Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. Dzięki, Oxywio, za Twoją cierpliwość we wnikaniu w to moje pisanie. Nieudolne ono jest i dlatego niezawsze można zrozumieć :))) Zamarynowana przyszłość wynika z tego, że to oni, w tej "piaskownicy" kiedyś dawno postanowili w jakimś sensie o przyszłym życiu. Nie winni, a decyzyjni :( Całuski. Elka. Czyli tak zwane "wychowanie środowiskowe" lub też "oddziaływanie środowiska", tak? Wcale nie piszesz nieudolnie!
  2. Dzięki, nie wiedziałam, nie było mnie kilka letnich miesięcy, na pewno nadrobię braki. :-) Nie tylko Leśmian pisał w podobnym stylu, Tuwim też, i trochę także Czechowicz... i pewnie znalazłoby się jeszcze kilku. Uwielbiam takie pisanie.
  3. Jedną miał… chorobę Wiesław, googlał rok, zapomniał czemu. Prócz sklerozy, wrósł był w krzesło - przestał siusiać (z krzesłem nie mógł). Rozwiązania szuka biedak, myśląc: dojdzie do rozwodu, żona krzesła zniszczyć nie da, prędzej utnie... (i jest powód). (tu przypomniał sobie, że miał chorobę, może… dwie?) ;) Pozdrawiam Szkoda mi tego Wiesława bo zołzowata ta żonka dla niej krzesło albo ława, ważniejsza od jego członka. Lecz szczęśliwie się skończyło, Wiesiek jest już na kuracji bo coś w kompie się spieprzyło i uniknął zaś kastracji:) Z pozdrowieniem. Jesteście niemożliwi! ;-DDDDD
  4. Dzięki, Myszkinko, i nawzajem! :-)
  5. Ha ha ha! Świetne! I wiersz, i linki! ;-D
  6. Henryku, Twoje wiersze dla mnie są zbyt dobre i dowcipne, żebym odważyła się na nie odpowiedzieć wierszem. Dziękuję! (Ja też uwielbiam piwko, więc pewnie mam jeszcze w życiu jakieś szanse na coś...). ;D
  7. A ja, Bolku, Cię rozumiem, bo bez kompa żyć nie umiem, ale wiedz, żem jest zazdrosna, iż ma kto Cię słowem chłostać! Pozdrówka i życzę dalszej,niegasnącej miłości między Małżonkami! (Nawet ze scenami zazdrości o komputer!). :-)
  8. Świetne! Uwielbiam takie stylizacje na "staropolskie, ludowe" ballady i wierzenia! Uwielbiam! Bardzo dobrze Ci to wyszło, Anka! I te neologizmy "prastare" - cymes! Majstersztyk! Biorę do Ulu!
  9. Nawet niezły wiersz, jeśli chodzi o stronę formalno-językową. Wymyślanie Bogu, w którego nie wierzę - czyli tak naprawdę wymyślanie naiwności tych wiernych, którzy liczą na opiekę sił nadprzyrodzonych - też lubię. ;-) Masz tylko literówkę: "By roślina pięła si[color=#FF0000]ą[/color] ku słońcu".
  10. Ładne, bo nostalgiczne i sentymentalne, i o przemijaniu, które nie spełnia oczekiwań z dzieciństwa. Nie rozumiem tylko jednego wersu: "zamarynowali mi przyszłość" - to o kolegach z piaskownicy - a cóż oni winni Twojej przyszłości byli? Zaś najbardziej podoba mi się pointa: "pieniążków nie ma glina skamieniała i pobolewa przed zmianą pogody" - bardzo dobre i smutne - tak, jak lubię. :-)
  11. Oxyvio, cieszę się, że wracasz i cieplej, cieplej...tylko nie złudne i nie przereklamowane.:) bardzo dobrego dnia Ci życzę, pozdrawiam serdecznie:)) Aha. W takim razie, Emm, za pozwoleniem: niepotrzebnie posługujesz się w wierszynie słownictwem z reklam, bo to zmyliło wielu czytelników - czytamy wszyscy ten wiersz jak żart z reklamy czy z naiwności raczej. Pozdrówka. :-)
  12. Twoja książka doszła, dziękuję! Jeszcze nie czytałam, ale widzę, że jest mnóstwo wierszy (opasły tom, a nie tomik!) i podział na rozdziały! No no! Gratulacje!
  13. Aha, Boski, na poprzedniej stronie masz jeszcze jeden wpis ode mnie - nie wiem, czy go zauważyłeś, bo ten do HAYQ wskoczył na następna stronkę. Pozdrawiam.
  14. Aż zajrzałem do Słownika PWN i uff... jest uwzględniona taka forma: "Pożyczyć pieniądze pod zastaw czegoś." Tyle, że u mnie zamiast "czegoś" jest życie, pieniądze są wszystkim, co dane nam było przeżyć. Peel zwraca to dziękując, choć często zdarza się taki, który złorzeczy. Dziękuję HAYQ i pozdrawiam :) Ale to nie wyjaśnia logiki tego zdania: Peel zwraca Bogu życie, które dostał pod zastaw... czego? Jeśli pod zastaw, to musiał coś zastawić u Boga, czyli dać coś Bogu w zastaw za życie, które od Niego pożyczył. Tu nie chodzi o składnię, tylko o logikę zdania. Ale w sumie czepiasz się, HAYQ, i już. Ja tam rozumiem, o co chodzi we wierszu. :-) Chodzi o to, że Peel pożyczył od Boga życie, aby spełnić swoją rolę w świecie, którego Bóg jest Stwórcą i Właścicielem. Spełnił tę rolę najlepiej jak umiał, a teraz spowiada się i rozlicza ze wszystkiego (normalnie, jak to u szefa), oddając dług i otrzymując w zamian rozgrzeszenie/zbawienie (normalnie, jak to przy spowiedzi). ;-)
  15. U Bóstwa - warto zastanowić się nad pochodną ubóstwa. Być może samo w sobie jest rozwiązaniem niedostatku Twoich "nędzników" :) Pozdrawiam. Moich? Raczej Twoich (i Makuszyńskiego). ;-) Ubóstwo oczywiście pochodzi od prasłowiańskiego wyrazu "bóg", masz rację. Cytuję "Słownik etymologiczny" Krystyny Długosz-Kurczabowej: BÓG (...)Początkowo był to wyraz pospolity o znaczeniu abstrakcyjnym (Prasłowianie wyróżniali się bogatym życiem duchowym) i oznaczał 'szczęście, pomyślność, powodzenie'; człowiek, który miał takiego boga, był bogaty (...), natomiast człowiek pozbawiony boga był ubogi, niebogi, niebogaty. Bogactwem zajętych rolnictwem Słowian było zboże, czyli 'to wszystko, co się poszczęściło', a więc 'zbiory, dochody, majątek', a nie tylko jak dziś 'pewne rośliny uprawne'. Epoki prasłowiańskiej sięga tez drugie, skonkretyzowane znaczenie: bóg 'udzielca, ten, który daje szczęście', por. bogi, bożki, boginie. W słowniku tym brak wyrazu "ubóstwo", ale na zasadzie analogii użycia przedrostów (ubóstwo-ubogi) można wywnioskować, że ubóstwo oznaczało 'brak szczęścia, farta, sprzyjania sił nadprzyrodzonych' - brak boga w najstarszym znaczeniu tego słowa. Ja też pozdrawiam i życzę boga na co dzień. :-)
  16. Cela, dzięki za miły i pełen zrozumienia wpis. :-) Tak, ma drugie dno, choć w gruncie rzeczy nie mówi o niczym poważnym - tylko o małżeństwie i podziale ról w tej instytucji. ;-))) Buziak!
  17. Bardzo serdecznie dziękuję, Marek, miło mi ogromnie. :-)
  18. Taaa... Ale takie żony z powerem na ogół sprzątają ciągle, bo tak są zaprogramowane, więc nie sprawia im to przykrości, zresztą nikt im nie każe tego robić w kółko. :-) Buziaki.
  19. Marku, mam swoje odczucia, a Ty swoje wobec języka wiersza. Ja nie mówię, że Ty nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji - nie o to chodzi. Ja tylko twierdzę, że wobec niebezpieczeństwa, o którym piszesz - tragedii dziecka - nieadekwatne jest tu określenie: "a może żarcik". Jeśli chciałeś użyć eufemizmu, to może lepiej byłoby sformułować to jakoś tak: Albo może drastyczniej: Wydaje mi się, że w powyższych sformułowaniach widać, iż autor używa ich sarkastycznie, a nie lekceważąco i z pobłażliwym uśmiechem (jak zresztą często podkpiwają sobie właśnie pijani, potencjalni rodzice, którzy nie za dobrze rozumieją realizm tego, o czym żartują). Pozdrawiam.
  20. A mnie ten wiersz w takiej formie właśnie wzruszył i zmusił do zadumania się nad problemem, o którym już kiedyś myślałem. Dla mnie jest ciekawy, taki dwoisty, słodko-gorzki. Miałem wrażenie takiego nerwowego "śmiechu przez łzy". Sam napisałem kiedyś wiersz o podobnym, wydaje mi się, tonie. Ciężka tematyka przykryta lekką formą. Myślę, że kto poświęci mu chwilę, tego i tak wzruszy, poruszy i przekona. Pozdrawiam. A ja myślę, że Ciebie bardziej wzrusza sam problem niż wiersz. Bo rozumiesz problem i rozumiałbyś jego powagę i bez wiersza. Tak mi się wydaje. Dla mnie porażenie płodu alkoholem nie może być nijak żarcikiem. Nie może, nie jestem w stanie tak o tym myśleć, tak nazywać tego zjawiska. Poza tym - dla kogo jest ta przestroga, że może się nie pofarcić? Dla rodziców? Czy dla dziecka, które może się urodzić kaleką na całe życie? Kto może tutaj mieć niefarcik?... Powtarzam: zgrabna forma, lekkie i płynne rymy, ale to wszystko razem ze słownictwem - nie dla takiej treści. Takie jest moje odczucie.
  21. Ha ha! Baaardzo dziękuję! Może skorzystam z rady? ;-) Chyba trzeba się zająć wreszcie sobą! ;-D Pozdrawiam serdecznie.
  22. O właśnie, Szlajfko! O to chodziło! Bardzo dokładne odczytanie! Pozdrówka serdeczne. :-)
  23. Pożyczyłam mysz od córki, więc jednak odpisuję miłej Myszkinie. :-) No i tu mamy tzw. drugą stronę medalu, bo zawsze są dwie! :-) Nie będę się w to wgłębiać, Aniu, tylko z kolei odeślę Cie do kawału i sytuacji, które z lekka opisałam pod wierszem Henryk Jakowca pt. "Impotent". A tutaj może opowiem jeszcze inny kawał na ten sam temat: Po dwudziestu latach małżeństwa para leży w łóżku i nagle żona czuje, że mąż zaczyna ją pieścić, co już się bardzo dawno nie zdarzało. Jego palce zaczęły od jej szyi, biegły w dół delikatnie wzdłuż kręgosłupa do bioder. Potem pieścił jej ramiona, dotykał piersi, by zatrzymać się powyżej podbrzusza. Potem kontynuował, umieszczając swą dłoń po wewnętrznej stronie jej lewego ramienia, znów pieścił lewą stronę jej biustu i obsuwał dłoń wzdłuż jej pośladków, uda i nogę, aż po kostkę. Kontynuował po wewnętrznej stronie lewej nogi, unosząc pieszczoty aż do najwyższego punktu uda. Och... W ten sam sposób delikatnymi ruchami dłoni pieścił jej prawą stronę i gdy żona czuła się już rozpalona do ostatnich granic... Nagle przestał. Przekręcił się na plecy i zaczął oglądać telewizję. Żona ledwie łapiąc oddech zapytała słodkim szeptem: "To było cudowne, dlaczego przestałeś?" "Znalazłem pilota" – odpowiedział. Albo jeszcze inny (już trzeci, traktujący o tej samej typowej sytuacji): Przychodzi facet do lekarki i powiada: "Mam nieustającą, permanentną erekcję - da mi pani coś na to?" A lekarka: "Tak, dam: codzienne utrzymanie, pranie, gotowanie, sprzątanie, prasowanie, 500 zł kieszonkowego..." Życzę Ci, Myszkino, żebyś nigdy nie poznała tej strony medalu!
  24. Kobiety częściej są jak Vampirie: energię mają wprost niespożytą - w łóżku ogniste oraz przymilne, w domu od rana już pracowite. Dlaczego zrzędzą? Otóż, Panowie, któż nie narzeka na życie w domu, jeżeli w seksie senni mężowie, za dnia nie mają też siły pomóc? Bolku, dziękuję serdecznie za wiersz, jak zwykle! Niestety_zepsuła_mi_się_klawiatura_albo_komputer,_w_każdym_razie_nie_działa_klawisz_spacji,_więc_już_dzisiaj_nikomu_nie_odpiszę._Wybaczie! Pozdrawiam_Ciebie,_Bolku,_i_Wszystkich,_którzy_do_mnie_tu_napisali.
  25. Wiecie?Pod wpływem Waszych dwóch postów zmieniłam odbiór wiersza. Mam wrażenie, że Emmie chodziło o to, iż płomienna fascynacja miłosna i wiara w połączenie dwóch połówek tej samej duszy - to tak samo złudne i przereklamowane szczęście, jak wszystko, o czym mówią reklamy telewizyjne. Emm, czy nie o to chodziło?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...