Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

vice

Użytkownicy
  • Postów

    202
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez vice

  1. według mnie zdecydowanie przeenterowane. wygląda ( w czytaniu ) dość pretensjonalnie i nachalnie. proszę spróbować przeczytać na głos. treść niebanalna więc i forma niech zacznie mieć znaczenie. rozumiem chęć przekazania emocji w niej jak i spokoju i egzaltacji ale to nie tak to tak jakbym pisał: są nachalne w obrazach zrzuconych na rozruch bezpodstawnych wynaturzeń. a to nie brzmi dobrze., co innego kiedcy próbujemy wykorzystać tę formę do rozrzucenia nei mających połączenia z sobą słów np. odpisuję się odpływam w szerokości nabrzmiałych żył. hm. tak to widzę. nie wiem czy zrozumiale napisałem ale to kwestia wysilenia oczu :)) pozdrawiam
  2. początek ? hm. moze: nie-wymuszona plamistość. wspinać się w zależności od jaskrawości miejsca pobytu; jeszcze czuć siłę skupienia i ostre krawędzie od wewnętrznej strony zdań. pamiętam godzinę, judasz i wesołe miny. wymiana spojrzeń - niekoniecznie śladowych; dotyk i przyspieszony puls. trzy godziny później, późno, droga oraz pewne siebie lampy. zgasną stawy zdają sie na własną kanciastość. owalnie i z powrotem myślami w żyłach. pływam krytą żabką rozmachując prądy i kradnę brzegom bezpieczne rysy. od wewnątrz oczy są po prostu brudne. początek chyba lepszy. ale tamten był urokliwy :)) dzieki za komentarze. pozdrawiam
  3. wspinam sie. plamiście w zależności od miejsca pobytu. czuć siłę skupienia rozwydrzoną na krawędziach od wewnętrznej strony zdań. pamiętam godzinę, judasz i wesołe miny. wymiana spojrzeń - niekoniecznie śladowych; dotyk i przyspieszony puls. trzy godziny później, późno, droga oraz pewne siebie lampy. zgasną stawy zdają sie na własną kanciastość. owalnie i z powrotem myślami w żyłach. pływam krytą żabką rozmachując prądy i kradnę brzegom bezpieczne rysy. od wewnątrz oczy są po prostu brudne.
  4. :)))) powiedzmy ze nie tak to miało być odebrane pozdrawiam ;)
  5. nie wiem o co chodzi :) zła passa? no co ty :)
  6. dziekuje i pozdrawiam :)
  7. tytuł? :))) cieszę się podobaniem. jakby nie patrzeć to kto go pisał ? heheh
  8. panie!!! masz tupet. cfaniaczek. ale rozumiem obawe przezd nieakceptacją i dupo-włażenie :) pozdrawiam ps. wiersz nie wietrsz jest tak sobie, nie powala a dlatego że nie ma tu Ciebie
  9. Adamie nei wiem vczy zachwyt ale cieszę się takim odczytaniem wiersza. obawiam się że chyba jestem usatysfakcjonowany ze względu na stworzenie drugiej perspektywy :))))) mirka: formalnie zawsze chyba kiepsko było. nie myślałem nad nią nigdy. teraz też ale właśnei moze dlatego wyszło dopbrze? wcześniej jednak śmiałem coś poprawić :) cieszę się słowami. cytuje co pomyślałem zaraz po przeczytaniu komentarzy ( żeby nie oszukiwać :) "kurwa zajebiście że tak pomyśleli" :))))) pozdrawiam
  10. kiedy rodzi się przepowiednia koty zwisają z drzew. na węch. naturalnie. tutaj gałąź skarpa i ciasteczko z ulubioną kawą. poranna zorza i pełno chmur. to jasne że będzie ciemno. nadchodzi wzgórze. i nas właśnie posądzają o lenistwo; w kolanach wody jakby chluboczą płytkością. z zewnątrz to widać. nie mam świeczek i nie chcę ich mieć. zwijam się w kulkę i rzucam w przód dla niepohamowania. tam gdzie rosną pokrzywy wszedłem w slipkach. miałem jedenaście lat i mały grzech na sumieniu. niskie perspetkywy a właściwie ich brak i - pewność. teraz w tym miejscu grzęzi się jeszcze pustka. skraj porośnięty dla picu i nierówne zbocze; turlam się na siłach grawitacji i wciąż ten sam widok. turlam się aż czemuś się to wszystko znudzi.
  11. wtedy brak mi rąk rzecz obchodząc to wcale jest niezła. nie zła żeby nie powiedzieć dobra. nie zapeszyć. czy to kolejny wzór którego odcięta bazuje co pi? a co pi powie kiedy rzeczywistość zdejmie buty? pewnie przyśni jej się kolejny ciąg cyfr i niedostępność zaistnieje. znów. poproszę zero iksów i jednego igreka. spadam stąd. czeka mnie najwyższy poziom tej gry. kunsztowna cecha polski. a ja jestem polakiem. i nie wstydzę się za wszystkich. biorę za normalność że po wygranej chwilowo zakręcam deszcz wymagań. żołądkowa gorzka albo hasz jak kto lubi. ja tam często mieszam. iks z igrekiem myśl z emocją dom ze sobą i cygański styl bycia z teraźniejszością za którą kiedyś; gdy czas nie wpuści - uwzględniając ideały - podziękuję rodzicom. przeczytałem tylko: co nie ma imienia nie istnieje
  12. preludium. wiesz to i tak nie ważne bo tu zniknie po czasie skorych przyzwyczajeń; wszystko i jak zwykle. na razie satysfakcja i wiara w satysfakcję zanim pęknie szkło i póki sekcja zdarzeń doprowadzi do mnie. ale nie teraz. to mnie przypada obowiązek na raz się zawziąć i nie przeklinać w byt doskonały. nie wychodzi. nawet z siebie kiedy stukam tylko palcami. nawierzchnie szkła ( bo zawsze widać to co chce się zobaczyć. nawet na przestrzał tym nieuniknionym ) wystarczy zlizać by dojść do szczytu. bez rozwierania czy uchylania. nawet kiedy sam się rozwieram i uchylam w sprawach rozpieszczenia. realisto czego to się tak poniekąd z tego co czuję skoro wczoraj ponoć tamto było ale już nie ma? a robisz?
  13. szczerze mówiąc nie rozumiem. o co ci chodzi??
  14. widzę wszystko. nieskładność zdań odlatujących wraz z rozdmuchanym powietrzem. wdech wydech jak on się poruszył? widzę. a jak zobaczę rozpuk? muszę przestać. hej. czujesz to kurwa? tam jest normalnie. nie wolno ci tego stracić. im więcej o tym myślisz tym dalej od tego jesteś. więc nie . chmury zbudowały dystans. przedstawienie toczy się od paru chwil. kilka kłębków wygląda na mnie jakby zaraz ciemnym gąszczem wełnianego puchu miały wytknąć mnie śmiechem. czuję że to moje usta. rozpuk coraz bliżej a już udało mi się o tym zapomnieć. faktycznie. przecież dawno przestałem. to się łączy. czas lubi się przypominać. ta pora dzwoni - „do domu” - odpowiedzialnością. tititi czasie. no iść już czas przecież. i co jeszcze przypomnisz prócz własnej dupy? czuję się odchodem tyle że ja mogę się spryskać! no i teraz trzeba udawać. zgodzić się na perspektywę jedną z jednej. kropli nie mam ale zawsze jak patrzę na kaloryfery stopy wypacają wszelką nietrzeźwość. mówię ci to pomaga. choć właśnie wtedy zaczyna się akceptacja a najgorsze jest to że właśnie po zielsku widzę na planie nadzieję wygrywającą takty na jeden. swoją twarz o tonę ruchomych piasków dalej szczęśliwą wepchniętą w odkryte właśnie marzenia.
  15. tej mojej stronie osobowości jest miło niezmiernie. FWIW pozdrawiam łukasz
  16. dostępne tylko - czy ja śnię? całe życie podobno chodzi się zgarbionym wstając jedynie gdy trzeba. a temu i tak brakuje pojęcia. zdefiniowałbym. ale powiedzą co ty tam o życiu wiesz! tam; nieuniknione. jakby przeczuwali że jestem nie stąd. skąd takie podświadome niewidoczne dla oczu? przecież nie wiesz skoro myślisz nie robiąc - własnej przyszłości; - filozofom własnego losu by nie zapeszyć. nie nie. nie chodzi o to. nas przecież cechuje lenistwo
  17. coś sie podziału i zamiast wpisać tytuł do końca dałem dodaj tekst. tytuł w całości brzmi: idee w proszku. nie! póki czas nie obróci wiersza w proch ( akrostych)
  18. wróżebna wędrówka. nocna dywagacja śpiącego słońca; inkubator – wrażenia. rozpieszczony nastolatek podumał ekranizując jakąś tam wypowiedź. zawiesił lei i śmiał się rozczochranym tonem. w końcu musiał się potknąć. wstał. skromnie poprawił myśli; do pewnych granic. koszt? zeskrobanie kilku warstw przeciw czyichś zbyt ważnych słów odpowiedzialnych za jego przyszłość. poronię zaraz. czy wiesz ile jest w tym czucia rozdzieranych blizn? jak na wietrze. to się już owalnie przyjęło. czas zakończyć przewidywanie szastanie cudzym opartym o domysł albo schudnąć zapomnieć skroplić pod siebie kilka sprzecznych kontemplacyjnie wyrazów i zamrozić w wiarę uchuchaną w kostkę. zrzucić kilka wysnutych idei.
  19. bo jeszcze plus to co w środku jakby dla równości dziś przeczytałem: dwa plus dwa jest cztery ale nie musi tak być. w myślach. chrupanie kostkami nawyki półświadome nocne chrapanie ziewnięcie przetarcie oczu i kilka uwag. dawno nie byłem żywy; tak samo ślepy jak obłupany z resztek gliny nabój. nigdy nie byłem na wojnie ale odrysowałem ją. pewnie obracając łuskę w dłoni. dziś skłóciłem kilka wzorów. od teraz po później i w środek na zewnątrz i do wewnątrz powinności - ale nie musi tak być. ( dwa plus dwa minus cztery plus osiem ) dzielone na dwa i wyjdzie dużo więcej
  20. coś w tym jest cholernie intrygującego. krótkie treściwe i bezpretensjonalne. bardzo subiektywnie i rozkłądowo na czynniki pierwsze. odezwij się. ja się odzywałem i nie wiem czy jakiś sms doszedł. trzymaj się elu
  21. )) jednak rozumiem. zapraszam ponownie. udziwniać wszak nie myślałem. pozdrawiam Łukasz Szymon Kiszka
  22. własnego ja cienisto. na tyle by sprawdzić tutejszą martwotę. ciasnota nie przeszkadza. nie może kiedy się stoi. widok jak z drzew spływa niesmaczny wosk w kierunku korzeni wyrzuconych przez glebę. na zewnątrz. za mało; patrzy się z przechyłu wiem. tu siebie nic nie rusza. wiatr potyka się o zbyt wyrośnięte huby; pewnie stracił kształt poszturchując - wyrazem powabnej zabawy z kobiecymi włosami - przyzwyczajenia. w tamte strony jasność nie ma odwagi. wirujące ponętnie włosy obijając o siebie zwiewny szum zwracają uwagę. mam ochotę pogubić się trochę w nich się potykać i świszczeć odchylając firanki
  23. mury się schodzą. po omacku wyczuwa się przebite nozdrza i punkowe zaczesanie. nie czuć barwy. wtedy można by było ustalić kategorię przynależność i czy dużo czasu zajmie rozpoznanie. bunt zazwyczaj mija. pozostaje wykształcona osobowość i nawyki. kiedyś uciekało się z paragrafem w zatrzaśniętych zębach - – nikt mnie nie (z)rozumie. w nich treść nigdy się nie starzeje cegły nie przylegają do siebie fugową kwintesencją. chyba jest brudno lecz znajomo. płynne ruchy zdradzają doświadczenie. jeszcze nigdy nie poruszałem się tak zwinnie. schylenie głowy niczym lizanie królewskiego stanowiska i łatwe pieniądze choć wcale ich nie potrzebuje. a w myślach orkiestra dudniąca echem nadchodzących kroków. wszystko jak szpitalne. smak pepsi zapach zamglonej knajpy. nawet papieros tli się nerwowo. jak na oddziale położniczym. deża wi kurwa jakby co. trzeba było iść na ten pierdolony prywatny angielski.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...