Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. A ja nie twierdzę, że nie można, tylko twierdzę, że rymy gramatyczne dokładne to każdy Butrym potrafi klecić i wymagają minimum wysiłku, przez co nie są dla mnie atrakcyjne. Większość autorów białych wierszy idzie na łatwiznę, pisząc te wiersze jak prozę, nie stosując rymów tylko dla ułatwienia sobie zadania. Takie wiersze wymagają minimum wysiłku i dlatego nie są dla mnie atrakcyjne. A w każdym razie są znacznie mniej artystyczne niż wiersze z rymami dokładnymi. Oczywiście. To truizm. Dla mnie też. A jednak [u]ustawicznie[/u] spotykam się z takim poglądem "fachowców", jaki przytoczyłam wyżej w cudzysłowiu. No ale w tym trochę jest prawdy, bo wiersze białe bardziej są skondensowane, gdyż mniej naginane do rymów etc. Ale jak przeczytam poważny wiersz rymowany, to na pewno docenię "powagę sytuacji lirycznej:). O, jeszcze jeden mit! Jeśli jakiś wiersz jest "naginany do rymów", to jest to bardzo zły wiersz. Mówi się, że "słabego poetę rym prowadzi". Spróbuj napisać skondensowany wiersz, w którym to Ty poprowadzisz rymy i będziesz "naginał" je odpowiednio do tego, co chcesz wyrazić. Życzę powodzenia. PS. Sokratex napisał powyżej wiersz dla Ciebie - rymowany, w którym to Autor panuje nad rymami i dostosowuje je do treści, a nie treść do rymów; skondensowany, krótki, głęboki, poważny. Przyjrzyj się temu utworowi. Jest gorszy niż jakikolwiek biały wiersz?
  2. Niezły. Zabawny, dość niekonwencjonalny, zaskakujący (dla mnie) - świetna pointa. Bardzo wieloznaczny, co osobiście poczytuję za zaletę.
  3. "Kropka kropce nierówna" - no właśnie. Trzeba trochę poczekać, nie spieszyć się z osądami, nie "kropkować" ani nie "krzyżykować" z byle powodu. Też tak uważam. :-) Napisałam trochę na temat kropki pod wierszem Jerzego Rybaka, więc nie będę tu powtarzać.
  4. Ja też tutaj kibicuję Sokratexowi, i to nie tylko z przyczyn "snobistycznych", ale i dlatego, że po prostu mity zubożają współczesną poezję, aż żal na to patrzeć. A mity widzę w tej chwili co najmniej 3 i pozwolę sobie je przytoczyć, ponieważ trafia mi się tu okazja ku temu: 1. "nie wolno stosować rymów gramatycznych pod żadnym pozorem!" - ależ dlaczego?; nie można ich nadużywać - to na pewno - jak nie można przesadzać z niczym na świecie; 2. "wiersz rymowany musi być regularny i składać się z tak samo skonstruowanych segmentów" - w jakim celu?; znam mnóstwo wierszy najlepszych polskich (i nie tylko) poetów z różnych epok, którzy pisywali wiersze [u]rymowane, a nieregularne[/u]; 3. "bardziej nowoczesny i poważniejszy (dojrzalszy) jest wiersz biały, zaś rymowany jest pospolitszy i bardziej tadycyjny (epigoński), a przy tym niepoważny"; skąd się wziął ten mit? - toż wiersz biały wprowadził do naszej literatury ojciec całej poezji polskojęzycznej, także tej rymowanej: Jan Kochanowski (w "Odprawie posłów greckich" mianowicie); kiedy to było? - acha, w XVI wieku; od tej pory poezja poskojęzyczna rozwija się w sposób ciągły w tych dwóch kierunkach: białym i rymowanym - dlaczego biały wiersz miałby być nowocześniejszy i poważniejszy??? Sądzę, że podobnych mitów znalazłoby się więcej wśród poetów i krytyków. Zawsze tak było, zawsze ludzie myśleli w sposób mitologiczny i stereotypowy, w każdej epoce i w każdej dziedzinie życia.
  5. Niestety, wiersz, który coś nakazuje czytelnikom albo im zabrania czegoś - który cokolwiek narzuca - tym samym nie pozostawia żadnego pola do dyskusji ani przemyśleń. Taki niestety jest każdy utwór moralizatorski. Napisałeś, że dobry wiersz to taki, o którym się dyskutuje - a sam odmawiasz dyskusji na temat tegoż wiersza, pisząc jednoczdeśnie, że uważasz go za dobry. I nawet nie chcesz wyjaśnić, dlaczego tak uważasz. Bije??? Ja tylko prosiłam o wyjaśnienie, ponieważ zawsze może się zdarzyć, że nie dostrzegę w wierszu jakichś ukrytych wartości. Poza tym nigdy bym nie nazwała kulturalnej dyskusji bijatyką. Dla mnie dyskusje są zawsze bardzo cenne i pouczające (o ile są grzeczne i zbudowane na wzajemnym szacunku, a wydawało mi się, że tak właśnie nam się rozmawia?). Acha. To świetnie, bo już się wystraszyłam. Na pewno nie chcę być dla nikogo niemiła i na pewno nie wydaje mi się, żebym wszystkie rozumy zjadła. :-)
  6. Wielki Org to nie ja wymyśliłam (podobno niejaki imć Bezet i jemu należy się chwała). A że o tej porze piszę? - wiersz miałam już poprzedniej nocy, tylko oczywiście wysiadło mi połączenie z netem - tak jest zawsze, kiedy za długo piszę w Wordzie, taki to mam zaczarowany komputer. Że w nocy? No bo ja zawsze mam najwięcej inwencji i energii w nocy. No bo to normalne u czarownic, wszystkie tak mają. Pozdrówko raz jeszcze. ;-)
  7. A dlaczego? Czyż nie do tego ma służyć Forum? Ale nie narzucam się. Tylko się dziwię temu stwierdzeniu, nic więcej. :-) Czy to znaczy, że tak odbierasz moje uwagi? Nie uważam się za aroganckiego "znawcę". Piszę, co myślę - to wszystko. I ja także nie obrażam się o grzeczne, życzliwe krytyki moich wierszy (nawet wtedy, kiedy się z nimi nie zgadzam). I zawsze biorę je pod uwagę, próbuję wprowadzić do tekstu proponowane zmiany, zanim je ocenię na tak lub na nie; bo nikt nie jest tak obiektywny, aby mógł widzieć wszelkie istniejące niedociągnięcia we własnych wytworach bez pomocy innych osób.
  8. No, skoro tyle osób odpisuje Messie wierszami, to i ja dopiszę tu coś od siebie: Łysa Góra i Czarcia Dziura To Łysej Góry boją się dziewczęta? A ja czterysta lat z okładem nazad gnałam na miotle i jak dziś pamiętam: na Łysą właśnie był kierunek; hazard, gorzałka, pląsy, sabat – ach! impreza! – ród męski tych baletów babskich nie zna! I tylko czasem spraszałyśmy ładnie hordę diablików przy pełni księżyca, bo przecie spotkać swego czarta pragnie każda normalna baba-czarownica; więc ongiś windą z piekła i przez dziurę pod paprociami szli na Łysą Górę. Lecz kiedyś nakrył nas na Wielkiej Orgii* sam min. Belzebub (Wielki Reformator) i zionął siarą, byśmy już nie mogli grzeszyć w spokoju, lecz obiecał za to, że kto Wszechmocy nie zechce posłuchać, tego do nieba wyśle ten psiajucha! Strach blady z pełni nieziemską poświatą opadł na nasze wiedźmo-diable twarze: „Nie! Nie zgodzimy my się nigdy na to!” – i wskoczyliśmy wszyscy w kałamarze, gdzie złym zaklęciem w pióra przemienieni zbiegliśmy dziurą prosto do podziemi. *Wielka Orgia lub Wielki Org – tu: sabat czarownic, diabłów i innych poetów, na początku XXI w. przeniesiony z Łysej Góry do bliżej nieokreślonego podziemia; do tej pory trwają spory między ekspertami o aktualne miejsce Orgii; ostatnio najpowszechniej przyjmuje się koncepcję, iż Org istnieje wyłącznie w rzeczywistości wirtualnej, jednak istnieją poważne przesłanki, iż nadal kultywowane są sabaty także i w realu.
  9. Panie Mirosławie (skoro już musimy być na Pan/Pani). Jeżeli nie chce Pan brać pod uwagę komentarzy i one Pana denerwują, to po cóż publikuje Pan swoje wiersze? Nie widzę celu. Sylwestrze, a czy mógłbyś powiedzieć, dlaczego uważasz ten wiersz za dobry? Jakie w nim widzisz wartości artystyczne?
  10. Sylwestrze, świetne! Bardzo mi się podoba! To jest ballada, nie bajda, więc ma prawo być długa. Mnie ona nie nuży i nie nudzi. Utrzymuje tempo akcji, napięcie, budzi ciekawość do końca. I doskonała, dowcipna pointa! Wiesz, kiedy gdzieś przy początku napisałeś, że ten biedny chłopina orze nie bacząc na zdrowie, od razu pomyślałam sobie: mój Boże, a na co mu to? - czy już nie lepiej zostać choćby włóczęgą? No i okazuje się, że ballada zmierzała do tej samej konkluzji! ;-))) Pozdrawiam.
  11. A czyja? Jak Pan mysli, Panie Manko? I dlaczego komentarze pisze Pan z literowkami? Nagle zaciely sie polskie znaki w Pana komputerze? A nie jest to przypadkiem lekcewazenie czytelnikow i ojczystego jezyka? Mowi Pan tak samo belkotliwie?
  12. O, to ja znalazłam znacznie więcej niż jeden - od "częstochowy" to się tam aż roi! No, ale ja stawiam minus sześć, bo za mało czytam i nie znam się na poezji ni w ząb. ;-D
  13. Nie musisz jej ani chwalić, ani ganić. Możesz np. pokazać chciwość jako pułapkę, w którą niektórzy wpadają i z której nie mogą się wydostać; albo jako g... , które komuś przykleiło się do nóg i ciągnie się za nim, a on nie potrafi się od tego smrodu uwolnić; albo jako Panią, która rządzi człowiekiem i zawładnęła jego zmysłami (za pomocą np. mediów). Różnie można. Ale pisanie oczywistości, że to jest be, a tamto cacy - po co? Nawet dla dzieci już się nie pisze w ten sposób! Ale przecież nie tylko z powodu chciwości ludzie kłamią - jest jeszcze sto milionów innych przyczyn! Chciwość nie jest związana nierozerwalnie akurat z kłamstwem, ani kłamstwo - z chciwością. To nie są aspekty tego samego zjawiska. Dlatego nie widzę przyczyn łączenia akurat tych dwóch rzeczy w jeden wiersz. Pozdrawiam.
  14. Romanie, widzę, że nikt nie komentuje Twojego wiersza. Ja też się wstrzymywałam, bo - szczerze mówiąc - ten mi się znacznie mniej podoba od poprzedniego. Ale teraz w końcu się odzywam, żebyś wiedział, że go czytałam i przemyślałam (bo chyba najgorsze jest całkowite przemilczenie). Wiersz ma niekonwencjonalną budowę: niby stroficzną, ale bez wyraźnego podziału na wersy (jak w prozie), ale przy tym są rymy i w dodatku - co jeszcze dziwniejsze - jest jakaś regularność, refren (dokładnie powtarzająca się budowa końców strof), śpiewność, piosenkowość. Ta niekonwencjonalność jest na plus. Natomiast na minus jest "oklepaność" i pospolitość większości zdań, zwrotów, przenośni. Na minus jest także przekaz wiersza - bardzo płytki i "oklepany" moim zdaniem. Nie ma tu nic, co mogłoby zrobić na mnie wrażenie. Przykro mi, że tak jest - ale tak jest i nie zmienię tego. Natomiast Ty możesz zmienić tę piosenkę, ulepszyć ją, wprowadzić coś bardziej swoistego, niekonwencjonalnego. Pozdrawiam.
  15. Tu się kończy moralitet potępiający chciwość. A co jest dalej? Cały ten fragment - to osobny wiersz o tym, że odważny człowiek jest szczery i pokazuje prawdziwą twarz, a fałszywy - ukrywa ją, o czym wie nawet "dziecko i masa wszelka". Więc po co o tym pisać? I dlaczego akurat w wierszu o tytule "Chciwość"? Zresztą o tym, że chciwość i żerowanie na ludzkiej krzywdzie jest be - to też wie każde "dziecko i masa wszelka". Mirosławie, przestań pisać wiersze z tzw. "smrodkiem dydaktycznym", bo to naprawdę nie ma sensu. Nikogo to nie wychowa, nie wzruszy, nikomu nie otworzy oczu na jakiekolwiek nowe zjakiska czy ich aspekty. Piszesz oczywistości. Pozdrawiam.
  16. Odczytuję to jako dość... hmmm... rubaszną satyrę na życie małżeńkie. Szczególnie podoba mi się zestawienie długości dwóch pierwszych wersów, myślenie o bezzębnym małżeństwie oraz następujący fragment: "przystaniemy przez chwilę na opuszczonym trawniku do pasa. w pasie są trzy biodra. jedno zamyka się tuż przy kręgosłupie i przeprasza dwa pozostałe za niewydolność." Pozdrawiam. ;-)
  17. Ładny i smutny wiersz. Odebrałam treść jako kolejne urodziny i świadomość przemijania życia bez poznania szczęścia. Bardzo mnie poruszył.
  18. Nie pamiętam takich kreskówek. Ale jeśli nawet kiedyś były, to przecież kreskówki oraz akurat zawarty w nich fortepian nie powinny być użyte jako metafora śmierci... Takie jest moje zdanie.
  19. Acha. Rozumiem, że czyjeś niebo spadło, i to niewidzialną kaskadą. Ale ten fortepian? Dlaczego akurat na fortepian? Dlaczego nie na szpitalne łóżko na przykład? Ten fortepian mi tu... nie gra. Do niczego się nie odnosi, nic nie znaczy (w moim odbiorze). Pozdr.
  20. Acha, rozumiem. Dziękuję za odpowiedź. (Jesteśmy na Pan/Pani? Z olbrzymią większością znajomych na tym świecie jestem na Ty). :-) A czy w takim razie nie byłoby lepiej zrymować w ten sam sposób wszystkich strof? Wtedy nie sprawiałoby to wrażenia przypadkowości. I wiersz byłby jeszcze bardziej rytmiczny.
  21. A także - stworzenie czegoś. Zdanie jest powtarzalne, a także wiele innych elementów ciała i ducha, ale jeśli wytwory pracy mózgu i rąk są szczere, przemyślane i w dużym stopniu stworzone przez daną jednostkę, a nie "ściągnięte żywcem" z kogoś innego, wówczas to wszystko składa się na tożsamość tej jednostki, na jej autentyczność, a prawdopodobnie także na jej niepowtarzalność (jako całości, a nie jako pojedynczych poglądów czy cech osobowości).
  22. To jest piosenka stylizowana na ludową. Tylko brakuje jakiegoś "folkowego" refrenu lub chociaż przyśpiewki, czegoś zabawnego, ożywiającego treść. Przypomniała mi się taka piosenka, śpiewana kiedyś przez Rodowiczkę: "Dzięcioł w drzewo stukał, / dziewczę płakało, / dzięcioł w drzewo proszę, proszę, / a dziewczynie łzy jak groszek". Czy słowa nie są Osieckiej? Już nie pamiętam. Ale piosenka fajna. Twoja jest podobna, tylko brakuje jej tego, o czym napisałam.
  23. Człowiek Zachodu omija gorący obłok niewiedzy? I dla ochłody wchodzi do oceanu - wiedzy, jak sądzę? A na końcu idzie do psychoanalityka, żeby się uspokoić... Nic z tego nie rozumiem. Niestety.
  24. To jest satyra, ale bardzo gorzka. Niezupełnie do śmiechu. Dobry wiersz.
  25. Różne sytuaje można tu sobie wyobrazić. Mnie ukazała się dworcowa podrywaczka (oczywiście nie bezinteresowna), umilająca profesjonalnie czas samotnym podróżnym, czekającym na pociąg (zwany inaczej pożądaniem). Fajnie napisane.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...