Gdy zamykam oczy,
blady świt twoją dłonią mnie gładzi.
Gdy zamykam oczy,
cień mi pod powieką ściemnia jasne barwy.
Woda wzbiera zewsząd
w naszym krajobrazie,
ciałami letnimi na siebie wpadamy.
Gdy zamykam oczy,
wtapiam się w powierzchnie twoich sztywnych matryc
i w zgięcia twych dłoni.
Gdy zamykam oczy
jestem w tobie naga - roztańczona
w naszym małym raju.
Gdy zamykam oczy,
myśli mi się plączą w rzeźbie twego ciała
jak kukułcze gniazda.
Gdy zamykam oczy
w twoje skrzydła płynę i pod niebem
do ciebie przywarta, latam.
Gdy oczy otwieram -
jestem twoja,
i w tobie zamknięta,
szczelnie jak w kokonie larwa,
tobą przemoknięta.
W tobie jestem cała...
Dopraw mi więc skrzydła,
bym mogła pofrunąć...
Bym mogła pod tęczą razem z tobą latać.