Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Roman Bezet

Użytkownicy
  • Postów

    3 035
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Roman Bezet

  1. Jest Pan pewien, że mnie? Żeby utrzymać się w 'tej poetyce' - kolejny wers mógłby brzmieć: bo grzeszne są dolary Proszę przenieść się do Warsztatu i spróbować coś poprawić - w tej wersji nawet do działu P. się nie nadaje. Przykro. pzdr. b
  2. Witaj natali ;) tak szybko wiersze spadają w dół, że nie nadążam (kilka dni niebytu). Sam zamysł wydaje się współgrać z chropowatością (ostrością?) formy, te wszystkie epitetuchy 'denatkowe' itp. - to jest bardzo dobry chwyt. Zastanawiam się, czy specjalnie zgormadziłaś w trzech wersach kolejno zakończenia na -ie/le? (nawet w drugim wersie z inwersją źle brzmiącą!) - w trzeciej zwrotce tak ładnie się uporałaś z wymienianiem rozstawiając kolejność, więc czemu wcześniej tak? Myślę też, że bez bólu można "i" ekspediować do nastepnej zwrotki - dziwne jest na końcu, za malutkie na zbudowanuie przerzutni, rozprasza tylko, a razem z pointą zabrzmi ;) {[((M)(nawiasy?))]} ;)))))) pzdr. "jak-gdy" b
  3. No nie, nie zrobiszmi tego - przecież sam zacząłeś?!!! :P pzdr. b
  4. Bulteriery szczęki Na mnie zaciskają ? :D pzdr. b PS. Dlaczego? (a teraz Poeto Danielu Stanisławie zapytaj mnie: co - dlaczego?)
  5. ...a.a.a., żem w końcu chwyciłem tego Fujijamę ;) (niektórzy mówia na to "króliczek", gonić króliczka, tylko doktorku nie kojarz z czasopismami ;). Podoba "misie". Nie byłem - nie widziałem, alem Ci uwierzył. Szkoda tych panienek - może by im trochę podfarbować odzież ;D pzdr. b
  6. To trochę tak, jak ze stwierdzeniem, że "kiedyś" było lepiej, bo nikt nie był głodny. Pominę prywatne obserwacje małolata (prowincja głeboka pegeerowska, więc trochę widziałem), ale można sięgnąć choćby do OCENZUROWANYCH reportaży dobrych autorów (np. Kapuscińskiego pierwszy zbiór), żeby zobaczyć, że było różnie (jeśli chodzi o biedę, jeśli chodzi o 'władzę'). Zawsze było różnie - może nie tak boląco widocznie, może w nie takim zróżnicowaniu (pałace nowobogackich arogantów i rozwalające się altanki). To jest kwestia patrzenia, uwagi, wgłębienia się. Ja też nie wiem na kogo głosować, od dawna wiem, że polityk to zawód lekkich obyczajów. Widzę, że ci, którzy są "mądrzy" przegrywają raz za razem, bo nie są medialni, marketingowo nowocześni etc., a spośród tej całej reszty, która się kręci na karuzeli stanowisk (b. to przypomina PRL niestety) wybierać się nie da. Tylko wiem, kto na pewno pójdzie głosować i na kogo odda swoje poparcie. Pojęcie "emigracji wewnętrznej" nie jest nowe (właśnie lata trzydzieste), owszem można przyjąć zasadę, że decyduje "kwestia smaku" i że nie bedziemy brudzić rąk. Sam nie wiem, co zrobię i nie chcę nikomu niczego sugerować - po prostu głośno myślę. Śmierdzi - fakt, jasne, nie tylko tu, nie tylko teraz. Masz rację. pzdr. b
  7. zabrakło "krzyku"!!! ;) poplątałam palce w gardle łożyły się w krzyk - nie tak (bogobojnie?) miało być ;D ------------- "w akcencie cierpliwości", "na drutach funkcjonalność" - to mimo cierpliwości pobudza we mnie coś ;))) Za to początek 'świentny' - warto podziergać! pzdr. b PS. A Piaszczyk niech nie marudzi, pożyje jeszcze z te pińćdzisiont lat, to jeszcze błagał będzie o te prześcieradła z gorczycy! ;P
  8. Jako ojciec chrzestny tego posta zaczynam mieć wyrzuty na sumieniu ;) Może krótko powiem tak: zostałem wychowany (ukształtowany) w czasach nie głębokiej komuny, ale aspirującego socjalizmu; marzec 68 pamiętam tylko z opowieści koleżanki na lekcji (leczyła się w szpitalu Warszawie akurat); w grudniu 71 spanikowana lokalna władza nakazała spalić cały skserowany pracowicie w ciągu tygodnia (na powielaczu denaturowym tejże władzy) nakład szkolnej gazetki, która chcieliśmy wydawać, kolega, który pobierał nauki w szczecinie opowiadał o czołgach na ulicach, no i jeszcze obrazek z tv "pomożecie"; należałem do harcerstwa, z grupą przyjaciół fajnie się bawiliśmy, na głębokiej prowincji nie za bardzo nas szturchano ideologicznie, robiliśmy więc swoje, a kiedy przegięliśmy (dowcipy obyczajowo-polityczne z nauczycieli w ogólniaku) i zawieszono nasz 'klub' - robiliśmy prywatnie dalej mniej więcej to samo; jako wyróżniający się harcerz byłem nawet delegatem na zjazd ZHP, gdzie towarzysz Gierek przeforsował wpisanie imponderabiliów do statutu, ale nie udało mu się połączyć harcerzy z "czerwonymi" młodymi; trochę wtedy zobaczyłem jak się robi politykę, te zakulisowe przepychanki, ustalenia glosowania - dla 18-latka z prowincji (drugi raz w życiu we stolycy) to taki szok - wyleczyłem się skutecznie; studia to był okres bez tv, bez gazet - pasje polonistyczne, nadrabianie kulturalnie (wiadomo Kraków ;), w międzyczasie czerwiec w Radomiu i Ursusie - od kolegów dostawałem dokładne informacje i wtedy już wiedziałem, że to nie o to chodzi, a potem na końcowym czwartym roku studiów, kiedy zginął student z roku wyżej z zaprzyjaźnionej grupy znajomych: nocne zebrania w akademiku, rezolucje, marsze, wieszanie czarnych flag, rozrzucanie ulotek, ale trafiłem na byłego marcowego komandosa, radykała (obecnie szacowny członek jednej z ważnych komisji, zwykle siedzi na końcu po prawej stronie), który kazał nam zdobywać jakieś rusztowania, prawie walczyć z policją i ubecja na Rynku - strach czy otrzeźwienie/ nie wiem, ale odpuściłem tę działalność. Skończyłem studia, podjąłem pracę, założyłem rodzinę. Jednak coś wisiało w powietrzu - to się po prostu czuło. I wybuchło. Tak, dla mnie sierpień 80 był wydarzeniem pokoleniowym i osobistym. To, co piszecie o zdobyczach, to nie wszystko. Przemiana, która zaszła w ludziach jest jeszcze nieopisana, ani w dokumentach, ani w literaturze. kto nie żył w PRL-u - temu naprawdę trudno zrozumieć. To, że w 21 postulatach nie zapisano spraw zmiany ustroju nie znaczy, że do tego nie dążono - wręcz przeciwnie, takich rzeczy nie trzeba było mówić, to była rewolucja. Nie mnie oceniać straty tych lat od stanu wojennego - może to był czas potrzebny do dojrzałości (pewnej czy pewnej grupy) społeczeństwa? Sądzę, ze należy to oceniać już w perspektywie historycznej, jako pewne, dziejące się procesy. I to aż do dziś. Nie wiem czy perspektywa absolutyzowania jakiegoś (jednego) wroga to coś innego, niż zwykła socjotechnika (Jacek Kuroń napisał kiedyś, że najłatwiej żebrać grupę, zmobilizować i prowadzić, kiedy ma się określonego wroga; to określanie się na NIE - trudniej coś robić, kiedy pole bitwy przed nami puste, wróg rozproszony, albo z nami, albo udaje, że - a trzeba iść do przodu i powiedzieć TAK to zróbmy). Każdy dorosły i odpowiedzi lny człowiek podejmuje decyzję sam (chciałbym, żeby tak było, ale wiem, że legion zdyscyplinowanych słuchaczy zrobi karnie to co trzeba i zagłosuje). Może czasem trzeba wybrać "mniejsze zło", żeby przeciwstawić się "większemu złu"? Lata trzydzieste w Europie to dobre pole obserwacji (Niemcy, Włochy) dla tego, jak reagowali ludzie inteligentni, twórcy kultury (a z nimi cała 'ciemna masa' - jak ktoś radośnie był łaskaw to nazwać ;) Dziękuję za dotychczasowe głosy - może jeszcze czegoś ciekawego się dowiem? pzdr. b
  9. A będzie mały rewanż? :) Skoro "piersi" już odsłoniete, to może... moje uda linearnym kształtem obejmują noc która szczytuje przestrzenią ? Pasuje Ci? :D :)))) pzdr. b
  10. Mój przeszedł test ok: żadnych plam, przerysowuje się w normie. Z tym, że on jest z płaskich, taki zimnokrystaliczny. Ciekawym, co powiedzą właściciele klasycznych, gorących kolubryn z działami elektronowymi? :) pzdr. b
  11. i ten szepczący piasek - wydaje mi się za melodramatyczny, lepszy jest koniec z "ojcem" pzdr. b
  12. Zacząć trzeba od zauważenia różnic: "zależy" - co od czego? "wszystko"? od reszty wiersza? to urwanie, niedopowiedzenia - taki rodzja 'półgębka' ;); a z drugiej strony rozbudowana myśl o wnikaniu (w sprawy - rozwikływaniu problemów) dodatkowo skomentowana w nawiasie uwagą o posmaku ironicznym (?), co sugerować może też pseudonaukowy kolokwializ "weźmy na przykład". Wynika z tego, że peel chce nam zamotać mówiąc, że "zależy" i "w zasadzie" neleżałoby, a jednocześnie ośmieszaja 'metodę'. Czy tkwi w tym sprzeczność? Dalej jako przykład problemu daje zagadnienie czasu przeszłego, z tym, że samo sformułowanie jest 'przepełnieniem', rodzajem tautologii; "splot zdarzeń przeszłych", czyli coś co 'dzialo się' ma zostać postawione wobec (a) "czasownika", czyli części mowej określającej czynności, 'dzianie się'. Czy to celowe nałożenie zbiorów znaczeniowych? W kolejnym wersie peel informuje, że w w/w temacie chodzi o pamięć (między zwojami myśli - nb. zwoje mózgu zostały nieźle wysublimowane). Z kolei podmiot mówiący tego wiersza wyraża tzw. pobożne życzenie z cyklu "a nie mówiłem" - bo przecież rozwiązania są proste; "wystarczy trochę" włączenia. Ale w co? czego? Ostatni wers koresponduje bezpośrednio z tytułem: "świat to przepis na omlet", czyli 'wszystko'; wsypać, wymieszać, trochę piany ubić, sól/cukier do smaku i na ogniu (piekielnym? eh...) niech rośnie. Nie zrozumieć wiersza - to dopiero efekt dramatu! Zostawić czytelnika samemu sobie z takim wierszem - to dramat efektu. ;) pzdr. b PS. Nie rozumiem - serio piszę.
  13. Jest lepiej. To 'blogoslawieństwo ojca' wiele wnosi. Nie chce mi sie tylko tlumaczyć tego w innych językach (potępiam brak przypisu :) - a to chyba podstawa zrozumienia! pzdr. b
  14. ...a...a musisz? bo limit? :)))) popracuj, czasami to rozwiązuje problemy ;) pzdr. b
  15. Julio, a co to znaczy "Kordian szaleńców"? "dach świata" już był (nb. raczej Tybet i Himalaje). "pomsta nad samym sobą" - niby możec i poprawnie, choć 'archaicznie', ale nie ma mocy, dynamiki, dla mnie zupełnie tłumi to "wołanie". Z przesłaniem nie dyskutuję, ale nic takiego odkrywczego ;) pzdr. b
  16. Jak mówiłem: czekam na całość - złożę sobie i przeczytam, bo tak to - ;) pzdr. b
  17. Wracam do niego i za każdym razem odchodzę nie do końca zadowolony z siebie; coś mi się rysuje (pomijam sensy najprostsze, gry słowne - to "bajki" ;) - zastanawiam się skąd mi przychodzą do głowy myśli cmentarne? nie przez "ptaki" - może przez "dół"? pzdr. b
  18. Jak to nie erotyk?! ;( Zmieniłbym tylko "rewanżuje", no i "odsłonię piersi" (z "piersi odsłonię" - choć w sumie efekt niby taki sam? ;) pzdr. b PS. Miłych snów, Su ;D
  19. ...i dobył szpady szczerości biegłej RZądzą, a ona krzyczała głośno kłamiąc, że zaraz skona! :) pzdr. b
  20. Ten wilk jako alter ego? ;) Ma Pan rację. Tylko nie w sprawie tego wiersza. A szkoda. pzdr. b
  21. A cóż wy gadacie! Przecież to o kwiatku i pszczółce ("kwitną"). Fuj, fuj - zbereźniki! :D pzdr. b PS. Wielkie litery w ramach antykoncepcji? ;)
  22. Kontempluje muszki na Halkidiki Tym razem masz rację. Ale krew bywa taka słodka (to a'propo wiersza, żeby nie było ;D pzdr. b
  23. "fu-fu" (taki zespół ;) pzdr. b
  24. Jak na razie dla mnie za trudny. Wrócę, jak zrozumiem ;) pzdr. b
  25. Podoba "misie" ;) Czyściutko rytmicznie, fajne, obrazowe metafory, organizacja (logicznie poprowadzona opowieść z zamknięciem legendarnym). Literówka: "przydrożnĄ kapliczkę". Wolałbym też: jak lepiej byłoby mu zjednać przestrzeń? niż "nie lepiej byłoby mu zjednać przestrzeń?" O to też się biliśmy, messa ;) pzdr. b
×
×
  • Dodaj nową pozycję...