Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. Smutny widok w alei spotykam, idąc parkiem radosnym jak lato: róża w barwnym wazonie śmietnika. Jeszcze nie wie, że koniec jej życia, jeszcze piękna i cieszy ją światło, co czerwienią jej płatki przenika. Odrzucona - zanika, umyka, cichym płaczem odpływa ze świata róża w barwnym wazonie śmietnika. Jej uroda - więdnąca liryka, której zapach wiatr niesie ku ptakom, kiedy chyli się nad nią i wzdycha. Ktoś nie przyszedł na randkę donikąd, ktoś wyrzucił uczucia zbyt łatwo: róża w barwnym wazonie śmietnika kona w parku radosnym jak lato.
  2. Piękne. Bardzo mi się ten wiersz podoba. Nie ma tu zagłuszania sumienia wmawianiem sobie, że wynagrodzi wszystko im i nam jakiś bóg - to my odpowiadamy za swoje postępowanie i to my musimy całe nasze zło wyrównywać tak samo naszym dobrem, żeby mieć poczucie własnej wartości. Wiersz jest pełen uczucia i zwykłej dobroci, tak zdewaluowanej i wyśmeiwanej teraz, niestety.
  3. Bo to jest w pewnym sensie oszustwo - dlatego peelka przed nim się wzbrania. Woli przespać ten moment, choć czuje, że świat przyśpiesza i następnego razu może nie być. (Okazało się, że z powodzeniem daje się go czytać jako migawkę z nieszczególnie udanego życia pod jednym dachem, bo absolutnie nie kłóci się to z położeniem peelki.) Dziękuję, Oxy, za wizytę. Pozdrawiam :) Dokładnie. Ja mam tendencję do uogólniania tego, co czytam, bo w ogóle taka jest rola literatury - uniwersalizm. Pozdrowienia. :-)
  4. Myślę, że rozumiem uczucia wyrażone w wierszu. Nie da się og przetłumaczyć na język prozy - i bardzo dobrze. Mnie się kojarzy z fałszywym okazywaniem uczuć i z tym, co taka oszukiwana osoba czuje. Nie raz widywałam pary, w których ona była przez niego traktowana jak królewna, ale tylko na pokaz, przy ludziach - w domu na co dzień zaś było całkowicie inaczej... Myślę, że o tym jest wiersz. Jeśli tak, to znaczy, że dobrze napisany. :-)
  5. Bardzo ładny obrazek: poszukiwanie jesieni w makrosferze, z lupą. Akle rzeczywiście trzeba uważać, bo soczewka może spowodować ożar. Można ten wiersz zrozumieć też jako metaforę - wyolbrzymianie wszystkiego powoduje czasem zbytni zachwyt, ale czasem też pożar uczuć.
  6. Oxy, czy patetyczny? No...nie wiem. Jest to po prostu szczere wewnętrzne rozważanie człowieka duchowo "twardo stąpającego po ziemi", on wie, co nieuchronne, na co nie ma wpływu, dlatego niebu posyła modły a sam nie rozczula się nad swoim losem (czyli ufa w moc z wysoka), lecz..."wychodzi naprzeciw cieniom" jemu podobnym. Oczywiście jesteśmy wolni i możemy "zatrzasnąć się w sobie", ale czy to rozwiąże nasz problem? Wątpię. Dziękuję Oxy za podzielenie się reflekjsją i serdecznie pozdrawiam :)) Krysia Człowiek zatrzaśniętuy w sobie nie jest wolny, tylko samotny. Ja pisałam o ludziach "bezpańskich" - odnosząc się do słów Twojego wiersza. Ludzie, którzy decydują świadomie i odpowiedzialnie za siebie, i nie poddają się bezwolnie jakimś panom czy bogom, są "bezpańscy", a przez to wolni. Ale oczywiście nie na wszystko mamy wpływ, to jasne. Serdeczności jeszcze raz. :-)
  7. Fajnie sklecona satyrka, dowcipna i z wyraźną pointą. ;-))) Ale mówi o niewesołych sprawach. I rzeczywiście mnóstwo wartościowych, zdolnych fachowców uciekło już za granicę. Co będzie dalej?
  8. Krysiu, wiersz jest podniosły, dość nawet może patetyczny, co podkreśla inwersja w puencie (to nie zarzut - ja lubię przekładnie i podniosły styl, o ile to służy treści). Czuje się tu smutek, modlitwę o powrót szczęścia, o odwrócenie złego losu, samotności. I chyba nawet lekkie zwątpienie w skuteczność modlitwy: "Jak ja bezpański jesteś". Wszyscy jesteśmy bezpańscy w moim odczuciu. Ale za to wolni. Pozdrawiam Cię serdecznie.
  9. Miła Lilko, dziękuję za sympatyczny komentarz pełen pochwał - strasznie mnie ciezy, że lubisz moje wiersze i że ten tez Ci się podoba. Ale wykazałaś szczególnie ostatnio, że nie masz powodu, aby mi zazdrościć - sama świetnie pieszesz! :-) Co do przesłania, jednak nie jestem tradycjonalistką. Tak, to prawda, że dawniej role były jasne i przejrzyste, nie było galimatiasu, ale za to kobiety nei miały nic do gadania i nie miały prawa żyć dla siebie. Teraz życie jest bardziej skomplikowane, trudniejsze, ale za to możemy same decydować o sobie - dlatego w wierszu napisałam: "Wcale nie chcę też tyrana w Tobie mieć - własne sprawy rozwiązuje moja głowa." Chodzi mi tylko o to, żeby mężczyzna umiał tak kochać i okazywać to w pieszczotach, żeby zaprowadzić swoją koibetę "w siedem nieb". :-) Tutaj prowadzenie z natury przypisane jest mężczyznom. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę, aby Twój mężczyzna umiał świetnie prowadzić. ;-) Musiałam podziękować Oksywio za twoje życzenia, bo inaczej może by się nie ziściły, a tak, zawsze jest nadzieja!!! ...I tylko taką mnie ścieżką poprowadź, gdzie śmieją się śmiechy w ciemności i gdzie muzyka gra, muzyka gra... Czego Tobie i sobie życzę! Pozdrawiając przy okazji ciepłojesiennie Lilka Dzięki! Najlepszego!!! Serdecznie!!!!! :-)
  10. Dziękuję, Leno, że wiersz został pochwalony. :-) Strasznie mi miło. Pewnie, że każda by tak chciała. Ale wiesz - to nie jest niemożliwe. Naprawdę. :-)
  11. Przecież ja z kuchni Cię nie wyganiam, drogi mój Kocie, gotuj do woli, bylebyś Ty mi też nie przyganiał - kocioł garnkowi - bo to mnie boli. Dziwne te nasze kuchenne swary: gdzie indziej wojny o to jedynie, że nikt nie pragnie ślęczeć przy garach, a u nas walka o miejsce przy nich! Jednak z pewnością kuchenka miła pomieści nasze wielkie zapędy i nauczymy się w niej wymijać, gdzie się spotykać, jak i którędy. A dzisiaj, kiedy wrócę do domu, niosąc na plecach mój dzień zmęczony, odgrzej mi danie Twoje i moje, i weź mnie w swoje miękkie ramiona. I Ty też przyznaj: mam dryg do gara, pichcę i smażę nie nadaremno - bo jestem w Tobie też zakuchana i chcę w uczuciu tym mieć wzajemność. :-) no i taki był ten obiad trochę Twój troszeczkę mój :) przyznaj chociaż, że nikt w całej Warszawie nie gotuje takiej wody na herbatę :) ha ha ha :)) jak miło być świadkiem Waszych przekomarzań ;) Moi Drodzy... na jednym ogniu przecież pichcicie, żeby ze smakiem cieszyć się życiem. ciuchutko powiem - w kuchni kobieta, była domostwa zawsze zaletą, jednak, by w menu spokój panował, rozważcie proszę te moje słowa: fartuch zmieniajcie nieraz przy garach, żeby ze smaku nie popaść w marazm! życzę Wam wszystkiego... najsmaczniejszego! ;) Kinga. Kingo Droga, dziękujemy za wierszowane, smakowite życzenia - i Tobie też wszystkiego najsłodszego w życiu! :-)
  12. Nie drażnij Pary tym upuszczaniem, ona jest drobniutka kobietka i boi się potłuc :) Pozdrawiam Alicjo :) Eee... a z tą niemistrzowską sceną - co masz na myśli, Kocie? Poza tym przypomniałeś mi piosenkę przedwojenną, wiecznie aktualną: Taka mala "Je me sens dans tes bras si petite, Si petite aupres do toi" - Czy pan widzi tę drżącą kobitę? Jej bezbronność, co w tych słowach łka? Całe serce masz przed sobą odkryte, Wszystek lęk w sercu jej ścichł: "Je me sens dans tes bras si petite Jestem mała w ramionach twych". Użera się z kuchtą, na schodach od rana Słychać jej wrzask - Potem się wymalowała jak ściana i drzwiami trzask - Do cukierni, do Lidki i Ziutki na plotki, i ciacha żrą. Zatańcz z nią wieczorem - jej uśmiech tak słodki - Wargi jej drżą: "Jakaś jestem w twych ramionach taka mała, Mógłbyś wziąć mnie na ręce i nieść. Taka jestem zmęcona i nieśmiała. Tylko pieść mnie, a pieść mnie, a pieść!" Nie ściskała... mężusia patrzała... "Pan jest mocny, za mocny... a ja? W twych ramionach czuję się taka mała... Si petite aupres de toi." Gdy widzi, że Lidka ma nowe źrebaki, Zalewa ją krew - Przy brydżu szachruje, na wprost daje znaki, Żeby wyjść w trefl! Mężowi wymyśla: psiakrew! do cholery! Futro mi kup! O piątej przychodzi do twej garsoniery I łka u twych stóp: "Jakaś jestem przy tobie taka mala..." Taka mala... to jej trik. To jej lep. Proszę pana, niech się pan nie rozpala Niech pan weźmie coś ciężkiego i w łeb! Ona duża, proszę pana, ona krowa. Czy pan słyszy, co w głosie mym łka? Jeśli panu się jakaś mala podoba Taka mala... proszę pana - to może ja? [u]Agnieszka Rosnerówna[/u] :-)))
  13. Alicjo, dzięki za wiersz i za skojarzenia. Jasne, że każdy oczekuje szacunku i uznania dla tego, co robi (także w kuchni - czy to facet, czy kobita), ale nie można wymagać szacunku dla siebie, nie mając go dla innych. To niby oczywiste, ale nie każdy jednak zdaje sobie z tego sprawę. Ja także Ci dziękuję. :-)
  14. Przecież ja z kuchni Cię nie wyganiam, drogi mój Kocie, gotuj do woli, bylebyś Ty mi też nie przyganiał - kocioł garnkowi - bo to mnie boli. Dziwne te nasze kuchenne swary: gdzie indziej wojny o to jedynie, że nikt nie pragnie ślęczeć przy garach, a u nas walka o miejsce przy nich! Jednak z pewnością kuchenka miła pomieści nasze wielkie zapędy i nauczymy się w niej wymijać, gdzie się spotykać, jak i którędy. A dzisiaj, kiedy wrócę do domu, niosąc na plecach mój dzień zmęczony, odgrzej mi danie Twoje i moje, i weź mnie w swoje miękkie ramiona. I Ty też przyznaj: mam dryg do gara, pichcę i smażę nie nadaremno - bo jestem w Tobie też zakuchana i chcę w uczuciu tym mieć wzajemność. :-)
  15. A ja czytałam znacznie lepsze Twoje wiersze, o Paro, jeśli mam być szczera. Uważam, że ten akurat nie jest na Twoim najwższym poziomie. Ale oczywiście wiem, że każdy pisze raz lepsze wiersze, raz słabsze - każdy, nawet mój ukochany Gałczyński, nawet być może mój najukochańszy Szarobury (nie mówiąc już o mnie). ;-)
  16. Dziękuję Oxy. Literówki to jakaś moja zmora, wyobrażasz sobie, że ich nie zauważam? Jakie to szczęście, że Angello zrobił nam edycję. Są portale, gdzie trzeba prosić Administrację o poprawienie. Raz, trzeba czekać. Dwa, taki byk pt. WSTYD zostaje na zawsze w komentarzu jako poprawiony z - na. Ufff, kiedyś się zastrzelę! Dzięki :) Żaden wstyd, Alu, ja tam się nie wstydzę błędów ani pomyłek i daję sobie do nich prawo. Człowiekiem jestem i... ;-) Ale jeśli wolisz, wszelkie ewentualne uwagi w przyszłości mogę robić Ci na privie. Tyle, że naprawdę nie widzę nic nadzwyczajnego w pomyłkach. Miłego dzionka. :-)
  17. Niestety nie rozumiem, do kogo kierowane są te słowa i co mają oznaczać. A sądząc z braku odzewu - nie tylko ja nie jarzę wiersza... No i jest literówka: "o wspominając juz o sandałach" - chyba: NIE wspominając...
  18. No, nareszcie coś zgodnie z prawdą o sobie, Alicjo! Na pewno z rymu nie wypadasz - i tak trzymaj! Masz tylko małą literówkę: "czasem upuszam pary z gwizdka" - upuszCZam. :)
  19. To ja tak poza konkursem, tylko dla zachęty i reklamy... Mogę, Michale? Jeśli nie, to wykasuję wierszyk. A napisałam go na powitanie niejakiej ewy* na Zieleniaku. :-) U nas się mówi wierszem, Ewo, często poezją jest rozmowa, wiersz się rozrasta jako drzewo, można "inwersić" i rymować. ;-) Dobrze, że jesteś w naszych progach, witamy Cię w tutejszą zieleń, wejdź w skryte myśli, wejdź nam w słowa, w nasze liryczne, małe cele. Mamy tu kłótnie, swary, mecze, kibicujemy wtedy cicho, a czasem śmiechy, chechy, skecze, czasem to z nas się śmieje licho. Tu można znaleźć świetnych Ludzi, grono Przyjaciół i Znajomych... Może też miłość się obudzić i zejść stąd w progi Twego domu.
  20. Vero, dzięki za wizytę, komentarz i poświęcony czas. Trawestację frazeologizmu, którą tu przytaczas, wyjaśniłam już Annie Myszkin, więc nie będę się powtarzać - zajrzyj do tamtejszego mojego komentarza, jeśli łaska i ochota. Jest tam właśnie wyjaśnienie emocji, które ta fraza wyraża. Ale to nie znaczy, że musi Ci się taki zabieg podobać - gust to całkwicie inne zagadnienie, które w dodatku nie podlega dyskusji. Pozdrawiam.
  21. A, no właśnie, a to "wielkie" musi tu zostać, bo to jest ta trawestacja porzekadła. Muszę zmienić tamto drugie "wielkie" (czy właściwie pierwsze w wierszydle). :-) Dzięki raz jeszcze.
  22. Oczywioście, że tak. Dlatego napisałam, że bardzo trudno udowodnić przestępstwa "na duszy", jak też czasem nie da się ich jasno sformułować prawem. Wspominałam tu też o przestępstwach, które najczęściej popełniane są na dzieciach - a one najrzadziej się skarżą i najmniej umieją udowadniać swoją krzywdę, której najczęściej nawet nie rozumieją jeszcze. Zresztą podobnie jest z każdym kochającym człowiekiem. Tak ten świat jest urządzony i nie potrafi być inny. Serdeczności.
  23. Każdy poeta miewa czasami większe lub mniejsze kryzysy twórcze, więc nie załamuj się tak przerwami, pozbieraj kartki i nie płacz, kurczę, bo nikt talentem Cię nie przerasta - satyryk z Ciebie prima - i basta! A jeśli można coś podpowiedzieć, żeby obudzić zaspaną wenę: wszak mamy konkurs w sam raz dla Ciebie, skrojony jak na Twoje natchnienie! Pisz więc satyrę na Org zielony i wygraj Pary Zarębskiej tomik! ;-)
  24. Nato, dziękuję za miłe słowa, strasznie mi przyjemnie. :-) Za które "wielkie"? Bo są dwa, i dopiero Ty zwróciłaś mi na to uwagę. :-) Wiesz, mnie tu wyraz "groźne" nie pasuje, bo wiersz nie jest o grozie życia, tylko o miłości. Ale rzeczywiście przydałoby się zmienić jedno "wielkie" na coś innego. Pomyślę. Dziękuję Ci bardzo i pozdrawiam.
  25. Dziękuję, Szaraku, bardzo mi miło. :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...