w tym domu nikomu nie brakło
ni kromki chleba ni wina
miejsca było dla wszystkich
każdy miał swój kawałek nieba
przyszedł dzień co wszystko zmienił
dom opustoszał w piecu wygasł ogień
dzbany z winem wkopano w ziemię
bliscy odeszli zamknięto wrota
westchnienie z wiatrem odeszło daleko
jak wędrowiec co dyszy strudzony
przed domem stoją dwa stare drzewa
szumu ich już nikt nie usłyszy
Ja może trochę inaczej spojrzę.''surowiec'' w ręku to nie wszystko.Artysta z surowcem musi się zjednoczyć.Może braki w kunszcie prowadzą do nerwicy,więc lepiej zaniechać przyjemności.Wiersz do wielu interpretacji.pozdr.M.
M.Poema,wiersz podoba się.Podobno o miłości już wszystko było,
ale coby o miej nie pisać ,jest prawdą lub nie:),odwieczny nieskończony temat.
Miłość rządzi się swoimi prawami.Pointa również podoba się.
pozdrawiam.M.
Pozwoliłam sobie w jednej strofie zrobić małe zmiany.
Pozda tym świat dorosłych i dzieci zawsze zazębia się i nie da się ich rozdzielić.
M.Poema pozdrawiam serdecznie.M.