłynęła z wyj ostatniego wersu ale on podkreśla sens - zresztą dziś niedziela i można sobie pozwolić dzięki za natchnienie pozdrawiam serdecznie Jacek nie ma sprawy :), proszę częściej :) a z resztą popracuję jeszcze trochę nad swoim psim wierszem (wiesz o czym piszę?), też go wkleję i jesteśmy kwita ;) a tak przy okazji, nie miałbyś nic przeciwko temu, żebym przy okazji upiekł tu swój interes i wkleił link do mojego wierszyka?
  15. no i jest ok :)
  16. Jolu, nie umrzesz :) dzięki i pozdrawiam
  17. no i widzisz, co narobiłeś swoim wierszem? nie lubię utworów, do których czytania muszę używać encyklopedii lub słowników, ale czasami warto się potrudzić. proponowałbym spróbować z tym wierszem w P. znajdziesz tam wielu życzliwych ludzi (chociaż i nieżyczliwi też bywają... i dobrze). i dowiesz się wielu ciekawych rzeczy o tym co napisałeś. to jest naprawdę szczera i życzliwa rada z mojej strony, nie odbieraj jej jako atak. pozdrawiam
  18. Dzięki Jacku :). Rozbawiłeś mnie tym krótkim komentarzem. Bardzo jestem ciekawy wiersza, który tak się zaczął rozrastać :). Czasami tak jest, wiem coś o tym ;). pozdrawiam.
  19. rozumiem, poskładałem :)
  20. nie zamierzony przeze mnie efekt skojarzeniowy :), ale to chyba dobrze, że się jakoś kojarzy :). dzięki za wizytę, czytanie i dobre słowo. pozdrawiam.
  21. niby o poważnych sprawach, a u mnie budzi uśmiech :). końcówka, czyli ten ostatni wers i poprzedzająca go strofa (chyba można tę część w takiej formie tak nazwać :) - lichy ze mnie teoretyk :)) moim zdaniem do przemyślenia, bo w moim odczuciu odstaje. pozdrawiam
  22. Dziś na pogrzebie znów było wesoło. Karawan żwawo przez miasto pomykał, ludzie gwarzyli i śmiali się wkoło, ktoś się co chwilę fatalnie potykał. A na cmentarzu, do grobu ciemnicy nim spadła trumna nieszczerze zdobiona, ksiądz modlitw kilka z rutyną odliczył, śpiewak fałszywie trzy pieśni wykonał. Reszta, co stała z rękoma w kieszeniach, o różnych sprawach wciąż wiodła dysputy; ci, o klimacie, że ciągle się zmienia, tamci, że w tańcu, to ważne są buty. A gdy zadudnił na trumny wieczysku ładunek pierwszej, grabarskiej łopaty, ktoś, koło dołu, przy lampy błysku światło postawił i rzucił trzy kwiaty. Potem, gdy wszyscy do domów już poszli, opróżniać garnki i chłonąć miraże, nad grobem jeszcze, zupełnie niespiesznie, swoją powinność czynili grabarze. W końcu i oni, skończywszy robotę, ruszyli raźno na wódkę do knajpy. Teraz już tylko, samotny, nad grobem, wśród zwiędłych liści jesienny wiatr tańczył. Nagle, dziw jakiś, cud chyba, o rety! Na świeżym piasku sam napis się pisał: 'JA NIE UMARŁAM, DOBIEGŁAM DO METY' i niżej wyrył się podpis: 'FIZYKA'. A wiatr nad grobem już hulał w najlepsze, jak gdyby nowym był panem cmentarza. To śpiewał pieśni, to mówił znów wierszem, niczym szaleniec, tak ciągle powtarzał: 'Głupcy co żeście zbyt wcześnie odeszli, pochlebcy chwili, co szybko przemija, nie widząc cudu, nie słysząc mej pieśni, wciąż wybieracie, co życie zabija.' Jednak nie słuchał w cmentarnym przestworzu nikt go z żyjących lecz tylko martwi, więc w ciszę ustał co mogłaby strwożyć, w piach się zakopał i całkiem w nim zanikł.
  23. podejrzewam, że dopiero zaczynasz pisać wiersze :), ale bajka, pomimo niedociągnięć, całkiem fajna :) pozdrawiam
  24. prawdziwy pijak nie śpiewa, prawdziwy pijak pije :) niezła satyra :) pozdrawiam
  25. dzięki za wizytę i ślad :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...