-
Postów
9 152 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
18
Treść opublikowana przez Oxyvia
-
gdy przegapisz i fart nie pomoże
Oxyvia odpowiedział(a) na teresa943 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Autorko, czy to przypadek? ;D pozdrawiam: sis) a czemuż to pytanie????? No właśnie?... Czyżby Czytelnik nie zauważył koncepcji i zasadniczej metafory wiersza??? -
Elu, bardzo dziękuję, jeśli wiersz wzrusza, to znaczy, że nie jest zły - bardzo mi jest miło z tego powodu! niestety do "tamtych czasów" nie ma powrotu, ale wiersz chyba nie jest tak całkiem pozbawiony nadziei, skoro na końcu mówi, że tam - blisko ziemi i natury - wciąż mieszkają te bardzo dawne czasy... i w domyśle: czekają, aż je odnajdziemy na nowo, w nowej postaci. :-) Ja też jestem łatwo rozmazywalna, jak i łatwopalna - w ogóle trudna kobieta! ;-D Słoneczności. :-) Kokietujesz! Trudne kobiety nie piszą takich wierszy. Pomogłaś dostrzec tę odrobinę nadziei. Już! Promyków! E. Ale nie, ja nie kokietuję! No na serio! Jestem trudna i nikt mnie nie chce! :-))) Promyków? No dobra. Proszę: w wierszu wróciłam na moment do najdawniejszych wspomnień, tych z najwcześniejszego dzieciństwa, kiedy człowiek jest bardzo bliski ziemi i mikrokosmosu, i jest jego częścią, tworząc pod jego wpływem fantastyczne historie w każdej chwili i bez żadnego wysiłku. Nie możemy do tego wrócić dosłownie, ale ten świat przecież nie ginie bezpowrotnie i bez śladu! On jest w nas ciągle, kieruje naszymi emocjami, naszym postrzeganiem świata, naszymi poglądami. Bez przerwy. A to, na ile potrafimy go świadomie pamiętać, to decyduje o tym, na ile świadomie potrafimy decydować o sobie. :-) Czy to jest wystarczająco promienne?... Pozdrawiam serdecznie. :-)
-
Acha... To nie zrozumiałam: a jak ma być? Na czym ma polegać to spotkanie? Jeśli po prostu na poznaniu się ludzi z Orga, to takie spotkanie też miało miejsce w Warszawie. Po prostu bawiliśmy się i popijaliśmy piwko w klubie studenckim Index przy UW (bardzo fajna knajpka, klimatyczna i nie tylko studencka). Niestety było niewiele osób, chociaż zapraszaliśmy Wszystkich tutaj, na Forum... Widocznie niewielu jest ludzi renesansu. :-)))
-
Oxy, jedynym argumentem, jaki podaje gmina, jest oszczędność, oszczędność, oszczędność. tak się motali w zeznaniach, takie pierdoły opowiadali, że po sali przebiegał śmiech. pani sekretarz gminy, pani skarbnik wójt odpowiadali, ze są w ogóle zaskoczeni pytaniami i nieprzygotowani do nich, no cóż, oni wiedzieli po co przyjeżdżają, zdaje się sądzili, ze w trzy dni nie zdążymy nawet pomysleć o co pytać i jakie podejmować wątki, ale na szczęście zdażyliśmy, choć zastanawiam się, czy mój mózg się czasem nie przysmalił, ale to pewnie wyjdzie w praniu . Zresztą teraz dopiero zaczyna się wojna, pierwsza bitwa dała odpór, ale to nie koniec wojny Dziękuję raz jeszcze wszystkim, którzy pomogli i którzy po prostu byli z naszą szkołą :) Ps: Przykre jest, ze jedna z Pań Radnych, nauczycielka, która walczy o swoją szkołę w Dobrym Mieście, była za likwidacją naszej. Raz, ze nauczyciel w podobnej sytuacji (ale to moze na zasadzie psa ogrodnika), dwa, że tę naszą szkołę zobaczyła na oczy po raz pierwszy dopiero wczoraj No to chyba wiadomo już, o co chodzi?: zawiść! Lęk przed lepszymi, lepiej wykształconymi, jaśniej myślącymi! Toż to chyba jasne! Ja bym się nie zdziwiła, gdyby się okazało, że to właśnie ta pani rozpętała cała kampanię likwidacji szkoły w Żegotach! Wiele razy widywałam podobne obrazki w stolycy! Trzeba znaleźć mocne argumenty przeciwko jej argumentom. Macie na to rok prawdopodobnie. Życzę powodzenia z całego serca!
-
A ja myślę, że urzędole skapitulowali i zaczęli się wycofywać. Ale nie zaszkodzi poruszyć niebo i ziemię na wszelki wypadek, gdyby za rok znów im coś do głów strzeliło... Oczywiście, ja tez uważam, że powinni przede wszystkim zostać zmuszeni do wyjaśnienia, dlaczego chcą zamknąć szkołę i dlaczego dają ten rok - na co? - jakie warunki musicie spełnić, żeby szkoła została zachowana po upływie tego roku? Niech się wypowiedzą jasno na piśmie. Pozdrawiam.
-
Z notatek: wiara, nadzieja, pułapka
Oxyvia odpowiedział(a) na Dawid Rt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jeśli umieją się dogadać i tworzyć wspólne życie codziennie przez kilkadziesiąt lat, to chyba są przyjaciółmi? Umiejętność dogadywania się co dzień pod jednym dachem przez lat 40 - to już wykracza ponad przyzwyczajenie... Bo przyzwyczaić się można do kłótni, do obopólnego milczenia, do czyjejś ignorancji, do czyjegoś tyraństwa nawet, do pijaństwa, do różnych rzeczy... Ale dogadywanie się - to znacznie więcej niż przyzwyczajenie. Zdolność dogadywania się - to z jednej strony dopasowanie i dobranie się, a z drugiej wielka sztuka. Tak myślę. Znów wracamy do tego samego punktu, mogą, ale nie muszą, to tylko jeden ze składników, a przecież przyjaźń na samym "dogadywaniu się" nie polega, chyba, że komuś tyle wystarcza i wpisuje się w jego definicję przyjaźni, dla mnie potrzebna jest znacznie głębsza więź ;) To zależy, na ile i jak głęboko ludzie muszą się dogadywać. Ja miałam na myśli takie dogadywanie się o wszystkim, na co dzień, od najdrobniejszych szczególików po najważniejsze sprawy, od zakupów na obiad poprzez wspólne spędzenie wolnego czasu po zwierzenia o uczuciach, związanych z sukcesem lub porażką partnera czy też wspólnego dziecka - tu już niezbędna jest przyjaźń. Natomiast porozumiewanie się wyłącznie w sprawach powierzchownych - kto wynosi śmieci, a kto robi pranie - do tego oczywiście żadna przyjaźń nie jest potrzebna. Ale też to nie jest wspólne życie. W każdym razie nie wspólne życie wewnętrzne. I to właśnie jest na pewno nie dla mnie. :-) -
Podoba mi się. Bardzo gorący. ;-))) Jak dla mnie, też nie widzę potrzeby italiki w pierwszej strofie, wystarczy odstęp. Ostatni wers może po prostu konwencjonalny, ale to nie znaczy, że nie może zostać. Ewentualnie można zamienić słowo "kochasz" na coś bardziej erotycznego - podobnego do tych więzów w łóżku i knebli pocałunków - będzie mniej konwencjonalne, a bardziej dopasowane do całości. Albo na przykład mogłoby być bardziej przewrotnie (ale i życiowo): "Uwięziony wolnością za bardzo pragniesz tych więzów, by odejść." Pozdrowienia.
-
Ja wiem, że to "Pogaduszki ze sobą" - pamiętam o tytule, ale list dlatego, że dedykowany Joannie. A więc jednak dialog z jakąś Joanną, albo raczej monolog - właśnie list - do Dedykantki. Prawda? Buziaczki!
-
Wielkie, mało powiedziane, trudno mi się pogodzić. Pamiętam z filmu ,,Titanic" Camerona słowa wypowiedziane przez starszą Rose - Serce kobiety jest jak ocean - ale chyba każde serce może być pojemne jak ocean, nawet tak pojemne serce można skutecznie wypełnić szczęściem, radością, smutkiem lub bólem... Niestety taka jest naturalna kolej rzeczy. Ale za to z każdą stratą stajemy się coraz dojrzalsi. Życzę jak najwięcej uśmiechu i tym silniejszego dostrzegania tego, co dobre w życiu. :-)
-
Bo Ty masz blisko do przyrody, wystarczy wyjść przed dom do ogrodu, a zaraz za nim - pole, łąka, las... Ja zaś mieszkam w betonie i dookoła mam beton. :-( Ale latem wyjeżdżam stąd w najdziksze głusze i też tonę w leśnych baśniach. Tyle, że już nie jesteśmy tak bliskie ziemi i mikrokosmosu, jak było kiedyś, dawno, dawno temu, kiedy "opowieści z mchu i paproci" przychodziły same, wyłaniały się z cienia, jakby czekały tam na nas... A może to tylko mi już przeszło? W tym betonie?... Buziaki.
-
Bardzo dziękuję, szczególnie, jeśli wiersz spodobał się Niemiłośnikowi rymów - strasznie się cieszę! :-)
-
Elu, bardzo dziękuję, jeśli wiersz wzrusza, to znaczy, że nie jest zły - bardzo mi jest miło z tego powodu! niestety do "tamtych czasów" nie ma powrotu, ale wiersz chyba nie jest tak całkiem pozbawiony nadziei, skoro na końcu mówi, że tam - blisko ziemi i natury - wciąż mieszkają te bardzo dawne czasy... i w domyśle: czekają, aż je odnajdziemy na nowo, w nowej postaci. :-) Ja też jestem łatwo rozmazywalna, jak i łatwopalna - w ogóle trudna kobieta! ;-D Słoneczności. :-)
-
Dziękuję za przeczytanie i napisanie, Stanisławie! Poprawiłam na "odnajdywać", skoro tak wolisz - mnie wszystko jedno. Ale nie zmienię "co dzień" na "co dnia", dlatego, że to się przestaje rymować z powodu zmiany samogłoski "e" na "a" w wygłosie i - co ważniejsze - z powodu zmiany akcentu: większość ludzi akcentuje ten zwrot na ostatniej sylabie, a nie na drugiej od końca (co [u]dnia[/u]). A co do ostatniego wersu, wolę "bardzo dawne"niż "jeszcze ciepłe", bo to całkowicie zmienia sens wiersza. Dla mnie te czasy nigdy nie były ciepłe i nie o tym jest mowa. Ale bardzo dziękuję za wszelkie uwagi i przemyślenia, miło mi z powodu każdego zainteresowania wierszem. :-)
-
Dzięki, Magdo. Dawne-niedawne - to subiektywne odczucie, podobnie jak skleroza: mój ojciec lat 76 mówi, że u niego wciąż jeszcze nazywa się to roztargnieniem, zaś sklerozą będzie może po 80-tce. ;-))) Ale widzę, że ostatni wers muszę jednak przebudować, tylko za chińskiego nie wiem, jak.
-
Właśnie mam kłopot z tym ostatnim słowem. Byłam ciekawa, jak Czytelnicy je przyjmą. Czyli jednak coś trzeba innego pokombinować? Dzięki za uwagę i pochwalenie. :-)
-
Poparcie dla szkoły w Żegotach
Oxyvia odpowiedział(a) na dzie_wuszka utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Hurra! To już coś! Znaczy, że skapitulowali, wystraszyli się! :-))) A za rok niby co ma być? Tłumaczą to jakoś? Na co niby ten rok czasu dostaliście? Jakie stawiają warunki? Ale wg mnie to oznacza ich wycofanie się. Dobra nasza! -
Brzmi to jak wielkie zmartwienie, wielkie jak morze... Ale może się mylę?
-
gdy przegapisz i fart nie pomoże
Oxyvia odpowiedział(a) na teresa943 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ja też jestem łatwopalna. ;-))) Owszem, fortuna sprzyja zdolnym. A szczęście mają ci, którzy na nie zasługują - tak zawsze mawia mój ojciec. (Chociaż ja niezupełnie się z nim zgadzam). -
W gęstwie głogów, w niskich cieniach magnolii, w szeptach perzu, w mechatościach i runach, w macierzankach, rozchodnikach, piołunach, tam mieszkały kiedyś piękne historie. Potrafiłam odnajdywać je co dzień - opowieści patykowe i szkielne. Wyświetlały się jak światy oddzielne, przeżywałam je jak życia osobne. Już ich nie ma. Już przepadły, pogasły. Ani jednej już dziś nie pamiętam. A wśród żuków, łopianów i mięty wciąż się kryją bardzo dawne pra-czasy.
-
Z notatek: wiara, nadzieja, pułapka
Oxyvia odpowiedział(a) na Dawid Rt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pewnie masz rację. Ale ja ciągle nie umiem sobie tego wyobrazić. To chyba strasznie ubogie i smutne? Tak mi się wydaje... :-( Na pewno nie dla mnie. Jeśli ludzie umieją się dogadać, to chyba nie jest źle. Jeśli umieją się dogadać i tworzyć wspólne życie codziennie przez kilkadziesiąt lat, to chyba są przyjaciółmi? Umiejętność dogadywania się co dzień pod jednym dachem przez lat 40 - to już wykracza ponad przyzwyczajenie... Bo przyzwyczaić się można do kłótni, do obopólnego milczenia, do czyjejś ignorancji, do czyjegoś tyraństwa nawet, do pijaństwa, do różnych rzeczy... Ale dogadywanie się - to znacznie więcej niż przyzwyczajenie. Zdolność dogadywania się - to z jednej strony dopasowanie i dobranie się, a z drugiej wielka sztuka. Tak myślę. -
Kosie, właściwie nie bardzo wiem, co napisać, dlatego nie odzywałam się dotąd... Wiersz jest dla Joanny (ale nie dla mnie) i zapewne dotyczy jakichś spraw, o których obie wiecie. Trudno mi się od tego odnieść, a więc treści skomentować nie mogę. Natomiast forma jest prawie prozą, listem lub monologiem, nieledwie dosłownym, z niewielką zawartością metafory. Podoba mi się taki list, ale ja bym go nie posiekała na wersy... No, ale to moje subiektywne widzimisię. Buziaki, Celu. :-)
-
Dzięki serdeczne. Ona jeszcze do tego się uczy. (!!!)
-
O, nie zgadzam się z tym. W 2009 roku w listopadzie byłam w Krakowie na spotkaniu wielu poetów, zorganizowanym przez Michała Krzywaka, a wiem, że nie była to jedyna ani pierwsza Jego impreza w tym stylu. Sama też organizuję spotkania autorskie co najmniej kilku poetów jednorazowo. Zamierzaliśmy z Michałem zorganizować większą imprę krakowsko-warszawską (i może nie tylko) w stolycy, ale na razie nie wyszło - nie z naszej winy. Jednak ciągle czekam na informacje od Michała w tej sprawie. :-) Wiem, że takie zloty poetyckie odbywają się regularnie w Chorzowie, dokąd zaprasza nas Barbara Janas; bywa tam wielu krakowskich i warszawskich poetów z Orga, np. od nas Bea2u, z Krk: Michał K., Jacek Sojan, Bernadetta... Ewa Kołodyńska (Ewa K.) organizuje takie zloty w Lublinie i też zapraszała nie raz poetów z Orga. Kiedy zorganizujecie coś fajnego w Krakowie, dajcie znać na Poezji.Org. W dniach wolnych od pracy w oświacie - chętnie przybędę na kolejną taką imprezę do Was. Pozdrawiam, Moniko, i życzę powodzenia w tej sprawie (a także w innych). :-) PS. Acha, a poniżej akurat nowe zawiadomienie Joasi Soroki o Turnieju jednego Wiersza - imprezie jak najbardziej wielopoetyckiej, która jest organizowana kilka razy w miesiącu przez Stowarzyszenia Autorów Polskich. Joanna nie raz już zapraszała wszystkich poetów z Orga na takie imprezy.
-
Ale jaki? Gdzie jest ojczyzna ziemi i co to takiego? O, tak włąśnie mogłoby być w wierszu - nad ziemian ojczyzną - to jest to! (Moim zdaniem). Nie rozumiem: nie chodziło o ojczystą ziemię, ale o ojczyznę, którą jest ziemia?... Może masz na myśli planetę Ziemię? To w takim razie ta druga Ziemia powinna być pisana z wielkiej litery. Ale to niczego nie zmienia w logice tego zwrotu z wiersza: nad ziemi ojczyzną - nadal nie wiadomo, co to jest ojczyzna ziemi, zamiast ludzi. Twój wiersz nie męczy. Nie mnie. Raczej wprawia w nostalgię i wspomnienia tych, których już nie ma. Pozdrawiam. Oxy. Żeby nie było nieporozumień: poza tą jedną uwagą natury gramatycznej (logicznej) - wiersz bardzo mi się podoba.
-
Z notatek: wiara, nadzieja, pułapka
Oxyvia odpowiedział(a) na Dawid Rt utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Naprawdę nie musi? To na jakiej innej zasadzie można być razem przez 40 i więcej lat? Może jestem naiwna, ale naprawdę nie umiem sobie wyobrazić nic innego, żadnego innego cementu niż przyjaźń. Wychodzisz z subiektywnego punktu widzenia, tak samo jak peel, może spotkacie się gdzieś w połowie drogi ;) Nie musi, bo są małżeństwa, co mimo że trwają 40 lat nie ma w nich przyjaźni, a jest np: przyzwyczajenie. Staż małżeński nie musi świadczyć o głębokości więzi. Pewnie masz rację. Ale ja ciągle nie umiem sobie tego wyobrazić. To chyba strasznie ubogie i smutne? Tak mi się wydaje... :-( Na pewno nie dla mnie.