Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. A to moje ulubione wiersze Szymborskiej (ja też Ją kochałam): Kot w pustym mieszkaniu Umrzeć - tego nie robi się kotu. Bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu. Wdrapywać się na ściany. Ocierać między meblami. Nic niby tu nie zmienione, a jednak pozamieniane. Niby nie przesunięte, a jednak porozsuwane. I wieczorami lampa już nie świeci. Słychać kroki na schodach, ale to nie te. Ręka, co kładzie rybę na talerzyk, także nie ta, co kładła. Coś się tu nie zaczyna w swojej zwykłej porze. Coś się tu nie odbywa jak powinno. Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma. Do wszystkich szaf się zajrzało. Przez półki przebiegło. Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło. Nawet złamało zakaz i rozrzuciło papiery. Co więcej jest do zrobienia, Spać i czekać. Niech no on tylko wróci, niech no się pokaże. Już on się dowie, że tak z kotem nie można. Będzie się szło w jego stronę jakby się wcale nie chciało, pomalutku, na bardzo obrażonych łapach. I żadnych skoków, pisków na początek. Zwierzęta cyrkowe Przytupują do taktu niedźwiedzie, skacze lew przez płonące obręcze, małpa w żółtej tunice na rowerze jedzie, trzaska bat i muzyka brzęczy, trzaska bat i kołysze oczy zwierząt, słoń obnosi karafkę na głowie, tańczą psy i ostrożnie kroki mierzą. Wstydzę się bardzo, ja - człowiek. Źle się bawiono tego dnia: nie szczędzono hucznych oklasków, chociaż ręka dłuższa o bat cień rzucała ostry na pisaku. Muzeum Są talerze, ale nie ma apetytu. Są obrączki, ale nie ma wzajemności od co najmniej trzystu lat. Jest wachlarz - gdzie rumieńce? Są miecze - gdzie gniew? I lutnia ani brzęknie o szarej godzinie. Z braku wieczności zgromadzono dziesięć tysięcy starych rzeczy. Omszały woźny drzemie słodko, zwiesiwszy wąsy nad gablotką. Metale, glina, piórko ptasie cichutko tryumfują w czasie. Chichocze tylko szpilka po śmieszce z Egiptu. Korona przeczekała głowę. Przegrała dłoń do rękawicy. Zwyciężył prawy but nad nogą. Co do mnie, żyję, proszę wierzyć. Mój wyścig z suknią nadal trwa. A jaki ona upór ma! A jak by ona chciała przeżyć!
  2. Marzyciałki mnie rozbroiły, są genialne! A co do pytania zawartego w tytule, to owszem, można zabić obcasem za pochlapane pasta lustro - ja bym była do tego zdolna za którymś razem! ;-)))
  3. Bardzo ładne i ciepłe, takie rodzinne, pełne dojrzałej miłości. Wzruszyłaś mnie.
  4. Dla mnie jest to list kobiety do ukrywanego kochanka, bo być może ona jest mężatką, a być może on jest żonaty, albo oboje są związani z kimś innym. Ale czują ogromne pożądanie do siebie nawzajem, i to ich strasznie męczy, a w każdym razie są to uczucia tej kobiety. Wiersz bez tabu i bez potępień, bez świętych ocen. Po prostu ludzkie, kłopotliwe uczucia. Bardzo dobra robota, ładnie napisane. I znów ta Ewa jest kusicielką i grzesznicą! A on ? - może da się uwieść, żeby kiedyś w razie czego zwalić wszystko na nią: "To ona mnie namówiła do tego owocu!!! Zdrada jest zawsze winą kobiety!!!" ;-) Serdeczności, Krysiu. :)
  5. Muzyka kiedyś będzie, choć może neiprędko. Cieszę się, że rozrzewniasz się moją piosenką. Stara miłość z dzieciństwa ngdy nie rdzewieje, bo to trzon naszej duszy i serca nadzieje. Krysiu, bardzo Ci dziękuję za ciepłe słowa i wiersz dla wiersza. Uściski. :)
  6. Może jednak dziecięce sprawy ciągle żyją gdzieś w nas głęboko - te miłości, marzenia, zabawy, choć nie widzi ich ludzkie oko, może rządzą nami z ukrycia, może ciągle są naszą duszą, a my śnimy dorosłość życia, bo to życie do tego nas zmusza... Serdeczności, Bolku! :)
  7. Marku, dziękuję za skojarzenie - na pewno mi się ono nie należy, bo moja piosenka to tylko piosenka, a "Noce i dnie" - no wiadomo, całkiem inny kaliber! Ale czuję się zaszczycona! I szalenie mi miło, że się wzruszyłeś - to dla mnie ogromny komplement!
  8. Henryku, u mnie cudzysłowia robią się bez przeszkód. Ale jeśli u Ciebie nie, to należy dawniejszym sposobem nacisnąć przycisk "Edytuj" i jeszcze raz poprawić krzaczki na cudzysłowia - wtedy na pewno zadziała. U mnie w ten sposób czasem działają myślniki z kolei. :)
  9. Ależ jasne, że każdy z nas jest drapieżnikiem, HAYQ, bo po prostu gatunek ludzki taki jest! Dlatego człowiek wygłodniały często jest gotów zabijać (stąd wszystkie rewolucje), dlatego też człowiek wściekły lub przerażony często zabija w amoku czy w obronie własnej. Ale to nie jest "przyjemność zabijania". Natomiast ja napisalam w moim wierszyku po prostu tyle, że nie zazdroszczę psychopatom ani ich więziennego losu (szczególnie, że nie mogą tam nic robić), ani ich nie w pełni rozwiniętej psychiki (bo "przyjemność zabijania" nie jest radością życia ani tym bardziej miłością).
  10. Miałabym sie pogniewać??? Chyba żartujesz! Bardzo bym sie ucieszyła, gdyby Twój znajomy zechciał to zaśpiewać na własna melodię. I wtedy oczywiście chciałabym to jakoś usłyszeć. Bardzo Ci dziękuje za miłe słowa. :-)
  11. Choć nie cieszą się wolnością zabijają z przyjemnością czas pod celą, po wyroku znów dopadną kogoś w mroku. W dodatku psychologia dowodzi swych racji, że nagorsi psychopaci i bandziory, te największe pod celami zakapiory, nie nadają się do resocjalizacji. Ale ja im nie zazdroszczę tych "wakacji" ni wątpliwej przyjemności zabijania, raczej życzę tym nie w pełni ludzkim draniom, żeby mogli ulec resocjalizacji.
  12. Ja też się boję tych porąbańców, co zabijają staruszków, dzieci; na szczęście nie jest ich wielu w celach, bo wciąż ich nie jest większość na świecie.
  13. HAYQ, zgadzam się ze wszystkim, co piszesz - mnie też to wkurza. Ale z tą pracą - w więzieniach czy poza nimi - to nie jest tak, że nei ma co robić, tylko tak, że praca kosztuje i dlatego ludzie nei sa zatrudniani. Bo trzeba im wypłacać pensje (w więzieniu też, chociaz maleńkie, ale inaczej byłaby to praca niewolnicza w świetle prawa), poza tym treba płacić podatki rozmaite, co kosztuje bodaj najdrożej. Nie znam się na tym dokładnie, ale wiem, że dawniej więźniowie pacowali, a w latach 90-tych porobiło się tak, że nie da się ich zatrudniać. Co do rzezimieszków, oczywiście mi też wcale ich nie żal. Ale to nie są normalni ludzie, dla mnie to są umysłowi kalecy, więc też nie można ich oceniać normalną miarką.
  14. Rzeczywistość jest zgoła inna niż w wiersach wszystkich obecnych tu Panów. Wiem, bo znam kilku takich, co tam byli - moi sąsiedzi z bloku. Nieprawda, że w więzieniach kogoś gwałcą, przeciwnie: jest tam pełna komitywa i jeden drugiemu pomaga, pytają się nawzajem, kto czego potrzebuje (np. "Masz fajki? Chcesz łyka gorzały?"), a kiedy któryś dostanie paczkę, to przynajmniej część dzieli między kolegów. A co do pracy, to oni bardzo chcieliby ja dostać w więzieniu, żeby móc cokolwiek robić i troche zarobić, a nie siedzieć całymi latami w celi i na spacerniaku, w celi i na spacerniaku, i tak w koło wojtek... Właśnie to im najbardziej doskwiera, że nie ma dla nich żadnej pracy. Nie znaczy to, że bronię kryminalistów i że podobają mi się ich osobowości. Nic z tych rzeczy. Ale nie każdy kryminalista jest zwyrodnialcem, nawet mało jest takich. A z bandytami po prostu reszta raczej nie gada, oni są odosobnieni w tej społeczności. Większość z nich to złodziejaszki, oszuści, malwersanci, sprawcy bójek o honor własny lub kobiety... ;) Na ogół mają żony i dzieci, za którymi bardzo tęsknią. I na ogół rozumieją, za co siedzą. Ale i tak powtórzą to samo, kiedy wyjdą. Bo po prostu nie umieją inaczej żyć w swoim środowisku. A poza nim oczywiście w ogóle nie mogliby istnieć. To taki "zaklęty krąg". Współczuję im, ale skoro narozrabiali, to muszą siedzieć. Zresztą przestępstwa doprowadzają mnie do furii, mimo współczucia.
  15. A ja życzę, żeby każdy został wirtuozem i na życiu jak na skrzypkach wciąż wygrywał z losem. :) Milutki wierszyk, budzi ciepłe uczucia.
  16. Nooo, jest znowu! Uwielbiam ten wiersz! Już go zabrałam znów do Ulu. Dziękuję, że go tu powtórzyłaś! Oczywiście zapluszam. :)
  17. Słodycz z kłótni - ciekawe. Można to dwojako odebrać, prawdę powiedziawszy: że kłótnie dla Peela są najsłodszym zajęciem albo że te kłótnie są ukryte pod pozornie miłymi, przesłodzonymi słówkami, które jednak kryją w sobie bardzo bolesne docinki (np. w stylu: jak ty dziś pięknie wyglądasz! - jak nie ty!). ;-)
  18. Jest w tym wierszu smutek, złe wspomnienia, jakiś zawód, jakieś odejście lub brak czyjegoś wycekiwanego przyjścia. Ale jest i furtka, i pozostawione mosty, i "otwarty" obraz bez ram, i wreszcie - rzucenie w ogień tego, co gnębiło nocami (więc umiała jednak to spalić). W końcu wszystko przestaje palić od wewnątrz. Niejasne, smutne uczucie. Ładnie.
  19. Baaardzo Ci dziękuję, Grażyno, za ciepłe słowa! Cieszę sie ogromnie! Tak naprawę dzieciństwo nigdy nie mija, tylko zostaje w nas, głęboko wewnątrz, bardzo głęboko, żeby nikt nam go nie odebrał - ale czasami się odzywa w nas bardzo głośno. :) Serdeczności.
  20. No to bardzo się cieszę, Leokadio! O to chodziło, żeby klimatem przypomnieć dzieciństwo. Dzięki za dobre słowo i za pluskanie. :-) Pozdrawiam radośnie!
  21. Emmo, dzięki za przemiły komentarz! Bardzo się cieszę, że Ci sie podoba moja piosneczka nostalgiczna! Pozdrówka serdeczne. :-)
  22. Ha ha! Dziękuję, Żaczko Miła, żeś znowu do mnie przybyła! Uściski! :-)))
  23. Tak, dzieciństwo to wzór - masz rację, dlatego trzy pierwsze lata życia mają decydujący wpływ na ukształtowanie naszych osobowości, a co za tym idzie - na całe nasze dalsze życie. Bardzo się cieszę, że znalazłeś w moim wierszu jakieś odniesienie do siebie czy w każdym razie do bieżącej chwili we własnym życiu. :) Pozdrawiam.
  24. Czy rzeczywiście Sted wyszedł przez okno? O ile wiem, uciekł ze szpitala psychiatrycznego i powiesił się. Ale to oczywiście nie zmienia wymowy wiersza.
  25. Dziękuję Oxyvio za podpowiedź już Dziadek poprawiony:) A innych rzeczy nie poprawisz? Nie byłoby z tym duzo roboty, a ulepszyłbyś swój fajny wiersz... :) (Bo to nie jest moje widzimisię co do stylu czy metaforyki, tylko widzę niepoprawności językowe, takie przyziemne i bezdyskusyjne). Miłego wieczoru!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...