bądź tak zwyczajnie
bądź niedaleko
bo człowiek nie posąg i sam się podniesie
lecz pomóż mi czasem podlać marzenia
dopilnuj by snów nie było bez ciebie
dopóki noc
i dzień dopóki
czymś różnym są od siebie
sny nie muszą być kolorowe
ważne że przyjdziesz
jak zawwsze o czwartej nad ranem
po Tobie nawet słońce wzejdzie
a potem spać za horyzont pójdzie
w końcu to sen
są różne róże
przecudnej barwy
wręczane w miłości i bez
jako zapowiedź
peccatum veniale
jak spełnienie
czczych łez
lecz ta najpiękniejsza jeszcze w ogrodzie
jeszcze ogrodnik o nią się troszczy
jeszcze podlewa, jeszcze dogląda
jeszcze nie przyszedł jej zew
znów z Nim gadałem
skarg moich jak zwykle
On milczał
zapewne zdziwiony, że życie to mało
zapewne dlatego nic nie powiedział
nie zdradził się słowem
że był, jest
i będzie
znów z nim gadałem
niektórzy to zwą modlitwą
skarg tyle, tym razem miałem
On milczał zdziwiony
że życie to mało
nic nie powiedział
nie zdradził nawet
że słuchał
sny nie muszą być kolorowe
ważne że przyjdziesz
jak zawsze o czwartej nad ranem
po Tobie nawet i słońce wzejdzie
a potem pójdzie spać za horyzont
w końcu to sen
sny nie muszą być kolorowe
ważne że przyjdziesz
jak co noc o czwartej nad ranem
po Tobie nawet słońce wzejdzie
a potem schowa się za horyzont
w końcu to sen
pusto tak
choć tyle dostałem
żonę i dzieci
słońce co mówi dzień dobry
ptaki i drzewa
i zazdrość wokoło
i jemiołę o złej porze
Panie wiesz wszystko
dziś klękam
i płaczę
w niepamięć rzucam wspomnienia
a one łby swe unoszą
wiją się, pełzną, rozłażą
wracają
to monstrum ponadczasowe
gad spłodzony ustami
ponad rozumem i sercem
bez przebaczenia
spotkamy się wszakże na końcu
na powrót będę tam wolny
ty, dziewicą bez skazy