Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

macte poema

Użytkownicy
  • Postów

    399
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez macte poema

  1. Podzekowania za obecność dla: le mal, Ewa, M. Ten wiersz jest dla mnie ważny, choć próba to karkołomna. Zgadzam się co do wyliczania, lecz myślę, że nie odbiera ono poetyckości utworu. Jest to moja prywatna lista przejawów miłości. Chcę pamietać, więc piszę ... Czy nie ma miłości? To kwestia spojrzenia. W moim świecie owocem życzliwości, łagodności, doborci, szczerości, radości, bezinteresowności jest właśnie miłość. Górnolotne słowa to być może moja specjalność i sposób na prostowanie ścieżek życia. Pozdrawiam ciepło zaczytanych
  2. Jestem za wierszem i troche za porpawkami - są konieczne. Jacek zrobił to dobrze, Ty, Magdo zrobisz jeszcze lepiej. Czytając oryginał mam wrażenie natłoku wspaniałych mysli, widze pakunek z piękną mozaiką, którą trzeba trochę rozprostować...
  3. Nastrojowy, zgrabny. Zamiast nad morzem chętnie usiadłbym nad tatrzańskim stawem np. czerwonym w drodze na Krzyżne ...
  4. Jest roślinką czułą promykiem słońca uśmiechem Babci czarującą dziewczyną Jest czasem, co płynie i uczy pokory wolną przestrzenią między góra urodzin i górą zbawienia Jest końcem istnienia doskonałą harmonią symfonią pokoleń pokłonem dziękczynnym siłą zapomnienia ziarenkiem gorczycy rozwianą czupryną różą, uśmiechniętą miną Wyrzutem sumienia myślą cichą, nieśmiałą lekko zaczepiającą otoczenie a także dyskretną damą nie pytającą, nie zapytaną nie zaproszoną, skromną, rozmodloną która przychodzi do mnie z wizytą tak na godzinkę w środku żywota mówi o Bogu i jego sługach i obiecując, że wróci nazajutrz zostawia we mnie poczucie ładu i nie gasnące pragnienie ujrzenia tego poranka u kresu istnienia bez niego nie przejdę przez noc białych koni tortury, więzienie i pustkę w sercu zwątpienie
  5. To tylko próba sonetu, nie sonet.
  6. Dorastamy do siebie niespiesznie porządku tego nic nie odmieni po deszczu rośnie, w słońcu krzepnie dojrzewa jabłoń, owoc się czerwieni Pomyśleć czas o dumnych, wzniosłych szczytach morzach rozkołysanych, rwących rzekach gdy przez okno szaruga wnika w życie nie czekajmy w domowych pieleszach Tam przyczajona groza, blady strach tutaj dręcząca dopada zmora albo już czas, albo nie pora Gorycz bezwiednie chowa szczęścia blask namawia do tego co wczoraj albo już czas, albo nie pora
  7. Zastrzegam się - to nie sonet. Tylko próbowałem, lecz nie mam jeszcze tej cierpliwości.
  8. Nie żałuję blasku o różanym świcie pocałunków tęsknych, wydawanych skrycie łagodnego wejrzenia w poświacie księżyca rąk mocno splecionych, słodkich wtórów słowika Nie brak mi czułości, słanych szczodrze w darze łez, kojących dali, porywów w nadmiarze wartko krwi pulsującej, ciepła Twojej dłoni snów, szeptów namiętnych, słońca na lustrze wody Wspomnienie tych pragnień, już tylko mi się śni bieluśkie płateczki wiatr unosi z wiśni czerwony miąższ i pestka w mojej dłoni w ten czas pobladły, rozszumiały, stracony Widzę celów nowych, kuszące postaci Ciebie nie ma dłużej - czy jeszcze zobaczę
  9. Pod wrażeniem. Ze względu na przerzutnie czytałem drugi razy i jeszcze bardziej sie podobało. Mam wrażenie, że utwór ten kiełkuje w głowie czytającego. Można do niego wracać, choćby tylko do rymów, ostatnich wyrazów jak np.: "jest - czas - rodzi się - dojrzeje - rzeczywistością". Można czytac w każdą stronę - to swego rodzaju bezczas, odtrutka dla tych, co myślą, że już sie skończyło. Z przyjemnością poddałem się migotliwym urokom poezji. Pozdrawiam
  10. Dzięki Allena! Skoczną nóżką konik wybija sie do skoku. Słówko zwiastuje poprawiłem. Zastanawiam się, czy w drugiej zwrotce pasuje czas teraźniejszy. Pozdrawiam
  11. ja też niczego się nie nauczyłem ...
  12. Latem w łazience zazieleniło się okna drzwi otwarte skrzydlaty skrył się ucieka spod klosza skoczną gubi nóżkę ratuje się nieboga ze snów czyni wróżkę czuły na dotyk odleciał w świat bez nóżki motyl drżący kwiat ja taki byłem w obcych dłoniach nie wymyśliłem tego co wczoraj
  13. Ciekawa dyskusja. Wiersz niczego sobie. Słuchałem ostatnio podobnej konstrukcji w wierszu. Myślę, że warto dopracować powtarzane zdanie, by nie było zbyt oczywiste. Wtedy powtórki odkryją nowe jego znaczenia. "Całuję .. pragnienia" rozumiem jako swoistą formę pożegnania. Przymiotnik smutno napisałbym bardziej konkretnie np. sztywno, albo sztywno wyprostowany. Pozdrawiam zaczytanych
  14. Intrygujący wiersz i opinie! Nie powiem, w szczegółąch można dopracować, ale temat bardzo, bardzo podoba mi się.
  15. Nie chciałbym tak straszyć. Byc może dlatego moja twórczość jest skromniejsza. Szczerze pozdrawiam Ciebie Jacku
  16. Bartoszu! Bardzo dziękuję za wbrew pozorom bardzo krzepiacą opinię. Rzeczywiście nie zachowuję wszystkich regularności sonetu - byc może zawód miłosny jeszcze nie wydał u mnie takich owoców. Pisząc ten wiersz wiedziałem więcej o sonecie, niż można przypuszczać, choć nie wszystko. Pierwsze dwie zwrotki są lepiej ułozone, wersy rymowane są równe. W ostatnich zwrotkach dużo bardziej odszedłem od formy, by nie zgubić się w niej i zachować treść. Chanah! Oczywiście masz rację, a prawda leży gdzieś po środku. Poeta jednak pisze, to co mu w duszy gra, bardzo subiektywnie. Pozdrawiam
  17. Nie spojrzałaś w moje smutne oczy odfrunęła hen płochliwa nadzieja łza bezpańska po policzku toczy obietnic czułych moc nie do spełnienia Czas spochmurniał ściemniał skołowaciał deszcz zatarł ślady i spływał strugami Tobie chciałem dać połowę świata by tylko zapleść warkocz uśmiechami Choć nie mam żalu, w myślach szalonych winię Cię skrycie za ambaras przez żadne z nas nie zamierzony Powracam do ulotnych dowodów pieszczą poranne Twe spojrzenia noc nastaje gubiąc błysk marzenia
  18. O duszy, bez duszności - bravo!
  19. Dziekuję Gosiu. Podziwiam Twoją twórczość - tym bardziej się cieszę.
  20. To prawda, ja też tak szukam, czekam, żegnam - dobry wiersz. Pozdrawiam
  21. Wyrównałem rytm wiersza. Pozdrawiam zaczytanych
  22. Dziekuję za każdy komentarz. Wiersz Szymborskiej poszukam. Niedościgłym wzroem jest Herbert. Pozdrawiam Ulę i Jacka
  23. OK. Ten gatunek wierszy, oparty na pytaniach ogólnych, filozoficznych jest trudną sztuką. Nastepnym razem sie uda nawiącać kontakt z czytelnikiem.
  24. Dziekuję, Jacku, za wywód o hazardzistach. Podoba mi się. Jeszcze o dosłowności w tym wierszu - jest bardzo cenna, dotykająca, jakby mocniejsza od drugiej, ogólnej wersji. Pozdrawiam
  25. Dziekuję za uśmiech. Jak kamień czekam na opinie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...