Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

magda

Użytkownicy
  • Postów

    687
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez magda

  1. magda

    *** (tak kruche...)

    tak kruche żyjątko w kłębku nerwów nieostrożność której nie dojrzałam wystarczył błękitny ciemny deszcz całujący tysiącem chłodnych palcy by żyjątku pękło serce z cichym trzaskiem
  2. magda

    *** (gadzia krew)

    Serdecznie dziękuję obu panom za komentarze. pozdrawiam m.
  3. magda

    *** (gadzia krew)

    gadzia krew płynie w żyłach tej chwili zdradliwa i zimna nie mogę się z nią równać taka słaba i lekka jak płatek sadzy i tak brudząca palce
  4. magda

    wysokie obcasy

    Ach, Kai, wybacz - pamiętam, ze miałam odpowiedzieć i mi jakoś umskło widocznie. Z tym dzieciństwem to bardzo się cieszę, że odczytałeś, bo to znaczy, że działa :) Natomiast trochę nie w tę mańkę. Dzieciństwo jest fest dopóki świat wokół nas nie dorośleje i niewinność przemienia się w infantylność. Kiedy sytuacja nas zmusza - rośniemy - a to boli. Ale też trudno nie być dumnym z dojrzałości, kiedy stajemy na wysokości zadania. Kontekst procesu dowolny, oczywiście, u mnie jednak klasycznie - damsko-mężczyźniany. Cieszę się, że się podobało. pozdrawiam m.
  5. magda

    Chodzę

    Chyba nie za dobrze, bo zapomniałam, że w ogóle coś takiego napisałam :) Taki sobie żarcik, proszę nie brać tego tworu do siebie :) pozdrawiam m.
  6. magda

    *** (aniele...)

    Panie Marcinie, doceniam uwagi, naprawdę, ale nie będę się spierać. Zresztą ma Pan rację. Ten utwór należy do kategori "konfesjonalnych" (i do tego młodziutkich) i może się podobać lub nie. Sentyment rulez. A logika? Eh, ci pragmatycy... :) pozdrawiam m.
  7. No, arcydziełem to on nie jest :) To jeden z tych wyciągniętych z szuflady na samym początku, zaraz po tym, jak zdecydowałam się opublikować conieco. Cała seria jest pisana z myślą o pozostaniu w szufladzie, poza tym sama nie oczekiwałabym więcej od kilkunastoletniego dzieciaka :)) No, chyba, że geniusza :) Jednym słowem - nawet mi w głowie nie postanie by bronić wiersza. Tym razem jest mi prawdziwie przykro, ze stracił Pan tyle czasu, gdyż prócz kosmetycznych różnic, całkowicie się z Panem zgadzam :) pozdrawiam m.
  8. magda

    Umarł Król

    Sen? To nie sen, Panie Marcinie, niestety, tylko żelazny wilk :) Albo, jak Pan woli - odcinek "Z archiwum X" :) A tak poważniej, to strasznie Pan szufladkuje, ja nie czuję takiej potrzeby. Hebrajska mitologia w gotyckiej światyni nic a nic mi nie wadzi, chyba że bezsens się wkrada i bezmyśl. Prawda i tak jest po środku - ani w Talmudzie, ani w Desideracie, ani w Księdze Hioba. Wszędzie po trochu, wystarczy się rozejrzeć :) I poczytać orzech :))) Poza tym (przecież! co wynika z treści) to nie golem siedzi w gotyckim kościele. Więc tym bardziej nie widzę sprzecznosci. Dziękuję pieknie za uwagę i czas poswięcony. pozdrawiam m.
  9. magda

    Oniemienie

    No, niestety, tym razem nie jestem Panu w stanie pomóc :) Jeśli ma Pan na myśli banalność gwiazd czy dłoni, to tuszę iż mandragora nie ustępuje im ani na krok w tym względzie. A zjeżone zdziwienie i spółka? Rozumiem, ze ma pan jakąś awersję do "ufizyczniania niefizycznego"? W takim razie jestem już kompletnie bezradna, gdyż mało tego, ze się z Panem nie zgadzam stylistycznie (lubię nieprzytomnie również takie środki wyrazu) to i merytorycznie nie bardzo, ale przecież o tym nie będziemy dyskutować - brak nam forum filozoficznego, czy jak Pan woli, ezoterycznego :) pozdrawiam i dziękuję za komentarz m.
  10. Owszem, przyznaję się bez bicia, że jestem wybitnie niemuzykalna. Te zarzuty więc mimo uszu muszę puścić, siłą rzeczy, i przyznać rację. Dawno pogodziłam się już ze swoją niereformalnością w tym względzie. Trudno, widocznie tak musi być, że moje wiersze do cichych należą :) Proszę wybaczyć lekkoduchowi i nie chować urazy. Tutaj nie wypada mi się wypowiadać, bo mam wrazenie, ze "bełkot" to subiektywna ocena, tak samo jak "pseudofilozofowanie". Nie zostanę nigdy Pana ulubioną wierszokletką jeśli nie gustuje Pan w takich skrótach myślowych i trudnym słownictwie ustawiąnym w ciąg. Zgadzam się, ze nie jest to prosty wiersz, dodatkowo odznacza się specyficznym przekazem, więc nie dziwi mnie Pańskie zdanie. Doskonale rozumiem i podzielam zamiłowanie do prostoty, choć nie zawsze i wszędzie lubię się na nią natykać. Oj, tutaj bardzo się Pan myli. Rekwizyt z życia codziennego - owszem. Nie będę tłumaczyć, jedynie przewrotnie zapytam: Jak to, nigdy nie czytał Pan orzecha?! Jakaż szkoda! Proszę to szybko nadrobić! Postrzeganie "rekwizytów z życia codziennego" jak alegorii potrafi zaiste czasem prowadzić do objawienia. Gorąco polecam. Może Pan nie lubi orzechów, wtedy polecam choćby i łyżeczkę od kawy, choć świeca czy marchewka byłaby o niebo lepsza. Symertrii? Czy byłby Pan tak miły i rozwinął myśl? Jakiej symetrii? I co symetria ma tu do rzeczy? Zaintrygował mnie Pan i zaciekawił. Dlaczego nieudana przenośnia? Ćwiczyć odłamki? Już tłumaczę - jeśli mozna ćwiczyć całość, to i odłamki można. Dodam, że ćwiczyć w grze w szachy np., nie batem, choć obie wersje poprawne są logicznie moim zdaniem. A czym jest ta całość, której odłamki są fragmentami - cóż, to już zostawiam do czytelniczej interpretacji coby zabawy nie psuć i marginesu nie odbierać. Ale od razu uprzedzam, ze nie jest to trudna zagadka, bynajmniej - raczej dość oczywista w kontekście. :) Ależ się rozpisałam. Doprawdy, ogromną przyjemność mi Pan sprawił, Panie Marcinie, swoim zainteresowaniem. pozdrawiam m. [sub]Tekst był edytowany przez magda dnia 12-01-2004 05:35.[/sub]
  11. magda

    Manowce

    Ależ oczywiście, Pani Joanno :) pozdrawiam m.
  12. magda

    Manowce

    Zapomniał Pan jeszcze o drodze, strzesze, rozstajach, grzechu... O ile pamiętam w tym wierszu nie pojawia się ani jeden element, który nie byłby doskonale znany czytelnikowi. Jest to jeden z niewielu wierszy z których jesem dumna, gdyż osiągają jedność formy i treści - proszę wybaczyć brak krytycyzmu :) Dla równowagi dodam, iż doskonale zdaję sobie sprawę z jednego poważnego zgrzytu z gatunku "który element nie pasuje do pozostałych", więc nie twierdzę iż utwór jest bez skazy, skadże znowu. Powinien mieć Pan "przaśne" skojarzenia. Ale rozumiem, ze ani temat, ani klimaty nie są Panu miłe, bo toż to rzecz gustu przecież. dziękuję za uwagę poświęconą i czas pozdrawiam m.
  13. magda

    wysokie obcasy

    Co do ogólnikow pozwoli Pan, ze się nie wypowiem, gdyz nie bardzo rozumiem zarzut o ogólnikowość... Także nie bardzo chyba łapię Pańską refleksję odnosnie wstążki - a raczej zarys refleksji. Z czym nie przesadzać? To formalny zarzut? Czy moze trudno sobie Panu wyobrazić sytuację liryczną - wstążkę nadziei w zębach....? Pozwoli Pan, że wstrzymam się od interpretacji wiersza? Natomiast bardzo prosiłabym o rozwinięcie poprzedniego komentarza, chętnie zapoznam się z zarzutami, które w tym momencie umykają mojej zdolności poznania. Ale pytaniem "co niby godne potrafi być" to mnie Pan rozczarował bardzo. Nieuważnie przeczytał Pan tekst, Panie Marcinie! Toż wszystko czarno na białym! No, chyba ze się Pan nie zgadza, uważa iż nie potrafi być godne? Moze i tak być, że to "kobiecy" wiersz i nie ma się czego wstydzić? W końcu trudno oczekiwać, żeby był Pan bliżej zaznajomiony z wysokimi obcasami... pozdrawiam m.
  14. magda

    Taka Sobie Bajka

    Pastisz to nieee, raczej mi Pan komplementy tu prawi ze skamandrytami :) Ot, pisanina czternastolatki wyjęta kiedyś z szuflady. Osobiscie mam chyba gorsze zdanie o tym wierszu niż Pan, choć takze uważam, ze ma "słodziutkie" momenciki :) Dziękuję za uwagę poswięcona temu utworowi, choć przyznam, ze ciut dziwi mnie Pański wybór - ja bym się skupiła na "poważniejszych" publikacjach. Widać coś Pana tu zatrzymało. pozdrawiam m.
  15. Panowie wybaczą, że beztrosko przeskoczyłam nad burzliwą wymianą poglądów. Rozumiem, że na potrzeby serwisu konieczne jest zaszufladkowanie każdego wiersz... tfu... utworu do prozy lub poezji. Rozumiem, ale ja nie serwis i takich potrzeb nie mam. Politycznie używając określenia "utwór literacki" wyznam, że wkładam do zakładki ulubione. Poważniej - wiersz robi wrażenie. Pies ganiał wulgaryzmy, jest to taki sam środek przekazu jak zdrobnienie i właściwie zastosowany robi odpowiednie "bum". Tutaj widzę tylko zasadność. Prócz tego jednego niezamierzonego powtórzenia, oczywiście, które trochę szpeci mi przyjemność czytania. Ale może jestem zwyczajnie pazerna na perfekcjonizm i powinnam się leczyć. Kapitalna i precyzyjna zabawa językiem, świetnie odbita sytuacja i stosunkowość. Eh. Gratuluję. A kłótliwym formalistom przypominam, że w niejednym tomiku Herberta znajdowały się (bez uprzedzenia i z zaskoczenia) takie "utwory" jak "Bajka Ruska" czy "Historia Minotaura". I nikt apopleksji z tego powodu nie dostaje. pozdrawiam m.
  16. magda

    Ulice

    "...sunrise... sunset... sunrise....sunset...." Tak ja zauważył Adam - miraż. Urokliwy bardzo. Nie ukrywam, że muszę zajrzeć w kilka źródeł papierowej pamięci, żeby lepiej się wgryźć, ale oyey nie ma racji - to nie przeintelektualizowanie tekstu przeszkadza w odczycie, ale niedointelektualizowanie czytelnika. Biada nam. Wiersz zostawia jak najbardziej realny posmak na zmysłach - czyli jest dobrze. pozdrawiam m.
  17. Powiem tylko tyle, że pierwszy raz nie zorientowałam się, ze czytam twój wiersz, Sewerynie :) Lekki i humorystyczny, ale nie widzę usprawiedliwienia dla zmiany działu. pozdrawiam m.
  18. Podoba mi się pomysł - próba przekazania stanu umysłu bezsennego z kołysaniem, zataczaniem, zacinaniem. Brak mi trochę kamyków w poscieli i hałasu snów za scianami, dlatego wydaje mi się, że wykonanie mogło by być lepsze - sięgnąć wyżów rozmaitości - a tak lekki niedosyt. Ale buja. pozdrowienia m.
  19. Naprawdę fajnie się czytało, i fajnie porównywało pocztówki z pejzaży :) Jedno mi się tylko rzuciło o nerw, ale możliwe, że jestem nadwrażliwa - a jakby tak poubierać wersy w znaki przestankowe? Nie jestem fanką dużych liter ani cudzysłowów itp., ale tutaj bardzo by pasowały - cały garnitur. Gryzie mi się trochę "styl" wypowiedzi z formą. Pozatym oko mniej by się potykało i już zupełnie płynęło sobie błogo po słowach. pozdrawiam m.
  20. magda

    ****

    "Dlaczego" wrzuciłabym w tytuł a wyrzuciła z treści. Bo tak to się w monotonię wpada. Prosty zabieg, a ile radości czytelnikowi przyniesie :P pozdrawiam :) m.
  21. magda

    *........*

    Wiersz nie jest zły, ale zastanowiłabym się nad usunięciem wielkich liter. Odbierają skromny margines interpretacji (przydałby się) i zupełnie niepotrzebnie dodają patetycznosci. A, no i niekonsekwencja w (nie)używaniu znaków interpunkcyjnych wydaje mi się nieuzasadniona. pozdrawiam m.
  22. A czasem nie uciekamy. Czasem zanurzamy się w Solaris. Seweryno, dziękuję, że wciąż do mnie zaglądasz. I zerkasz za próg, choć za drzwiami - dziewczyna czy tygrys? pozdrawiam m.
  23. Czytając Pani komentarz przypominam sobie dlaczego publikujemy. To dobre uczucie. Świetnie jest czasem spojrzeć na swoje twory zupełnie nowym wymiarem interpretacji. Mogłabym powiedzieć, że wiersz był pisany po "częściowym przetrawieniu" nieodwołalnosci czyjejś śmierci, mogłabym powiedzieć, że niewiele bywa osób które czasem nie wolałyby przejść od tak sobie na drugą stronę rzeki. Mogłabym powiedzieć, że jest to wiersz o miłości, choć nie o miłości, a najmniej moze o smierci, choćby nieprzetrawionej. Ale nie powiem :) Niech wiersz gada za siebie. Tylko w jednej interpretacji mogę użyczyć głosu peelowi :)) Pozdrawiam i dziękuję za komentarz m.
  24. Nie widzę powodów dla ktorych wiersz "dedykowany" miałby znajdować się poza krytyką. Taka polityka doprowadzi niedługo do stworzenia nowego działu... Ale jeśli to faktycznie przeszkadza to jednym ruchem usuwam przeszkadzajkę :) pozdrawiam m.
  25. pomyślimy o zmianie imion kiedy przyjdzie zima może nas nie znajdzie bez mocy by nas spętać będzie wyć za oknem wściekła lecz odległa boję się mrozu zakrzepłych obrazów tak łatwo mnie przenikają chłodna skostniała głębiej się ranię głęboko boleśnie bezkrwawo obiecaj że dotrzymasz obietnic i Boże niech to coś znaczy że twoje słowa kanciaste dotkliwe leczą mój strach i nienawiść pustką ta nieobecność którą śmierć mi zostawia takie żniwo nie bycia nie-od-wraca-lny wszechobecny bałagan śmierć w życie przecieka więc powiedz mi że on wróci że wszyscy oni wrócą ci nieobecni - na wiosnę i w gniazda żywych się zlecą chmarą srebrną i cichą podtrzymaj mnie że nie wszystkich nie wszystek i nie bez sensu i że jest w śmierci zamysł nawet w tej gdzie nastroszone kształty do dłoni mi się cisną [sub]Tekst był edytowany przez magda dnia 29-12-2003 22:01.[/sub]
×
×
  • Dodaj nową pozycję...