Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

egzegeta

Użytkownicy
  • Postów

    2 948
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez egzegeta

  1. Wszystkim Państwu bardzo dziękuję, zwłaszcza MIROSŁAWOWI C. za piękny cytat i Weteranowi tut. portalu Jackowi Suchowiczowi za sympatyczną wersyfikowaną interpretację. Jeszcze raz DZIĘKUJĘ i załączam pozdrowienia.
  2. Stany skupienia siedzi w piżamie z wygodnie rozchylonymi nogami i patrzy bez emocji tak na luzie jakby czekała „…i co dalej” pofalowane długie włosy opływają lekko przechyloną głowę twarz w owalu bez krzty uśmiechu wciąż patrzy i te oczy a on nawet nie myśli „co dalej” tylko wpatrzony w ten nieprzenikniony wdzięk i nie może się napatrzyć zbędnym stał się wysiłek myślenia i była jakaś przedziwna pełnia
  3. Witaj Wiesławie z antypodów, dziękuję za ślad pod moim wierszem. Odnośnie do częstszej tu bytności, nie da rady - z weną nie jest mi po drodze; ona zwiewna, kokieteryjna, ja niestety już stary :( Pozdrawiam serdecznie.
  4. Szanowna Beatrycze, owszem, zerkam tutaj od czasu do czasu i raczyłem uprzejmie zauważyć Twoją obecność. Dziękuję pięknie z pozdrowieniem.
  5. MIROSŁAW C. Bardzo Panu dziękuję.
  6. Ilona Rutkowska viola arvensis poezja.tanczy i tym razem Bardzo Państwu dziękuję. Pozdrawiam.
  7. Za komentarze, za serduszka, za czytanie Wszystkim Państwu Bardzo Dziękuję z pozdrowieniem.
  8. na początku nie glissando z Błękitnej Gershwina zanikająca cisza narastający szum długie ukośne kreski w żółtym świetle latarni i białe nocne motyle tuż na gałęzi w gęstym listowiu para grzywaczy przytulona do siebie liście drzew zmęczone upałem i suszą grają pierwsze skrzypce nagła sekundowa jasność przyćmiła światło lamp dopiero co mezzo piano a już forte pomruki z chmur i falujący szelest rozbudzonej ciemności improwizacja milknie ćmy odfruwają jeszcze tylko lecą świetliki, lecą, lecą... ukośne kreski coraz krótsze orzeźwiający chłód ptactwo zasnęło batuta legła na partyturze 2–5.07.2024
  9. Beatrycze Wyobraźnia najpiękniej maluje życie; realia są bardziej zawiłe, dlatego lubię sobie pofantazjować. Dziękuję i pozdrowienia ślę.
  10. Jacek_K Tam, gdzie interesująca kobieta, nieważna czcionka...mogą być hieroglify, wtedy fluidy emanującej kobiecości grają pierwsze skrzypce :) Dziękuję z pozdrowieniem.
  11. jeśli halucynacja to bez spacji – zwarty długi ciąg obrazów wypatrywany już z autobusu gdy z uśmiechem wysiadała wziął od niej torbę z zakupami wtuliła się – bo chłodno okrył ją czym prędzej swoją marynarką spojrzenia zdziwienie lekkie potknięcie – ale wszystko dobrze się skończyło rytm pulsów zakłócony zaniemówienia z iluzją pod rękę szli tą Warmińską w nieskończoność
  12. Marysiu gdyby nie to, że to TY, to nie przeczytałbym tego wiersza, gdyż dawno wyrosłem z rymowanych; ale nie żałuję, przednie wersy i niebanalnie ujęty sens. Pozdrawiam
  13. A ja co nieco skróciłem, ale nie wyrzuciłem :) w sklepach tłumy, prezenty, południe; on odszedł dzień przed wigilią, inny żyje na przekór wszystkiemu. tamten zawał miał, choć nie w porę, na skończenie kolacji nie czekał; też odszedł – wbrew zdrowiu i zwykłej logice. a jednak znów – w ten szczególny wieczór rodzi się życie i nadzieja wstępuje w człowieka; jakże dziwne jest nasze życie. Przepraszam, z interlinią i z czcionką nie mogłem sobie poradzić. Panią Beatrycze pozdrawiam serdecznie i świątecznie.
  14. Zdecydowanie podoba się; ciekawie poprowadzony z niebanalnym słownictwem. Może przy głośnym czytaniu coś dałoby się wygładzić; no i tytuł przedni, prawie szekspirowski :) Pozdrowionka
  15. Beatrycze o czym Ty prawisz, to jest kokietowanie na wskroś poetyckie. Ty masz dobre i b. dobre wiersze (oprócz rymowanek). Twoje: "On patrzył w niebo ja patrzę w niego" - figuruje w moich ulubionych :) Co do mnie, może gdzieś tam przeczytasz moje nowe. Ciekaw jestem wierszy Siostry Twej :) Pozdrawiam taki jeden :)
  16. Beatuś jestem, bo to ładny wiersz. Miło, że akceptacja nastąpiła bez odautorskich "ale". A teraz z innej beczki Twojej twórczości. Z uwagi na to, że wiersz znajduje się, nie wiem dlaczego w warsztacie, to taka reminiscencja; w Moich Dokumentach mam Twój wiersz i sprawdziłem go z tym samym na Twoim profilu, ale on u mnie inaczej brzmi, nie wiem dlaczego, oto on: Prowadziłam cię przez wierzchołek złości. z bezsilności biłaś ścianę, a i mnie myślami, zaciskałaś oczy chcąc niemożliwego, upierając się że ego ma prawo do tego. zrobiłyśmy jeszcze postój na wybuch, popiłaś go łzami i wargę zagryzłaś jak baton, patrząc spod grzywki w dolinę goryczy, gdy z powiek spadł kamień. buty mam mocne, ale nogi słabe od śliskiej krawędzi matczynej kontroli; widziałam walkę i to, że odpuszczasz, przez skórę czułam, jak bardzo cię boli szukałam znaków na trasie i w niebie, byś nie zgubiła prostej ścieżki przed sobą. * łąka pachniała, gdy we mnie wtulona paplałaś z radością i wzięłaś pod rękę, śpiewając w spokoju. oj ty moja kochana, dojrzewająca wisienko. Piękny wiersz bez dwóch zdań a propos kiedy ujrzy światło Twój wytęskniony tomik?
  17. Beatrycze trochę pokombinowałem, co Ty na to... czasami aż powietrze się unosi i wyrywa – kocham ale nie powraca echo zamienia się w białego łabędzia rozmów robię na drutach kubraczek myśl tęsknie drga na wietrze zapatrzona nasłuchuję trzepotu dziergam ze wspomnień kolejny rządek szorstkie chwile ranią dłonie ścieg wyrównam będzie dobrze ale znowu tracę wątek na wpół pewna jakby – mój ty już nie miało się dokonać. Pozdrowieństwa
  18. Jeśli na faktach, to ciekawe i dobrze, że wspomniane.
  19. Autorze, postać Sylwestra Zycha jest prawdziwa, to dlaczego wprowadzone są postaci fikcyjne Niedziałek i Suchowiec te nazwiska inaczej brzmią. A co do Braniewa i Fromborka, też mam uwagi. podpisał: Stary elblążanin
  20. Muszę jeszcze raz tu się wpisać; Maleńka, tutaj dałaś slangowego czadu; to jest poezja. Niech młodzież się uczy. Pozdrawiam serdecznie i polecam Erysia Klaptona i Billi Prestona, który na 5;17 minucie też daje przysłowiowego czadu :) :) podpisał: taki jeden Wiktor
  21. Zamiast komentarza przytaczam fragment wspomnień Jej spowiednika ks. Michała Sopoćki: /…/ Pod względem moralnym była zupełnie szczera bez najmniejszej przesady i cienia kłamstwa: zawsze mówiła prawdę, chociaż czasami to sprawiało jej przykrość. W roku 1934 w lecie przez kilka tygodni byłem nieobecny, a siostra Faustyna nie zwierzała się innym spowiednikom ze swoich przeżyć. Po powrocie dowiedziałem się, że ona spaliła swój dzienniczek w następujących okolicznościach. Ponoć zjawił się jej Anioł i kazał wrzucić go do pieca mówiąc: „Głupstwo piszesz i narażasz tylko siebie i innych na wielkie przykrości. Cóż ty masz z tego miłosierdzia? Poco czas tracisz na pisanie jakiś urojeń?! Spal to wszystko, a będziesz spokojniejsza i szczęśliwsza!” Siostra Faustyna nie miała kogo się poradzić i gdy widzenie się powtórzyło, spełniła polecenie rzekomego anioła. Potem zorientowała się, że postąpiła źle opowiedziała mi wszystko i spełniła moje polecenie odpisania wszystkiego na nowo. /…/
  22. Aniu ewentualnie poprawiłbym tylko te wersy, jak niżej: widziałam, bawił się pan beze mnie – świetnie. Mnie się całość podoba :) Pozdrawiam
  23. Musiałem wyciągnąć z archiwum, bo to jeden z Twoich tuzów poetyckich. No i serducho wstawiłem należne :) Pozdrowionka. PS. A dotarłem do niego, gdyż robię porządki w Moich Dokumentach i tam go znalazłem.
  24. Zgrabne mini, iście kobiece. Wg mnie byłoby jeszcze zgrabniejsze, gdyby zapisać to tak: Klejnot moim pragnieniem to naszyjnik z jego pocałunków i wtedy znika niefortunny tytuł, który jest powtórzeniem klejnotu i naszyjnika, a więc zbyt dużo tych szlachetności, ale klejnot to również ten on. Mimo wszystko ładne to :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...