Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    2 242
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. Odrobina luksusu. Ciekawe są te myśli, które nie potrafią pływać :) Pozdrawiam
  2. Jedni mają tatę, drudzy mają ojca... a jeszcze inni jak ja, mętne wspomnienie kilku kadrów z wczesnego dzieciństwa, zanim nie umarł. Piękny wiersz napisałaś, widać, że to o ważnej dla Ciebie osobie. Pozdrawiam :)
  3. Ostatniej twierdzy, a może pierwszej, bo od ciała wiele się zaczyna, ciało musi być zaopiekowane, bo inaczej... i wóz stanie i woźnica i... Mikroagresja codzienności - oj, to jest bardzo dobre określenie. Można było jeszcze w to wkomponować kilka detali jak choćby temperatura czy efekty wzrokowe, ale szczególnie chciałam się skupić na wrażeniach słuchowych i żołądkowych. Bardzo jestem wdzięczna za Twoją opinię, dzięki niej wiem, na ile czytelne jest moje "pismo". Co wprowadzają w nim wielokropki, które przyznam, że lubię stosować. Dla mnie one są jak przystanięcie i złapanie tchu, czasami myśli kontynuującej, co by się tutaj pokrywało. Pozdrawiam :)
  4. I co, że kawa?… tak, o osiemnastej… wypiję ją do cebuli… tak, cebuli smażonej z koncentratem pomidorowym. Będę syta, będę wreszcie rozpieszczona po całym tym dniu, który mnie swoimi mackami dotykał, skubał i energiami moimi chciał żonglować. Próbował mnie przekupić paskudną kawą rozpuszczalną do której dołożył cukier, jakiego nie zamawiałam. Potem była zupa dyniowa… czy raczej krem marchwiowy z octem. A te oczekiwania względem, bezwzględne jednak, oczekiwania wobec ciała... mojego ciała… mojego. Ciało się nie godzi, zakłada pancerze, sztywnieje, składa się przecież z wody, która lubi się układać w piękne wzory, dajmy na to kompozycje sprawdzone, klasyczne śnieżynki… nie interesują go bełkotliwe nuty, ani przypadkowe słowa. Trzy metry ode mnie, ukraiński młody człowiek buduje swoją biografię uchodźcy, wtóruje mu drugi, podobny. Śmieją się w swoim języku, na dwa języki się śmieją, spierają te swoje dwa języki, wystawiają je, te mielące bez ustanku ozory rozpuszczają i ładują to w eter, w mój umysł… mój umysł... Moje ciało nie reflektuje na to, nie reflektuje też na angielską smęciznę, która do tego w tle, raz się zwija, raz rozwija. Moje ciało, co na gardle mu utknął krem marchwiowy i napój kawopodobny. Nie jest łatwo być ciałem w dyskomforcie. O tak, jestem ciałem, nie zawiesiłam się w samym tylko umyśle. Mam nogi, mam ręce i mam też myśl o cebuli i świeżo mielonej kawie. Myśl anty anty, bo teraz anty grawitacyjna jest moja myśl, spieszy się do domu, a tu ją na koniec katują sytuacją politycznie – społeczną, gospodarczą nawet. Myśl moją, która w ciało wchodzi, która ciałem steruje, która jest teraz wodą wzburzoną, spienioną, zmęczoną… dziś zmęczoną tak bardzo... bardzo zmęczoną. Wreszcie moja myśl, zakrywa się kocem wieczornym, zakrywa tym kocem też ciało… naraz jestem daleko, daleko od donośnych uchodźców, co obok nadal dyskutują swoim alfabetem pokrętnym, daleko od nut przerzuconych na drugą stronę, zawieszonych na suficie, na głośniku, nut równie bezbarwnych, kolejnych bezbarwnych nut, jak piosenka w którą się układają, razem z wokalem rozwleczonym niebotycznie... niczym sweter szerszym niż dłuższym, odsłaniającym pępek… a we mnie jest cebula, obietnica cebuli i druga obietnica, ta do jej popicia. Obie zerkają na zegarek. Jest piątek, na zegarku jest za pięć sobota. Ciało wie, ciało pamięta, że mu umysł obiecał osiemnastą, więc przestaje słyszeć wszystko inne, przestaje się w tym męczyć, pamięta i czeka. To się nazywa zaufanie.
  5. Za nagrobki rzadko odpowiada ich posiadacz... za te wypisane na nich słowa, które widnieją długo, długo... za ich dobór. Czasami słowa te mogą całkowicie zniekształcić obraz człowieka, który tam leży... zakląć przeszłość. Pozdrawiam :)
  6. Kobiecy mózg jest nastawiony na obserwacje z racji tego, że jednak kobiety najczęściej opiekują (opiekowały) się potomstwem. Ostatnio to się zaczyna zmieniać... jednak mimo wszystko coś tam mamy zakodowane... dzieci, obiad, prasowanie i co tam bądź w zależności od upodobań. Mężczyzna skupia się na jednym zadaniu i zwykle jest wydajny w tym czym się akurat zajmuje. Myślę, że jeśli przełączy się na obserwację, to jest w tym całkiem niezły. Pozdrawiam :)
  7. Każdego dnia w pracy, mijam na korytarzu stół bilardowy... rzadko kogoś tam widzę. Ostatnio nawet wyczytałam na forum pracowniczym apel o drugi kij, bo jest tylko jeden. W pokoju pracownika mamy książki, gry planszowe, można oglądać filmy na dużym ekranie telewizyjnym... zwykle miejsce to świeci pustkami. Czasami na przerwie obiadowej kilka osób siedzi na super fantastycznych siedziskach (są faktycznie boskie) i przegląda wiadomości w telefonie. Ping-pong i owszem - stół stoi na balkonie, ale tylko latem i można z niego korzystać tylko gdy są przestoje (bardzo rzadko). Już od kilku dni zamknięto balkon i nie ma do niego dostępu. Tak, że... no jak dla mnie, to pozory. Kiedy przyjeżdżają skośnookie delegacje, to można im pokazać, jak wspaniale jest pracownikowi... a może raczej jak wspaniale mogłoby być. Co do nudy, dziś nad nią debatowałam ze współpracownikiem... mieliśmy dzień pracy na stanowisku, na którym jest się niewidzialnym wewnątrz-systemowo, żadnych błędów, żadnego czasu, żadnych norm i wiesz co? Jedno drugiego musiało stopować. Nie potrafiliśmy zwolnić, a co dopiero się nudzić w nic nie robieniu. Zasmuciło nas to... i dało do myślenia. Pozdrawiam :)
  8. Ulotność, wolność, beztroska, zabawa, radość, zapewne to wszystko po trochu. Kiedyś w szkołach robiło się latawce i uczyliśmy się, że to nie takie proste, bo każda zbędna rzecz daje obciążenie. Potem na boisku szkolnym okazywało się, który latawiec tylko "wygląda", a który potrafi się wznieść. Pamiętam do dziś taki dzień. To było bardzo pouczające doświadczenie. Nostalgia... coś w tym jest... dziękuję, że podzieliłeś się swoimi przemyśleniami. Przyjemnego wieczoru :)
  9. Wejście w rolę własnej babci, to bardzo zaskakujący pomysł. Niemniej jednak wyszedł z tego piękny wiersz. Pozdrawiam :)
  10. To była dla mnie ważna osoba... wrażenia? mało wrażeń? ... Bez dalszego komentarza.
  11. ? No i niby fajnie, niby ok. Tego powyżej, niestety nie rozumiem. Z ciekawości zapytałam chat gpt, jak ocenia mój wiersz (taki kaprys)... i stwierdzam, że interesujące zabawki nam teraz serwuje rzeczywistość komputerowa. Jednak jeszcze dużo musi się uczyć? Jest na etapie interpretacji, jaką daje nauczyciel na języku polskim... Sztuczna inteligencja jest zadaniowa i nie może się wycofać... taka jej rola. A każdy człowiek ma inne serce i inaczej czuje słowa. I nie zawsze jest w stanie coś co poczuł, opisać własnymi słowami komentarza pod wierszem. Skłoniłeś mnie do wieczornych rozważań... ech. Dzięki za odwiedziny Pozdrawiam :)
  12. Zaczyna mnie zastanawiać ta sielanka. Znałam osobę, która miała sielankę, a wybrała wieżowiec, bo najwidoczniej coś zawiodło. Miłego wieczoru życzę :)
  13. Podświadomość poprowadziła mnie w świat latawców. Prawda, to piękny świat. Piszesz - boli. Czy boli? Niesamowitym momentem jest odnalezienie świata sprzed bólu. Super. Dobrze, że istnieją takie bezpieczne miejsca. Tak, o tym też myślałam pisząc ten wiersz. Beztroska i to co się dziecku należy... czas na wzrost, który powinien być adekwatny do ich potrzeb. Dziękuję @Berenika97@Rafael Marius@Nata_Kruk za komentarze. Pozdrawiam :) Przesyłając trochę świata latawców. Pozytywny przekaz, a 8:30 na filmiku (tym najniżej)... bajka.
  14. Pozytywnie, budująco. Brawo. Pozdrawiam :)
  15. nie można tak na serio brać dziecięcych naiwności i nie można pozwalać żeby samo się krzywdziło na cale dalsze życie więc składam ten tu wniosek zażalenie największe przed sądem sumienia składam o różowy latawiec dobre ma serce dziecko chce się nim dzielić za wcześnie za dużo i z byle kim z żalu czy z własnej niewiedzy że to niesprawiedliwe więc ja dziś protestuję tu są ważne dowody że nie został oddany że ktoś ciągle używa a jesień taka piękna mogłoby biegać po polach i patrzeć jak szybuje opalizujący w słońcu romb co w spadku dostało jego różowy latawiec
  16. Oj, jakby tak iść po twoich śladach, to też można wdepnąć w interesujące metafory. Pozdrawiam :)
  17. Pogratulować. Życie lubi mówić "sprawdzam". Pozdrawiam :)
  18. Codziennie rano trzeba wstać, to prawda. Wiersz smutny, ale dobrze napisany... zatrzymuje ten obraz, człowieka przy stole. Zastanawia, czy jego ból wynika ze straty talerzyka, czy też talerzyk i płacz to dwa różne wątki ujęte w jednej scenie. Pozdrawiam :)
  19. Małe dzieci zębów nie mają to i nie muszą na początku tych mięs mielić i trawić i znów drzeć, żeby zjeść. To przychodzi potem. Najgorsze jest to, że większego wyboru w tej kwestii nie mają, zostają zmuszone, nauczone i chwalone za jedzenie tego, co im się zaserwuje. W dorosłym życiu gotują podobnie, gustują podobnie... ale ile to ma wspólnego z nimi samymi? Trauma z dzieciństwa. Temat na tapecie, tak nas zachęca wszystko wokół, szczególnie układ planet. Ja nie jem mięsa, już czternaście lat i wiem ile to we mnie zmieniło. To była świadoma decyzja, podyktowana względami etycznymi. Tak jak piszesz, na zewnątrz jest trwające do dziś oburzenie postronnych. Może nawyki żywieniowe to też i poniekąd forma przeciwstawienia się temu w czym człowiek został wychowany. Separacja, proces autonaprawczy... ? A światu nie powinno być nic do tego, jakie decyzje żywieniowe podejmujemy. Pozdrawiam :)
  20. Skrajności zawsze były i najpewniej nie znikną. Ja traktuję je jak ciekawostki... tyle zachodu w to wkładają i ciągle coś mają w planach. Pozdrawiam :)
  21. Ludzie często mówią, piszą... "oni", "ich" - i nie wiadomo o kogo konkretnie chodzi. Jakby szukali sobie bliżej nieokreślonego, nie do zlokalizowania, jednak z zamysłem "rozlicznego" grona winnych... A co do szarości kolorowanej... niedawno wpadł mi na ekran filmik, poszukałam go dla Ciebie... magia kolorów, wzruszenie, poznanie... Dzięki za odwiedzinki Pozdrawiam :) https://m.demotywatory.pl/5209092/Mezczyzna-po-raz-pierwszy-widzi-kolory
  22. Trzeba nakarmić poezję, zanim pożre poetę :) Chleb jest dobry... chleb okazał się idealny. Pozdrawiam :)
  23. A do niektórych (planów, ludzi) czasami się cofamy, jak byśmy za pierwszym razem nie dosłyszeli co mówili i potrzebowali powtórzenia... tak mi sie skojarzyło w związku z sytuacją w życiu. Coś w tym jest. Dzięki za wierszowany komentarz. Pozdrawiam :) Każdy spotykany człowiek coś na nas projektuje. W towarzystwie jednych czujemy sie komfortowo (z różnych powodów) lub zupełnie nam niewygodnie przy kimś... wszystko jednak zdaje się mieć jakiś zamysł. Tak samo jak poglądy, które pływają obok nas. Wyławiamy jedne - są ładne z wierzchu, jednak nie do końca jesteśmy w stanie przyjąć je w całości. Inne, te brzydkie z wierzchu zdają się mieć potencjał, ale też coś nam mówi - nie. Lubimy się przymierzać do "fragmentów", tu jedno oczko zbieramy, tam inne... Na pytanie - kim jesteś? Mówimy najczęściej o swoich rolach... i tak w rozważaniach można brnąć i brnąć... Przyznam, że z Platonem nie jest mi po drodze. Kilka razy próbowałam, może dam mu jeszcze jedną szansę. Miłego dnia :)
  24. Na szklanym obrazku... ledwie błysk, potem ciemność... Pozdrawiam :)
  25. Mozaika, jak drugie życie. Z tych kawałków można poskładać cuda. Pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...