Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. Ha ha ha ha ha! Dobre! Wykorzystam! Nie byłabym sobą, gdybym nie spożytkowała Twojego przepisu! ;))))) Dzięki za "przepis" i za miły komentarz. Ja także pozdrawiam Cię z uśmiechem, Alu. :)
  2. Ja właściwie też lubię, ale i sama lubię być dopuszczana do garów, i miło mi jest, kiedy coś, co z sercem przyrządzę, inni spożywają i smakuje im. Dzięki za miły koment i pochwalenie wierszyka. :)
  3. No to bardzo mi miło, Izo! Cieszę się i dziękuję za "świetny"! :) Serdeczeństwa.
  4. Makariosie miły, sprawa to nie prosta, bowiem każdy pragnie już przy garach zostać, a w dodatku każdy swoją kuchnię lubi, więc gdy go częstują, okrutnie marudzi. :)
  5. No tak powiadają, a tutaj - nic z tego, tylko kłótnie i swary w kuchni, bo każde chce gotować! :((( Ale chyba już sobie poradziliśmy z tym problemem. W każdym razie mediacje są na dobrej drodze. :) Pozdrawiam.
  6. Haniu, dziękuję za Twój serdeczny i ciepły entuzjazm i za zabranie wierszyka. Baaardzo mi miło. :))) I dziękuję za serdeczności dla nas. To samo ślę Tobie. :) Buziaki!
  7. To w takim razie jeszcze dodam, że przecinki w zdaniu złożonym stawia się między zdaniami składowymi - zamiast kropki, np.: "Ola zbytnio nie lubiła małego Szczoteczki, (koniec zdania składowego bo mamusia nim kazała myć ciągle ząbeczki." W zdaniach pojedynczych natomiast między tymi częściami zdania, które odpowiadają na te same pytania., np. "Pewna szczotka, mała zmiotka, miała ciut syneczka," - (kto/co?) - pewna szczotka, (kto/co?) - mała zmiotka..." Przecinkami oddziela się różne wtrącenia w tok zdania, np. wykrzyknienia, partykuły, zwroty bezpośrednio do rozmówcy i wszelkie inne wtrącenia, o ile nie są w nawiasach lub między myślnikami: "Matuś moja, masz ty rację," także, gdy wtrącenie jest wewnątrz zdania albo na końcu: "masz ty, matuś moja, rację" "masz ty rację, matuś moja" Nie stawia się jednak przecinków przed spójnikami: i, oraz, albo, lub, czy, bądź, ani. Ot, i cała filozofia. :)
  8. No dokładnie - to bardzo prosta, logiczna prawda, a jednak ludzie nie reagują na zło, które widzą.
  9. Dziękuje Oxyvio za wnikliwe czytanie i ...! Zmieniłam ! Kalendarium nie w tej porze- luty zawsze był mroźny , kalendarzowa zima , a tu roztopy. Serdecznie! Hania No tak, ale bez Twojego wyjaśnienia to kalendarium nie w porze jest niezrozumiałe. A może by jakoś tak?: "Kicha; cóż to - rozmrożenie w niekalendarzowej porze?" I może w 1-szej strofie: "Ale z ciepła miotłę traci?" No dobra, już się nie wtrącam, przepraszam. :) Buziaki.
  10. No proszę, to gadając też można dojsć do orgazmu? ;))) Fajne, zabawne.
  11. czyli walka o równouprawnienie w kuchni Andrzejowi Przecież ja z kuchni Cię nie wyganiam, drogi mój Kocie, gotuj do woli, bylebyś Ty mi też nie przyganiał - kocioł garnkowi - bo to mnie boli. Dziwne te nasze kuchenne swary: gdzie indziej wojny o to jedynie, że nikt nie pragnie ślęczeć przy garach, a u nas walka o miejsce przy nich! Jednak z pewnością kuchenka miła pomieści nasze wielkie zapędy i nauczymy się w niej wymijać, gdzie się spotykać, jak i którędy. A dzisiaj, kiedy wrócę do domu, niosąc na plecach mój dzień zmęczony, odgrzej mi danie Twoje i moje, i weź mnie w swoje miękkie ramiona. I Ty też przyznaj: mam dryg do gara, pichcę i smażę nie nadaremno - bo jestem w Tobie tak zakuchana, że chcę w uczuciu tym mieć wzajemność.
  12. Niestety, tak jest nie tylko w mediach. W ogóle łatwo człowieka zniszczyć intrygami i knowaniami, i tzw. mobbingiem. Tak było zawsze, ale dopiero od niedawna prawo zaczęło się tym interesować. I dobrze, że zaczęło.
  13. Wiersz budzi we mnie wiele przemyśleń i skojarzeń, dotyczących mowy i komunikacji. To dobrze, bo chyba o to chodziło? To, co najważniejsze, nie zostało nazwane, czujemy to tylko intuicyjnie i możemy wyrażać tylko symbolami, metaforami i baśniami.
  14. Smutny wiersz o bałwanku, który starzeje się, marszczy i garbi pod wpływem ciepła. Ale nie rozumiem powtórzenia w tym wersie: "Łez nie otrze już łez morza" - po co dwa razy "łez"? Poza tym dalej jest kaskada dopełniaczy: "Ani z pola gór połaci" - za dużo tego, wystarczyłby jeden dopełniacz. I jeszcze niezrozumiała dla mnie fraza: "Kalendarium nie w tej porze?" Ale ogólnie fajny pomysł i nieźle napisane. :)
  15. Po każdej rewolucji wszystko wraca do dawnego porządku, tylko "do góry nogami". Dlatego wieszający stają się wieszanymi. Taki jest mechanizm każdej rewolucji. Wiersz dobrze napisany w moim odczuciu, mimo że nie przepadam za takim stylem i tematyką. :)
  16. Ha ha ha! Fajna bajeczka dla dzieci, żeby używały szczotek zgodnie z ich przeznaczeniem - przez wzgląd na ich "zdrowie". Ale masz za dużo przecinków. Nie w każdej cezurze są potrzebne, czasami dzielą zdanie pojedyncze na pół... Serdeczności.
  17. To w takim razie po co w ogóle cokolwiek pisać? Dla mnie wiersz jest właśnie po to, żeby Czytelnik mógł coś poczuć i zobaczyć, coś, co ja czuję i widzę pisząc. A nie tylko dla suchej informacji, pod którą każdy może sobie podłożyć własne treści i odczucia. Od tego są notatki prasowe. I zdjęcia, np., takie, jakie opisałeś powyżej (tylko po co?).
  18. No wiesz... ;) W ocenie wierszy nie powinno być złośliwości. Miniaturka ma wspaniły, malowniczy potencjał. Tylko spróbuj zapisać ją bez porównań: bociany - kwiaty, nogi - łodygi. Mnie po przeczytaniu przyszło takie coś do głowy ;) [indent][indent][indent][indent] sierpniowy klekot -- ostatni zgodny sejmik w Rzeczpospolitej http://www.fmix.pl/zdjecie/1140525/sejmik-bociani [/indent][/indent][/indent][/indent] Ale tu nie ma porównań... Tu bociany są kwiatami na czerwonych łodygach. A Twoja miniaturka dowcipna. ;)
  19. Bardzo mi się podoba Twój wiersz, Sylwestrze. Piękny. Wzruszający. Dla mnie nic ująć, nic dodać.
  20. Nie można powiedzieć, że jest to wiersz piękny. Nie pasuje takie określenie. Nie wiem, jakie pasuje, a chciałabym wyrazić, jak bardzo mi się on podoba. Wstrząsnął mną. Poruszyl do głębi. Przypomniała mi się moja ukochana Babcia, kiedy po wylewie leżała w szpitalu i było wiadomo, że nie odzyska już przytomności. Płakałam nad Babcią, dotknęłam jej czoła, powtórzyłam kilka razy: "Babciu... Babciu... Babuniu..." A Babcia z wielkim wysiłkiem na twarzy lekko odwróciła głowę w moją stronę. Ale nie miała siły otworzyć oczu. To była nasza ostatnia rozmowa.
  21. Oxyvio, tytuł jest bardzo jednoznaczny i troszkę dziwi mnie drugie pytanie... poza tym, gdyby to było o internacie, na pewno nie dałabym tytułu "dom" i raczej nie byłoby najmłodszych. Internat, to głównie gimnazjaliści, szkoły średnie, czy zawodowe.... Niekoniecznie. Są też na przykład tygodniowe przedszkola, skąd rodzice zabierają dzieci tylko na weekend, a przez pozostałe noce maluchy mieszkają w internacie. Są szkoły podstawowe z internatami dla dzieci, które mieszkają gdzieś w zabitych wsiach i nie mają żadnej możliwości codziennego dojazdu do szkół. Są zespoły szkół prowadzonych przez zakony, gdzie dzieci od podstawówki po koniec gimnazjum mieszkają w zakonnych internatach, chyba też nawet jeszcze w szkole średniej. Ale z Twojej odpowiedzi wynika, że chodzi o dom dziecka. Znam mnóstwo dzieci z różnych domów dziecka, uczyłam je w dwóch szkołach, jeździłam z nimi na kolonie (jako kolonistka, nie jako wychowawczyni). Od wychowawców i psychologa wiem, że jedną z zasad wychowawczych w takiej placówce jest nieprzywiązywanie do siebie wychowanków - brak zaangażowania osobistego, zarówno z jednej strony, jak i z drugiej. Bo wychowawcy czasem zmieniają pracę, mają poza tym własne rodziny i nie mogą łudzić wychowanków, że są zastępczymi mamami-ciociami-wujkami itd. W ten sposób mogliby bardzo skrzywdzić te dzieci. Kiedyś jedna z wychowawczyń powiedziała do mnie: "Więcej tam jest niedorozwiniętych jak normalnych dzieci." Opowiadała też, jak kiedyś jeden z chłopców nie chciał iść do szkoły, więc jesienią wyszedł w nocy na taras w piżamie, a ona udając, że go nie zauważyła, zamknęła drzwi tarasu na klucz i trzymała go tam kilka godzin; powiedziała mi potem: "Wkurzył mnie! Jak taki głupi, to niech se choruje, niech nawet się i przekręci na zaplenie płuc, na własne życzenie!" Nie wiem, co się dalej stało z tym dzieckiem, mam nadzieję, że przeżyło tę noc i ten "dom". Bardzo trudno jest wyśrodkować uczucia tak, żeby nie przywiązywać do siebie dzieci i nie sprawiać wrażenia, że się jest ich przyszywaną rodziną, a jednocześnie lubić dzieci i rozumieć je, i być opiekuńczymi wychowawcami dla nich. Ale taką samą umiejętność muszą posiąść wszyscy psychiatrzy i psychoterapeuci. Jest to niezmiernie trudne.
  22. Czy to dom dziecka? Czy może internat? W sumie podobne placówki.
  23. Alu, bardzo miłe jest to, co mi napisałaś. Wiem, że trochę żartem. Nie mniej dziękuję za zaufanie, ale ja nie miałabym odwagi nikogo "leczyć", nawet na odległość. Wrażliwa psychika to nader delikatna koronka, którą niesłychanie łatwo rozedrzeć i skaleczyć. W każdym razie wiedz, że Twoje stany emocjonalne, które do tej pory wyrażałaś w wierszach, nie są mi obce, dobrze je rozumiem. :)
  24. No tak, ale Ty mówisz o haiku - o formie zminimalizowanej do granic możliwości, a moje wiersze nie są minimalistyczne, ja jestem wyznawczynią nastrojowości, melodyjności, wielu skojarzeń, którym służą między innymi porównania... U mnie instrumenty cygańskie są nadal instrumentami, a nie narwanymi końmi, które nie występują w tym akurat wierszu, bo to sala weselna. Natomiast w innym wierszu na pewno można by było użyć takiego środka poetyckiego, w którym dwie różne rzeczy (lub więcej) zlewają się w jedną - i ja tak czasem robię. O, na przykład tutaj: strefy gehenna jest tam gdzie śmierć nie nadąża zwłaszcza w miejscoczasach gdy tłok do niej i gęściej morderstw niż zdolna pomieścić niebieska komnata nie przyjmuje zbawiennie młodości zostawia przy życiu dzieci w ogniu na oczach matek miażdżonych wpół gruzem wpół wrzaskiem powolnie bardzo powolnie cichnącym w ranach po dłoni stopie sercu ciał przywalonych cegłami nieba we wszelkich strefach Grozy ziem świętych i obiecanych A jeśli chodzi o haiku, nie jestem tu specjalistką i moje haiku nigdy Ci się nie podobało, ale ja też czasami je piszę - i tu łączę czasem dwie rzeczy w jedną, np.: bocianów kwiaty biało-czarne z czerwoną łodygą w trawie Wiem, że skrytykujesz, podłożyłam się świadomie. :)))
  25. Alicjo, odbieram ten wiersz jako wyraz goryczy, że proza życia i konieczność gonienia za pieniądzem jako środkiem do życia, którego ciągle brakuje na rzeczy podstawowe - że to wszystko zabija wrażliwość i wenę, nie daje czasu na pisanie, nie starcza spokoju i serca do tego. A kiedy milczymy i nie wylewamy z siebie tego, co najgłębsze i najczulsze, wtedy rodzi się smutek, coś rośnie w środku, coś próbuje nas jakby rozsadzić... Tak odczytuję, chociaż nie wiem, czy zgodnie z tym, co chciała wyrazić jedna z moich najulubieńszych Autorek. :) A skrzydła masz, jak najbardziej, nawet, jeśli ciężej się nimi fruwa w tym zatrutym, gęstym powietrzu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...