HAYQ

Ja się durzę w Róży płatkach, rannej rosie na łodyżce, więc podlewam ją w rabatkach, co dzień (lecz po jednej łyżce). Powiesz pewnie, że coś kręcę... Najpierw kolce golę i raz dziennie... no, bo więcej (kurka) nie wydolę.

Oj nie żartuj sobie Heniu, LiSia droga wszak jest kręta - nie wiesz, że po przegryzieniu czeka ich wysoka renta?

Nie ma już ruin i nie ma Gnojnej, lecz jest na Celnej piwnica, nad którą zaraz po II wojnie wyrosła kamienica. Pod kamienicą, w owej piwnicy leży Berta Grubaska, ale nikt nie wie, że to badziewie znów może wszystko roztrzaskać. I mam dylemat, bo mi ów temat sprzedał pewien woźnica, który za Bertę dał kasy stertę, choć to nie jego piwnica.

całe dwie tubki wazelinki poszły na gratyfikacje. I choć nie było tam dziewczynki, każdy miał pełną satysfakcję.

Jakby grali w I lidze, jeden pewnie lałby w papy. lecz we wnyki wpadli Wdzydze LiSie gryzą teraz łapy .

Poznać mistrza po nożyczkach, który w białych rękawiczkach sensu nie zmieniając wcale podlał krzak, przystrzygł - trzy cale I co wyszło? Tak... różyczka.

ładne haiku i nawet z ciekawą puentą. Tylko jedno zastrzeżenie - dziurki robi się raczej, kiedy się chudnie :) Pozdrawiam

wyschnięty kokon plusz rozłożystych skrzydeł tuż przed odlotem P.S. Przepraszam Jemall, ale dopiero dzisiaj zauważyłem, że (niechcący) ściągnąłem tytuł. Niestety nie umiem tego zmienić... chyba się nie da.

jędrne owoce na balkonie sąsiadki bez biustonosza :)

A może tak? skóra bez ciała młody pirat drogowy - serduszko proszę

...sora ma Putin, a pani co? O! ci na Pani... Tupamaros?

daj mi baby te, e ty... bab im jad.

i lizał i solił - łi... los! i łazili...

Na kartofle nie ma rady. Tępią noże, brzytwy, szpady, Skóra na nich gruba, to dla ostrzy zguba. W PiSie są na to przykłady. Ja znam kozła, który (kurka) kartofelki żre w mundurkach. Te nie protestują, bo już się gotują... Chyba czas je odlać.. w durszlak.

Myślisz, że z tym swoim strachem umiałby aż tak, z rozmachem? Nie pasuje cosik tu mi, on swe rządze raczej tłumi, to zaś byłoby obciachem.

Ja "niektórych" przekonuję, tym, że stawiam parasolkę. Potem leżak "im" szykuję i z balsamem biorę fiolkę, Gruuubo oczy, twarz smaruję, rączki, plecy oraz uda... Sam zaś w cieniu już szykuję ów (po tak czynionych trudach) bursztynowy chłodny napój, który koił będzie trzewia... Wzrok - w gadzinę - "precz, nie kapuj" i... zasypiam gdzieś... w modrzewiach.

Pośród rżysk i rannej rosy - dama... wśród rolniczej braci fioletowe przytrze nosy, nim brać zdoła wyleźć z gaci. Przyznam, że sposoby dam-skie stokroć lepsze, niż sztachety. Są subtelne, a nie chamskie, no i wielbią je... kobiety.

Gruba Berta w kulki leci - to niewypał i pasztecik. Już od drugiej wojny na ulicy Gnojnej czeka, aż ktoś wybuch wznieci.

Skorzystał na tym tylko obrońca - wyrwał dwadzieścia i pół tysiąca.

PO-LiSa bez konia już ściga, cóż, koń się ochwacił po drodze. Lecz, czy to potrzebna fatyga? Prokuratura... już w drodze.

Jak zLiSił się Giertych z Lepperem w nadziei na rozmach i styl, ktoś rzekł - i po jaką cholerę... gdy ładniej i prościej jest GiL. P.S. poprawka do tytułu "Smar-Kacze"

A wszystko przez onucki i to, że się nachylił. I smród... ten smród nieludzki... Cóż saper raz się myli.

No, nie zgodzę się niestety lubi srać też na portrety i z lubością tym darzy lica starych cesarzy, choć ostatnio... sra w berety.

Jeśli stoi cicho koło starej wazy, bezruch powoduje, że wzbierają gazy. Boi się więc dupek, że pierdnie w skorupę, albo, że wybuchnie i zniszczy obrazy.

miło witać Twoje słówka i za śmiechem się stęskniłem... więc wyparzam właśnie ryło dobrym piwkiem (Twoje zdrówko!) Gdyby mi zabrakło weny... znaczy guinness - wart był ceny. Szkoda, żeś jest Mocium Panie 500 kilometrów stąd, bo beczułkę mam... jak łanię, a zawartość jej, jak prąd. Więc się chętnie bym podzielił, byś się przy niej też... ochmielił.