nie muszę zapalać światła kiedy
nie chce pękać kieliszek rzucony
za siebie patrzeć strach sam
przechodzi nad ranem w znak zapytania
deszcz pada wyłącznie z mojej winy
powstaje tylko jedna przestrzeń
za wszelką cenę trzeba zgnieść
na miazgę i starannie ugotować
nie przynoś mi opatrunku w puszcze