Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Roman Bezet

Użytkownicy
  • Postów

    3 035
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Roman Bezet

  1. W nawiasach mówiąc – próba odnalezienia siebie Tryb przypuszczający jest na tyle nieprecyzyjny, że bez kontekstu nie można się zorientować czy mówi o czymś potencjalnym, niewydarzonym w teraz, czy o czymś, co jeszcze się może zdarzyć w kiedyś. Na szczęście tu mamy: 6 części, 12 zwrotek, 50 wersów. Jest się do czego odwoływać, ale w zasadzie czy jest taka potrzeba? Czy żeby określić go jako próbę inicjacyjną (kolejną, właściwą), potrzeba wielu domysłów? Temat jest prosty: autoanaliza peela, kobiety – co jest istotne, bo ma szereg charakterystycznych właściwości osobowości. Najwyraźniej przedstawia to pierwsza zwrotka, w której można nawet wyczuć archetypiczne podteksty płciowości („Twój poprzek”, „Chłonąć”, „spokojnie drenować”, „Nie być dziurawa”, „kłaść się aż” – określenia związane z wodą, wilgocią, symboliczne ‘skrzyżowania’ płaszczyzn przypomina np. symbolikę nałożonych trójkątów w gwieździe sześcioramiennej, co interpretuje się jako... ;). Pierwsza zwrotka – dla mnie –najbardziej wiąże się z tytułem i najpełniej przedstawia wrażliwą i rozkojarzoną osobowość peela. Wydaje się, że poszczególne zwrotki zostały ustawione tak, by tworzyć kontrastowe (emocjonalnie) komentarze; pierwsza „wewnętrzna” – druga behawioralna; nawiązanie do mistrza prozy nie bez kozery – dużo tu opisu, który dopiero w końcówce, kiedy „oczy” czujące swobodę nie dosięgają dalej, pojawiają się „Pogłoski o Bogu”. Trzecia zwrotka stanowi nawiązanie do pierwszej choćby przez element wilgoci – deszcz, ale także przez ponowną prezentację przeżyć, a raczej wspomnień peela. Co charakterystyczne, każda część kończy się frazą, która wprowadza – zapowiada część następną (tak zresztą były publikowane kolejne fragmenty). To jeszcze jedno potwierdzenie ‘ciągłości’ tej historii, spójności opisywanego procesu dojrzewania. ‘Falowanie’ różnych emocji (o czym będzie dalej), przeplatanie się przeżyć wewnętrznych i obrazów świata przypomina całość, którą symbolizuje np. jing-jang. Dojrzałość wyobrażana jest najczęściej jako pojęcie równowagi. Autorka pisze w końcówce „Tracę równowagę jak na początku”, a kończy całość: „będzie tykanie zegarów. Zacznie mi się świat”. Cykl składający się z sześciu części prezentuje różne sposoby poetyckiego mówienia. Najpiękniej brzmią ekwiwalentyzacje powiązane z prezentacją trudnej, bogatej osobowości. To cała część pierwsza „nie mówiąca wprost”, a tak wiele przekazująca. We fragmentach, które opisują „świat”, poza plastycznymi obrazami rzeczy (wzbogaconymi niewyszukanymi epitetami), często pojawia się animizacja (okna rozpościerają się szkląc), czy nawet personifikacja (dom wspomina) i porównania (‘jak’ służy kilkakroć do zbudowania ironicznego dystansu; „numerek, jak w poczekalni”, „wrzeszczałam, jak wrona”). Zwarty zapis długich wersów i zrytmizowanych, z częstym wykorzystaniem przerzutni, strof - wszystko to stwarza sugestywny i przekonujący przekaz. Jak wspomniałem spora część tekstu to rodzaj autoanalizy, dla której najbardziej charakterystyczne jest „grzebanie we wspomnieniach”. To dla poezji bardzo płodny wątek. Ale proces ‘inicjacji’ – rozwoju – dochodzenia do, wymaga również stosowania (poza odniesieniami do współczesnej, najczęściej ‘bolesnej’ rzeczywistości) również projekcji, prognozowania. Co zawsze jest najtrudniejsze. Przykładem może być część 4 rozpoczynająca się od „Poczekam na lepsze”. Ten fragment uważam za najsłabszy i najmniej udany. Oprócz tego, że pojawiają się tu wprost pewne stwierdzenia „jakby filozofujące” („Nie działają jak afirmacja”), to mamy też zbiór motywów banalizujących przekaz (przyszłość – wróżenie – karty!). Zupełnie nieudana jest też próba zapisania tego, czym jest przyszłość: „Drogi nieprzebyte kuszą najbardziej. Pachną niepowtarzalnie, jak historia przyszłości”. Być może jest to moje subiektywne odczucie, ale użycie słowa „kuszą” w tym kontekście jest kiczowate. Wydaje się, że to, co jest najtrudniejsze do zobiektywizowania (dystans), zostało najgorzej zakodowane w słowa, a jeśli tak – to znaczy, że tekst nie został do końca przemyślany po zapisaniu, albo, że opisywana próba inicjacji peela nie powiodła się i końcowe wnioski („ciasno jak w grobie. Osuwam się z ziemią niżej”) zostały wyciągnięte zbyt pochopnie, na wyrost? „Nie będzie już pogłosu” – pisze autorka. Co jest z każdego punktu widzenia niemożliwe, dopóki będzie czas i przestrzeń, i człowiek – życie to nie statyka (pustka i cisza). pzdr. B PS. Tytuł w nawiasach [...] świadczy chyba o tymczasowości tego zapisu; potraktujmy to jako udaną próbę, ale dodając: warto próbować dalej, lepiej i mądrzej ;)
  2. Witaj, początek i koniec mnie cieszy ;) w środku trochę (jak dla mnie) za słodko, za wiotko, za prosto. Może jakoś takoś totoś by? Nie mam siły na tłumaczenia - wybacz ;) pzdr. b
  3. Czy erotyk, czy też nie - ja w każdym razie wypowiedziałem się ;) Wydawało mi się, że nie ma sensu tłumaczyć spraw oczywistych? panu też? To 'tłumaczenie' niczego (dla mnie) nie odkrywa - interpretacja nie jest skomplikowana. Mówimy o sprawach warsztatu, o f u n k c j o n a l n o ś c i zastosowanych środków - ja mam wątpliwości, Pan - jak widać - nie. I na tym trzeba poprzestać ;) pzdr. b
  4. Wszystko potrafię zrozumieć ;))), wszystko potrafię docenić! wszystko potrafię wybaczyć? Nie! Szargania 'świętości' - nie. Tytuł - ten! tytuł ;/ pzdr. b
  5. Witam, może w ramach, może nie ;) (znaczy spłaty długu). Dla mnie wiersz jest nierówny, chyba niedopracowany. Początek dziwnie zapisany z przyimkiem wystającym na końcu wersa - potem wiersze układają się w cząstki wypowiedzeniowe; na początku dziwna inwersja ('spódnica' na końcu, oddalona dwoma wyrazami od 'pod' z poprzedniego?) - słowem udziwnienie zbędne. Jest kilka momentów, które zatrzymują uwagę, choćby "mrówki wciągające czas", "rowerzysta, który ściga się z czasem". To, co przeszkadza, to na pewno "cichy szept", a już "stający pokrzywą w gardle" - rozbawia; "czasowa odyseja" - rozumiem ideę, ale - podobnie jak "spódnica" - pojawia się nagle i niespodziewanie; spódnica - skąd? skoro peel jest męski; odyseja - skąd? skoro obrazek jest konkretnie umiejscowiony, nastrojowo malowany; zasada wolnych skojarzeń (nawet aluzji literackich, kulturowych) często nie zdaje egzaminu, a przy takim pomyśle - z pewnością. To jest moje prywatne zdanie, mogę nie mieć racji, starałem się napisać najuczciwiej, jak potrafię. pzdr. b
  6. Witam, nowa propozycja wersyfikacji jest tylko propozycją. Jako autorka powinnaś chyba jednak mocno wiersz wyczyścić - ja czuję bardzo luźny, spontaniczny zapis. Taka metoda nie jest zła pod warunkiem, że potem szuka się dystansu, stara zrozumieć swoje zapisanie nie od strony autora (zapisując "wiemy', co chcemy zapisać - tak się nam wydaje), ale od strony obojętnego czytelnika, czyli poprzez znaczenia słów; to jedno - kolejna czynność to usuwanie powtórzeń, dłużyzn, czyli próba kondensacji - zapisać coś najkrócej, jak się da, bez bojaźni, że nie wszystko jednak przekazujemy (tego nie da się nigdy ;) - powinno zostać to, co jest najważniejsze: jedna myśl, jedno przeżycie; wreszcie - najtrudniejsze - poprawianie nieudanych metafor, porównań, banalnych czy też 'zużytych' określeń. Ale zacząć proszę od poprawienia słowa "bezpłuciowe" ;-) pzdr. b PS. Przepraszam, za takie długie zrzędzenie, to plus, to oczywiście plus - zazwyczaj zatrzymuję się tam, gdzie coś dostrzegam i - może czuję, że warto.
  7. Jako próba (próba?) reakcji na film - ciekawe. Jako wiersz - mniej, ta zabawa z wyrazami moim zdaniem zupełnie nieudana, bardziej podoba mi się "wyświstali" - ten ton, o! ten ton byłby odpowiedni dla całego wiersza, bo tak (ja!) zapamiętałem ten film ;) pzdr. b
  8. Witaj Korneliucho! Straszny bałagan w tym wierszyku, jakby się dziecko słowami bawiło ;)))) Szczerze mówiąc - za bardzo zagadany. jakaś myśl, którą może i warto wyłuskać i jakoś zapisać. Ale inaczej (mniej słów, "wielkich" w pierwszym rzędzie /nieprzewidywalnością w pozytywach np./, bez tego rym/s/u na końcu) ;). A tytuł nawiązuje do powieści? pzdr. b PS. Jak Wam leci? Raczkujecie już? ;D
  9. Witaj Korniszonie ;D Trochę tak, trochę tak. Inwersje precz: "wtłaczanego milczenia" - milczenia wtłaczanego malowanych -> rysuje? ;))) "..." - to to co to?; lepiej opuścić. Gdyby "ścieżki" zamienić na np. klepki parkietu, byłoby bardziej 'domowo' :) pzdr. b
  10. Ewo, nie dziękuj ;) Straszne ;D "świersz" cz - cz /cha - cha!/ pzdr. b PS. Bez dostępu :-)
  11. O!, o - to wielki plus ;)))) pzdr. b PS. To jak z tymi wyborami? "miękkie serce"? :)
  12. [kim chcę zostać jeśli kiedyś dorosnę] Duuuużo napisane ;)
  13. :) pzdr. b PS. I żeby nie było: sam też pisałem prace magisterskie za kasę ;)
  14. Witaj, dawno cie nie czytałem, ale wydaje mi się, ze jakiś nowy ton - bardziej codzienny, mniej metaforyczny. Podoba mi się, że jest spokój w tej opowieści, nawet w emocjonalnym zakończeniu ;) pomyśl nad 'osobowościowo', wiem o co chodzi, ale to słówko ;) pzdr. b
  15. Czy to już ostatnia część? Mogę sobie wydrukować i przeczytać całość? Liczę na szybki odpis ;D pzdr. b
  16. To żadna prognoza ani odkrycie - od kiedy sięgam pamięcią zawsze tak było (a nawet gorzej, bo Wielki Brat nam zabierał całą żywność i inne ;). Wyjadą, bo można - niech w końcu ta Europa będzie Europą; skoro jesteście młodzi i zdolni - dacie sobie radę wszędzie. I nie trać dystansu i perspektywy czasowej - homogenizacja jest jak fala tsunami, zmienia się naprawdę wiele, ale mentalność - najwolniej i to jest uzasadnione - wyobrażasz sobie takie całe społeczeństwo ze zdezintregrowanymi osobowościami? :) upraszczam i skracam myśl - wiem, ale w końcu czy wszystko trzeba zawsze tłumaczyć do końca? ;D pzdr. b PS. A na moją emeryturę już - co miesiąc ;)
  17. Błąd celowy -świadomu nie jest błędem. Pani, jako umysł także ścisły powinna to doskonale rozumieć. Co więcej, poetyka, czyli nauka analizująca i kodyfikujaca tropy poetyckie, wyraźnie mówi, że błąd językowy może stanowić środek poetycki i jako taki był od dawna wykorzystywany. Tytułem wyjasnienia (bez jakichkolwiek ingerencji w wątek dyskusji ;) pzdr. b
  18. No, Vacker, jak na 'umysł ścisły', to rzeczywiście precyzyjnie ;) W jednym przyznaję Ci rację. Wielu zachwyca się angielskimi trawnikami. Istnieje taki pogląd, że one, po dwustu - trzystu latach strzyżenia i róznych zabiegów, teraz same już tak pięknie rosną. A u nas jakby niecała setka, i to z różnymi przerwami, a według skrajnych oglądów nawet bez pięćdziesiątki lat, któreśmy pod znowu okupacją byli. Z jednego się tylko cieszę, podzialając Waszą frustrację, mianowicie, że powoli to robi się nie mój problem ;) I tylko o jedno Was proszę - nie wyjeżdżajcie za szybko, bo kto na moją emeryturę tu... ;D pzdr. b PS. Ale wątek dyskusji wyszedł, w najśmielszych nie przypuszczałem ;)
  19. Doskonały tekst. Nie rozumiem: "w maku nie zaskakuje." - ale będę myślał. ;) I pamiętał - po omacku. pzdr. b
  20. Proszę Pana, jeśli już - to tylko pierwsza zwrotka i to w tej postaci, bez żadnych 'uwzniośleń' i całego cyrku, który zaczyna się dalej: niebo tonie w odmętach głuchej nostalgii - to nie tylko przejaw złego gustu/smaku (de gustibus ;), to po prostu złe, bo naśladowcze wykorzystanie 'kalki poetyckiej' (zadziwiające jak długo i uparcie trwa w narodzie mit 'cudownej' poezji mlodopolskiej, sprowadzony do wyobrażeń epigonów; "tonie", "odmęty", "głucha", "nostalgia" - niebo zostawmy tu w spojoju) ;) Może i jest to jakiś pomysł - nie wiem, ale w tej formie wygląda jak najgorsza podróbka nienajlepszej poezji (łacznie z niespodziewanym rymem dwóch ostatnich wersów). Proszę próbować - pracować. pzdr. b PS. Miau, miau - ko, ko - kukuryku! ;)
  21. :) :D pzdr. b
  22. Końcówka - na pewno warta dalszej pracy, coś z tym początkiem by zrobić, ale nie wiem co ;) pzdr. b
  23. Wiersz wbrew pozorom niewspółczesny! ;D Jaki dziś teatr sięga do źródeł czystości? Owszem, wodewil, operetka, no komedia, znaczy farsa obyczajowa, ale to nic topowego, teatr dziś jak nie pokaże brudów (życia? człowieka?) - to się udusi: nikt frekwencji nie zrobi, na zagranicę go nie poproszą. No, za dużo o tym teatrze, a więc o wierszu. Największe odkrycie dla mnie to: "człowiek sobie brakujący" - bo to i nasza, polska upierdliwość w narzekaniu, i sobie odpuszczanie, i sobie pozwalanie. Z tym 'kształtem' - typowa ściema ;) Ogólnie: na plus. ;D pzdr. b
  24. Nie zachwyca mnie, nie porywa, nie pociąga - po prostu: nic. "karuzela rzęs" bez sensu (skąd takie skojarzenie na nocnej ulicy?). Oko wedrzesz tam gdzie tylko ja wiem co wiem. - tylko to jest ciekawawe, jeśli świadome - to gratulacje, i zachęta do poprawiania całości (chyba: mniej gadania ;) pzdr. b
  25. Dlaczego taka wersyfikacja? Ani żaden rytm specjalny, ani przerzutnie, ani sens - zwłaszcza wobec wielkich liter na początkach wersów. Kobiece głowy są schowane w ostatni dzień rewolucji? A ten dzień spowija schody? A oczy tańczą w tle? - co to ma oznaczać? "N i e z n a ł e ś" - zabrakło tu jednego odstępu między literkami (proszę zgadnąć, w którym miejscu ;) Dla mnie to splot absurdów, zgromadzonych "na siłę" udziwnień. Szkoda tego pomysłu, bo coś próbuje powiedzieć. Chyba do pracy pora? pzdr. b
×
×
  • Dodaj nową pozycję...