-
Postów
633 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Manek
-
@viola arvensis @Wiesław J.K. @Wędrowiec.1984 @Tectosmith@Sylwester_Lasota Dzięki. Tak więc zapraszam na część 3
-
Cudem przeżył. Jakby wodzon jakim cudzym mięśniem. „Niemożliwe” mówi sobie i nazywa szczęściem. Nawet miękko wylądował w puchu wiotkich roślin – Jak na wietrze falowały. Dziwne, że tu rosły. Kwiat turkusem emanował, piękny, acz ubogi Jak bajecznie ukazywał przebieg dalszej drogi. „Nie idź tam!” ponownie zabrzmiał głosik bardzo nikły. „Że też echo człowiekowi płata takie figle.” Sam uśmiechnął się do siebie: „W głowie mi się miesza. To pustkowie tak tu działa. Trzeba się pośpieszyć.” Ruszył dalej i tym razem szło się bardzo łatwo, Ścieżka prosto prowadziła, bez kłopotów, gładko. Z wolna w płytą wykładany kształci się gościniec, Tu i ówdzie kryształ świeci, z boku strumyk płynie. Dalej zmienia się korytarz w gigantyczną grotę, Wystrzeliste stalagmity lśniły, niby złote. Kaskadami i polewą naciek zdobił skały, Stalaktyty w dół z ciemności ostrzem opadały. Ignorując cały spektakl, pasją popychany, Wartko przestrzeń przebiegł. Dotarł do mosiężnej bramy. „Nie wchodź tam” dobrze znany głos ponownie słyszy. „Cóż do diaska!” czyżby jednak było coś w tej ciszy? Patrzy, no i rzeczywiście. Stoi postać niska Za filarem. Jakże mogła podejść go tak blisko? „A więc otchłań na niewinnych śle czarcie pokraki? Chcesz zrabować, albo zabić? Gadaj, ktoś ty taki!?” „Nie gra roli, kim ja jestem. Chcę ci tylko pomóc. Nie dostaniesz, czego pragniesz w tym czcigodnym domu.” Się zamyślił: „Wąż piekielny mami, słodko gada. Zawierz szelmie obłudnemu, poznasz co to zdrada.” Zebrał z ziemi, cisnął w stwora zaostrzony kamień. Uderzenie, okrzyk bólu – chyba trafił w ramię. Nie zważając na szlochanie, rzucił jeszcze żwirem I za progiem wrót otwartych stanął już za chwilę. Wszedł do holu podziemnego, przedniego zamczyska, Z wodotrysku, w samym centrum, woda miło tryska, Wyłożona mozaiką z marmuru posadzka, Żyrandole, taborety, szafki, inne cacka. cdn.
-
Jako prehistoryk muszę powiedzieć, że trafiłeś w sam środek mojego tematu. A co do obcokrajowców, to tak samo jak Ty nie rozumiem strachu niektórych przed nimi, na zasadach: "wszyscy są równi ale niektórzy są równiejsi".
-
@viola arvensis @Wiesław J.K. @beny7777 @Tectosmith@Natuskaa Dziękuję za przeczytanie i serduszka. Zapraszam na lekturę następnej części. Mam nadzieję, że się także spodoba.
-
„Nie idź tam” wzmocniony echem głos z oddali dyszy. „Chyba mi się przesłyszało. Chrzęst to tylko myszy. ” Łaskotały twarz nieznośnie stare pajęczyny, Lepkim śluzem polizały ślimak, glon i grzyby. Brnie po kostki i kolana po błotnistej mazi, Człowiek nigdy, częściej robak grzebie w niej i łazi. Wzdrygnął się. Zatrzymał chwilkę. Nie jest to urocze, Gdy w półmroku, na nieznanym, z boku coś bulgocze. Promyk światła zagubiony w stronę twą się wije. Fala wody? Albo są to jadowite żmije? A te cienie, jakieś bestie? Pożreć chcą za chwilę? Albo tylko butwiejący korzeń i badyle? Miał zawrócić, lecz nęciła ta tęsknota wściekła. Musi znaleźć, uratować – choćby zejść do piekła. Ściana chyli się nad głową. Jest już bardzo niska. Teraz brodzi na kolanach, się do przodu ślizga. Nagle ręką próżnię łapie, zaraz w dół się zwali Ale coś za poły łapie. Czyżby tam z oddali Jakieś monstrum go napadło i złapało w kleszcze? Miota więc się przerażony, szarpie, rzuca, wrzeszczy. W końcu znowu uwolniony sunie stokiem w przepaść. Śmierć spojrzała prosto w oczy. Gdzież przed nią uciekać? Nigdzie złapać się, uchwycić, a do tego wszędzie Zbocze głazem szpikowane – ostre ich krawędzie. To już koniec życia będzie! Na tej pochyłości Chyba nic się nie zatrzyma. Tutaj diabeł gości. „Szybko! Za nim!” huczą głosy. Hałas, ryk, tysiące Dźwięków strasznych. Co to? Moce od zarania śpiące Obudziły się i szczerzą głodne ciała zęby, Aby zagryźć, zgnieść, rozłupać, szarpać, pruć na strzępy!? cdn.
-
Wiła Wiosna zdobi malachitem, popielica drzemie, Lato kwieci się różami na ciernistym krzewie, Jesień szczodrzy listnym złotem, wierzba tymże płacze, To co jednym świętość jasna, innym nic nie znaczy – Przeminęły długie lata, nowe też przeminą, Już nie młody lecz nie starzec, krętą szedł ścieżyną. Kroczył szlakiem i gościńcem, jarem raz – głębokim, Podskakiwał to na przełaj, prosto, czasem bokiem. Na moczarach, przy źródełku stanął. Dla ochłody, – Żar południa skwierczał w krtani – napić chciał się wody. Poprzez gąszcze na polanę spojrzał, a tam wiła Czarne włosy czesząc wiatrem, stała, nie patrzyła. Od początku nieśmiertelnie nią się zauroczył. Nie dostrzegła, zadumana odwróciła oczy. „Ucałować, ach te lica, usta te i szyję, I się wpieścić całą duszą, w to co jeszcze kryje. Przestworzami poszybować, w świetle się pogubić, Żar przemiły niech ogarnie, nigdy nie ostudzi.” Jeszcze marzył, gdy rusałka dalej podążyła. Cel jej drogi zasłaniała śliskiej skały bryła. Naraz głuchy huk usłyszał, poczuł drżenie ziemi, Podleciały w górę kaczki, woda ciut się pieni. Skoczył żwawo popod skałkę. Patrzy. Jest pęknięcie. „Żywo wpadła tam, zratuję ją, przysięgam święcie!” Przecisnąwszy się szczeliną, zaszedł na jaskinię Niewysoką, ale długą. Koniec w mroku ginie. Ujrzał ślady w dal wiodące krętym korytarzem. Ruszył śmiało. Droga wiodła stromo w dół zarazem. Mokre ściany mchem pokryte, w paproć przyodziane, Prowadziły coraz głębiej, w świat iście nieznany. cdn.
-
@Leszczym dzięki za przeczytanie i komentarz. pozdrawiam.
-
Osiągnięcie sędziwego wieku, jest jedyną receptą na długie życie ;))))
-
@duszka coś innego miałem na myśli, ale podoba mi się także Twoja interpretacja. Dziękuję za przeczytanie i komentarz. @Kwiatuszek jak zwykle moja najwierniejsza czytelniczka zajrzała na moją stronkę. Dziękuję
-
Z ciekawości Przez okno patrząc na uliczny ruch i zgiełk, Gdy się unosi cisza za plecami, Aż po horyzont przestrzeń miło śmieje się, Na tym chodniku z dawien dawna brukowanym. Kokieteryjnie mizdrzy się ciekawość – Cóż za zakrętem teraz dzieje się, i dalej? – Woła by zaraz za nią pobiec i dogonić, Za ścianą domów jak najrychlej objąć w pół. Ulica kolorowo mruga reklamami, Poprzeplatana framugami wystaw, drzwi – Pod lamp szpalerem kroczy sobie z drugiej strony Taki sam badacz tych ulotnych, błahych chwil. Wedle pomników, świątyń, melin, pod wiatr I z wiatrem przechodniów mija nieme cienie, Zerka pod dachy i sobie wyobraża, Jakby tak chwilę, za tym oknem, w ciszy stać. Marek Thomanek 18.03.2023
-
Śpiąca wioska
Manek odpowiedział(a) na Wędrowiec.1984 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pięknie. Lubię takie baśniowe, tajemnicze klimaty. -
Jesieni nie będzie.
Manek odpowiedział(a) na viola arvensis utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Do tańca wiosny nie trzeba Ani ciepłego lata Jesień jest także urocza A zima też piękna bywa.- 25 odpowiedzi
-
1
-
- jesień
- zakochanie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@viola arvensis tęsknota raczej nie za jesienią, a za pozytywnym podejściem do życia. Dziękuję za przeczytanie i komentarz
-
Wrześniowy spacer Barwami drzewa już zajęte, Czerwień rozpala bujną zieleń, Dzień jeszcze parzy świat gorącem, Noc sny śni coraz bardziej chłodne. Kluczące ptaki pod obłokiem Żegnają, inne przylatują. Złocisty promień na polanie, Cieszę się pysznym tym widokiem. Borowik duma w mchu wygodnie, Wiewiórka orzech chowa w norze, W poszyciu skrzypi coś, chrobocze, To chyba skrzaty i krasnale. Szkoda troszeczkę, że nie widzisz, Za nostalgicznym skryta głazem, Zaszyta w liście butwiejące – Piękniej by tańczyć było razem. Flamenco szaleć, krew gorąca, Zrywać te słodkie z drzew owoce, Nie zważać na to czego nie ma, Roznamiętnieni aż do końca. Marek Thomanek 15.09.2023
-
Pięknie Kwiatuszku. Rozkwitasz coraz bardziej.
-
Pięknie napisane Wędrowcze.
-
Tak. Tylko niestety trudno taki błysk złapać i utrwalić. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam
-
Wczesnym porankiem Wiotka idea sennie przemyślana W trakcie budzenia się czy śniadania Przelotny błysk rozumem człek łapie Wisząca kropla mgły na okapie Marudnie zrywa się z urwiska Na parapecie się rozpryska Marek Thomanek 26.07.2023
-
Rudyard Kipling - Pieśń przemytnika (Smuggler's song)
Manek odpowiedział(a) na Andrzej P. Zajączkowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Eeetam. Ile razy mówimy o Mieszku, Zygmuncie czy Auguście bez dodawania majestatu? I nikt się tym nie przejmuje -
ładny wiersz. ale zgadzam się z wędrowcem. W drugiej zwrotce łamie się na końcu rytm
-
Rudyard Kipling - Pieśń przemytnika (Smuggler's song)
Manek odpowiedział(a) na Andrzej P. Zajączkowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Spójrz, Jerzego mundury niebiesko-czerwone Zważ na to, co mówisz i co będzie mówione -
Ten nieznośny papier
Manek odpowiedział(a) na Wędrowiec.1984 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jestem raczej tradycjonalistą i kilka lat się opierałem trendowi. W końcu się przekonałem i kupiłem sobie e-czytnik. Ma to wiele zalet. Jedną z nich jest to, że jest wiele książek, które można przeczytać ale nie trzeba ich posiadać. Stoją bowiem tylko na regale i się kurzą. Najważniejszą zaletą wersji cyfrowych jest jednak zarobek samego autora. W wersji papierowej otrzymuje on około 10 % a w wersji cyfrowej może być nawet i 30%. Świat się toczy do przodu i nie należy się przed nim zamykać. Te najważniejsze książki jednak wolę mieć na papierze. -
ładne. proponuję małą poprawkę "kiedyś ją usprawiedliwie" zapomniałaś ogonka pod e. Pozdrawiam
-
lekko, zwiewnie i z przymrużeniem oka. A jednak melancholijnie
-
@W.M.J @Kwiatuszek Ha Ha..... Ależ oczywiście. Na pohybel tym co nie zrozumieli, że to nie chodzi o same rymy, ale o całokształt wiersza. @W.M.J dziękuję za uwagę. Naturalnie ma być "byłoby". Już poprawiam.