Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Manek

Użytkownicy
  • Postów

    546
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Manek

  1. Pięknie. Lubię takie baśniowe, tajemnicze klimaty.
  2. Do tańca wiosny nie trzeba Ani ciepłego lata Jesień jest także urocza A zima też piękna bywa.
  3. @viola arvensis tęsknota raczej nie za jesienią, a za pozytywnym podejściem do życia. Dziękuję za przeczytanie i komentarz
  4. Wrześniowy spacer Barwami drzewa już zajęte, Czerwień rozpala bujną zieleń, Dzień jeszcze parzy świat gorącem, Noc sny śni coraz bardziej chłodne. Kluczące ptaki pod obłokiem Żegnają, inne przylatują. Złocisty promień na polanie, Cieszę się pysznym tym widokiem. Borowik duma w mchu wygodnie, Wiewiórka orzech chowa w norze, W poszyciu skrzypi coś, chrobocze, To chyba skrzaty i krasnale. Szkoda troszeczkę, że nie widzisz, Za nostalgicznym skryta głazem, Zaszyta w liście butwiejące – Piękniej by tańczyć było razem. Flamenco szaleć, krew gorąca, Zrywać te słodkie z drzew owoce, Nie zważać na to czego nie ma, Roznamiętnieni aż do końca. Marek Thomanek 15.09.2023
  5. Pięknie Kwiatuszku. Rozkwitasz coraz bardziej.
  6. Tak. Tylko niestety trudno taki błysk złapać i utrwalić. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam
  7. Wczesnym porankiem Wiotka idea sennie przemyślana W trakcie budzenia się czy śniadania Przelotny błysk rozumem człek łapie Wisząca kropla mgły na okapie Marudnie zrywa się z urwiska Na parapecie się rozpryska Marek Thomanek 26.07.2023
  8. Eeetam. Ile razy mówimy o Mieszku, Zygmuncie czy Auguście bez dodawania majestatu? I nikt się tym nie przejmuje
  9. ładny wiersz. ale zgadzam się z wędrowcem. W drugiej zwrotce łamie się na końcu rytm
  10. Spójrz, Jerzego mundury niebiesko-czerwone Zważ na to, co mówisz i co będzie mówione
  11. Jestem raczej tradycjonalistą i kilka lat się opierałem trendowi. W końcu się przekonałem i kupiłem sobie e-czytnik. Ma to wiele zalet. Jedną z nich jest to, że jest wiele książek, które można przeczytać ale nie trzeba ich posiadać. Stoją bowiem tylko na regale i się kurzą. Najważniejszą zaletą wersji cyfrowych jest jednak zarobek samego autora. W wersji papierowej otrzymuje on około 10 % a w wersji cyfrowej może być nawet i 30%. Świat się toczy do przodu i nie należy się przed nim zamykać. Te najważniejsze książki jednak wolę mieć na papierze.
  12. ładne. proponuję małą poprawkę "kiedyś ją usprawiedliwie" zapomniałaś ogonka pod e. Pozdrawiam
  13. lekko, zwiewnie i z przymrużeniem oka. A jednak melancholijnie
  14. @W.M.J @Kwiatuszek Ha Ha..... Ależ oczywiście. Na pohybel tym co nie zrozumieli, że to nie chodzi o same rymy, ale o całokształt wiersza. @W.M.J dziękuję za uwagę. Naturalnie ma być "byłoby". Już poprawiam.
  15. @Kwiatuszek Dzieło sztuki? Zawstydzasz mnie ;-) Jestem pewny, że niejeden będzie tutaj zgorszony rymami gramatycznymi. Moje najulubieńsze kawałki to: Dobrobyt niechaj cierpią ofiarnie dla narodu oraz Bo: „Taki piękny zamek!” Ach cóż tu wiele gadać, Dlaczego miewać jeden, gdy można dwa posiadać?
  16. @Tectosmith Długie, bo ballada. A co do morału, to nie o to mi chodziło. Raczej jest to takie małe nawiązanie do wiersza Marii Konopnickiej: "A jak poszedł król na wojnę"
  17. Dziękuję. Miło mi, że Ci się moje wiersze podobają. Ale dlaczego "nareszcie"? W ostatnią niedzielę także jeden opublikowałem. Przeoczyłaś????
  18. W drodze Bujne życie, żwawe życie, Nie masz dla mnie kraju, Stoję pod tym zgiętym krzyżem, Tam na dróg rozstaju. Drogo kręta, drogo luba, dokąd stromo wiedziesz, co tam chowasz za zakrętem, chętnie chciałbym wiedzieć. Dal szeroka, dal nieznana, Mówią, gdzieś się kończysz, Tyle kurzu zostawiłaś Już na mej opończy. Kiju twardy, towarzyszu Wędrówki tułaczej, Kiedyż konno popędzimy – Promienni junacy. Domu dawny, domu cichy Może na mnie czekasz, Wypatrujesz, stęsknionego, Progiem swym, człowieka. Marek Thomanek 21.04.2023
  19. Dwaj królowie Na niebosiężnej górze stał diamentowy zamek Przepięknie lśnił on w słońcu i złoty miał krużganek. Naprzeciw druga góra, podobny zamek stoi, Tam także król na tronie, i rządzić się nie boi. Z kryształów wycinane korony na ich skroni W lewicy srebrne jabłko a berło w prawej dłoni. Szkarłatne aksamity, klejnotem zdobne szaty, By dobrze móc królować, król musi być bogaty, By móc pokazać światu, jak wielka jest w nim siła, By mu się żadna inna moc przeciw nie stawiła. Patrzyli na kwitnący u podnóża góry kraj, Dumali nad tym, jakby na ziemi stworzyć raj, A jeśli nie dla wszystkich, przynajmniej coś dla siebie, Królować tutaj w dole, jak aniołowie w niebie. Puszyste poduszeczki, nocniczek pozłacany, Przy takim majestacie nie może być gliniany. W kielichu rubinowa, przedniego słodycz wina, Winiarz, by je wytłoczyć, w mozole grzbiet swój zgina. W umizgach i ukłonach co rano cała świta Swym nosem przy posadzce takiego króla wita, A on sobie hulaszczo popuszcza swego pasa – Dla chama miska ryżu, bo nie dla psa kiełbasa. Zaś w dole, tam w dolinie, tam prosty człowiek wierzy, Że tak już jest pisane, tym w górze się należy. „Dobrobyt niechaj cierpią ofiarnie dla narodu! Nam pajda chleba starczy aby nie upaść z głodu!” I byłoby tak dobrze, gdyby nie na widoku Jednemu zamek drugi był cierniem w jego oku. Bo: „Taki piękny zamek!” Ach cóż tu wiele gadać, Dlaczego miewać jeden, gdy można dwa posiadać? Że kraje swoje władcy do bólu wręcz kochali, Przykładnie i w szeregu do boju iść kazali. Zalśniły w słońcu pułki, toczyły się armaty, Bezpiecznie i z oddali dowodził pan bogaty, Wysyłał raz za razem do krwawej tej roboty, Widziałeś ciężkie czołgi, leciały samoloty. Zasobne żniwa zbiera kostucha i zatrata, Już matka nie ma syna, a brat już bije brata. Strzaskane, bezimienne się bielą w polu kości, Debaty na komnatach o zgodzie i miłości. Jak, kiedy, za co, czemu i ile kto dostanie, Apele, groźby, skargi, morały i bujanie. W dolinie wrze pożoga, łzy, gwałt, strach, śmierć, wybuchy, Do nieba i do piekła leciały zmarłych duchy. Leciały do nirwany, leciały do hadesu, Bo jeden pan drugiego nauczyć chciał moresu. Podkuty stalą twardą, tratował świat koń wojny, Za długo chyba był już bezpieczny i spokojny. Los zatrząsł ziemią, skałą u podstaw gór tych obu, Ściągając powolutku ważniejszych też do grobu. Skruszony głaz się sypie, się chylą zamków wieże, Szczerbate mury stoją, nikt więcej ich nie strzeże. I jeden król gdzieś uciekł, a drugi gdzieś się schował, Na trzeciej górze zamek król trzeci zaś budował. Marek Thomanek Lato 2022
  20. @kwintesencja Dziękuję bardzo. debiutowałem tym wierszem w czasopiśmie Akant.
  21. Drzewo Wewnątrz łupiny, bielma nasiona Zarodek kręci, wygina. Wilgocią, ciepłem w glebie zbudzona, Nowa się rodzi roślina. Ze wschodu na zachód, krążąc, liściasta Walczy ku światłu łodyga, Sama cień rzuca, się stale rozrasta. Z bieli rdzeń w twardziel zastyga. Filarem korzeń pełen zapału, Przeciwko burzom i suszy, Drąży, się wije, wzmacnia pomału, Czasem i skałę też kruszy. Jako za młodu, tak będzie stary Pień wystrzelisty, wysoki – Powykręcane sękiem konary Sięgają krzepko na boki. Tryb życia wrzący wije, świergocze, W korze wyryte dwa serca, Gorzkie i słodkie znajdziesz owoce, A także dojrzysz wisielca. Kiedy ząb czasu wyrwie, uziemi, Zwali to cielsko żałośnie, Grzybem przeżuje, w próchno przemieni, Nowe tam życie wyrośnie. Marek Thomanek 03.01.2023
  22. No niestety mamy tutaj kilku takich kandydatów. Mój przepis na nich jest ich ignorowanie, ewentualnie także blokowanie. Im mniej się o nich i do nich mówi, tym mniej mają możliwości zwracania na siebie uwagi.
  23. He he. Czyli to znczy że jestem tak samo ułomny jak kolega sowa??? Dziękuję za komplement. Nigdy bym sobie nie pomyślał, że jestem na równym stopniu z tak wielkim poetą... ;-)) A jeżeli chodzi o samego mistrza sowę, to zablokowałem go za bezczelność i brak kultury i niestety nie widzę co on tam sobie pisze. Jest to po prostu za wysokie przedszkole jak na moje nogi. Dziwne jest tylko, że akurat ten, który najgłośniej się o grafomanii wypowiada, tylko ten jeden jedyny prymitywny styl opanował.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...