A owszem całkiem, całkiem.
Ja też lubię, aż za bardzo jak na moje obecne możliwości zdrowotne.
A tam gdzie ja jeździłem cała plaża to były tylko trzy zaprzyjaźnione od lat rodziny.
Mieliśmy spokój i można się było opalać na golasa. Wtedy była moda na równomierną opaleniznę. I generalnie luzik.