-
Postów
9 152 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
18
Treść opublikowana przez Oxyvia
-
Dziękuję serdecznie, Krysiu! Ja także ciepło i serdecznie. :)
-
Izo Kochana, bardzo serdecznie Ci dziękuję! Nawet nie wiesz, jak cieszą mnie takie komentarze i jak mnie energetyzują do dalszej roboty w słowach! Boski jest wart pisania wierszy i piosenek, to z pewnością, ale ja nie jestem Jego kaloszem z nieba, nawet, gdybym chciała... ;-) Buziaki!
-
Dwóch literatów (właściwie jeden) i odmęt historii
Oxyvia odpowiedział(a) na Monika_Gromala utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Nie no, po prostu bomba! Czytałam chyba wszystkie odcinki (sprawdzę jeszcze), ale ten jest bodaj najwyrazistszy! Kapitalny! Napisany ze zrozumiałością dojrzałej Pisarki! Gratulacje! -
Czy wie pan, jak trudno być suką? Jaki to straszny ból!... Być bezpańską, miłą suką. Łasić się do ludzi, żebrać o krztynę ciepła, o kawałeczek miłości – jakiś taki surogat, bo przecież miłości nie ma w kawałkach. Poćwiartowana może być tylko wieloetapowa śmierć. Nie, wcale nie chodzi o jakiś tam dach nad łbem, o jakiś ochłap, o utrzymanie. Daję sobie radę na dworze! Ci, którzy myślą, że zabiegam tak żarliwie tylko o wygody materialne, widocznie sami są niezaradni i nie mogą zrozumieć, że nie tylko o to może w życiu chodzić. Łaszę się więc, przymilam, kręcę czymś tam z tyłu, skomlę, proszę... Chcę miłości w najczystszej postaci. Pragnę żyć dla kogoś, być mu potrzebna. Będę dla niego polować, znosić najlepsze smakołyki, będę go bronić własną piersią, osłaniać własnym życiem, otaczać najwierniejszą opieką, strzec naszego wspólnego domu. Wychowam mu młode. Nie będzie musiał się nimi zajmować. A w przyszłości one przyniosą mu chwałę i zagwarantują dochód. Bo jestem rasową, piękną suką. Dlaczego więc ciągle dostaję kopa w żebra? Dlaczego śpię sama w zimnej norze, bojąc się własnego cienia i nienawidząc siebie za to, że nikt nie chce mnie przygarnąć na stałe? Bo na chwilkę to się zdarzało wielekroć. Ileż to razy byłam przygarniana na jeden dzień, na jedną noc, na tydzień, miesiąc, rok, na kilka lat... A potem wypędzano mnie z domu albo porzucano na obcej, zimnej drodze... Czy jestem zbyt parszywa? Zbyt leciwa? Zbyt piękna? Zbyt mała? Zbyt duża? Zbyt łagodna? Zbyt agresywna? A może po prostu zbyt zabawkowa? Brzydkie psy mają swoich panów. A ja zawsze byłam tylko na chwilkę. Wiem, że lepiej byłoby się nie urodzić. Rozrywkowa, rasowa suka - dopóki panu nie zdarzy się nowy kaprys.
-
Ale można, można, Panie, ponuremu tyż można, czemu by nie? ;-) Wiersz jest niezły, ale wtrąca do mogiły i kanału. :-) Skutecznie. Czyli jest dobry. Pozdrówko. Oxy.
-
Hi hi hi! Andrzejku, baaaardzo Ci tego życzę! (To żarcik; wiem, że Peel to nie Ty). :-)
-
Cieszmy się, póki dusza należy do nas i nasłuchujmy co podszeptuje pomiędzy uderzeniami serca. Oglądałaś film "21" gram? Tyle według filmu waży dusza, ile na wadze traci człowiek po śmierci. Nie wiem, na jakich badaniach opierał się reżyser filmu "21 gram", bo kiedy umarł mistrz Zadupek Ościanek - jego ciało uniosło się do góry i wniebowstąpiło choć był z niego za życia kawał chłopa - niemal dwa metry wzrostu których nabawił się sięgając przez całe lata myślą nieba. Mistrz Zadupek Ościanek umierał długo - najpierw jego nogi wisiały przez dwa dni nad łóżkiem, w niedzielę już tylko głowa spoczywała na poduszce - niechybny znak, że cała dwumetrowa dusza wypełniła ją szykując się do skoku na druga stronę. Mistrz Ościanek poruszał głową to w tę to we wte a mnisi modlili się i szeptali: Patrzcie no braciszkowie, jak to dusza rozgrzewa swój mięsień przed skokiem na kolana Pana Boga - zaiste, żadna inna tak daleko nie skoczy bo całe życie do tego szykowana była... W ostatniej chwili jeden z braci bosakiem złapał ciało, kiedy niesione przeciągiem przez okno wylatywało. Zaważono je potem - dwóch pokaźnych mnichów obłapiając je mocno stanęło na wadze a ta pokazała coś niecałe 15 kilogramców, następnie przywiązano je do pnia drzewa i zważono braciszków ponownie - pełne 193 kilogramce dwóch ciał i dwóch dusz mieli. Pozdrawiam ;) (Tylko nie wydaj na spowiedzi, że znasz tą historię, bo to jedna z najpilniej strzeżonych i najbardziej niebezpiecznych tajemnic Kościoła. A ewentualne wątpliwości rozwieję osobiście, przy rzeczonym pifku) Ha ha ha ha ha!!! No i wrócił też jedne z moich ulubieńców - Zadupuk OścianeK! Nareszcie!!! Będę się musiała pilnować przy spowiedzi jak w komuniźmie! ;-D A co do tej "wagi duszy" - to chyba mamy podobne zdanie. :-) Ale omówimy je szczegółowo przy rzeczonym pifffku. ;-)
-
Przyjdź koniecznie, Tarownico Magio!!! Ja nie odśpiewam, bo bym straciła Publiczność, ale być może zaśpiewa zawodowa piosenkarka, która występowała nie raz w teatrach muzycznych - Aldona Homziuk. Niestety nie mogę obiecać, że już na tym wieczorze to odśpiewa. Jeśli nie, to zapewne na następnym. Ale przyjdź! Na ten i na następny! Koniecznie!
-
Niebawem będzie śpiewane na występie mojej Terry Poetiki w DK Świt, zapewne 30 maja. Ale jeszcze nie wiadomo. natomiast są duże kłopoty z nagrywaniem i wrzucaniem na Yuotube. Ale zapraszam na nasz wieczór 22 maja na godz. 19.00 do Klubu Oleander przy ul. Oleandrów w Warszawie (przecznica od Marszałkowskiej między Al. Armii krajowej a Pl. Unii Lubelskiej). Może już tam będzie to śpiewane? Wiem, że już są intensywne próby. :-) Dzięki serdeczne za pochwałę i zainteresowanie.
-
Dzięki, Krzysiu! Strasznie się cieszę! :-)))
-
WiJo, dziękuję za przepiękny komentarz, jestem mocno podbudowana, jeśli nie wręcz wzruszona! Gałczyński to mój ukochany poeta, więc nie dziwota, że niechcący widać Go w moich niektórych piosenkach. To dobrze - uczę się od najlepszych. Pozdrówki. Oxyvia.
-
O, jaka piękna dedykacja! :) Dziękuję, choć to nie o mnie a o nieznanym mi Wojtku. Ja o sobie musiałem sam napisać... oczywiście dla zmyłki podałem inne imię ;) wyprawa Agronomonatów Najpierw zobaczył Wawel, obejrzał ołtarz Stwosza, zamiast wódki pił kawę kulturalnie - pod kabanosa. Potem usiadł pod Wieszczem i zaczął tworzyć natchniony donosy na uczestników wycieczki i na ich żony. Na koniec wysłał pocztówkę: "Jagna, ty ciemna kobieto - jak wrócę, nie mów mi Józek tylko: krakowski Poeto!" Ha ha ha!!! ;-D Zabieram, oczywiście! Co do Wojtka, dawno u niego nie byłam. Czy nadal jest taki Czuły? Muszę tam wpaść i się trochę rozejrzeć... ;-) Dziękuję za kapitalny wierszyk.
-
Marcinie, bardzo Ci dziękuję. :-)
-
Aniu, dzięki serdeczne! Nie porównuj mnie do moich ulubionych Skamandrytów, bo ja im do pięt nie dosięgam. A Boski jest naprawdę Boski. Warto go czytać i znać. :-)
-
Chodzio mi o to, że ten poeta mówi jakby innym językiem. nie wszyscy rozumieją poezję, a tym bardziej nie wszyscy rozumieją skomplikowaną psychikę takich niemożliwych ludzi jak poeci. O to chodziło, ale może nie umiej tego wyrazić. Z tym hajem może nie dla wszystkich byłoby jasne, bo nie każdy bywał na haju. A z dołem pomyślę, może faktycznie uda się jakoś lepiej wkomponować niż chiński. :-) Dzięki z zajrzenie i uwagi.
-
Dzięki! :)))))))))))))) Przyjdziesz na wieczór poezji i muzyki Terry Poetiki do Oleandra w sobotę o 19.00? Będzie trochę humoru, nie tylko liryka, no i przepiękne piosenki poetyckie genialnej Joasi Mioduchowskiej. Wpadnij wreszcie, no naprawdę! :)
-
Dziś specjalnie dla Boskich Kaloszy Przeciwpowodziowych ;-) (piosenka, do której już jest melodia, a nawet gotowa piosenkarka). :-) Jest w naszej paczce jeden taki - rady na niego nie ma: buszuje w gwiazdach, zwodzi ptaki i tworzy z nich poema. Wygląda to-to jak nieszczęście: wieczyście rozczochrany jak wściekły Chopin po koncercie, w dodatku zakochany. Kiedyś się zgodził wdziać garnitur, bo był to ślub Iwony; „W czerni – rzekł – łażą śmierć z bandytą”, i kazał szyć zielony. Wybiega w deszcz bez parasola, bo ten go drażni strasznie, że chociaż kwitnie jak magnolia, to wcale tak nie pachnie. Zobaczył kiedyś żubra w lesie w podcieniu drzew polany, a potem kłócił się już w mieście, że żubr zaczarowany. Wcale nie można z nim pogadać, po chińsku mówi zgoła, i to go boli, to znów zdrada, to gdzieś go ciągnie, woła. Aż kiedyś Wojtek wpadł na pomysł: „Zagrajże nam, poeto!” A on gitarę wziął, natchniony, jak zadurzony ślepo. Jego garnitur pozieleniał, parasol kwitł magnolią, żubr nagle z lasem swym oniemiał przepiękną melancholią, a on jak anioł przesrebrzysty uskrzydlił się w tej chwili, i dał nam miłość słów najczystszą, i nieba nam przychylił.
-
Nooooo!... Jak się cieszę! Jesteś i w dodatku piszesz! A nie mówiłam? - będziemy się cieszyć jak dzieci! :-)))
-
Hymn samobójców? Strasznie ponure! Czy data pod wierszem ma jakieś znaczenie dla jego treści?
-
Ładny, miły walczyk. Oczywiście przypomniał mi Tuwima, bo jakżeby inaczej? Czy pamiętasz, jak z tobą tańczyłem walca? Z panną, madonną, legendą tych lat! Czy pamiętasz, jak świat ruszył do tańca? [...] Twój jest bardziej kobiecy, oczywiście. :) Pozdrawiam.
-
Nie wiem, czy to zamierzone, ale jest tu kilka śmiesznych momentów - w sumie wiersz zabawny, wygląda trochę na parodię utyskiwania i wyżalania się "starej małżonki": "w bucie ziarnko grochu dzwonisz kiedy pracuje" - wyobrażam sobie tego męża, który dzwoni, kiedy mu pracuje groszek w bucie :-D Zestawienie kanapek bez masła z uprzykrzonym meczem też jest niezłe. Ale naprawdę świetny obrazek z tym pukaniem w puszkę piwa i niespodziewanym piaskiem w oko. ;-D Toczenie się grochem i ściąganie butów w nocy (żeby schować pięty achillesowe) też brzmi zabawnie. W ogóle fajna satyrka. :) Pozdrawiam. Oxy.
-
Fajny wiersz o wchodzeniu w przekwitanie, chociaż kończy się tragicznie i patetycznie, ale tez odbieram to troszkę jako przymrużenie oka. ;-) Tylko te dwa wersy mi trochę zgrzytają, bo nie widzę tu sensu poza aliteracją: "tumany kurzu wiem powiecie wiek ma swoje prawa" - tylko "wiek" ma tu swoje prawo bytu. :) Ale też nie wiem, czym łączy się z kurzem i tumanem - zanik pamięci? wzroku? - ej, jeszcze nie jest tak źle z nami! Buziaki, Jaga!
-
Przebudzenie
Oxyvia odpowiedział(a) na Pielgrzym Ostatni utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
I bardzo słusznie. Masz dobry gust. :-D -
Ano pewnie obiektywnie to nic, ale wyobraź sobie tę starszą kobietę. Strasznie mi jej żal. Zapewne emerytura nie wystarcza jej na wyżywienie, jeśli w ogóle ma jakąś, więc uprawia ogród, chociaż ledwo chodzi. A tu wszystko diabli wzięli. I spiżarnia w piwnicy też pod wodą.
-
o synu na krawędzi skorupy żółwia
Oxyvia odpowiedział(a) na Pan_Biały utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Szczerze powiedziawszy... nie rozumiem tej przypowieści. Być może po prostu mówimy innymi językami, innymi skojarzeniami i obrazami. Może jeszcze wrócę. Pozdrawiam. Oxy.