Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Antoni Slawbicki

Użytkownicy
  • Postów

    610
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Antoni Slawbicki

  1. twoje włosy twoje usta twoje dłonie myśl drży na myśl samą twoje stopy twoje łydki twe kolana oddech głęboki, nierówny twoje piersi, już raz całowane twoje uda .... i zapach delikatny, lekki tak żądający zbliżenia zjednoczenia połączenia
  2. może i dużo "czy", ale tak mi pasowało
  3. gdy wszystko wydarzy się co w nasz los wpisano gdy przed, teraz, po będzie tym samym czy ciebie tam spotkam lecz co znaczy tam, tego już nie wiem czy będę cię kochał czy będziesz tam wtedy czy będę
  4. Skarb świata znalazłem przez Boga ukryty wśród pereł by ludziom szukanie utrudnić zbadałem kształty, wagę i barwę rękę w nim stwórcy dostrzegłem wśród setek tysięcy ten jeden prawdziwy autentyk lecz rysa na szkliwie wyryta rękami zbyt prostych ludzi jak można ideał z czymkolwiek pomylić jak można dotykać świętości choć skarb tak dotknięty łatwy dla wszystkich przez tłumy był podziwiany o zgrozo, ciemnogród odnosi sukcesy za zwykły brylant był brany więc więzłem do ręki ten skarb przecudowny ten klejnot, szczyt boskich zdolności wtem nagle, o dziwo skarb w ogień się zmienił gorący, aż do białości przeszył on dłoń mą przez ramię ku serce pustosząc po drodze co było i tylko pustka i tylko popiół tak się marzenie skończyło
  5. słowa w pół słowa urwane myśli za puenta stęsknione niedokończone nasze rozmowy poprzerywane antykoncepcja by nic nie ciążyło rozmowy nasze tak bardzo o niczym by sen dopieścić by pooddychać rozmowy nasze niedokończone myśli niejawne, słowa niepełne domysły głupie
  6. słowa w pół słowa urwane myśli za puenta stęsknione niedokończone nasze rozmowy poprzerywane antykoncepcja by nic nie ciążyło rozmowy nasze tak bardzo o niczym by sen dopieścić by pooddychać rozmowy nasze myśli niejawne, słowa niepełne domysły głupie
  7. słowa urwane w pół słowa myśli urwane w pół myśli frazy bez puenty rozmowy nasze poprzerywane antykoncepcja by nic nie ciążyło rozmowy nasze tak bardzo o niczym by sen dopieścić by pooddychać rozmowy nasze niedokończone myśli niejawne słowa niepełne domysły głupie
  8. to już nie potrafisz sobie kogoś pod kołdrę przygruchać
  9. powiedz a kwiaty zakwitnął gościńce się mniszkiem wysypią ptaki do gniazd swych powrócą larwy w motyle się zmienią powiedz a chłody w niepamięć odejdą powiedz mi słowo a wszystko się stanie szepnij że słyszysz powiedz choć tyle
  10. pozwól do serca ucho przyłożyć niech skroń moja pierś twoją dotknie rytm duszy pragnę usłyszeć sekret twojego jestestwa zrozumieć i poznać tak muszę najdroższa pozwól we włosy dłoń swoją wplątać palce na szyi zagubić gdzie kciuk, gdzie serdeczny nikt nie wie pozwól zatracić się w sobie zabłądzić poplątać nogi, ramiona powietrze oddechem wymieszać usta ustami skneblować takt serc w rezonans niech wpadnie rotacja krwi niech się zmieni świadomość niech pryśnie zapomnieć o wszystkim od stóp wędrówkę ust zacznę pozwól noc długa, pośpiech zbyteczny aż usta warg twoich sięgną by dreszcz przeszył członki byś jękła kochany, przeniknij ciałem w me ciało najdroższa być z tobą, być w tobie kochana oddech poczuć z najbliższa w rytm serc gwiazd nieba sięgnąć odlecieć sny spełnić byś była szczęśliwa bym był najszczęśliwszy
  11. upojony niezwykłością twoją modliłem się prosiłem o śmierć lub o ciebie nie były to słowa na wiatr rozsiewane bo sen przerywany bezsenność nad ranem ogień palący się w środku bezsilność czy znasz ten stan ducha gdy duszy cierpienie niepokój wprowadza świadomość, że klamka zapadła że nic się nie zmieni że tak jak jest pozostanie że raj utracony że ust twoich nigdy że nigdy już modliłem się Bóg był daleko ja też zbyt daleko odszedłem bezwiednie, bezwładnie bez celu nicość nastała nicość modlitwy owocem
  12. widziałem łzę i coś jeszcze ewolucję uczuć razem, przytuleni siedzieliśmy obok siebie zamknięci przed światem egoistyczni dla innych dłonie nasze splecione lekko drżały absorbując wzajemne ciepło egzaltacyjnie liczyliśmy na idyllę.
  13. pojedźmy mała do San Francisco myśl moja wolna, lekko szalona pcha mnie w tę stronę spakujmy bagaże i ruszmy dziś w drogę Alcatraz, Alcatraz to najważniejsze dokładnie wszystko tam zobaczymy miejsce ucieczki i cele śmierci wszystko zwiedzimy dnia następnego w szalonym pędzie miasto poznamy w szczegółach raz dwa, raz dwa, zjazdy, podjazdy znane nam dobrze z seriali Bay Bridge i inne cuda żebyśmy chociaż to spamiętali wiem, zrobisz zdjęcia, będziesz w amoku tu kadr, tam plener i światło samowyzwalacz genialna sprawa.... miasto następne, Miasto Aniołów cel docelowy naszej podróży lub miasto marzeń, spełnionych pragnień wreszcie będziemy prawie jak w domu lub jeśli wolisz, mówmy że w domu nasz adres Bevery Hills 118 dom, taki pałac z basenem ocean to widok z tarasu mam taką wizje, czy masz już wizę oj głupio pytam pewnie niebawem już wkrótce a ja nie muszę już nic nie muszę mój duch na gapę poleci
  14. są różne róże przecudnej barwy wręczane w miłości i bez jako zapowiedź peccatum veniale jak spełnienie czczych łez lecz twoja róża jeszcze w ogrodzie jeszcze ogrodnik o nią się troszczy jeszcze podlewa, ciągle dogląda jeszcze nie przyszedł jej zew
  15. wierzyć do końca ufać do końca i łzy przełykać ukradkiem że może jednak że może właśnie, niepewność tak bardzo boli lecz przyjdzie kiedyś mój czas ostatni wszystko już będzie wiadome czy powiem wtedy w podzięce Bogu dziękuję za sny spełnione
  16. drzwi zamykam od ciebie bo przeciąg i kurz się wzbija w powietrze i krztusi i płuca zatyka alergia nie przeszła tak już zostanie ślad jak po trądzie, na zawsze nieczyste ręce nieczyste uszy dusza nieczysta czy jest woda taka by dłonią zaczerpnąć oczy i serce przepłukać by zieleń łąk móc zobaczyć człowieka w człowieku ropoznać w marzenia błahe znów popaść beztrosko jak dziecko o górach i morzu zatęsknić i śmiać się z dowcipów nawet tych sprośnych najprostszych czy jest woda czysta co wszystko obmyje w tym, a może drugim już świecie o mędrcy, wróżki i leśne elfy kiedy mi to powiecie
  17. we wszystkim przegramy lecz ciągle wśród żywych z nadzieja na słońce po nocy wbrew ludziom wbrew Bogu wbrew Tobie
  18. Stwórco wszechrzeczy daj mi nadzieję na grzech z chaosu moich myśli wybierz najbardziej istotne Ty, co stworzyłeś niebo, ziemię i kwiaty pozwól, zaznać rozkoszy na ziemi raz, na całe życiu potem weź pod sąd osądź z miłości i policz sto lat pokuty czyśćcowej za każdą godzinę tęsknoty
  19. pozwól do serca ucho przyłożyć niech skroń moja pierś twoją dotknie rytm duszy pragnę usłyszeć sekret twojego jestestwa zrozumieć, poznać tak muszę najdroższa o pozwól we włosy dłoń swoją wplątać palce po szyi zagubić gdzie kciuk, gdzie serdeczny nikt nie wie pozwól zatracić się w sobie zabłądzić poplątać nogi, ramiona powietrze oddechem wymieszać usta ustami skneblować takt serc w rezonans niech wpadnie rotacja krwi niech się zmieni świadomość niech pryśnie zapomnieć o wszystkim od stóp wędrówkę ust zacznę o pozwól noc długa, pośpiech zbyteczny aż usta warg twoich sięgną by dreszcz przeszył członki byś jękła kochany, przeniknij ciałem w me ciało najdroższa być z tobą, być w tobie kochana oddech poczuć z najbliższa w rytm serc gwiazd nieba sięgnąć odlecieć sny spełnić byś była szczęśliwa bym był najszczęśliwszy
  20. Pamiętam radość, jak go zobaczyłaś głos Twój pamiętam, jak z nim rozmawiałaś dlaczego nie ja, wtedy z Tobą byłem dlaczego nie dla mnie swą sukienkę zdjęłaś czemu nie było nic oprócz marzeń czemu łza z oczu spływa
  21. wybrańcem bogów kto wybrańcem twoim Empireum to miejsce przy tobie żadna róża nie godna twej dłoni żadna dłoń nie godna twej ręki gwiazdy samotne na niebie myśl daremna o tobie
  22. ostatni papieros przed grzechem najcięższym gdzieś między kciukiem a palcem serdecznym trzymany ręką nie drżącą już już bez emocji głęboki wdech film przed oczami autobigrafia kartka na stole przepraszam i takie tam bo jak tu napisać że to z miłości to takie głupie
  23. twoje włosy twoje usta twoje dłonie myśl drży na myśl samą twoje stopy twoje łydki twe kolana oddech głęboki, nierówny twoje piersi, już raz całowane twoje uda .... i zapach delikatny, lekki tak żądający zbliżenia zjednoczenia połączenia
  24. o tobie myślę za tobą tęsknie gdy wzrok odwracasz ode mnie to tak jakby anioł umierał posłaniec do ludzi od Boga zaginął kolejny bez wieści gdy mówisz - nie, dziś nie mogę w raju wichura się zrywa nie deszcz lecz krew z góry kapie gdy mówisz, że nie chcesz gdy idziesz do kina nie ze mną lub spać idziesz sama, lub... właśnie kolejna gwiazdka na niebie przez ciebie dziś zgaśnie
  25. przecudownie jest leżeć na łące mieć nad sobą cień od motyli w dłoni trzymać wino czerwone które byśmy tak razem pili nie mieć nic, oprócz siebie nawzajem dwóch rowerów i czasu do woli trochę zdrowia i chęci na podróż i być w drodze jak słońce pozwoli
×
×
  • Dodaj nową pozycję...