Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jacek_Suchowicz

Mecenasi
  • Postów

    11 198
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    106

Treść opublikowana przez Jacek_Suchowicz

  1. treść tak - symbolika życia forma mniej Pozdrawiam Jacek
  2. w przypadku dwojga wnucząt córki wylądowały na oddziale patologii ale wszystko się skończyło super i tu też tak będzie łóżko przyciśnięte do ziemi bagażem niesfornych myśli nadzieja w takim cierpieniu i pewność że dobrze się ziści :))
  3. dać mu pióro będzie pisał o browarze co go pije albo w wersach cicho wzdychał do tych żadnych co niczyje:)
  4. jeden litr równa się osiem pięćdziesiątek plus cztery piątek plus dwie na zaś w kątek plus cztery na świątek plus dwie na początek :))
  5. oj dałeś mi do myślenia - powtórzenie zatrzymuje i podkreśla:)) Dzięki pozdrawiam Jacek
  6. No właśnie sens bytów materialnych od maleńkości skrzywdzonych, które nie mają czasu się rozwinąć dojrzeć? Pozdrawiam :))
  7. nie dotknęło - jesteś miła - umieściłem to bo sam mam wiele wątpliwości usłyszałem że wiersze nie mogą być za długie (cyt Ali) no tak jak się czyta powieści wielowątkowe a po za tym dziękuję za pochwałę narracji Dzięki i pozdrawiam Jacek:)))
  8. gdym rozbił uciekłoby przesłanie, ale wielu ludzi myśli jak Ty podobnie pozdrawiam :))
  9. dobrze Bożenko, że wygrzebałaś dawne pisanie Leszka bardzo mi się podobało
  10. za takie cudeńko z przyjemnością - a jak to się stało że tego wcześniej nie wypatrzyłem - nie wiem
  11. czy niebo deszczy przy deszczu czy autor wrzeszczy przy Wrzeszczu a może wieszczy przy wieszczu kroplami dżdżu przy deszczu z liryki nieboszczyk wrzeszczy przez deszczyk co deszczył przy deszczu szczęściem nie wystygł wśród wieszczy komicznie uśmiecha się nie swój
  12. Zanim wstawię kolejny nowy tekst mam prośbę: Już kolejna osoba mówi mi, że nie ma sensu pisać takich tekstów. Lepiej wydobyć problemy i z każdego stworzyć oddzielny wiersz. A ten tekst to materiał na dobrą obyczajową beletrystykę. Co Wy na to: Zabiorę ciebie w podróż; niezwykłą, niecodzienną, gdzie myśli cichych modrych nie dotknie zła bezsenność a marzeń tych najskrytszych, daję ci święte słowo, podstępny wąż nie zniszczy sczezł ze zmiażdżoną głową. Drogą pośród kolorów, gdzie chowa się zwyczajność, lecz mimo wszystko w podróż – w podróż sentymentalną. Rozcięłaś wrzaskiem przestrzeń, choć były; fochy, zgrzyty. Na przekór wszystkim jesteś. A ja już byłem przy tym. Widziałem czułe słowa, jak umierały w krzyku, ginęło gdzieś w przestworzach kwilące mamo przytul a potrzeb niemowlaka przy wódce nic nie zliczy i słońce się nie śmieje lecz płacze wraz z księżycem. Przedszkole całe w sińcach, bo strach mieszkaniem trzęsie, znów rany obmywają matczyne drżące ręce. Gdy wraca zły – to bije, gdy dobry – niech do licha, na mamie poleguje a potem cię dotyka. Aż raz błysnęła wściekłość, nóż zmienił wiele znaczeń. Nie umiał nikt powiedzieć: „mamusi nie zobaczysz”. Wokoło chłód przedmiotów, samotność łzawi oczy, ponury jest dom dziecka lecz zwrotem los zaskoczył. Już przyszła jakaś para; pogodna, bardzo miła, na święta wzięli zaraz – moc życzeń się ziściła. Choć w szkole sypią szóstki, talentem skrzy natura, zawistne szepty słyszysz, żeś gorsza bo z bidula. Dorastasz pełna wdzięku otwierasz życia strony a pragnień świat dziewczęcych zamknięty niespełniony. Marzyłaś o chłopaku co stworzy cichą przystań, lecz drań się napatoczył, bezwzględnie wykorzystał. Kompleksy zżarły myśli i o mnie nawet nie wiesz, wyśmiejesz tych co mówią: że Jezus kocha ciebie. Zaś ludzi nienawidzisz za wszystkie mroczne sprawy. „Uczynni” pomagają – za darmo pierwsze dragi. Rytm chwil nieujarzmionych kolejne działki tworzą, pracujesz na ulicy, by wstrzyknąć złudną błogość. Chcesz zabić się z rozpaczy. bo szatan zabrał wszystko, zdążyli udaremnić – psycholog z egzorcystą. Ten chłopak wyleczony, dla ciebie; miły, czuły. Psychiatryk dusze złączył. Nie mogłaś mu nie ulec. Gdzieś praca się znalazła i wynajęty kącik, zatarła przeszłość pamięć. żyjecie od początku. A miłość jak ta róża kolejne chyli płatki. Oboje pracujecie, by wam się działo łatwiej. Powracasz, niczym wielbłąd, przechodzisz na zielonym pisk opon zgrzyt hamulców, coś rzuca w lewą stronę. Ten ból niesamowity – urwany krzyk do nieba. Cierpienie znika migiem. Mamę i mnie dostrzegasz. Zakupy wyleciały i nikt ich nie pozbiera, z ostrym wyrzutem patrzysz: dlaczego tu i teraz? Nie wiem – przed nami podróż niezwykła niecodzienna, gdzie myśli cichych modrych nie dotknie zła bezsenność. a marzeń tych najskrytszych, daję ci święte słowo, podstępny wąż nie zniszczy sczezł ze zmiażdżoną głową. Drogą pośród kolorów gdzie chowa się zwyczajność, lecz mimo wszystko w podróż – w podróż sentymentalną.
  13. kupiłam nowe autko co zwie się mimochodem, jest niezawodne, tanie niespotykany model. dyspozycyjne wielce w tak zwanym międzyczasie migiem odległość zmierzam, gdzie dobrej woli zasięg. w tak zwanym międzyczasie przypomnę wiersz sprzed laty co mimo swej prostoty wywołał u mnie zachwyt
  14. wiersz był także publikowany na orgu 21 czerwca tego roku Jako odpowiedź na napisałem wiersz nie wierzę czego to ja nie mam chyba eklerki
  15. naszpikowane metaforami, ale nie moje podwórko (nie pamiętam czy ukwiały są szafirowe) pozdrawiam ps. czy prawdziwa miłość ubywa?
  16. to jest zupełnie zrozumiałe facet zobaczy szare płótno a wy ozdabiacie je koronkami i chwała wam za to Chętnie poproszę zwłaszcza, że odbiło mi ostatnio i biblistyka mnie pochłania w chwilach wolnych pozdrawiam :))
  17. Jeszcze raz przeczytałem rozdział 38 i znalazłem suche zestawienie faktów (biblia papieska) Jak najbardziej zobaczyłaś to po swojemu. W kontekście historycznym można tutaj dodać, że Tamar nie miała wyboru - kobieta bezdzietna w tamtych czasach była wręcz poniżana. Używając fortelu, powiem nie ładnie, zaliczyła teścia i świadomie lub nie zrealizowała wolę Pana. Można by snuć dywagacje czy była aż tak piękna że szwagrowie nie chcieli, czy oni byli aż tak zatwardziali, że wolę ojca mieli za nic. Czy to determinacja Tamar, aby podnieś swój status, pchnęła ją do tego czynu. A może tu działał Pan, mający pełną świadomość o ułomnościach ludzkich (bezwzględna zachłanność - potomek przejmuje schedę po teściu) uzyskał, to co jest najlepsze - potomków z nasienia Judy Pozdrawiam Jacek :))
  18. no właśnie lepiej wypić pół szklanki piwa i pamiętać że się wypiło niż całą szklankę i zapomnieć o piciu:)) dziadki już się mogą z tego śmiać :)))
  19. to że nastrojowy , to nie ulega wątpliwości, ale też wielowarstwowy - a może to moja nadinterpretacja Pozdrawiam
  20. zmusiłaś mnie do przeczytania na nowo rozdziału 38 wiersz traktuję jako kobiecą impresję pozdrawiam
  21. jeśli to przysłowie ma być obraźliwe to raczej dla chłopów pomyśl żeby wziął to pierwej musi dać no chyba że brutal ale o dewiacjach nie mówimy a swoją drogą czy każdy chętny dostaje, lub czy jak dostaje to zawsze bierze, ale to już wyższa filozofia spuśćmy zasłonę
  22. Ja napisałem: co najwyżej możemy ruszyć proszę czytać ze zrozumieniem i nie obrażać innych bez dalszej dyskusji
  23. nie tylko borowanie ale wyrwać trzeba zrobię znieczulenie odleci do nieba pochylona nade mną pierś oparła o czoło gęba odrętwiała świat wiruje wokoło zachrupało zgrzytnęło w plujce zastukało pan zaciśnie i nie je trzy godziny - nie mało dochodzi do siebie fajny z pana gostek za miesiąc proszę przyjść a zrobimy mostek :))
  24. fajny pomysł pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...